sobota, 28 września 2013

Rozdział 58 cz.1.

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !

Rano obudziłem się koło mojej kochanej Vaness nie chciałem jej zbudzić więc po cichu wygrzebałem się z łóżka i poszedłem do kuchni z zamiarem robienia śniadania. Zauważyłem że Ross i Laura śpią wtuleni w siebie, byli goli wziąłem koc i ich przykryłem. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem kilka składników planowałem zrobić jajecznice zawsze wszystkim smakowała. Zacząłem już wbijać jajka na patelnie, i je mieszać gdy do kuchni wszedł Ross w bokserkach. Miał dobry humor.
-Ahh cześć Riker.
-Hej co ty taki szczęśliwy?
-Ta noc...
-Tak wiem co nieco słyszałem jak się przebudziłem, powiedz dla Laury że poduszką się nie da zakryć wszystkich dźwięków a szczególnie pisku i jęków.
-Serio aż tak niosło?
-Tak, ty to masz fajnie, mi już tego brakuje.
-Riker i tak ci się dziwie, jesteś bardzo opiekuńczy odkąd Van jest w ciąży, taki ostrożny.
-Wiesz teraz nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa.
-No ja myślę.- Powiedziała Vanessa wchodząc do kuchni.
-
Cześć kochanie jak się spało?
-Świetnie a wam.
-Mi było bosko-odezwał się Ross.
-Wiem słyszałam.
-Ty też?
-No trudno nie słyszeć.
-Dobra nieważne, mi było dobrze dla Laury też więc koniec, a wy jak robiliście to w namiocie.
-Dobra koniec od puszczę ci dziś-powiedział Riker do najmłodszego z domowników 
-To co nakładamy to śniadanie?-Zapytał Ross jednocześnie z Vanessą.
-
Tak pewnie.
Do kuchni weszła Laura bo słyszała że rozmawiamy była już ubrana.
-
hej-  powiedzieliśmy grupowo
-Jak się spało moja księżniczko?
-Wspaniale Ross.
-To się cieszę.
-Tak wiem, byłeś wczoraj wspaniały.
-Dobra siadajcie i jedzcie bo nie po to robiłem żeby się marnowało- powiedział Riker.
Wszyscy posłuchali najstarszego i zaczęli jeść po posiłku poszli się umyć i przebrać. Zeszli na dół, nudziło im się więc postanowili coś pooglądać, w telewizji szedł koncert R5 we Francji. Oglądali co chwilę się z czegoś śmiejąc, oglądali i skakali po kanałach do dwunastej, Riker zaproponowała aby się przejechać do sklepu i urządzić sobie małą imprezkę na wieczór. Wszyscy się zgodzili.
W sklepie poszli na kompromis w alkoholu ale nie w przystawkach.
-Na przystawkę bierzemy..- Zaczął Riker 
-To.- powiedziała Van trzymając w rękach sześciopak gazowanego picia i kilka paczek chipsów.
-Daj to ty się nie możesz przemęczać kochanie.
-Riker bez przesady nie jestem jakaś nie udolna, żeby nie móc nieść paczki chipsów.
-Dobra ale jedna- powiedziałem i się zaśmiałem.
-Dobrze.
Po 2 godzinach łażenia po sklepach byłem już zmęczony, Ross biegał z Laurą i Vanessą po butikach i perfumeriach, a ja pełzałem za nimi. Ross przebierał się i wygłupiał, wąchał te wszystkie pachnidła i czul się świetnie , ja po tylu zapachach to bym się chyba porzygał. Ross się nadawał do takich wypadów na miasto lubił chodzić po takich sklepach zawsze dotrzymywał towarzystwa Rydel.
-Ej chodźmy do domu bolą mnie nogi.
-He he Riker wysiadasz- zażartował Ross.
-Tak bo ja nie to taka baba jak ty.
-Ja ci dam babę - powiedział i prysnął mnie słodkimi damskimi perfumami.
-Pożałujesz.
Wziąłem puder i go wysmarowałem, on za to mnie przytrzymał i pomalował mi oczy tuszem, ja nie byłem dłużny miał wąsy z eyelinera, wodoodpornego.
-Zabije cię.
-Za co wreszcie masz wąsy.
To był koniec chodzenia po sklepach wrócili do domu koło szesnastej.
Riker i Ross poszli się zmyć a Dziewczyny przebrać w coś luźniejszego. Impreza się rozkręcała, Laura była nabita tak samo jak Riker, ale Ross był jednak trzeźwiejszy, co nie znaczy że nie mówił głupot dopiero się rozkręcał.  
-Wiesz co ja ci powiem Van ty jesteś głupia w wieku dwudziestu jeden lat, zajść w ciąże, raczej nie zajść tylko wpaść, bo się to robi po alkoholu jak w dyskotekach te małolaty co w nocy się wymykają a później są w ciąży bez ojca.
Vanessie się zrobiło bardzo przykro, bo myślała że wszyscy są przeciwko ciąży, i pobiegła do pokoju Rikera. Riker odrazu pobiegł za nią lecz zatrzasnęła mu drzwi przed nosem, Ross i Lau też udali się pod pokój Rikera.
-
Widzisz co narobiłeś, alkohol dla ciebie jest jak sto złotych dla żula czymś świętym!!
-Odwal się mówiłem prawdę ale przesadziłem przecież chyba nie wzięła tego na serio.
-Ross nie chce z nikim Rozmawiać, masz ją przeprosić i już jasne?!
-Dobra dobra .- Zeszli na dół zostawiając Rossa samego.
-
Vanessa przepraszam, nie miałem tego na myśli cieszę się że zostanę wujkiem przecież wież że jesteś dla mnie jak rodzina, kocham cię tak samo jak moje rodzeństwo. Przepraszam, mam pomysł co ci kupi ena przeprosiny i to cię zaskoczy.
-Nie nic nie kupuj ja też reaguje jak głupia blondynka na takie hasła bo jestem w ciązy.
-Wiem ale ja i tak ci to wynagrodzę chodź.
Zeszliśmy na dól powiedziałem Rikerowi że zaraz przyjdę z Vanessą zadzwoniłem po taksówkę i pojechaliśmy do centrum do sklepu z zabawkami kupiłem dla Vanessy prawie półtorametrowego misia.
W tym czasie Riker rozmawiał z Laurą, ale wszyscy wiedzą jak to jest po alkoholu.
-Ja cię podziwiam tyle bez sexu.
-Dlaczego?
-Bo ja jak tego nie robię z Rossem to mi tego brakuje, a ty się już ponad miesiąc powstrzymujesz.
-Wszystko dla Vanessy.
-Może ja ci to wynagrodzę - powiedziała siadając na jego kroczu. w tym momencie.....
 
                                                            CDNjak wam się podoba?


7 komentarzy: