wtorek, 17 września 2013

Rozdział XXXXIV

Obudziłem się rano przy Monice.
Miałem być punkt dziewiąta, więc obudziłem Monike i powiedziałem, że po uroczystym śniadaniu przyjdę się z nią pożegnać.
Pocałowałem Monike i szybko udałem się do domu, gdzie wszyscy na mnie czekali.
- No jesteś, nareszczie.
- Nareszczie ? Miałem być o dziewiątej to jestem.
- Dobra, dobra.
- Najpierw jemy, potem prezenty- powiedziała Stormie
- No okej.
Zasiedliśmy wszyscy do stołu i zaczeliśmy jeść.
W tym samym czasie w domu Pauli i Moniki.
- To co dziewczynki? Najpierw śniadanie czy prezenty ? - spytała się ich babcia.
- Wszystko jedno, już dzisiaj nas nic nie uszcześliwi- powiedziała Paula z Moniką.
- A czy jesteście tego pewne ? - spytał z uśmiechem na twarzy tata
- Tak
- Skoro tak uważacie... To najpierw śniadanie zjemy, a na końcu prezenty.
Zaczeliśmy jeść śniadanie, ale to co usłyszałyśmy pod czas jedzenia, totalnie nas zdziwiło i zamurowało.
- Dziewczyny mam dla was złą wiadomość - tata wypoważniał
- Co się stało? - zapytały wystraszone
- Będziecie musiały rozstać się zzz..
Dziewczyny nie dały mi dokończyć zdania...
- Wiemy o tym, czy musisz nam przypominać -posmutniały
- Ale dajcie mi dokończyć.
- Nie masz co dokańczać..
- Posłuchajcie mnie, a nie przerywacie.
- No co ?
- Będziecie musiały dzisiaj rozstać ze swoimi przyjaciółmi...
Znowu mi przerwały.
- Wiemy, naprawde  nie przypominaj !
- jezuu dziewczyny, prosiłem o coś.
- No ale..
- Nie ma ale. Musicię się rozstać ze swoimi przyjaciółmi w Polsce !
- Coooo ?!!- krzykneły
- Zostajemy na stałe tu w Kaliforni.
- Nie wierzę !!
- To uwierz !
- Tato, kocham Cię -krzykneły obie.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek było to całe rodzeństwo i dziewczyny po za Rockym.
Szybko pobiegłyśmy do drzwi.
- Hej wam ! - krzykneły radośnie
- Cześć ! Przyszliśmy się pożegnać.
- Nie będzie żadnego żegnania - krzykneły siostry
- Coo ? - Zamurowało ich.
- Noo tak, nie ma żadnego żegnania !
- Ale jak to ? O co chodzi ? - niedowierzali
- Zostajemy w Kaliforni na stałe !!
- Ale..
- Nie ma Allee !! - powiedziała Monika i podbiegła do Rylanda i rzuciła się mu na szyje.
- Nas już nic nie rozdzieli - powiedziała i go pocałowała
- No Ryland mówiłem że będzie okej...-powiedział najstarszy z braci
- Hmmm. Gdzie jest Rocky ?
- Powiedział że nie przyjdzie i kazał Cię pożegnać.
- Wcale mu się nie dziwie...- posmutniała
- Coś się stało pomiędzy wami ? - spytała zaciekawiona Rydel
- Ammm... Można tak powiedzieć...
- Wszystko będzie Okej, zobaczysz.
- Wątpie...
- Ummm. Rydel mogę na słówko? - spytał Ross
Odeszliśmy z Rossem na bok, a reszta rozmawiała ze sobą.
- Rydel ty wiesz o co chodzi ?
- Yhm.. Mogę się domyśleć...
- Yyyy ?
- Rockiemu podoba się Paula i spotkał się z nią wczoraj.
- A co z Niną ?
- Zerwał z nią..
- Kiedy ?? Czemu?
- wczoraj, zdradziła go...
- Szmata !
I tak skończyliśmy rozmawiać i dołączyliśmy do reszty.
- Może wejdziecie ? -spytała Paula
- Nie wypada tak...
- No to idziemy się gdzieś przejść?
- Jasne !
