niedziela, 15 września 2013

Rozdział XXXVIII

Z rana najwcześniej wstała
Vanessa. Spała z Rikerem, więc ostrożnie wygrzebała się z łóżka żeby go nie zbudzić,zeszła na dół i zaczęła robić śniadanie były to gofry,  zrobiła dla siebie jednego,a resztę masy schowała żeby potem zrobić dla domowników gdy wstaną. Dziewczyna poczuła w połowie posiłku, że coś ją uwiera w brzuchu i po kilku sekundach pojawiły się odruchy wymiotne.
Jak najszybciej pobiegła do łazienki i wymiotowała na przemian z kaszlem. Ross, który to usłyszał przybiegł natychmiast w samych boxerkach do łazienki.
- Vanessa nic ci nie jest?
- W porządku tylko mi niedobrze.
- Przyniosę ci wody- powiedział i pobiegł do kuchni.
W tym czasie van usiadła na podłoże i głaskała brzuch, nie zauważyła stojącego rossa.
-Proszę- powiedział i podał szklankę z wodą dla vanessy.
Ross w pewnym momencie zauważył że vanessa się martwi, dobrze wiedział o co.
- Nie bój się, dziecku nic nie będzie.
- Wiem- odpowiedziała.
- Więc co cię martwi?- zapytał podnosząc dziewczynę z ziemi.
- Marnuje Rikerowi najlepsze lata, bo gdy inni będą się bawić, on się będzie zajmował dzieckiem w domu- jeszcze bardziej posmutniała
- Marnuje jego czas i nerwy.
- Wcale że nie - powiedział Ross biorąc pod rękę dziewczynę.
- Ross błagam cię a ty byś chciał mieć teraz dziecko? - Zapytała.
- Gdybym był starszy i taki odpowiedzialny jaki jest Riker oczywiście- powiedział po czym bardzo szeroko się uśmiechnął.
Van nim się obejrzała była na rękach Rossa w salonie.
Położył ją na łóżko i przykrył kocem po szyję.
- Dziękuję - powiedziała dziewczyna całując Rossa w policzek.
- Nie ma za co, w końcu jesteś rodziną.
- Ym Ross niech to zostanie między nami, nie chcę żeby Riker się martwił.
- Dobrze. - przytulił dziewczynę.
Po upływie godziny wszyscy zeszli na śniadanie lecz nikt nie wiedział co się stało rano.
- To jest pyszne- powiedział Rocky do Rossa, mało przy tym się nie dławiąc gofrem z owocami i śmietaną.
- Nie patrz na mnie to nie ja to robiłem - odpowiedział wskazując palcem na van
- To vanessa.
- Naprawdę ?
- Tak- odpowiedziała dziewczyna.
- Wow gotujesz tak samo świetnie jak Ross. - zaśmiała się Rydel.
- Nie prawda. Ross gotuję o wiele, wiele lepiej.- powiedziała i uśmiechnęła się Vanessa.
Wszyscy już zjedli.
- To co teraz robimy ? - spytała Laura
- No nie wiem. Dopiero o osiemnastej mamy być po Paule i jej siostrę- powiedział Ross
- A właśnie, Laura, Vanessa wy też będziecie dziś na naszym koncercie ? - zapytał Riker
- No nie wiem,nie wiem.- powiedziała i uśmiechnęła się Vanessa
- Jak to nie wiecie? - zapytał Riker
- No takto. - Zaczęła się śmiać.
- Eh..
- No przecież wiadomo że będziemy - odezwała się Vanessa
- No ja myśle.- powiedział Riker
- Dobra, to zróbmy tak. - zaczął Ross.
- Jak ?
- Bierzemy instrumenty, idziemy do domu Vanessy i Laury, potem robimy u nich obiad, obejrzymy jakiś film i pojedziemy po Paule i Monike (siostrę Pauli) i po drodze po Ellingtona.- powiedział Rosd
- Okej - odpowiedzieli wszyscy
Wszyscy się rozeszli po pokojach.
  Wzięliwszystko co potrzebne i wyszli. Spakowali wszystko do auta Rikera i pojechali do domu dziewczyn.
Dojechali bardzo szybko.
Weszli do środka, a Ross z Laurą udali się do kuchni żeby zacząć robić obiad.
Reszta została w salonie.
Ross i Laura zaczęli robić obiad.
Po godzinie spędzonej w kuchni wszystko było już skończone.
Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść.
- Mmm. Pyszne ! - odrzekł Rocky.
- Bo robił to Ross, najlepszy kucharz na świecie.- powiedziała Vanessa
- Wypraszam sobie, ja też pomagałam -Laura się zaczęła śmiać.
- Oh wybacz mi. - odpowiedziała Vanessa
Skończyli jeść, Riker,Ross i Rocky zanieśli wszystko do kuchni, a dziewczyny zaczeły szukać jakiegoś fajnego filmu. Wybrały i włączyły, chłopcy szybko przyszli i cała gromada zaczeła oglądać film.
Laura siedziała na kolanach Rossa, Vanessa u Rikera, a Rydel siedziała wtulona w swojego brata Rocki'ego.
(trzy godziny później)
Film się skończył, była już prawie godzina osiemnasta.
- Musimy się zbierać - powiedział Ross z Rikerem
Dziewczyny poszły się przebrać.
Były gotowe dopiero po piętnastu minutach.
- Jedziemy ?
- Jasne !
Wyszli z domu, wsiedli do auta i pojechali w stronę domu Pauli i Moniki.
Paula i Monika czekały już przed domem.
- Siemka dziewczyny, gotowe ?
- Tak.
- To jedziemy ale po drodze musimy podjechać jeszcze po Ellingtona.
Wszyscy wsiedli do auta i pojechali po chłopaka...

CDN <3

5 komentarzy:

  1. Swietne. :* Czekam na next. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSKI , NIESAMOWITY , CUDOWNY ! ;****
    ZAPRASAM NA DO MNIE I ZAPRASZAM DO ZOBACZENIA NAJLEPSZEJ INFORMACJII ( INFO O Auslly Ps. całują się ). http://stealyourheart123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecudowny rozdział! Czekam z niecierpliwością na następny.
    Po prostu kocham twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń