poniedziałek, 30 września 2013
niedziela, 29 września 2013
Rozdział 58 cz.2
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
W momencie gdy Laura siedziała u Rikera na kolanach do domu weszła Vanessa i Ross, który trzymał ogromnego miśka.
Gdy weszliśmy do domu to ja i Vanessa się załamaliśmy.
Laura siedziała na kroczu Rikera i go całowała, a Riker nawet się nie chciał przeciwstawiać, bo oboje byli już napici.
-Co tu się do cholery dzieje?-krzyknął Ross razem z Vanessą. Laura odskoczyła wystraszona na bok.
-My...- nie dokończyłam, Vanessa wybiegła z domu.
-Laura jak mogłaś? To koniec!
Wybiegłam z domu Rossa i pobiegłam przed siebie.
-Riker jak mogłeś?
-Ale my nic...
-Yhym, jasne. Nienawidzę Cię!
Udałem się w stronę swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. W tym samym czasie w domu Laury i Vanessy. Vanessa od razu pobiegła do swojego pokoju. Laura poszła do salonu i zaczęła płakać. Po dwudziestu minutach Vanessa zeszła na dół nie spodziewając się Laury na dole i w takim stanie.
Gdy zeszłam na dół, Laura siedziała na kanapie w salonie, była cała zapłakana, ale postanowiłam z nią nie rozmawiać, tylko poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Vanessa robiła sobie herbatę, a w domu Lynch'ów, Ross i Riker strasznie się kłócili w salonie.
-Jak mogłeś zrobić to Vanessie i mi Riker cholera jasna?
-Ale my nic nie...
-Co ty myślisz, że ja ślepy jestem?
-Alee my..
-zamknij pysk!
Nienawidzę Cię i nie chcę Cię znać! Jesteś najgorszym bratem na świecie! Do domu weszła Rydel.
-Czego tak krzyczycie? Wiecie jak was słychać?
-No i dobrze!
-Ross nie bulwersuj się tak
-Zamknij dziób głupia blondi i nie wtrącaj się!
-Alee...- Rydel zaczęła płakać
-Ross możesz być na mnie zły, ale co ci Rydel zawiniła? Nie wyzywaj jej frajerze!
-Zamknij się! Wszyscy jesteście siebie warci-Ross krzyknął i wrócił do swojego pokoju. Riker podszedł do swojej siostry i ją mocno przytulił, a potem usiedli na kanapie i opowiedział jej co się stało wcześniej.
-Dziękuje, że stanąłeś w mojej obronie.
-Nie ma za co, mimo że jestem lekko pijany, to ty jesteś moją księżniczką, moją jedyną siostrą dla Ciebie zrobię wszystko ! Nawet w ogień bym wskoczył! Rozumiesz?
-Dziękuje Riker, jesteś uroczy. Do rzeczy, musisz pogadać z Rossem na spokojnie.
-On mi nawet do słowa nie daje dojść, a Vanessa nie chcę mnie znać.
- Wszystko będzie okej. Jestem zmęczona idę do siebie, Dobranoc!
-dobranoc! - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem.
Rydel poszła do siebie, a ja zostałem sam w salonie, włączyłem telewizor i zacząłem oglądać. Ross siedział w swoim pokoju i myślał.
Dopiero teraz doszło do mnie, że zwyzywałem moją Siostrę, która zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem. Jaki ja głupi jestem, przecież ona nie jest niczemu winna!
Postanowiłem, że pójdę ją przeprosić.
Poszedłem do pokoju mojej siostry.
Zapukałem, ale Rydel się nie odzywała, drzwi były nie domknięte i widziałem ją. Siedziała na łóżku i słuchała muzyki.
Wkradłem się po cichu i usiadłem koło niej na łóżku.
-Rydel, ja...ja Przepraszam nie chciałem Cię obrazić, działałem pod wpływem emocji. Przepraszam- przytuliłem ją.
-O co ci chodzi ? Jakbyś nie zauważył słucham muzyki.
-Tsa.. Chcę Cię przeprosić, byłem wściekły na Rikera, działałem pod wpływem emocji.
-okej, dobra. Przytul mnie i będzie po sprawie- zaśmiała się dziewczyna.
Przytuliłem ją z całych sił i potem jeszcze chwile rozmawialiśmy. W tym samym czasie Vanessa piła herbatę i nagle zaczął ją strasznie boleć brzuch, ale nie przejęła się tym i udała się w stronę schodów. Laura trzymała w ręce żyletkę w końcu zaczęła się ciąć, krew poleciała jej po rękach ciurkiem. Laura wyryła sobie napis żyletką "Kocham Cię Ross" na jednej ręce , a potem jeszcze na drugiej zrobiła sobie kilkanaście ran.
Zaczęłam wchodzić po schodach do swojego pokoju i teraz złapał mnie mocniejszy ból, usiadłam na schodach i zaczęłam płakać, Laura to usłyszała. I jak najszybciej przybiegła do mnie.
-Vanessa co się stało?
-Nie wiem strasznie mnie brzuch boli-zobaczyłam ręce Laury
-Co ty sobie zrobiłaś idiotko? Musiałaś? -krew jej leciała cały czas.
-nie ważne, Jezu, co ja mam zrobić ,?
-Głupia jesteś! To nie był powód aby się ciąć!
Dzwoń po taksówkę jedziemy do szpitala.
-jak widać był, Dobra, już dzwonie Laura zadzwoniła jak najszybciej po taksówkę.
Boże przecież to dopiero piąty miesiąc!- powiedziała do Vanessy
Vanesse już przestał boleć brzuch, ale i tak postanowiliśmy pojechać do szpitala, żeby dowiedzieć się co się dzieje.
-Laura daj mi tę ręce - wyjęłam z apteczki bandaże dwa i wodę utlenioną.
-Nie chcę !
-Chcesz czy nie chcesz dawaj!-polałam ręce Laury wodą utlenioną, a potem założyłam jej na obie ręce bandaże.
-Vanessa ja przepraszam!
-za to, że całowałaś się z moim chłopakiem czy za to, że mogłaś odebrać sobie życie jak byś trafiła na żyłę?
-Za to i za to!
-No dobrze, byłaś i jesteś lekko pijana.
-Kocham Cię!
Przed domem czekała taksówka, zamknęłyśmy drzwi,wsiedliśmy do auta i pojechałyśmy do szpitala.
Po nie długim czasie dojechałyśmy i znaleźliśmy lekarza, który opiekuję się Vanessa w ciąży. Lekarz zabrał Vanesse na badania, a ja czekałam.na nią w poczekalni. Postanowiłam, że zadzwonię do Rikera bo Ross ode mnie nie odbierze.
Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-hej Riker, przepraszam za tą całą sytuacje dzisiaj.
-spoko, jak się trzymasz?
-No nawet.. Jestem z Vanessa w szpitalu.
-Jak to w szpitalu? Co się dzieje?
-No w szpitalu.
-Którym?
-Tam gdzie Vanessa miała robione badania.
-Zaraz będę.
-Ale...
Riker odłożył słuchawkę, a ja nie skończyłam mu mówić.
Siedziałam, czekałam na Vanesse. Riker przebrał się najszybciej i chciał wychodzić, ale przy drzwiach spotkał Stormie. Zaczęli rozmawiać, Ross schodził na dół i przypadkowo usłyszał rozmowę między nimi
-Gdzie ty idziesz o tej godzinie?-spytała Stormie
-Do szpitala
-Po co?
-Vanessa i Laura są w szpitalu
-dlaczego? Co się stało?
-Nie wiem! Jade to sprawdzić!
-Dobra, idź!
Wychodziłem już z domu, gdy nagle odezwał się Ross.
-idę z tobą!
-Po cholerę?
-Idę!
Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do szpitala, z daleka ujrzeliśmy Laurę siedzącą na krześle.
-Laura! Coś się stało z Vanessa?
-tak...To znaczy nie wiem, lekarz jakieś badania jej robi bo strasznie zaczął ją w domu brzuch boleć.
-Okej, a co ci się stało w ręce?
-nic ważnego!
-Laura!
-No nic na prawdę.
-Jasne- złapałem ją delikatnie za ręce i odwiązałem bandaż. To co zobaczyłem, to było straszne. Laura miała całą pociętą, chyba od żyletki ręce.
-Laura! Coś ty zrobiła?
-Nic.
-Boże dziewczyno! Wiesz, że jakbyś trafiła w żyłę to byś nie przeżyła?
-Tak, wiem i lepiej by było!
-Przestań tak mówić! -zawiązałem jej od nowa bandaż.
-Lepiej nie pokazuj Rossowi rąk.
-I tak nie chcę mnie znać, więc co mi tam.
Przytuliłem Laurę, Ross jak na to patrzył był bardzo zdenerwowany.
Po chwili Vanessa wyszła z lekarzem.
Ross zobaczył moje bandaże, nie odezwał się słowem.
-I co panie doktorze?
-Wszystko jest okej, ale pani Vanessa powinna częściej leżeć.
-Dobrze, dziękujemy.
Riker przytulił Vanesse i ją przeprosił, ona mu wybaczyła.
Dobra Riker zostajesz u nas na noc?
-Jasne,
-A ty Ross?-spytała Vanessa
-No nie wiem.
-Ross proszę zostań.
-Skoro prosisz Vanessa to zostanę, chociaż nie wiem po co.
-Dobra chodźcie.
Pojechaliśmy w kierunku domu.
Dojechaliśmy bardzo szybko. Laura poszła do swojego pokoju, a Ross, Riker oraz Vanessa zostali na dole.
-Napijecie się czegoś chłopcy?
-Tak, ale ty masz położyć się, a my pójdziemy zrobić.
-Na pewno? Wy? Dzisiaj? W jednej kuchni?
-Tak, musimy porozmawiać-wtrącił Ross
-Dobra, ale błagam was żeby obeszło się bez krwi.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
Chłopcy poszli do kuchni, a ja leżałam na kanapie. Zadzwoniłam do Laury bo nie chciało mi się iść na górę. Włączyłam na głośnik i z nią rozmawiałam. Ross i Riker byli w kuchni.
-Riker, przepraszam Cię za dziś
-Ty mnie przepraszasz? Za co? Przecież to ja całowałem się z Laurą, dobrze wiesz, że jak wypije za dużo alkoholu to mi odwala.
-Tak wiem, ale ja nie powinienem się tak zachować.
-Oj przestań.
-Słuchaj Riker, a co z Laurą? Dlaczego ona ma te bandaże ?
-Ymm, no bo...Wiesz...Chodź Van czeka...
-Riker!
-Nie chcesz wiedzieć...
Poszliśmy powoli do Van, ale usłyszeliśmy jej rozmowę z Laurą.
-Vanessa, Ross mnie teraz nienawidzi, jaka ja głupia jestem.
-Przestań siostra
-Chodź do mnie chociaż na chwile na górę, błagam. Przytul mnie
Oprócz Ciebie nikogo nie mam.
-zaraz będę, wziąć ci bandaże?
-Nie trzeba.
-Ok idę.
-widzę że nie pozabijaliście się.
-no nie
-zaraz wrócę idę do Laury.
-Nigdzie nie pójdziesz, masz leżeć!
-Ale.
-Nie ma ale, ja pójdę!- powiedział Ross -ty?- krzyknęli ze zdziwienia
-Ja.
-No ok
Wszedłem do jej pokoju, Laura była w szoku.
-Co ty tu robisz?- nie zdążyłam zakryć ran.
-Przyszedłem Cię przeprosić.
-ty? Mnie?
-Przestań ! Kocham Cię!
-Ja ciebie też Ross, Przepraszam!
- No dobrze wybaczę Ci.
Coś ty sobie w ręce zrobiłaś?
- Nie ważne, jestem zmęczona pogadamy o tym jutro.
-Dobranoc ! - położyłem się koło Laury i usnąłem. Wszyscy już spali, a Laurę i Rossa czekała jutro bardzo ważna rozmowa...
CDN <3
W momencie gdy Laura siedziała u Rikera na kolanach do domu weszła Vanessa i Ross, który trzymał ogromnego miśka.
Gdy weszliśmy do domu to ja i Vanessa się załamaliśmy.
Laura siedziała na kroczu Rikera i go całowała, a Riker nawet się nie chciał przeciwstawiać, bo oboje byli już napici.
-Co tu się do cholery dzieje?-krzyknął Ross razem z Vanessą. Laura odskoczyła wystraszona na bok.
-My...- nie dokończyłam, Vanessa wybiegła z domu.
-Laura jak mogłaś? To koniec!
Wybiegłam z domu Rossa i pobiegłam przed siebie.
-Riker jak mogłeś?
-Ale my nic...
-Yhym, jasne. Nienawidzę Cię!
Udałem się w stronę swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. W tym samym czasie w domu Laury i Vanessy. Vanessa od razu pobiegła do swojego pokoju. Laura poszła do salonu i zaczęła płakać. Po dwudziestu minutach Vanessa zeszła na dół nie spodziewając się Laury na dole i w takim stanie.
Gdy zeszłam na dół, Laura siedziała na kanapie w salonie, była cała zapłakana, ale postanowiłam z nią nie rozmawiać, tylko poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Vanessa robiła sobie herbatę, a w domu Lynch'ów, Ross i Riker strasznie się kłócili w salonie.
-Jak mogłeś zrobić to Vanessie i mi Riker cholera jasna?
-Ale my nic nie...
-Co ty myślisz, że ja ślepy jestem?
-Alee my..
-zamknij pysk!
Nienawidzę Cię i nie chcę Cię znać! Jesteś najgorszym bratem na świecie! Do domu weszła Rydel.
-Czego tak krzyczycie? Wiecie jak was słychać?
-No i dobrze!
-Ross nie bulwersuj się tak
-Zamknij dziób głupia blondi i nie wtrącaj się!
-Alee...- Rydel zaczęła płakać
-Ross możesz być na mnie zły, ale co ci Rydel zawiniła? Nie wyzywaj jej frajerze!
-Zamknij się! Wszyscy jesteście siebie warci-Ross krzyknął i wrócił do swojego pokoju. Riker podszedł do swojej siostry i ją mocno przytulił, a potem usiedli na kanapie i opowiedział jej co się stało wcześniej.
-Dziękuje, że stanąłeś w mojej obronie.
-Nie ma za co, mimo że jestem lekko pijany, to ty jesteś moją księżniczką, moją jedyną siostrą dla Ciebie zrobię wszystko ! Nawet w ogień bym wskoczył! Rozumiesz?
-Dziękuje Riker, jesteś uroczy. Do rzeczy, musisz pogadać z Rossem na spokojnie.
-On mi nawet do słowa nie daje dojść, a Vanessa nie chcę mnie znać.
- Wszystko będzie okej. Jestem zmęczona idę do siebie, Dobranoc!
-dobranoc! - pocałowałem ją w policzek i przytuliłem.
Rydel poszła do siebie, a ja zostałem sam w salonie, włączyłem telewizor i zacząłem oglądać. Ross siedział w swoim pokoju i myślał.
Dopiero teraz doszło do mnie, że zwyzywałem moją Siostrę, która zawsze była przy mnie gdy jej potrzebowałem. Jaki ja głupi jestem, przecież ona nie jest niczemu winna!
Postanowiłem, że pójdę ją przeprosić.
Poszedłem do pokoju mojej siostry.
Zapukałem, ale Rydel się nie odzywała, drzwi były nie domknięte i widziałem ją. Siedziała na łóżku i słuchała muzyki.
Wkradłem się po cichu i usiadłem koło niej na łóżku.
-Rydel, ja...ja Przepraszam nie chciałem Cię obrazić, działałem pod wpływem emocji. Przepraszam- przytuliłem ją.
-O co ci chodzi ? Jakbyś nie zauważył słucham muzyki.
-Tsa.. Chcę Cię przeprosić, byłem wściekły na Rikera, działałem pod wpływem emocji.
-okej, dobra. Przytul mnie i będzie po sprawie- zaśmiała się dziewczyna.
Przytuliłem ją z całych sił i potem jeszcze chwile rozmawialiśmy. W tym samym czasie Vanessa piła herbatę i nagle zaczął ją strasznie boleć brzuch, ale nie przejęła się tym i udała się w stronę schodów. Laura trzymała w ręce żyletkę w końcu zaczęła się ciąć, krew poleciała jej po rękach ciurkiem. Laura wyryła sobie napis żyletką "Kocham Cię Ross" na jednej ręce , a potem jeszcze na drugiej zrobiła sobie kilkanaście ran.
Zaczęłam wchodzić po schodach do swojego pokoju i teraz złapał mnie mocniejszy ból, usiadłam na schodach i zaczęłam płakać, Laura to usłyszała. I jak najszybciej przybiegła do mnie.
-Vanessa co się stało?
-Nie wiem strasznie mnie brzuch boli-zobaczyłam ręce Laury
-Co ty sobie zrobiłaś idiotko? Musiałaś? -krew jej leciała cały czas.
-nie ważne, Jezu, co ja mam zrobić ,?
-Głupia jesteś! To nie był powód aby się ciąć!
Dzwoń po taksówkę jedziemy do szpitala.
-jak widać był, Dobra, już dzwonie Laura zadzwoniła jak najszybciej po taksówkę.
Boże przecież to dopiero piąty miesiąc!- powiedziała do Vanessy
Vanesse już przestał boleć brzuch, ale i tak postanowiliśmy pojechać do szpitala, żeby dowiedzieć się co się dzieje.
-Laura daj mi tę ręce - wyjęłam z apteczki bandaże dwa i wodę utlenioną.
-Nie chcę !
-Chcesz czy nie chcesz dawaj!-polałam ręce Laury wodą utlenioną, a potem założyłam jej na obie ręce bandaże.
-Vanessa ja przepraszam!
-za to, że całowałaś się z moim chłopakiem czy za to, że mogłaś odebrać sobie życie jak byś trafiła na żyłę?
-Za to i za to!
-No dobrze, byłaś i jesteś lekko pijana.
-Kocham Cię!
Przed domem czekała taksówka, zamknęłyśmy drzwi,wsiedliśmy do auta i pojechałyśmy do szpitala.
Po nie długim czasie dojechałyśmy i znaleźliśmy lekarza, który opiekuję się Vanessa w ciąży. Lekarz zabrał Vanesse na badania, a ja czekałam.na nią w poczekalni. Postanowiłam, że zadzwonię do Rikera bo Ross ode mnie nie odbierze.
Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-hej Riker, przepraszam za tą całą sytuacje dzisiaj.
-spoko, jak się trzymasz?
-No nawet.. Jestem z Vanessa w szpitalu.
-Jak to w szpitalu? Co się dzieje?
-No w szpitalu.
-Którym?
-Tam gdzie Vanessa miała robione badania.
-Zaraz będę.
-Ale...
Riker odłożył słuchawkę, a ja nie skończyłam mu mówić.
Siedziałam, czekałam na Vanesse. Riker przebrał się najszybciej i chciał wychodzić, ale przy drzwiach spotkał Stormie. Zaczęli rozmawiać, Ross schodził na dół i przypadkowo usłyszał rozmowę między nimi
-Gdzie ty idziesz o tej godzinie?-spytała Stormie
-Do szpitala
-Po co?
-Vanessa i Laura są w szpitalu
-dlaczego? Co się stało?
-Nie wiem! Jade to sprawdzić!
-Dobra, idź!
Wychodziłem już z domu, gdy nagle odezwał się Ross.
-idę z tobą!
-Po cholerę?
-Idę!
Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie słowem. Po piętnastu minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do szpitala, z daleka ujrzeliśmy Laurę siedzącą na krześle.
-Laura! Coś się stało z Vanessa?
-tak...To znaczy nie wiem, lekarz jakieś badania jej robi bo strasznie zaczął ją w domu brzuch boleć.
-Okej, a co ci się stało w ręce?
-nic ważnego!
-Laura!
-No nic na prawdę.
-Jasne- złapałem ją delikatnie za ręce i odwiązałem bandaż. To co zobaczyłem, to było straszne. Laura miała całą pociętą, chyba od żyletki ręce.
-Laura! Coś ty zrobiła?
-Nic.
-Boże dziewczyno! Wiesz, że jakbyś trafiła w żyłę to byś nie przeżyła?
-Tak, wiem i lepiej by było!
-Przestań tak mówić! -zawiązałem jej od nowa bandaż.
-Lepiej nie pokazuj Rossowi rąk.
-I tak nie chcę mnie znać, więc co mi tam.
Przytuliłem Laurę, Ross jak na to patrzył był bardzo zdenerwowany.
Po chwili Vanessa wyszła z lekarzem.
Ross zobaczył moje bandaże, nie odezwał się słowem.
-I co panie doktorze?
-Wszystko jest okej, ale pani Vanessa powinna częściej leżeć.
-Dobrze, dziękujemy.
Riker przytulił Vanesse i ją przeprosił, ona mu wybaczyła.
Dobra Riker zostajesz u nas na noc?
-Jasne,
-A ty Ross?-spytała Vanessa
-No nie wiem.
-Ross proszę zostań.
-Skoro prosisz Vanessa to zostanę, chociaż nie wiem po co.
-Dobra chodźcie.
Pojechaliśmy w kierunku domu.
Dojechaliśmy bardzo szybko. Laura poszła do swojego pokoju, a Ross, Riker oraz Vanessa zostali na dole.
-Napijecie się czegoś chłopcy?
-Tak, ale ty masz położyć się, a my pójdziemy zrobić.
-Na pewno? Wy? Dzisiaj? W jednej kuchni?
-Tak, musimy porozmawiać-wtrącił Ross
-Dobra, ale błagam was żeby obeszło się bez krwi.
-Hahaha, bardzo śmieszne.
Chłopcy poszli do kuchni, a ja leżałam na kanapie. Zadzwoniłam do Laury bo nie chciało mi się iść na górę. Włączyłam na głośnik i z nią rozmawiałam. Ross i Riker byli w kuchni.
-Riker, przepraszam Cię za dziś
-Ty mnie przepraszasz? Za co? Przecież to ja całowałem się z Laurą, dobrze wiesz, że jak wypije za dużo alkoholu to mi odwala.
-Tak wiem, ale ja nie powinienem się tak zachować.
-Oj przestań.
-Słuchaj Riker, a co z Laurą? Dlaczego ona ma te bandaże ?
-Ymm, no bo...Wiesz...Chodź Van czeka...
-Riker!
-Nie chcesz wiedzieć...
Poszliśmy powoli do Van, ale usłyszeliśmy jej rozmowę z Laurą.
-Vanessa, Ross mnie teraz nienawidzi, jaka ja głupia jestem.
-Przestań siostra
-Chodź do mnie chociaż na chwile na górę, błagam. Przytul mnie
Oprócz Ciebie nikogo nie mam.
-zaraz będę, wziąć ci bandaże?
-Nie trzeba.
-Ok idę.
-widzę że nie pozabijaliście się.
-no nie
-zaraz wrócę idę do Laury.
-Nigdzie nie pójdziesz, masz leżeć!
-Ale.
-Nie ma ale, ja pójdę!- powiedział Ross -ty?- krzyknęli ze zdziwienia
-Ja.
-No ok
Wszedłem do jej pokoju, Laura była w szoku.
-Co ty tu robisz?- nie zdążyłam zakryć ran.
-Przyszedłem Cię przeprosić.
-ty? Mnie?
-Przestań ! Kocham Cię!
-Ja ciebie też Ross, Przepraszam!
- No dobrze wybaczę Ci.
Coś ty sobie w ręce zrobiłaś?
- Nie ważne, jestem zmęczona pogadamy o tym jutro.
-Dobranoc ! - położyłem się koło Laury i usnąłem. Wszyscy już spali, a Laurę i Rossa czekała jutro bardzo ważna rozmowa...
CDN <3
Libster BLOG Awards !
Spotkała mnie miła niespodzianka, zostałam nominowana do LIBSTER BLOG, nie spodziewałam się tego. Bardzo dziękuje ! <3
Mój blog nominowały:
* Ania Kowalczyk (http://rauraihateyoubutsomethingdrawsmetoyou.blogspot.com/)
* Pati (http://austinandallylove.blogspot.com/)
* Bella (http://when-i-fall-in-aia.blogspot.com/)
* Karolina (http://r5-blog.blogspot.com/)
Zasady:
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
Pytania od Ani:
1. Ulubiona pora roku?
Wiosna :)
2.Dlaczego założyłeś/aś bloga?
Założyłam go dlatego, że po pierwsze namówiła mnie moja przyjaciółka, a po drugie Bardzo lubię R5, Laurę i Vanesse Marano, a po trzecie znalazłam nareszcie swoją pasje-pisanie zwykłych opowiadań :D
3.Co cię motywuje do pisania?
Wszystkie komentarze, ilość wejść na bloga, wszystkie emalie od fanek..
4.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Fioletowy, czerwony, zielony, żółty(zależy jaki odcień) i niebieski
5.Jakie jest twoje motto?
"Nigdy nie mów nigdy"
6.Przejmujesz się opinią innych?
Tylko przyjaciół i rodziny.
7.Jak spędzasz wolny czas?
Pisze w zeszycie opowiadania, słucham muzyki, spędzam czas ze znajomymi.
8.Opisz siebie w 3 słowach?
Spokojna, nie pewna siebie i swoich możliwości, przyjacielska
9.Ulubiony film?
TeenBeachMovie, Glee <3
10.Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
Rodzina, szkoła
11.Na kim się wzorujesz?
Jestem sobą, nie wzoruję się na nikim.
Pytania od Pati:
1.Dlaczego założyłaś/-eś swojego bloga?
Namówiła mnie przyjaciółka, po drugie kocham R5, Laure i Vanesse Marano
2.Ulubiony kolor?
Czerwony, zielony, niebieski, żółty(zależy jaki odcień) i fioletowy
3.Jak masz na imię?
Renata, ale wszyscy mówią Renia
4.Twoja ulubiona gwiazda telewizyjna?
Ross Lynch i Laura Marano <3
5.Ulubiony zespół i jego piosenka?
R5 --> Forget about you, pomijam fakt że kocham ich wszystkie piosenki.
6.Twoje motto życiowe?
"Nigdy, nie mów nigdy"
7.Czy wzorujesz się na kimś, jeśli tak to na kim?
Nie wzoruje się, jestem sobą...
8.Co motywuje cię do pisania?
Komentarze, ilość wejść i wszystkie wiadomości od fanek.
9.Twoje hobby?
Fotografia.
10.Twoje najpopularniejsze cechy charakteru?
Nie pewna siebie i swoich możliwości.
11.Co jest najważniejsze w twoim życiu?
Rodzina, przyjaciele, szkoła.
Pytania od Belly :
1. Ile masz lat?
16
2. Co myślisz o bitwie pomiędzy fandomami?
Nie obchodzi mnie to ;)
3. Ulubiona piosenka ?
Forget about you, wszystkie piosenki R5 <3
4. Ulubiony film?
Glee, TeenBeachMovie, i inne za dużo by pisać ;)
5. Cola czy pepsi?
Cola
6. Raia czy Raura?
Oczywiście,że Raura
7. Ulubiona dyscyplina sportowa?
Siatkówka <3
8. Ulubiony przedmiot?
Zawodowe w technikum ;)
9. Co Cię inspiruje?
Muzyka, przyroda xd
10. Miłość czy przyjaźń?
Przyjaźń.
Pytania od Karoliny:
1.Ulubiony piosnekarz/piosenkarka ?
Ross Lynch i reszta R5 <3
2.Ulubiona piosenka ?
Pass Me By i wszystkie piosenki R5 :D
3.Ulubiony film ?
Glee, TeenBeachMovie, i inne ale za dużo by tu pisać :)
4. Wolisz filmy czy książki ?
Książki
5.Bardziej lubisz psy czy koty ?
Psy, ale koty też kocham <3
6.Jaka jest twoja ulubiona osoba z R5 ?
Ross i Riker <3
7.Ulubione jedzenie ?
Naleśniki :d
8.Ulubiony kolor ?
Czerwony, zielony, fioletowy, niebieski i żółty(zależy jaki odcień :d)
9.Ulubiona pora dnia ?
Noc <3
10.Ulubiona pora roku ?
Wiosna <3
11.Dlaczego lubisz R5 ?
Bo są sobą <3 I świetnie śpiewają i tańczą :D
NOMINACJE:
http://raura-love.blogspot.com/
http://r5-story-crazy-life.blogspot.com/
http://naxi-i-love-you.blogspot.com/
http://you-can-come-to-me-love.blogspot.com/
http://r5-story.blogspot.com/
http://wszystko-o-r5.blogspot.com/
http://just-friends-or-something-more-auslly.blogspot.com/
http://better--together.blogspot.com/
http://thatsmyconfession.blogspot.com/
http://auslly-story.blogspot.com/
http://rossilaura.blogspot.com/
MOJE PYTANIA:
1. Dlaczego założyłaś/eś swojego bloga?
2. Ulubiony kolor?
3. Ulubiona Piosenka?
4. Rusza Cię opinia innych?
5. Twoje hobby?
6. Co motywuję Cię do pisania?
7. Czy wzorujesz się na kimś ?
8. Opisz siebie w 3 słowach?
9. Co jest w życiu dla Ciebie najważniejsze ?
10. Ulubiony aktor/aktorka?
11. Czy jesteś szczęśliwa?
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE ZA NOMINACJE !
sobota, 28 września 2013
Rozdział 58 cz.1.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !
Rano obudziłem się koło mojej kochanej Vaness nie chciałem jej zbudzić więc po cichu wygrzebałem się z łóżka i poszedłem do kuchni z zamiarem robienia śniadania. Zauważyłem że Ross i Laura śpią wtuleni w siebie, byli goli wziąłem koc i ich przykryłem. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem kilka składników planowałem zrobić jajecznice zawsze wszystkim smakowała. Zacząłem już wbijać jajka na patelnie, i je mieszać gdy do kuchni wszedł Ross w bokserkach. Miał dobry humor.
-Ahh cześć Riker.
-Hej co ty taki szczęśliwy?
-Ta noc...
-Tak wiem co nieco słyszałem jak się przebudziłem, powiedz dla Laury że poduszką się nie da zakryć wszystkich dźwięków a szczególnie pisku i jęków.
-Serio aż tak niosło?
-Tak, ty to masz fajnie, mi już tego brakuje.
-Riker i tak ci się dziwie, jesteś bardzo opiekuńczy odkąd Van jest w ciąży, taki ostrożny.
-Wiesz teraz nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa.
-No ja myślę.- Powiedziała Vanessa wchodząc do kuchni.
-Cześć kochanie jak się spało?
-Świetnie a wam.
-Mi było bosko-odezwał się Ross.
-Wiem słyszałam.
-Ty też?
-No trudno nie słyszeć.
-Dobra nieważne, mi było dobrze dla Laury też więc koniec, a wy jak robiliście to w namiocie.
-Dobra koniec od puszczę ci dziś-powiedział Riker do najmłodszego z domowników
-To co nakładamy to śniadanie?-Zapytał Ross jednocześnie z Vanessą.
-Tak pewnie.
Do kuchni weszła Laura bo słyszała że rozmawiamy była już ubrana.
-hej- powiedzieliśmy grupowo
-Jak się spało moja księżniczko?
-Wspaniale Ross.
-To się cieszę.
-Tak wiem, byłeś wczoraj wspaniały.
-Dobra siadajcie i jedzcie bo nie po to robiłem żeby się marnowało- powiedział Riker.
Wszyscy posłuchali najstarszego i zaczęli jeść po posiłku poszli się umyć i przebrać. Zeszli na dół, nudziło im się więc postanowili coś pooglądać, w telewizji szedł koncert R5 we Francji. Oglądali co chwilę się z czegoś śmiejąc, oglądali i skakali po kanałach do dwunastej, Riker zaproponowała aby się przejechać do sklepu i urządzić sobie małą imprezkę na wieczór. Wszyscy się zgodzili.
W sklepie poszli na kompromis w alkoholu ale nie w przystawkach.
-Na przystawkę bierzemy..- Zaczął Riker
-To.- powiedziała Van trzymając w rękach sześciopak gazowanego picia i kilka paczek chipsów.
-Daj to ty się nie możesz przemęczać kochanie.
-Riker bez przesady nie jestem jakaś nie udolna, żeby nie móc nieść paczki chipsów.
-Dobra ale jedna- powiedziałem i się zaśmiałem.
-Dobrze.
Po 2 godzinach łażenia po sklepach byłem już zmęczony, Ross biegał z Laurą i Vanessą po butikach i perfumeriach, a ja pełzałem za nimi. Ross przebierał się i wygłupiał, wąchał te wszystkie pachnidła i czul się świetnie , ja po tylu zapachach to bym się chyba porzygał. Ross się nadawał do takich wypadów na miasto lubił chodzić po takich sklepach zawsze dotrzymywał towarzystwa Rydel.
-Ej chodźmy do domu bolą mnie nogi.
-He he Riker wysiadasz- zażartował Ross.
-Tak bo ja nie to taka baba jak ty.
-Ja ci dam babę - powiedział i prysnął mnie słodkimi damskimi perfumami.
-Pożałujesz.
Wziąłem puder i go wysmarowałem, on za to mnie przytrzymał i pomalował mi oczy tuszem, ja nie byłem dłużny miał wąsy z eyelinera, wodoodpornego.
-Zabije cię.
-Za co wreszcie masz wąsy.
To był koniec chodzenia po sklepach wrócili do domu koło szesnastej.
Riker i Ross poszli się zmyć a Dziewczyny przebrać w coś luźniejszego. Impreza się rozkręcała, Laura była nabita tak samo jak Riker, ale Ross był jednak trzeźwiejszy, co nie znaczy że nie mówił głupot dopiero się rozkręcał.
-Wiesz co ja ci powiem Van ty jesteś głupia w wieku dwudziestu jeden lat, zajść w ciąże, raczej nie zajść tylko wpaść, bo się to robi po alkoholu jak w dyskotekach te małolaty co w nocy się wymykają a później są w ciąży bez ojca.
Vanessie się zrobiło bardzo przykro, bo myślała że wszyscy są przeciwko ciąży, i pobiegła do pokoju Rikera. Riker odrazu pobiegł za nią lecz zatrzasnęła mu drzwi przed nosem, Ross i Lau też udali się pod pokój Rikera.
-Widzisz co narobiłeś, alkohol dla ciebie jest jak sto złotych dla żula czymś świętym!!
-Odwal się mówiłem prawdę ale przesadziłem przecież chyba nie wzięła tego na serio.
-Ross nie chce z nikim Rozmawiać, masz ją przeprosić i już jasne?!
-Dobra dobra .- Zeszli na dół zostawiając Rossa samego.
-Vanessa przepraszam, nie miałem tego na myśli cieszę się że zostanę wujkiem przecież wież że jesteś dla mnie jak rodzina, kocham cię tak samo jak moje rodzeństwo. Przepraszam, mam pomysł co ci kupi ena przeprosiny i to cię zaskoczy.
-Nie nic nie kupuj ja też reaguje jak głupia blondynka na takie hasła bo jestem w ciązy.
-Wiem ale ja i tak ci to wynagrodzę chodź.
Zeszliśmy na dól powiedziałem Rikerowi że zaraz przyjdę z Vanessą zadzwoniłem po taksówkę i pojechaliśmy do centrum do sklepu z zabawkami kupiłem dla Vanessy prawie półtorametrowego misia.
W tym czasie Riker rozmawiał z Laurą, ale wszyscy wiedzą jak to jest po alkoholu.
-Ja cię podziwiam tyle bez sexu.
-Dlaczego?
-Bo ja jak tego nie robię z Rossem to mi tego brakuje, a ty się już ponad miesiąc powstrzymujesz.
-Wszystko dla Vanessy.
-Może ja ci to wynagrodzę - powiedziała siadając na jego kroczu. w tym momencie.....
CDNjak wam się podoba?
Rano obudziłem się koło mojej kochanej Vaness nie chciałem jej zbudzić więc po cichu wygrzebałem się z łóżka i poszedłem do kuchni z zamiarem robienia śniadania. Zauważyłem że Ross i Laura śpią wtuleni w siebie, byli goli wziąłem koc i ich przykryłem. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem kilka składników planowałem zrobić jajecznice zawsze wszystkim smakowała. Zacząłem już wbijać jajka na patelnie, i je mieszać gdy do kuchni wszedł Ross w bokserkach. Miał dobry humor.
-Ahh cześć Riker.
-Hej co ty taki szczęśliwy?
-Ta noc...
-Tak wiem co nieco słyszałem jak się przebudziłem, powiedz dla Laury że poduszką się nie da zakryć wszystkich dźwięków a szczególnie pisku i jęków.
-Serio aż tak niosło?
-Tak, ty to masz fajnie, mi już tego brakuje.
-Riker i tak ci się dziwie, jesteś bardzo opiekuńczy odkąd Van jest w ciąży, taki ostrożny.
-Wiesz teraz nie mogę sobie pozwolić na szaleństwa.
-No ja myślę.- Powiedziała Vanessa wchodząc do kuchni.
-Cześć kochanie jak się spało?
-Świetnie a wam.
-Mi było bosko-odezwał się Ross.
-Wiem słyszałam.
-Ty też?
-No trudno nie słyszeć.
-Dobra nieważne, mi było dobrze dla Laury też więc koniec, a wy jak robiliście to w namiocie.
-Dobra koniec od puszczę ci dziś-powiedział Riker do najmłodszego z domowników
-To co nakładamy to śniadanie?-Zapytał Ross jednocześnie z Vanessą.
-Tak pewnie.
Do kuchni weszła Laura bo słyszała że rozmawiamy była już ubrana.
-hej- powiedzieliśmy grupowo
-Jak się spało moja księżniczko?
-Wspaniale Ross.
-To się cieszę.
-Tak wiem, byłeś wczoraj wspaniały.
-Dobra siadajcie i jedzcie bo nie po to robiłem żeby się marnowało- powiedział Riker.
Wszyscy posłuchali najstarszego i zaczęli jeść po posiłku poszli się umyć i przebrać. Zeszli na dół, nudziło im się więc postanowili coś pooglądać, w telewizji szedł koncert R5 we Francji. Oglądali co chwilę się z czegoś śmiejąc, oglądali i skakali po kanałach do dwunastej, Riker zaproponowała aby się przejechać do sklepu i urządzić sobie małą imprezkę na wieczór. Wszyscy się zgodzili.
W sklepie poszli na kompromis w alkoholu ale nie w przystawkach.
-Na przystawkę bierzemy..- Zaczął Riker
-To.- powiedziała Van trzymając w rękach sześciopak gazowanego picia i kilka paczek chipsów.
-Daj to ty się nie możesz przemęczać kochanie.
-Riker bez przesady nie jestem jakaś nie udolna, żeby nie móc nieść paczki chipsów.
-Dobra ale jedna- powiedziałem i się zaśmiałem.
-Dobrze.
Po 2 godzinach łażenia po sklepach byłem już zmęczony, Ross biegał z Laurą i Vanessą po butikach i perfumeriach, a ja pełzałem za nimi. Ross przebierał się i wygłupiał, wąchał te wszystkie pachnidła i czul się świetnie , ja po tylu zapachach to bym się chyba porzygał. Ross się nadawał do takich wypadów na miasto lubił chodzić po takich sklepach zawsze dotrzymywał towarzystwa Rydel.
-Ej chodźmy do domu bolą mnie nogi.
-He he Riker wysiadasz- zażartował Ross.
-Tak bo ja nie to taka baba jak ty.
-Ja ci dam babę - powiedział i prysnął mnie słodkimi damskimi perfumami.
-Pożałujesz.
Wziąłem puder i go wysmarowałem, on za to mnie przytrzymał i pomalował mi oczy tuszem, ja nie byłem dłużny miał wąsy z eyelinera, wodoodpornego.
-Zabije cię.
-Za co wreszcie masz wąsy.
To był koniec chodzenia po sklepach wrócili do domu koło szesnastej.
Riker i Ross poszli się zmyć a Dziewczyny przebrać w coś luźniejszego. Impreza się rozkręcała, Laura była nabita tak samo jak Riker, ale Ross był jednak trzeźwiejszy, co nie znaczy że nie mówił głupot dopiero się rozkręcał.
-Wiesz co ja ci powiem Van ty jesteś głupia w wieku dwudziestu jeden lat, zajść w ciąże, raczej nie zajść tylko wpaść, bo się to robi po alkoholu jak w dyskotekach te małolaty co w nocy się wymykają a później są w ciąży bez ojca.
Vanessie się zrobiło bardzo przykro, bo myślała że wszyscy są przeciwko ciąży, i pobiegła do pokoju Rikera. Riker odrazu pobiegł za nią lecz zatrzasnęła mu drzwi przed nosem, Ross i Lau też udali się pod pokój Rikera.
-Widzisz co narobiłeś, alkohol dla ciebie jest jak sto złotych dla żula czymś świętym!!
-Odwal się mówiłem prawdę ale przesadziłem przecież chyba nie wzięła tego na serio.
-Ross nie chce z nikim Rozmawiać, masz ją przeprosić i już jasne?!
-Dobra dobra .- Zeszli na dół zostawiając Rossa samego.
-Vanessa przepraszam, nie miałem tego na myśli cieszę się że zostanę wujkiem przecież wież że jesteś dla mnie jak rodzina, kocham cię tak samo jak moje rodzeństwo. Przepraszam, mam pomysł co ci kupi ena przeprosiny i to cię zaskoczy.
-Nie nic nie kupuj ja też reaguje jak głupia blondynka na takie hasła bo jestem w ciązy.
-Wiem ale ja i tak ci to wynagrodzę chodź.
Zeszliśmy na dól powiedziałem Rikerowi że zaraz przyjdę z Vanessą zadzwoniłem po taksówkę i pojechaliśmy do centrum do sklepu z zabawkami kupiłem dla Vanessy prawie półtorametrowego misia.
W tym czasie Riker rozmawiał z Laurą, ale wszyscy wiedzą jak to jest po alkoholu.
-Ja cię podziwiam tyle bez sexu.
-Dlaczego?
-Bo ja jak tego nie robię z Rossem to mi tego brakuje, a ty się już ponad miesiąc powstrzymujesz.
-Wszystko dla Vanessy.
-Może ja ci to wynagrodzę - powiedziała siadając na jego kroczu. w tym momencie.....
CDNjak wam się podoba?
Rozdział 57
Przepraszam za lekkie opóźnienie w rozdziałach ale nie miałam czasu..
Rozdział jest kròtki, a ja nie umiem pisać. Wymyślałam na szybko...
Kasia to by lepiej napisała...
[...] Nagle z daleka ujrzeliśmy Taylora, który znowu dobierał się do jakieś dziewczyny, ona chciała się wyrwać, ale Taylor nie dawał za wygraną. Nie zastanawialiśmy się tylko jak najszybciej pobiegliśmy w ich stronę.
Dziewczyny zostały, a ja i Riker podbiegliśmy do Taylora i zadałem pierwszy cios, potem Riker dołożył, a Taylor zgiął się w pół.
Dziewczyna uciekła.
- Taylor ty idioto ! Mam Cię dość! Riker bierz go i normalnie chyba do psychiatryka go zawieziemy ale najpierw na komisariat. Ja mam go dość naprawdę !
- Na psiarnie chcecie mnie zawieźć ?!- Taylor krzyknął, próbując wydostać się z rąk Rikera.
- Zamknij się ! Idziemy,mam Cię dość...
Laura i Vanessa szły obok nas, po drodze Rydel razem z Ratliffem udali się do jego domu, w końcu doszliśmy na komisariat.
Weszliśmy do środka, znalazłem jakiegoś kolesia i opowiedziałem mu wszystko on tylko powiedział, że mamy go zostawić i iść do domu.
Zrobiliśmy to co on kazał i udaliśmy się w stronę domu mojego i Rikera.
Po nie długim czasie byliśmy na miejscu i od razu jak weszliśmy do środka razem z Rikerem zabraliśmy się za zrobienie kolacji.
Szybko skończyliśmy robić i zaczeliśmy jeść. Po kolacji Vanessa poszła do pokoju Rikera bo się strasznie źle czuła, a Riker oczywiście udał się razem z nią, Rocky i Ryland byli u Moniki i Pauli, Rydel u Ratliffa, a rodzice wyszli gdzieś na imprezę, więc w salonie zostałem tylko ja i Laura.
Włączyliśmy film i zaczęliśmy oglądać. Laura była cały czas do mnie przytulona. Od wczoraj miałem ochotę na nocną przygodę, ale nie wiedziałem jak to powiedzieć Laurze, więc zacząłem ją delikatnie masować po karku.
Zbliżyłem swoje usta do warg Laury i ją pocałowałem.
- Kocham Cię Laura, wiesz ?
- Wiem Ross, wiem.
- A więc czy masz ochotę...? -nie dokończyłem zdania bo przerwała mi
- Oczywiście Ross.
Wstaliśmy i udaliśmy się w stronę schodów, wchodziliśmy powoli, Laura mi rozpinała koszule, aż w końcu doszliśmy do mojego pokoju, zamknąłem drzwi.
Wziąłem Laurę na ręce i położyłem ją na łóżko.
Zacząłem ją rozbierać, szybko to zrobiłem, a potem sam zdjąłem spodnie, koszule i zostałem w samych boxerkach.
- Jesteś gotowa ?
- Zawsze
- No dobra, to zaczynamy.
Laura zdjęła mi boxerki, byliśmy już nadzy.
Zacząłem od dotykania jej piersi, potem schodziłem niżej.
Zatrzymałem się przy biodrach.
Zastanawiałem się czy to aby na pewno dobry pomysł, Byłem już od samego początku podniecony, ale w końcu odezwała się Laura.
- Na co czekasz ?
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł
- Ross proszę Cię, ja chce tego !
- Skoro tego chcesz, to musze- pocałowałem ją namiętnie w usta, zajeło to parę dobrych sekund.
Postanowiłem zacząć.
Wprowadziłem mojego przyjaciela i zacząłem jak na razie delikatnie pchać, Laurze to się podobało, postanowiłem trochę szybciej i mocniej. Zaczęła delikatnie jęczeć.
- Ross, ja nie chcę tak szybko.
Laura przejęła inicjatywę i teraz ja leżałem na plecach, a Laura siedziała na mnie, w sumie to nie siedziała tylko skakała, ale widać było, że jej się to podoba.
Laura wzięła poduszkę, żeby nie było jej tak słychać. Tak jęczała, że ja byłem tak podniecony jak nigdy dotąd, teraz ja pojękiwałem.
Zeszła ze mnie i usiadła koło mnie.
- Ty już zaliczyłaś orgazm, to teraz mi pomóż zaliczyć.
- Robi się.
Usiadła mi i złapała mojego przyjaciela rękoma i zaczęła[...]
Ja już nie wytrzymałem, testosteron już był maksymalny i zacząłem jęczeć, Laurze to się podobało.
Po paru minutach zmęczyliśmy się i zasnęliśmy wtuleni w siebie...
CDN <3
Rozdział jest kròtki, a ja nie umiem pisać. Wymyślałam na szybko...
Kasia to by lepiej napisała...
[...] Nagle z daleka ujrzeliśmy Taylora, który znowu dobierał się do jakieś dziewczyny, ona chciała się wyrwać, ale Taylor nie dawał za wygraną. Nie zastanawialiśmy się tylko jak najszybciej pobiegliśmy w ich stronę.
Dziewczyny zostały, a ja i Riker podbiegliśmy do Taylora i zadałem pierwszy cios, potem Riker dołożył, a Taylor zgiął się w pół.
Dziewczyna uciekła.
- Taylor ty idioto ! Mam Cię dość! Riker bierz go i normalnie chyba do psychiatryka go zawieziemy ale najpierw na komisariat. Ja mam go dość naprawdę !
- Na psiarnie chcecie mnie zawieźć ?!- Taylor krzyknął, próbując wydostać się z rąk Rikera.
- Zamknij się ! Idziemy,mam Cię dość...
Laura i Vanessa szły obok nas, po drodze Rydel razem z Ratliffem udali się do jego domu, w końcu doszliśmy na komisariat.
Weszliśmy do środka, znalazłem jakiegoś kolesia i opowiedziałem mu wszystko on tylko powiedział, że mamy go zostawić i iść do domu.
Zrobiliśmy to co on kazał i udaliśmy się w stronę domu mojego i Rikera.
Po nie długim czasie byliśmy na miejscu i od razu jak weszliśmy do środka razem z Rikerem zabraliśmy się za zrobienie kolacji.
Szybko skończyliśmy robić i zaczeliśmy jeść. Po kolacji Vanessa poszła do pokoju Rikera bo się strasznie źle czuła, a Riker oczywiście udał się razem z nią, Rocky i Ryland byli u Moniki i Pauli, Rydel u Ratliffa, a rodzice wyszli gdzieś na imprezę, więc w salonie zostałem tylko ja i Laura.
Włączyliśmy film i zaczęliśmy oglądać. Laura była cały czas do mnie przytulona. Od wczoraj miałem ochotę na nocną przygodę, ale nie wiedziałem jak to powiedzieć Laurze, więc zacząłem ją delikatnie masować po karku.
Zbliżyłem swoje usta do warg Laury i ją pocałowałem.
- Kocham Cię Laura, wiesz ?
- Wiem Ross, wiem.
- A więc czy masz ochotę...? -nie dokończyłem zdania bo przerwała mi
- Oczywiście Ross.
Wstaliśmy i udaliśmy się w stronę schodów, wchodziliśmy powoli, Laura mi rozpinała koszule, aż w końcu doszliśmy do mojego pokoju, zamknąłem drzwi.
Wziąłem Laurę na ręce i położyłem ją na łóżko.
Zacząłem ją rozbierać, szybko to zrobiłem, a potem sam zdjąłem spodnie, koszule i zostałem w samych boxerkach.
- Jesteś gotowa ?
- Zawsze
- No dobra, to zaczynamy.
Laura zdjęła mi boxerki, byliśmy już nadzy.
Zacząłem od dotykania jej piersi, potem schodziłem niżej.
Zatrzymałem się przy biodrach.
Zastanawiałem się czy to aby na pewno dobry pomysł, Byłem już od samego początku podniecony, ale w końcu odezwała się Laura.
- Na co czekasz ?
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł
- Ross proszę Cię, ja chce tego !
- Skoro tego chcesz, to musze- pocałowałem ją namiętnie w usta, zajeło to parę dobrych sekund.
Postanowiłem zacząć.
Wprowadziłem mojego przyjaciela i zacząłem jak na razie delikatnie pchać, Laurze to się podobało, postanowiłem trochę szybciej i mocniej. Zaczęła delikatnie jęczeć.
- Ross, ja nie chcę tak szybko.
Laura przejęła inicjatywę i teraz ja leżałem na plecach, a Laura siedziała na mnie, w sumie to nie siedziała tylko skakała, ale widać było, że jej się to podoba.
Laura wzięła poduszkę, żeby nie było jej tak słychać. Tak jęczała, że ja byłem tak podniecony jak nigdy dotąd, teraz ja pojękiwałem.
Zeszła ze mnie i usiadła koło mnie.
- Ty już zaliczyłaś orgazm, to teraz mi pomóż zaliczyć.
- Robi się.
Usiadła mi i złapała mojego przyjaciela rękoma i zaczęła[...]
Ja już nie wytrzymałem, testosteron już był maksymalny i zacząłem jęczeć, Laurze to się podobało.
Po paru minutach zmęczyliśmy się i zasnęliśmy wtuleni w siebie...
CDN <3
czwartek, 26 września 2013
DZIĘKUJEMY!!!!
Dziękujemy za ponad 20,000 wyświetleń, wiedziałyśmy że ktoś czyta naszego bloga, ale nigdy bym nie podejrzewała że w ciągu tak krótkiego okresu od założenia bloga będzie tyle wejść i komentarzy jeszcze raz bardzo wam dziękuję w imieniu swoim i Reni ;* <3
środa, 25 września 2013
Rozdział 56
Rozdział krótki, ale jest. Jutro nie wiem czy będzie rozdział bo jadę na wycieczkę i wracam dopiero koło 22..
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !
Rano Riker razem z Rossem wstali najwcześniej, zeszli na dół po cichu tak żeby nie obudzić Ratliffa i Rydel, którzy jeszcze spali po nocy pełnej wrażeń.
- To co ? Robimy śniadanie- spytałem Rikera
- No okej, chodź.
Razem z Rikerem poszliśmy robić śniadanie. W tym samym czasie Ratliff się obudził i pierwsze co udał się do kuchni, Rydel jeszcze spała. Do kuchni wszedł Ratliff.
- Siema ! Co tam ? -spytał się nas Ell
- Wszystko okej! - odpowiedzieliśmy razem z Rikerem, ale nie za głośno bo dziewczyny jeszcze spały.
- Wyspałeś się ? - wtrącił Riker
- No nie za bardzo, ta kanapa jest niewygodna- powiedział z uśmiechem Ell
- Tak,tak.
- No tak.
- Dobra, dobra wiesz co ci powiem Ratliff ? - powiedział Riker i zaczął się śmiać.
- Co?
- Nie miałem pojęcia, że jesteś tak szybki i stanowczy.
- Ja też nie - powiedziałem z uśmiechem Ratliff już ogarnął o co chodzi.
- Tsaa, a ja nie sądziłem, że Rydel jest taka jaka była w nocy.
- Szczerze Ratliff ? My też nie..- odezwaliśmy się w tym samym czasie.
- Dobra my tu gadamy, a śniadanie samo się nie zrobi- odezwałem się i zacząłem kroić ogórki do kanapek ;D Po dwudziestu minutach skończyli robić śniadanie i podtanowil, że obudzą swoje dziewczyny bo czas już na śniadanie. Riker poszedł do Vanessy, Ross do Laury, a Ratliff do Rydel.
Poszedłem do pokoju gdzie była Laura i zacząłem ją delikatnie budzić.
Pocałowałem ją.
Laura się obudziła, ubrała się i zeszliśmy na sam dół, gdzie czekała już Rydel z Ratliffem oraz Riker z Vanessą.
Zaczęliśmyjeść, w czasie śniadania doszliśmy do tego, że dawno nie byliśmy na kręgielni.
- To co po śniadaniu mały wypad na kręgielnie ? Tylko nie za długo bo ani ja, ani Vanessa nie możemy się przeciążać.
- Jasne, dobry pomysł.
Skończyliśmy jeść, poskładaliśmy naczynia, mamy tu u dziewczyn pare naszych ciuchów, więc szybko się przebraliśmy i wyszliśmy na kręgielnie.
Dojście tam trochę nam zajęło, ale po prawie godzinie spaceru doszliśmy na miejsce.
Vanessa się zmęczyła, więc przed wejściem na kręgielnie usiedliśmy na ławkę.
- A w sumie Vanessa kiedy dowiesz się czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka ?- zapytała się Laura z Rydel
Vanessa popatrzyła się na mnie, a potem na Rikera.
- Dziwne to spojrzenie było- Laura opatrzyła się krzywo na Rikera.
- Powiemy im ? -pytanie skierował do Vanessy i Rossa.
- Taak, i tak musielibyśmy im powiedzieć.
- Yyy?
- Będziemy mieć bliźniaki- powiedział zadowolony Riker
- Bliźniaki ? Poważnie ?
- Tak.
- Noo too faajniee -powiedzieli w szoku.
- Idziemy do tej kręgielni ?
- Tak, już odpoczęłam.
Poszliśmy w stronę głównego wejścia do kręgielni.
Gdy już weszliśmy załatwiliśmy wszystko co potrzeba i zaczęliśmy grać, nawet dobrze się grało.
Po trzech godzinach w kręgielni, postanowiliśmy już wrócić do domu.
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się w stronę domu dziewczyn.
Nagle z daleka ujrzeliśmy...
CDN <3
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !
Rano Riker razem z Rossem wstali najwcześniej, zeszli na dół po cichu tak żeby nie obudzić Ratliffa i Rydel, którzy jeszcze spali po nocy pełnej wrażeń.
- To co ? Robimy śniadanie- spytałem Rikera
- No okej, chodź.
Razem z Rikerem poszliśmy robić śniadanie. W tym samym czasie Ratliff się obudził i pierwsze co udał się do kuchni, Rydel jeszcze spała. Do kuchni wszedł Ratliff.
- Siema ! Co tam ? -spytał się nas Ell
- Wszystko okej! - odpowiedzieliśmy razem z Rikerem, ale nie za głośno bo dziewczyny jeszcze spały.
- Wyspałeś się ? - wtrącił Riker
- No nie za bardzo, ta kanapa jest niewygodna- powiedział z uśmiechem Ell
- Tak,tak.
- No tak.
- Dobra, dobra wiesz co ci powiem Ratliff ? - powiedział Riker i zaczął się śmiać.
- Co?
- Nie miałem pojęcia, że jesteś tak szybki i stanowczy.
- Ja też nie - powiedziałem z uśmiechem Ratliff już ogarnął o co chodzi.
- Tsaa, a ja nie sądziłem, że Rydel jest taka jaka była w nocy.
- Szczerze Ratliff ? My też nie..- odezwaliśmy się w tym samym czasie.
- Dobra my tu gadamy, a śniadanie samo się nie zrobi- odezwałem się i zacząłem kroić ogórki do kanapek ;D Po dwudziestu minutach skończyli robić śniadanie i podtanowil, że obudzą swoje dziewczyny bo czas już na śniadanie. Riker poszedł do Vanessy, Ross do Laury, a Ratliff do Rydel.
Poszedłem do pokoju gdzie była Laura i zacząłem ją delikatnie budzić.
Pocałowałem ją.
Laura się obudziła, ubrała się i zeszliśmy na sam dół, gdzie czekała już Rydel z Ratliffem oraz Riker z Vanessą.
Zaczęliśmyjeść, w czasie śniadania doszliśmy do tego, że dawno nie byliśmy na kręgielni.
- To co po śniadaniu mały wypad na kręgielnie ? Tylko nie za długo bo ani ja, ani Vanessa nie możemy się przeciążać.
- Jasne, dobry pomysł.
Skończyliśmy jeść, poskładaliśmy naczynia, mamy tu u dziewczyn pare naszych ciuchów, więc szybko się przebraliśmy i wyszliśmy na kręgielnie.
Dojście tam trochę nam zajęło, ale po prawie godzinie spaceru doszliśmy na miejsce.
Vanessa się zmęczyła, więc przed wejściem na kręgielnie usiedliśmy na ławkę.
- A w sumie Vanessa kiedy dowiesz się czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka ?- zapytała się Laura z Rydel
Vanessa popatrzyła się na mnie, a potem na Rikera.
- Dziwne to spojrzenie było- Laura opatrzyła się krzywo na Rikera.
- Powiemy im ? -pytanie skierował do Vanessy i Rossa.
- Taak, i tak musielibyśmy im powiedzieć.
- Yyy?
- Będziemy mieć bliźniaki- powiedział zadowolony Riker
- Bliźniaki ? Poważnie ?
- Tak.
- Noo too faajniee -powiedzieli w szoku.
- Idziemy do tej kręgielni ?
- Tak, już odpoczęłam.
Poszliśmy w stronę głównego wejścia do kręgielni.
Gdy już weszliśmy załatwiliśmy wszystko co potrzeba i zaczęliśmy grać, nawet dobrze się grało.
Po trzech godzinach w kręgielni, postanowiliśmy już wrócić do domu.
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się w stronę domu dziewczyn.
Nagle z daleka ujrzeliśmy...
CDN <3
wtorek, 24 września 2013
Rozdział 55
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ! <3
W nocy Rossa obudziły ciche bo przez drzwi jęki i stęki. Postanowił to sprawdzić, na korytarzu zobaczył Rikera który też stał i nasłuchiwał.
-Vanessa śpi?
-Tak, a Laura?
-Też śpi jak one mogą przecież tu jest tak głośno.
-Wiesz co chyba tylko my dwoje jesteśmy tacy wyczuleni na dźwięki.
-Tak chyba tak, a tak w ogóle nie wiesz co się na dole dzieje?
-Jak ty już spałeś z Laurą na piętrze to Rocky i Ryland poszli razem z dziewczynami do nich i tam na noc zostali, A w salonie zostali tylko Rydel i Ratiff, myślisz że?
-Oni?
-No w końcu są parą.
-Ale Ross nasza siostra i przyjaciel?
-Riker tak to jest okres dojrzewania.
-Chyba przekwitania- zaśmiał się.
-Wiesz że jesteś z nas najstarszy?- mina mu zbladła.
-Dobra chodź zobaczymy co się tam dzieje.
Podeszli do końca korytarza i zobaczyli oczywiście nową parę.
-A jednak Ross to nasz para.
-Riker wiesz co dziwnie się czuję widząc moją siostrę i najlepszego przyjaciela.
-Ja też.
-Ech chyba im nie przerwiemy?
-Nie wiesz co niech się sobą nacieszą.
-Tak jutro coś tam powspominamy.
Gdy tak stali Ratliff skończył gierki i podszedł do Rydel od przodu, kładąc ją na kolana, przygotował ją jak najlepiej potrafił do stosunku, i delikatnie w nią wszedł. Rydel jęknęła przeciągle w poduszkę, Ratliff zaczął się w niej powoli poruszać. Rydel jęczała coraz głośniej i szybciej oddychała, tak samo jak Ratliff, po kilku minutach zmienili pozycję i to Rydel przejęła inicjatywę, siedziała na Ratliffie a raczej skakała po jego przyjacielu. Zmieniali tak pozycję co parę minut i w końcu Ratlif położył Rydel na kanapie i położył się na niej wprowadzając do jej pochwy przyjaciela. Tym razem Rydel go poprosiła aby robił to mocniej i stanowczo, Ratliff tylko ją pocałował, przytaknął i jednym pchnięciem w nią wszedł, Rydel zatamowała krzyk poduszką, wiedziała czego chce. Ratliff posuwał ją bardzo szybko i mocno Rydel już krzyczała a nie jęczała, wykonał w niej jeszcze kilka ruchów i spuścił się na brzuszek.-Wiesz co Ross?
-Co?- powiedziałem idąc za Rikerem w stronę pokoju.
-Nie no nic.
-No mów.
-Heh dobry jest, ty też Laurę doprowadzasz do takiego stanu a nawet lepszego.
-Dziękuję, ale nie chcę zacząć wspominać twoich doświadczeń seksualnych.
-Jakich.
-No przy tobie Vanessa krzyczała.
-Dobra koniec tematu.
-Dobranoc Riker.
-Dobranoc Ross.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, Riker był tą sytuacją zdziwiony, ale chyba go to podniecało. Jak o tym myślałem to do mnie nie docierało że Rydel jest taka śmiała a Ratliff stanowczy. Riker miał na coś ochotę, ale Vanessa była w ciąży i na dodatek musiała odpoczywać a nie zabawiać się w nocy. Ja leżałem i też miałem ochotę, ale wiedziałem że Laura jest wymęczona i nie chciałem jej budzić. Po około dwudziestu minutach zasnąłem.
CDN...
Przepraszam że taki krotki ale pisany na szybkiego, a wiecie z jakiego powodu oczywiście szkoła, ten rozdział jest krótki, ale Renia napisze dłuższy następny jakoś się będą wyrównywać. Musicie nas zrozumieć, ja w 2 gimnazjum nie mam lekko nie wspominając o Reni która chodzi do technikum. Dużo nauki...
W nocy Rossa obudziły ciche bo przez drzwi jęki i stęki. Postanowił to sprawdzić, na korytarzu zobaczył Rikera który też stał i nasłuchiwał.
-Vanessa śpi?
-Tak, a Laura?
-Też śpi jak one mogą przecież tu jest tak głośno.
-Wiesz co chyba tylko my dwoje jesteśmy tacy wyczuleni na dźwięki.
-Tak chyba tak, a tak w ogóle nie wiesz co się na dole dzieje?
-Jak ty już spałeś z Laurą na piętrze to Rocky i Ryland poszli razem z dziewczynami do nich i tam na noc zostali, A w salonie zostali tylko Rydel i Ratiff, myślisz że?
-Oni?
-No w końcu są parą.
-Ale Ross nasza siostra i przyjaciel?
-Riker tak to jest okres dojrzewania.
-Chyba przekwitania- zaśmiał się.
-Wiesz że jesteś z nas najstarszy?- mina mu zbladła.
-Dobra chodź zobaczymy co się tam dzieje.
Podeszli do końca korytarza i zobaczyli oczywiście nową parę.
-A jednak Ross to nasz para.
-Riker wiesz co dziwnie się czuję widząc moją siostrę i najlepszego przyjaciela.
-Ja też.
-Ech chyba im nie przerwiemy?
-Nie wiesz co niech się sobą nacieszą.
-Tak jutro coś tam powspominamy.
Gdy tak stali Ratliff skończył gierki i podszedł do Rydel od przodu, kładąc ją na kolana, przygotował ją jak najlepiej potrafił do stosunku, i delikatnie w nią wszedł. Rydel jęknęła przeciągle w poduszkę, Ratliff zaczął się w niej powoli poruszać. Rydel jęczała coraz głośniej i szybciej oddychała, tak samo jak Ratliff, po kilku minutach zmienili pozycję i to Rydel przejęła inicjatywę, siedziała na Ratliffie a raczej skakała po jego przyjacielu. Zmieniali tak pozycję co parę minut i w końcu Ratlif położył Rydel na kanapie i położył się na niej wprowadzając do jej pochwy przyjaciela. Tym razem Rydel go poprosiła aby robił to mocniej i stanowczo, Ratliff tylko ją pocałował, przytaknął i jednym pchnięciem w nią wszedł, Rydel zatamowała krzyk poduszką, wiedziała czego chce. Ratliff posuwał ją bardzo szybko i mocno Rydel już krzyczała a nie jęczała, wykonał w niej jeszcze kilka ruchów i spuścił się na brzuszek.-Wiesz co Ross?
-Co?- powiedziałem idąc za Rikerem w stronę pokoju.
-Nie no nic.
-No mów.
-Heh dobry jest, ty też Laurę doprowadzasz do takiego stanu a nawet lepszego.
-Dziękuję, ale nie chcę zacząć wspominać twoich doświadczeń seksualnych.
-Jakich.
-No przy tobie Vanessa krzyczała.
-Dobra koniec tematu.
-Dobranoc Riker.
-Dobranoc Ross.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi, Riker był tą sytuacją zdziwiony, ale chyba go to podniecało. Jak o tym myślałem to do mnie nie docierało że Rydel jest taka śmiała a Ratliff stanowczy. Riker miał na coś ochotę, ale Vanessa była w ciąży i na dodatek musiała odpoczywać a nie zabawiać się w nocy. Ja leżałem i też miałem ochotę, ale wiedziałem że Laura jest wymęczona i nie chciałem jej budzić. Po około dwudziestu minutach zasnąłem.
CDN...
Przepraszam że taki krotki ale pisany na szybkiego, a wiecie z jakiego powodu oczywiście szkoła, ten rozdział jest krótki, ale Renia napisze dłuższy następny jakoś się będą wyrównywać. Musicie nas zrozumieć, ja w 2 gimnazjum nie mam lekko nie wspominając o Reni która chodzi do technikum. Dużo nauki...
Rozdział 54
Komentujesz=Motywujesz !
Boże nie wierze że go napisałam..
Ja mam jutro kartkówkę, a pisze rozdział ;-;
Riker zamknął drzwi do kuchni i zaczął szykować obiad.
W tym samym czasie w pokoju.
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i czekaliśmy na obiad. Ratlif cały czas przytulał się z Rydel, a Laura i Vanessa nie miały pojęcia że oni są parą.
- Ty Ell co się tak do niej Lepisz ? - zapytałam ze śmiechem
- Bo lubie -powiedział z uśmieszkiem Ratlif
- A co na to...- nie dokończyłam zdania, przerwał mi.
- Nawet nie zaczynaj jej tematu, to koniec tyle, teraz mam inną na oku- Ratliff wybuchł śmiechem.
- Amm, serio ?
- Tak.
- Amm kim ona jest ?
Ratlif popatrzył się na mnie z uśmieszkiem i pocałował czule Rydel.
- Yyyyy? -Razem z Vanessa patrzyliśmy i nie dowierzaliśmy.
- No cooo yyy ?
- Ale wy serio ?
- Tak !
- Kiedy ? Gdzie? Jak ? Co z Kelly ?
Ratlif opowiedział całą historie.
- Sorry Ratlif, ale nie obraź się, ale to jest zwykła szmata !
- Spoko, uwierz mam gorsze zdanie o niej.
- Dobra, dobra pójdę pomóc Rikerowi- powiedziałam do wszystkich
- Okej.
- Ross,a ty do cholery połóż się i odpoczywaj ! -powiedziałam do mojego chłopaka
- Dobrze.
Laura poszła do Rikera, a pozostali oprócz Rossa wybuchli śmiechem.
- i z czego się śmiejecie ?
- Wiesz co brat ? Współczuje Ci -powiedział i zaśmiał się Rocky
- bardzo śmieszne-skrzywił się Ross
Laura i Riker skończyli robić obiad.
Poszliśmy z Rikerem do salonu i zanieśliśmy obiad.
- Siadać i jeść !-powiedziałam z Rikerem
- Dobra, dobra
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Da się zjeść ? - zapytał sie wszystkich Riker
- Tak! Jest pyszne !- odpowiedzieli wszyscy, a Ross posmutniał.
- Co jest brachol ?
- A co ma być ?
- No nic nie jest.
- Amm Ross ?
- Zaczynam być zazdrosny- uśmiechnął się
- hahah śmieszne Ross... Nikt nie gotuje lepiej od Ciebie po za naszą mamą -uśmiechnął się
Cała paczka przyjaciół skończyła jeść.
- To co robimy ?-spytał Rocky
- może jakiś spacer? -zaproponował Ratlif
- Jasne, czemu nie
- Ale nie długi, bo Ross i Vanessa przemęczać się nie mogą- powiedziała Laura
- Laura czy ty nie jesteś zbyt nadopiekuńcza ? - Vanessa i Ross powiedzieli to w tym samym momencie.
- Może i Jestem, dobra wiecie co? Nie mam ochoty rozmawiać i straciłam ochotę na spacer.
I jak tak bardzo chcecie to już nie będę jak wy to mówicie nadopiekuńcza...
- Nie masz ochoty na to, nie masz ochoty na tamto, a na Sex masz ochotę?- wypalił z uśmieszkiem Riker
Riker z natury był czasem wredny i czasem palnął coś w nieodpowiednim momencie.
- Riker ! Ogarnij się ! -powiedział Ross
- Wiesz co... Nic ci do tego na co mam ochotę,a na co nie. Zmywam się nie mam ochoty z wami siedzieć. Idę do domu
- Laura stój !-krzyknęli wszyscy
- Nie, idę do domu...Cześć... - udałam się w stronę domu.
Reszta szybko wybiegła za dziewczyną.
- Oho, widzę że Laura okres będzie miała- zażartował Riker
- Boże Riker zamknij się już ! -krzyknął Ross
- Oj no sorry, ale Laura zawsze wiedziała że robię sobie jaja.
- Dobra, nie gadajmy tylko chodźmy za nią -powiedziała Vanessa.
Doszłam już do domu, wyjęła klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi.
Weszłam do środka, a w środku czekała mnie niemiła niespodzianka.
W środku zobaczyłam Taylora.
- Co ty tu do cholery Robisz ?
- Powiedziałem, że tak łatwo z Ciebie nie zrezygnuje.
- Nie rozumiesz, że nie chcę Cię znać !
- Trudno, ja i tak nie odpuszczę.
Chłopak wziął Laurę na ręce i zaniósł ją do salonu na kanapę a ta nie zdążyła nawet zamknąć drzwi wejściowych.
- Pość mnie ty psychopato ! - zaczęłam go gryźć i próbowałam się wyrwać, ale nie wychodziło mi.
Taylor walnął ją tak w głowę, że ta straciła przytomność.
Przed domem Laury.
- Ross ! Drzwi są otwarte ! Laura zawsze zamyka ! -krzyknęła Vanessa
- Spokojnie, może po prostu zapomniała.
- Ross ! Ona nigdy nie zapomina ! A jak Taylor wrócił i jej coś zrobił ?!
- Uspokój się -powiedział Riker
- Jak mam się uspokoić ?
- Jak on tu jest to ja go zabije chyba !- Ross sam się zaczął bać
Weszli cicho do domu Laury i kogo zobaczyli ? Taylora
Taylor był odwrócony do nich plecami i zaczął rozbierać Laurę.
- Zabije tego... !
Ross wziął do ręki metalowy wieszak z przedpokoju i podszedł do Taylora i uderzył go tak mocno, że chłopak stracił przytomność i upadł na podłogę.
- Boże Ross, ty go zabiłeś.- wszyscy zaczęli krzyczeć.
Ross się schylił i sprawdził tętno.
Taylor jeszcze żył.
- Uspokójcie się, ledwo co go trzasnąłem, gdybym był w pełni zdrowy to by już dawno nie żył, ogarnijcie go, ja muszę natychmiast zobaczyć co z Laurą.
Riker razem z Rockym zabrał chłopaka do kuchni.
Podszedłem natychmiast do Laury.
- Rydel ! Zimny okład szybko !
Rydel pobiegła do kuchni, wyjęła z zamrażarki kostki lodu i wsadziła do worka. Potem pobiegła jak najszybciej do Rossa.
- Dzięki Rydel, idźcie do tego... Ja się ją zajmę.
Zostałem sam z Laurą w salonie.
Laura obudziła się w lekkim szoku.
Przyłożyłem jej do czoła lód.
- Ross ? Co ty tutaj robisz? Co się stało ?
- Nie gadaj tyle, tylko połóż i trzymaj ja zaraz wrócę.
- Okej ?
Poszedłem sprawdzić co z tym palantem, chociaż nie wiem po co.
Wszedłem do kuchni. Taylor siedział na krześle i trzymał się za głowę.
- Co z nim ? -spytałem
- wszystko okej tylko głowa go boli
- i dobrze mu tak, a teraz do rzeczy Taylor idioto, popatrz się na mnie.
Chłopak wykonał grzecznie zadanie i popatrzył się na Rossa.
Ross walnął Taylora z liścia.
- teraz słuchaj! Nie możesz zrozumieć że ona Cię nie kocha ?
- Teraz już wiem...
- No ja myślę i dam Ci rade. Nie zbliżaj się do niej już nigdy bo inaczej pogadamy inaczej, powinieneś się cieszyć że nie jestem całkowicie sprawny przez wypadek, a teraz wynoś się stąd i nie wracaj już nigdy Rozumiesz ?
- Tak-odpowiedział grzecznie
Taylor wyszedł z domu, a Ross i reszta jak najszybciej udali się do Laury. Niestety jak weszli do salonu, Laury nie było bo poszła do swojego pokoju.
- Gdzie ona jest ? Chyba nie poszła za tym kimś...- zmartwił się Ross
- Idź zobacz do jej pokoju.
- Okej.
Ross poszedł do jej pokoju, ale tam też jej nie zastał. Riker i reszta włączyli sobie jakiś film.
Laury nie było w jej pokoju, więc postanowiłem zobaczyć do pokoju Vanessy tam jej też nie było, potem do łazienki i tam również jej nie było, został tylko pokój jej rodziców i tam ją zastałem.
- Laura Kochanie !
- Czego chcesz ? -spytała mnie zdenerwowana
- Hej ! Spokojnie, chcę zobaczyć czy wszystko jest okej.
- Po co ?
- Jesteś moją dziewczyną ? Może dlatego ?
- Chcę zostać sama, proszę zostaw mnie.
- Jak chcesz.- zszedłem załamany na dół do reszty i dołączyłem się do oglądania filmu.
- Co jest Ross? - spytał mnie Riker
- Chciała zostać sama.
- okej.
Wszyscy oprócz Laury oglądali film.
Po godzinie filmu Ross dostał SMS.
Odebrałem SMS, był on od Laury.
"Ross przepraszam ! Proszę, chodź do mnie, potrzebuje Cię"
- Idę na gorę - powiedziałem do wszystkich
- po co ?
Pokazałem im SMS i poszedłem na gorę.
Laura była cały czas w pokoju rodziców, leżała na łóżku i nawet nie słyszała kiedy wszedłem do pokoju.
Położyłem się koło niej i ją mocno przytuliłem, potem się do mnie odwróciła, a ja ją pocałowałem.
- Dziękuje Ross - przytuliła się do mnie i zasnęła, ja po chwili też.
Gdy skończył się film, Riker udał się z Vanessa do jej pokoju, Ryland i Rocky postanowili odprowadzić Monikę i Paule do domu i u nich zostali, a Rydel z Ellingtonem zostali na dole w salonie i zasnęli wtuleni w siebie..
Boże nie wierze że go napisałam..
Ja mam jutro kartkówkę, a pisze rozdział ;-;
Riker zamknął drzwi do kuchni i zaczął szykować obiad.
W tym samym czasie w pokoju.
Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i czekaliśmy na obiad. Ratlif cały czas przytulał się z Rydel, a Laura i Vanessa nie miały pojęcia że oni są parą.
- Ty Ell co się tak do niej Lepisz ? - zapytałam ze śmiechem
- Bo lubie -powiedział z uśmieszkiem Ratlif
- A co na to...- nie dokończyłam zdania, przerwał mi.
- Nawet nie zaczynaj jej tematu, to koniec tyle, teraz mam inną na oku- Ratliff wybuchł śmiechem.
- Amm, serio ?
- Tak.
- Amm kim ona jest ?
Ratlif popatrzył się na mnie z uśmieszkiem i pocałował czule Rydel.
- Yyyyy? -Razem z Vanessa patrzyliśmy i nie dowierzaliśmy.
- No cooo yyy ?
- Ale wy serio ?
- Tak !
- Kiedy ? Gdzie? Jak ? Co z Kelly ?
Ratlif opowiedział całą historie.
- Sorry Ratlif, ale nie obraź się, ale to jest zwykła szmata !
- Spoko, uwierz mam gorsze zdanie o niej.
- Dobra, dobra pójdę pomóc Rikerowi- powiedziałam do wszystkich
- Okej.
- Ross,a ty do cholery połóż się i odpoczywaj ! -powiedziałam do mojego chłopaka
- Dobrze.
Laura poszła do Rikera, a pozostali oprócz Rossa wybuchli śmiechem.
- i z czego się śmiejecie ?
- Wiesz co brat ? Współczuje Ci -powiedział i zaśmiał się Rocky
- bardzo śmieszne-skrzywił się Ross
Laura i Riker skończyli robić obiad.
Poszliśmy z Rikerem do salonu i zanieśliśmy obiad.
- Siadać i jeść !-powiedziałam z Rikerem
- Dobra, dobra
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Da się zjeść ? - zapytał sie wszystkich Riker
- Tak! Jest pyszne !- odpowiedzieli wszyscy, a Ross posmutniał.
