sobota, 21 września 2013

Rozdział 52

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

Potem usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Laura przepraszam cię za ten incydent z bronią ale musisz wiedzieć że życie bez ciebie było by dla mnie, jak życie bez powierza, jesteś dla mnie jak słońce dla świata, jak woda dla oceanu...
-Ross próbujesz mówić kiepską poezję, czy o co ci chodzi powiedz po prostu wprost.
-Tak cię kocham i się do ciebie przywiązałem, że nie mógł bym bez ciebie żyć.
-O Ross to takie słodkie-powiedziałam i go pocałowałam
-Wiesz co kochanie, muszę ci wynagrodzić to że tak się martwiłeś o mnie, i że przeze mnie prawie odebrałeś sobie życie, co powiesz na drobne igraszki?

-Laura, ale nie mogę ci obiecać pełnej sprawności, oczywiście mojej, bo mój przyjaciel dla ciebie jest zawszę otwarty na wszelkie propozycje a ja co mogę taki obolały i cały w siniaki?
-Nieważne jaki jesteś ja i tak cię będę kochała, choćbyś był nieważne jaki.
Laura powiedziała te słowa Rossowi patrząc mu prosto w oczy, po czym go pocałowała.
-Więc mówisz że twój przyjaciel jest gotowy i otwarty na wszelkie propozycje?
-Dla ciebie zawsze.
-Więc zobaczymy na co cię stać - powiedziała zaciskając rękę na jego kroczu.
-Och.. widzę że wolisz na ostro, w takim razie oddaję się cały.
-Wiedziałam ze ta propozycja cię zainteresuje.
Powiedziałam, po czym położyłam Rossa jednym palcem wskazującym na moje łóżko i zaczęłam z niego zdejmować ubrania, następnie zaczęłam zdejmować z siebie, tak aby jak najbardziej wyeksponować swoją figurę którą Ross bardzo uwielbiał. Ross był już goły i wesoły z moich ruchów przed nim.
-Oj jak ja cię kocham Laura.
-Sprawię że bardziej mnie pokochasz
Powiedziała i rzuciła się na chłopaka, oczywiście Rossa bolał każdy ruch ale nie mógł przepuścić takiej okazji, na stosunek ze swoją dziewczyną, którą mógł jeszcze dziś stracić na zawsze .
Laura zaczęła pieścić mojego przyjaciela który był gotowy już po kilku ruchach jej warg.
Postanowiłem że dziś pozwolę jej na co tylko chce więc robiłem to co mi kazała, Laura wiedziała że jestem już gotowy kazała mi wstać a sama się położyła na łóżku i podniosła wysoko nogi, po czym oparła je o moje obojczyki, miałem już w nią wchodzić, gdy usłyszałem że na dole ktoś dzwoni do drzwi. Byłem już taki napalony właśnie miałem odbyć stosunek z Laurą, gdy do jej pokoju wszedł Riker, otworzył szeroko oczy widząc mnie bez bokserek a Laurę bez jakiegokolwiek odzienia.
-Na co się tak gapisz może byś się łaskawie odwrócił i wyszedł?
-Ubierajcie się bo przed drzwiami stoi Taylor i się dobija.
-Nie to ten co..
-Wiem kochanie wiem, już się tym zajmę ubieraj się.
Szybko się ubrali i razem z Rikerem zeszli na dół, Rydel otworzyła drzwi, Taylor wszedł do środka ze spuszczoną głową, gdy ją podniósł przeżył szok w domu było całe rodzeństwo Lynchów,Morano, Ellington, Monika i Paula.
-Przyszedłem przeprosić Laurę, Laura przepraszam cię za tamto ale wiesz byłem po alkoholu zrozum, chciałbym cię prosić o jeszcze jedną szansę, czy zostaniesz moją dziewczyną ?
-Yyy odrobinkę się spóźniłeś bo ja jestem jej chłopakiem-powiedział Ross zaciskając pięści.
-Tak Taylor idź już sobie a przeprosin nie przyjmuję, nie chce cię znać.
-Ej daj mi szansę-powiedział łapiąc ją za nadgarstek, dosyć mocno.
-Puść ją- krzyknął Riker uderzając Taylora w nos.
-Kretynie złamałeś mi nos.
-Niemów tak do mojego brata -powiedział Ross poprawiając dzieło najstarszego z rodzeństwa, po czym pobiegł do pokoju Laury wracając bardzo szybko.
-Miałaś szczęście że wtedy cię ktoś uratował -zagroził dziewczynie 
-Wynoś się stąd albo tego pożałujesz-w drzwiach stanął Ross w jednej ręce trzymając pistolet wycelowany w Taylora a w drugiej telefon.
-Liczę do trzech i ma cię tu nie być.

-Żartujesz chyba.
-Raz.
-Tak jasne.
-Dwa - odbezpieczył broń.
-Psychol.
-Trzy!- krzyknął na co Taylor uciekł, a Ross włączył w telefonie sztuczne strzały. Taylor uciekał po ulicy, biegnąc na wszystkie strony, bo myślał że Ross w niego strzela.
Całe rodzeństwo wybuchło śmiechem na to co wyczyniał ich brat.
-Dobre Ross dobre sam bym na to nie wpadł.- powiedział śmiejący się Riker
-Dobra to co idziemy do nas?

-Jasne chodźmy.-odpowiedzieli chórem.
Szliśmy wzdłuż wybrzeża a ja w kieszeni wciąż miałem broń, postanowiłem ją wyrzucić do oceanu, tak żeby nikt jej nie znalazł, wziąłem mocny rozmach i wyrzuciłem ją jak najdalej.
-Mądrze Ross -Powiedział Riker i poklepał mnie po ramieniu
-Po co mi to skoro mam najwspanialszą rodzinę na świecie, rodzinę i dziewczynę.
-Dziękuję Ross- powiedziała do mnie Laura podbiegając i mnie całując.
Do domu doszli po 30 minutach powolnego marszu,  w połowie drogi  Monika i Paula poszły w kierunku swojego domu, razem z Rydel bo musiały urządzić sobie w końcu babski wieczór , Ellington nas odprowadził, po czym zaproponował Rockiemu i Rylandowi noc gier i zamówił taksówkę.
-No to zostajemy tylko we czwórkę sami w domu.- powiedział Riker.
-No to co jakiś film? - Zaproponowałem trzymając Laurę za rękę.
-Tak ale my wybieramy.
-No dobra, Ross przygotujmy się na komedię romantyczną.
-Nic z tego powiedziała Vanessa wchodząc do domu za Rikerem.
-No więc co?
-To - podała mojemu bratu film akcji 'szybcy i wściekli 6"
-I to mi się podoba.
Dwie pary oglądały film, tuląc swoje drugie połówki do siebie, gdy film się skończył rozeszli się. Laura spała w pokoju Rossa razem z nim a Vanessa z Rikerem. Riker i Van byli zmęczeni więc poszli spać, a Ross i Laura chcieli dokończyć przerwany stosunek więc wzięli się do dzieła. Ross wyszedł z pokoju po półtorej godziny, Laura już spała, udał się w kierunku kuchni tam ku jego zdziwieniu siedział Riker.
-O cześć, co nie możesz spać?
-Przez wasze igraszki to nie.
-Że co?
-Słychać was przez zamknięte dwie pary drzwi.
-Przepraszam na następny raz postaram się ciszej ale wiesz ja tego potrzebuję.
-No tak buzują ci hormony wiem o tym.
-Bardzo śmieszne.
-Wiesz co większość czynności fizycznych sprawia ci kłopot po wypadku, a tu proszę dziewczynę do takiego stanu doprowadzić to dopiero wyczyn.
-Riker nie chcę rozmawiać o moich sprawach łóżkowych.
-Spokojnie nie miałem na myśli nic złego po prostu gratuluję ci tego.
-A jak tak to dziękuję.
Już wychodziłem z kuchni jak Riker powiedział do mnie zdanie które mnie zdziwiło.
-Przy tych waszych odgłosach to by się można było...
-Riker! ja cię znam ponad siedemnaście lat ale że ty taki zboczony jesteś to bym nie powiedział.
-Żartuję idź spać, dobranoc.
-Dobranoc.
Poszedłem do swojego pokoju spać bo byłem zmęczony.

                                                 CDN

9 komentarzy: