niedziela, 29 września 2013

Rozdział 58 cz.2

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!

W momencie gdy Laura siedziała u Rikera na kolanach do domu weszła Vanessa i  Ross, który trzymał ogromnego  miśka.
Gdy weszliśmy do domu to ja i Vanessa się załamaliśmy.
Laura siedziała na kroczu Rikera i go całowała, a Riker nawet się nie chciał przeciwstawiać, bo oboje byli już napici.
-Co tu się do cholery dzieje?-krzyknął Ross razem z Vanessą.
Laura odskoczyła wystraszona  na bok.
-My...- nie dokończyłam, Vanessa wybiegła z domu.
-Laura jak mogłaś? To koniec!
Wybiegłam z domu Rossa i pobiegłam przed siebie.
-Riker jak mogłeś?
-Ale my nic...
-Yhym, jasne. Nienawidzę Cię!
Udałem się w stronę swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami.
W tym samym czasie w domu Laury i Vanessy. Vanessa od razu pobiegła do swojego pokoju. Laura poszła do salonu i zaczęła płakać. Po dwudziestu minutach Vanessa zeszła na dół nie spodziewając się Laury na dole i w takim stanie.
Gdy zeszłam na dół, Laura siedziała na kanapie w salonie, była cała zapłakana, ale postanowiłam z nią nie rozmawiać, tylko poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę.
Vanessa robiła sobie herbatę, a w domu Lynch'ów, Ross i Riker strasznie się kłócili w salonie.
-Jak mogłeś zrobić to Vanessie i mi Riker cholera jasna?
-Ale my nic nie...
-Co ty myślisz, że ja ślepy jestem?
-Alee my..
-zamknij pysk!
Nienawidzę Cię  i nie chcę Cię znać! Jesteś najgorszym bratem na świecie!
Do domu weszła Rydel.
-Czego tak krzyczycie? Wiecie jak was słychać?
-No i dobrze!
-Ross nie bulwersuj się tak
-Zamknij dziób głupia blondi i nie wtrącaj się!
-Alee...- Rydel zaczęła płakać
-Ross możesz być na mnie zły, ale co ci Rydel zawiniła? Nie wyzywaj jej frajerze!
-Zamknij się! Wszyscy jesteście siebie warci-Ross krzyknął i wrócił do swojego pokoju.
Riker podszedł do swojej siostry i ją mocno przytulił, a potem usiedli na kanapie i opowiedział jej co się stało wcześniej.
-Dziękuje, że stanąłeś w mojej obronie.
-Nie ma za co, mimo że jestem lekko pijany, to ty jesteś moją księżniczką, moją jedyną siostrą dla Ciebie zrobię wszystko ! Nawet w ogień bym wskoczył! Rozumiesz?
-Dziękuje Riker, jesteś uroczy. Do rzeczy, musisz pogadać z Rossem na spokojnie.
-On mi nawet do słowa nie daje dojść, a Vanessa nie chcę mnie znać.
- Wszystko będzie okej. Jestem zmęczona idę do siebie, Dobranoc!
-dobranoc! - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem.
Rydel poszła do siebie, a ja zostałem sam w salonie, włączyłem telewizor i zacząłem oglądać.
Ross siedział w swoim pokoju i myślał.
Dopiero teraz doszło do mnie, że zwyzywałem moją Siostrę, która zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem. Jaki ja głupi jestem, przecież ona nie jest niczemu winna!
Postanowiłem, że pójdę ją przeprosić.
Poszedłem do pokoju mojej siostry.
Zapukałem, ale Rydel się nie odzywała, drzwi były nie domknięte i widziałem ją. Siedziała na łóżku i słuchała muzyki.
Wkradłem się po cichu i usiadłem koło niej na łóżku.
-Rydel, ja...ja Przepraszam nie chciałem Cię obrazić, działałem pod wpływem emocji. Przepraszam- przytuliłem ją.
-O co ci chodzi ? Jakbyś nie zauważył słucham muzyki.
-Tsa.. Chcę Cię przeprosić, byłem wściekły na Rikera, działałem pod wpływem emocji.
-okej, dobra. Przytul mnie i będzie po sprawie- zaśmiała się dziewczyna.
Przytuliłem ją z całych sił i potem jeszcze chwile rozmawialiśmy.
W tym samym czasie Vanessa piła herbatę i nagle zaczął ją strasznie boleć brzuch, ale nie przejęła się tym i udała się w stronę schodów. Laura trzymała w ręce żyletkę w końcu zaczęła się ciąć, krew poleciała jej po rękach ciurkiem. Laura wyryła sobie napis żyletką "Kocham Cię Ross" na jednej ręce , a potem jeszcze na drugiej zrobiła sobie kilkanaście ran.
 Zaczęłam wchodzić po schodach do swojego pokoju i teraz złapał mnie mocniejszy ból, usiadłam na schodach i zaczęłam płakać, Laura to usłyszała. I jak najszybciej przybiegła do mnie.
-Vanessa co się stało?
-Nie wiem strasznie mnie brzuch boli-zobaczyłam ręce Laury
-Co ty sobie zrobiłaś idiotko? Musiałaś? -krew jej leciała cały czas.
-nie ważne, Jezu, co ja mam zrobić ,?
-Głupia jesteś! To nie był powód aby się ciąć!
Dzwoń po taksówkę jedziemy do szpitala.
-jak widać był, Dobra, już dzwonie
Laura zadzwoniła jak najszybciej po taksówkę.
Boże przecież to dopiero piąty miesiąc!- powiedziała do Vanessy
Vanesse już przestał boleć brzuch, ale i tak postanowiliśmy pojechać do szpitala, żeby dowiedzieć się co się dzieje.
-Laura daj mi tę ręce - wyjęłam z apteczki bandaże dwa i wodę utlenioną.
-Nie chcę !
-Chcesz czy nie chcesz dawaj!-polałam ręce Laury wodą utlenioną, a potem założyłam jej na obie ręce bandaże.
-Vanessa ja przepraszam!
-za to, że całowałaś się z moim chłopakiem czy za to, że mogłaś odebrać sobie życie jak byś trafiła na żyłę?
-Za to i za to!
-No dobrze, byłaś i jesteś lekko pijana.
-Kocham Cię!
Przed domem czekała taksówka, zamknęłyśmy drzwi,wsiedliśmy do auta i pojechałyśmy do szpitala.
Po nie długim czasie dojechałyśmy i znaleźliśmy lekarza, który opiekuję się Vanessa w ciąży. Lekarz zabrał Vanesse na badania, a ja czekałam.na nią w poczekalni. Postanowiłam, że zadzwonię do Rikera bo Ross ode mnie nie odbierze.
Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-hej Riker, przepraszam za tą całą sytuacje dzisiaj.
-spoko, jak się trzymasz?
-No nawet.. Jestem z Vanessa w szpitalu.
-Jak to w szpitalu? Co się dzieje?
-No w szpitalu.
-Którym?
-Tam gdzie Vanessa miała robione badania.
-Zaraz będę.
-Ale...
Riker odłożył słuchawkę, a ja nie skończyłam mu mówić.
Siedziałam, czekałam na Vanesse.
Riker  przebrał się najszybciej i chciał wychodzić, ale przy drzwiach spotkał Stormie. Zaczęli rozmawiać, Ross schodził na dół i przypadkowo usłyszał rozmowę między nimi
-Gdzie ty idziesz o tej godzinie?-spytała Stormie
-Do szpitala
-Po co?
-Vanessa i Laura są w szpitalu
-dlaczego? Co się stało?
-Nie wiem! Jade to sprawdzić!
-Dobra, idź!
Wychodziłem już z domu, gdy nagle odezwał się Ross.
-idę z tobą!
-Po cholerę?
-Idę!
Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do szpitala, z daleka ujrzeliśmy Laurę siedzącą na krześle.
-Laura! Coś się stało z Vanessa?
-tak...To znaczy nie wiem, lekarz jakieś badania jej robi bo strasznie zaczął ją w domu brzuch boleć.
-Okej, a co ci się stało w ręce?
-nic ważnego!
-Laura!
-No nic na prawdę.
-Jasne- złapałem ją delikatnie za ręce i odwiązałem bandaż. To co zobaczyłem, to było straszne. Laura miała całą pociętą, chyba od żyletki ręce.
-Laura! Coś ty zrobiła?
-Nic.
-Boże dziewczyno! Wiesz, że jakbyś trafiła w żyłę to byś nie przeżyła?
-Tak, wiem i lepiej by było!
-Przestań tak mówić! -zawiązałem jej od nowa bandaż.
-Lepiej nie pokazuj Rossowi rąk.
-I tak nie chcę mnie znać, więc co mi tam.
Przytuliłem Laurę, Ross jak na to patrzył był bardzo zdenerwowany.
Po chwili Vanessa wyszła z lekarzem.
Ross zobaczył moje bandaże, nie odezwał się słowem.
-I co panie doktorze?
-Wszystko jest okej, ale pani Vanessa powinna częściej leżeć.
-Dobrze, dziękujemy.
Riker przytulił Vanesse i ją przeprosił, ona mu wybaczyła.
Dobra Riker zostajesz u nas na noc?
-Jasne,
-A ty Ross?-spytała Vanessa
-No nie wiem.
-Ross proszę zostań.
-Skoro prosisz Vanessa to zostanę, chociaż nie wiem po co.
-Dobra chodźcie.
Pojechaliśmy w kierunku domu.
Dojechaliśmy bardzo szybko.
Laura poszła do swojego pokoju, a Ross, Riker oraz Vanessa zostali na dole.
-Napijecie się czegoś chłopcy?
-Tak, ale ty masz położyć się, a my pójdziemy zrobić.
-Na pewno? Wy? Dzisiaj? W jednej kuchni?
-Tak, musimy porozmawiać-wtrącił Ross
-Dobra, ale błagam was żeby obeszło się bez krwi.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
Chłopcy poszli do kuchni, a ja leżałam na kanapie. Zadzwoniłam do Laury bo nie chciało mi się iść na górę. Włączyłam na głośnik i z nią rozmawiałam.
Ross i Riker byli w kuchni.
-Riker, przepraszam Cię za dziś
-Ty mnie przepraszasz? Za co? Przecież to ja całowałem się z Laurą, dobrze wiesz, że jak wypije za dużo alkoholu to mi odwala.
-Tak wiem, ale ja nie powinienem się tak zachować.
-Oj przestań.
-Słuchaj Riker, a co z Laurą? Dlaczego ona ma te bandaże ?
-Ymm, no bo...Wiesz...Chodź Van czeka...
-Riker!
-Nie chcesz wiedzieć...
Poszliśmy powoli do Van, ale usłyszeliśmy jej rozmowę z Laurą.
-Vanessa, Ross mnie teraz nienawidzi, jaka ja głupia jestem.
-Przestań siostra
-Chodź do mnie chociaż na chwile na górę, błagam. Przytul mnie
Oprócz Ciebie nikogo nie mam.
-zaraz będę, wziąć ci bandaże?
-Nie trzeba.
-Ok idę.
-widzę że nie pozabijaliście się.
-no nie
-zaraz wrócę idę do Laury.
-Nigdzie nie pójdziesz, masz leżeć!
-Ale.
-Nie ma ale, ja pójdę!- powiedział Ross
-ty?- krzyknęli ze zdziwienia
-Ja.
-No ok
Wszedłem do jej pokoju, Laura była w szoku.
-Co ty tu robisz?- nie zdążyłam zakryć ran.
-Przyszedłem Cię przeprosić.
-ty? Mnie?
-Przestań ! Kocham Cię!
-Ja ciebie też Ross, Przepraszam!
- No dobrze wybaczę Ci.
Coś ty sobie w ręce zrobiłaś?
- Nie ważne, jestem zmęczona pogadamy o tym jutro.
-Dobranoc ! - położyłem się koło Laury i usnąłem.
Wszyscy już spali, a Laurę i Rossa czekała jutro bardzo ważna rozmowa...

CDN <3

13 komentarzy:

  1. rozdział pisany prawie dwie godziny w telefonie. Ręka mnie bolii ;(
    Starałam się go pisać najlepiej ale...
    a teraz Dobranoc ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. piekne. pod koniec prawie sie popłakałam. to było takie słodkie ze ross tak zrobił. juz nie moge sie doczekac nexta. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedokańczaj ale... He he przepraszam że ja się z nim nie męczyłam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział, fajnie że wszystko dobrze się skończyło <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheeh :D ale i tak czeka ich bardzo ważna rozmowa. xd

      Usuń
  5. bedzie dzis rozdzial ? bardzo prosze. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny, ale to nie zaskoczenie bo wy zawsze takie piszecie
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. I mamy nowy post jej!XD Jak ja uwielbiam Wasz blog:**<3

    OdpowiedzUsuń