środa, 18 września 2013

Rozdział XXXXVI Cz: 1

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ <3

Wstałem najwcześniej.
Postanowiłem wszystkich obudzić, ponieważ musieliśmy ogarnąć temat imprezki sylwestrowej, która ma się odbyć dzisiaj.
Obudziłem wszystkich, była godzina siódma rano.
- Wstawać ! - zacząłem krzyczeć, wszyscy stali od razu na równe nogi.
- Stary, czego krzyczysz.?
- Hmm, dzisiaj jest sylwester helloł, trzeba miejscówkę na imprezę uzgodnić,chyba nie ?
- Ja mam świetny pomysł. Zróbmy imprezę tam gdzie robiliśmy tobie urodziny.
- Dobry pomysł, ale myślisz że nikt nie zarezerwował już sobie tam ?
- Trzeba zadzwonić- powiedziałem i podałem Rikerowi telefon.
- Dlaczego ja mam dzwonić ?
- Hmm, może dlatego że jesteś najstarszy- powiedzieli wszyscy
- No dobra, wybrałem numer i zadzwoniłem.
Skończyłem rozmawiać i wszystko już było ustalone.
- I co ? -spytali wszyscy
- Jest okej, cały teren należy tylko do nas
- Dzwoń do Ella
Wybrałem numer i zadzwoniłem.
- Dobra, to co jedziemy na zakupy ?
- Oczywiście.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy do sklepu na dwa auta. Po nie długim  czasie dojechaliśmy.
Najpierw udaliśmy się w stronę alkoholu. Wzięliśmy osiem butelek Finlandii.
Potem poszliśmy zaopatrzyć się w napoje bezalkoholowe, a potem po kiełbasę na ognisko i różne przekąski chipsy itd, a na samiutkim końcu po fajerwerki,petardy etc.
Riker za wszystko zapłacił i udaliśmy się w stronę aut. Pojechaliśmy do domu.
Szybko weszliśmy, wzięliśmy instrumenty i spakowaliśmy wszystko do Aut.
Rydel wzięła swoje auto i najpierw pojechały do domu Laury i Vanessy.
Jak dojechałyśmy z Rydel do nas do domu, jak najszybciej wybrałyśmy z Vanessa ubrania i wszystkie udałyśmy się do domu Moniki i Pauli.
One wybrały też ubrania na imprezę i wróciliśmy do domu gdzie czekali już na nas chłopcy.
- No nareszcie, wszystko jest już zapakowane, możemy jechać ?- spytał Riker
- Tak.
- Musimy po drodze zahaczyć o Ellingtona.
- Spoko, to co, jedziemy ? - zapytałem
- Tak
- Jedziemy na dwa auta, dziewczyny jadą z Rydel, a wy jedziecie ze mną. Zrozumiano ?
Wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy.
Ell czekał już pod swoją bramą.
- Siemka ! -powiedział z uśmiechem
Czasami się zastanawiam czy Ell czegoś nie bierze, bo on zawsze jest uśmiechnięty i  wszystko bierze z humorem nawet najgorsze rzeczy.
- Dobra, jedziemy.
Po godzinie dojechaliśmy na miejsce.
- Jesteśmy !- powiedziałem
- no co ty? serio ?
- Tak, nie ważne, chodźcie wszystko wypakować z bagażników.
Razem z chłopakami zabraliśmy się za wyciąganie instrumentów, natomiast nasze kochane i piękne dziewczyny zaczęli wypakowywać jedzenie etc.
Po trzydziestu minutach  wszystko już było wyjęte.
Ja i Ross wystawiliśmy stoliki, a dziewczyny zaczęły wyciągać flaszki, przekąski itd.
Była godzina dwudziesta jak już wszystko przygotowaliśmy.
Ross i Riker chcieli rozpalić ognisko, ale coś im nie wyszło.
- Patyki trzeba przynieść kolego
- Rozpałka brat,rozpałka..-powiedział Ross
Razem z Rikerem poszliśmy do pobliskiego lasu po suche gałęzie.
Gdy już zebraliśmy kije, udaliśmy się w stronę reszty, ale niestety zgubiliśmy drogę.
- No to geniuszu, jak teraz wrócimy? - spytałem z uśmiechem.
- Chodź za mną.
Zrobiłem to co powiedział, ale wiedziałem, że nie skończy się to dobrze.
Szliśmy przez las kompletnie nie wiedząc gdzie jesteśmy, ale w końcu dotarliśmy po godzinie do reszty.
- Oo, popatrzcie kto idzie -powiedział Rocky
- Ludzie, czy tak trudno jest znaleźć suche gałęzie ? Wy te drewno produkowaliście ? - zaśmiał się Ell
- Zgubiliśmy się - wydukałem
- hahahha.-zaśmiały dziewczyny
- Następnym razem to wy pójdziecie - odpowiedz skierował to do dziewczyn i zaśmiał się Rik
- Spoko, gwarantuję Ci że na pewno się nie zgubimy.
Razem z Rikerem zaczęliśmy szykować ognisko.
- Zapomniałeś o podpałce głupku-Laura powiedziała do Rossa
- Głupku ? Phi
W końcu udało się nam rozpalić ognisko i impreza się rozpoczęła.
Wziąłem gitarę i zacząłem na niej grać "Pass Me By"
Wszyscy oprócz Rikera pili alkohol.
- Ty stary, czemu nie pijesz ?
- Ponieważ wiem, że zaraz będę musiał jechać do sklepu po więcej alkoholu bo już się kończy.
Została tylko jedna butelka.
Była dopiero godzina dwudziesta druga, a alkohol się już skończył.
- Dobra, jadę jeszcze do sklepu, ktoś jedzie ze mną?
- Ja pojadę -powiedział Ross
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do sklepu...


CDN <3

2 komentarze:

  1. Jakoś tak średnio mi się podoba ten rozdział :/
    nie umiem pisać :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Reniaaa! nei pisz takich komentarzy bo ci normalnie nie wiem co zrobię .:/

    OdpowiedzUsuń