Poszliśmy całą grupką  na spacer po deptaku. Chodziliśmy tak z dobre dwie godziny.
- Zobaczymy się jutro ? - Riker pytanie skierował pytanie do Pauli i Moniki.
- Jasne !
Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i udaliśmy się w stronę domu.
Gdy doszliśmy do domu babci, prezenty na nas czekały.
Rozpakowaliśmy szybko. Prezenty były Super !
W tym samym czasie w domu Lynch'ów
Rocky siedział w swoim pokoju i pogrywał na gitarze.
Do domy przyszli wszyscy oprócz Ellingtona, ktòry po drodze  wszedł do swojej dziewczyny Kelly.
- Pójde do Rockiego zobaczyć jak się trzyma.- powiedział Ross
- Pójde z tobą- powiedziała Delly
Razem z Rossem udałam się do pokoju Rockiego.
Siedział na łóżku pgrywając sobie na gitarze.
- Cześć braciszku, jak się trzymasz ?
- bywało lepiej. Pożegnaliścię ją ode mnie ?
- Ammm.. Nie bo...
Rocky nie pozwolił dokończyć zdania..
- Prosiłem was przecież. !
- Daj nam dokończyć !
- Nir chcę was słuchać ! ide się przejść...
- Rocky do cholery  posłuchaj !
- Nie !
Założyłem buty, bluze i wziąłem gitare i poszedłem się przejść.
Udałem się w strone plaży.
Paula postanowiła się przejść, coś kierowało ją na plaże.
Postanowiłam że, jeszcze się przejde. Założyłam buty i wyszłam.
Nie wiem co, ale coś kierowało mnie w stronę plaży, więc tam się wybrałam.
Przez całą drogę myślałam tylko o Rockym.
Rocky postanowił że,  pójdzie na ulubione miejsce Pauli na plaży.
Poszedłem na ulubione miejsce Pauli.
Nie wiem po co, ale chyba myślałem że, ją tam spotkam, ale przecież to było nierealne, przecież ona była aktualnie w samolocie.
Gdy doszłem na miejsce, usiadłem na piasku i zacząłem podgrywać na gitarze ulubioną piosenkę Pauli.
Nagle z daleka ujrzałem znaną mi sylwetkę dziewczyny.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, przecież to nie mogłabyć Paula bo ona teraz jest w samolocie do Polski.
A jednak, to była Paula...
Tylko jakim cudem ? Przecież...
Wstałem, położyłem gitare i udałem się w stronę nadchodzącej postaci.
Dziewczyna przyśpieszyła i zaczeła biec w stronę chłopaka.
Gdy ujrzałam Rockiego natychmiast przyśpieszyłam i pobiegłam.
Rzuciłam się mu na szyje, tak że wywaliliśmy się na piasek.
Leżałam na plecach, a Rocky na mnie.
- Pocałuj mnie ! -powiedziała Paula
Rocky zrobił to, o co go poprosiłam
- Dlaczego ty nie jesteś w samolocie- zapytał się chłopak
- Ponieważ tata powiedział że, zostajemy tu w Kaliforni na stałe.
- To znaczy że... ?
- Jeśli twoja propozycja jest dalej aktualna, chcę zostać twoją dziewczyną.
Chłopak pocałował czule Paule.
Leżeliśmy jeszcze chwilę wtuleni w siebie, aż w końcu zrobiło się chłodno i udaliśmy się do domu Rockiego.
Po dziesięciu minutach doszliśmy..
Przywitałam się ze wszystkimi i poszliśmy z Rockim do jego pokoju.
Rozmawialiśmy jeszczę długo, aż w końcu usnełam wtulona w mojego chłopaka...

CDN <3

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :P Kiedy kolejny :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Nie wiem kiedy moze jeszcze dzis a jak nie to jutro

      Usuń