- Co jest brachol ?
- A co ma być ?
- No nic nie jest.
- Amm Ross ?
- Zaczynam być zazdrosny- uśmiechnął się
- hahah śmieszne Ross... Nikt nie gotuje lepiej od Ciebie po za naszą mamą -uśmiechnął się
Cała paczka przyjaciół skończyła jeść.
- To co robimy ?-spytał Rocky
- może jakiś spacer? -zaproponował Ratlif
- Jasne, czemu nie
- Ale nie długi, bo Ross i Vanessa przemęczać się nie mogą- powiedziała Laura
- Laura czy ty nie jesteś zbyt nadopiekuńcza ? - Vanessa i Ross powiedzieli to w tym samym momencie.
- Może i Jestem, dobra wiecie co? Nie mam ochoty rozmawiać i straciłam ochotę na spacer.
I jak tak bardzo chcecie to już nie będę jak wy to mówicie nadopiekuńcza...
- Nie masz ochoty na to, nie masz ochoty na tamto, a na Sex masz ochotę?- wypalił z uśmieszkiem Riker
Riker z natury był czasem wredny i czasem palnął coś w nieodpowiednim momencie.
- Riker ! Ogarnij się ! -powiedział Ross
- Wiesz co... Nic ci do tego na co mam ochotę,a na co nie. Zmywam się nie mam ochoty z wami siedzieć. Idę do domu
- Laura stój !-krzyknęli wszyscy
- Nie, idę do domu...Cześć... - udałam się w stronę domu.
Reszta szybko wybiegła za dziewczyną.
- Oho, widzę że Laura okres będzie miała- zażartował Riker
- Boże Riker zamknij się już ! -krzyknął Ross
- Oj no sorry, ale Laura zawsze wiedziała że robię sobie jaja.
- Dobra, nie gadajmy tylko chodźmy za nią -powiedziała Vanessa.
Doszłam już do domu, wyjęła klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi.
Weszłam do środka, a w środku czekała mnie niemiła niespodzianka.
W środku zobaczyłam Taylora.
- Co ty tu do cholery Robisz ?
- Powiedziałem, że tak łatwo z Ciebie nie zrezygnuje.
- Nie rozumiesz, że nie chcę Cię znać !
- Trudno, ja i tak nie odpuszczę.
Chłopak wziął Laurę na ręce i zaniósł ją do salonu na kanapę a ta nie zdążyła nawet zamknąć drzwi wejściowych.
- Pość mnie ty psychopato ! - zaczęłam go gryźć i próbowałam się wyrwać, ale nie wychodziło mi.
Taylor walnął ją tak w głowę, że ta straciła przytomność.
Przed domem Laury.
- Ross ! Drzwi są otwarte ! Laura zawsze zamyka ! -krzyknęła Vanessa
- Spokojnie, może po prostu zapomniała.
- Ross ! Ona nigdy nie zapomina ! A jak Taylor wrócił i jej coś zrobił ?!
- Uspokój się -powiedział Riker
- Jak mam się uspokoić ?
- Jak on tu jest to ja go zabije chyba !- Ross sam się zaczął bać
Weszli cicho do domu Laury i kogo zobaczyli ? Taylora
Taylor był odwrócony do nich plecami i zaczął rozbierać Laurę.
- Zabije tego... !
Ross wziął do ręki metalowy wieszak z przedpokoju i podszedł do Taylora i uderzył go tak mocno, że chłopak stracił przytomność i upadł na podłogę.
- Boże Ross, ty go zabiłeś.- wszyscy zaczęli krzyczeć.
Ross się schylił i sprawdził tętno.
Taylor jeszcze żył.
- Uspokójcie się, ledwo co go trzasnąłem, gdybym był w pełni zdrowy to by już dawno nie żył, ogarnijcie go, ja muszę natychmiast zobaczyć co z Laurą.
Riker razem z Rockym zabrał chłopaka do kuchni.
Podszedłem natychmiast do Laury.
- Rydel ! Zimny okład szybko !
Rydel pobiegła do kuchni, wyjęła z zamrażarki kostki lodu i wsadziła do worka. Potem pobiegła jak najszybciej do Rossa.
- Dzięki Rydel, idźcie do tego... Ja się ją zajmę.
Zostałem sam z Laurą w salonie.
Laura obudziła się w lekkim szoku.
Przyłożyłem jej do czoła lód.
- Ross ? Co ty tutaj robisz? Co się stało ?
- Nie gadaj tyle, tylko połóż i trzymaj ja zaraz wrócę.
- Okej ?
Poszedłem sprawdzić co z tym palantem, chociaż nie wiem po co.
Wszedłem do kuchni. Taylor siedział na krześle i trzymał się za głowę.
- Co z nim ? -spytałem
- wszystko okej tylko głowa go boli
- i dobrze mu tak, a teraz do rzeczy Taylor idioto, popatrz się na mnie.
Chłopak wykonał grzecznie zadanie i popatrzył się na Rossa.
Ross walnął Taylora z liścia.
- teraz słuchaj! Nie możesz zrozumieć że ona Cię nie kocha ?
- Teraz już wiem...
- No ja myślę i dam Ci rade. Nie zbliżaj się do niej już nigdy bo inaczej pogadamy inaczej, powinieneś się cieszyć że nie jestem całkowicie sprawny przez wypadek, a teraz wynoś się stąd i nie wracaj już nigdy Rozumiesz ?
- Tak-odpowiedział grzecznie
Taylor wyszedł z domu, a Ross i reszta jak najszybciej udali się do Laury. Niestety jak weszli do salonu, Laury nie było bo poszła do swojego pokoju.
- Gdzie ona jest ? Chyba nie poszła za tym kimś...- zmartwił się Ross
- Idź zobacz do jej pokoju.
- Okej.
Ross poszedł do jej pokoju, ale tam też jej nie zastał. Riker i reszta włączyli sobie jakiś film.
Laury nie było w jej pokoju, więc postanowiłem zobaczyć do pokoju Vanessy tam jej też nie było, potem do łazienki i tam również jej nie było, został tylko pokój jej rodziców i tam ją zastałem.
- Laura Kochanie !
- Czego chcesz ? -spytała mnie zdenerwowana
- Hej ! Spokojnie, chcę zobaczyć czy wszystko jest okej.
- Po co ?
- Jesteś moją dziewczyną ? Może dlatego ?
- Chcę zostać sama, proszę zostaw mnie.
- Jak chcesz.- zszedłem załamany na dół do reszty i dołączyłem się do oglądania filmu.
- Co jest Ross? - spytał mnie Riker
- Chciała zostać sama.
- okej.
Wszyscy oprócz Laury oglądali film.
Po godzinie filmu Ross dostał SMS.
Odebrałem SMS, był on od Laury.
"Ross przepraszam ! Proszę, chodź do mnie, potrzebuje Cię"
- Idę na gorę - powiedziałem do wszystkich
- po co ?
Pokazałem im SMS i poszedłem na gorę.
Laura była cały czas w pokoju rodziców, leżała na łóżku i nawet nie słyszała kiedy wszedłem do pokoju.
Położyłem się koło niej i ją mocno przytuliłem, potem się do mnie odwróciła, a ja ją pocałowałem.
- Dziękuje Ross - przytuliła się do mnie i zasnęła, ja po chwili też.
Gdy skończył się film, Riker udał się z Vanessa do jej pokoju, Ryland i Rocky postanowili odprowadzić Monikę i Paule do domu i u nich zostali, a Rydel z Ellingtonem zostali na dole w salonie i zasnęli wtuleni w siebie..
CDN <3
niedziela, 22 września 2013
Rozdział 53
Komentujesz = Motywujesz
Rano Laura i Riker wstali najwcześniej, postanowili zrobić śniadanie.
-No no w nocy się działo.
-Co się działo? naprawdę nie skojarzyłam o co chodzi.
-No ty i Ross, daliście czadu nie wiedziałem że Ross jest taki dobry w łóżku-powiedział śmiejąc się.
-Riker to chyba nie twoja sprawa.
-Ej czekaj nie chciałem was obrazić.
-Tylko?
-No to miał być, a nieważne zapomnijmy.
-Tak zapomnij bo ja mam na ciebie też haka bo ja wdziałam ciebie jak to robiłeś z Vanessą.
-Wtedy jak byłem całkiem nabity?
-Tak.
-Przepraszam - powiedział zawstydzony, na co zachichotałam.
-Dobra koniec co robimy na śniadanie?
-Hmm.. wiem zróbmy pizzę, Ross i Vanessa i tak wstaną dopiero koło dziewiątej, a jest siódma.
-Dobra a mamy wszystkie składniki?
-Tak.
-No więc do roboty.
Podczas gdy Riker i Laura robili pizzę, którą już piekli Ross i Vanessa jeszcze spali. Po czterdziestu minutach pizza była gotowa więc postanowili obudzić resztę ale brat brata a siostra siostrę. Riker poszedł do Rossa który po wczorajszym stosunku był wymęczony. Riker postanowił go obudzić delikatnie. Położył się na łóżko brata i zaczął go głaskać po czole i po cichu mówić.
-Ross wstawaj już poranek, jedzenie gotowe, wszyscy już nie śpią wstawaj śpiochu .
-Jeszcze chwilę. -powiedział słodko więc Riker wszedł na niego i usiadł na brzuchu nie był dużo cięższy od Laury a Ross myślał że to ona.
-Ross kochany wstawaj.
-No dobrze.
Riker był dosłownie kilka centymetrów od jego twarzy i patrzył mu się w zamknięte oczy. Jednak nie wiedział że Ross wziął go za Laurę.
-Cześć kochanie - powiedział Ross całując Rikera prosto w usta.- Aaaaaaaa...
-Fuj Ross ja cię tu tak miło budzę, wiem że to miłe ale nie musisz mnie całować!
-Myślałem że ty to Laura!
-Laura jest od siódmej ze mną w kuchni.
-O boże fujj.
-Dobra dobra ale na następny raz jak będziesz mi dziękował to po prostu mnie przytul na przykład.
-Dobra na pewno cię już tak nie potraktuje.
-Ale wiesz co z drugiej strony to Laura nie ma o co być zazdrosna.
-No tak, eem.. Riker możesz ze mnie zejść.
-Tak sory zapomniałem .
Gdy w domu u Lynchów było wesoło Ratliff kłócił się ze swoją dziewczyną, oskarżała go o zdradę, choć on nic nie zrobił, kłócili się już tak nie pierwszy raz. W końcu ratliff nie wytrzymał i powiedział.
-Jeśli myślisz że cię zdradzam to może znajdź sobie innego.
-I to zamierzam zrobić to koniec rozumiesz.?
-Koniec jasne na razie.- powiedział trzaskając drzwiami, Ryland i Rocky którzy z nim byli wyszli za nim. Prawda była taka że to ona go zdradzała.
W drodze powrotnej spotkał Rydel wracającą od dziewczyn. Ryland i Rocky postanowili do nich iść, więc do domu Lynchów szli tylko Rydel i Ratliff. Zaczęli ze sobą rozmawiać.
-Ratliff co się stało jesteś przybity.
-Zerwałem z dziewczyną, oskarżała mnie o zdradę a sama mnie zdradzała.
-Więc mogę ci powiedzieć bo ja..
-Co ? no wysłów się - Powiedział już z miłym uśmiechem.
-Podobasz mi się .
-To ehh Rydel ja ci miałem mówić to samo od kilku tygodni się w tobie potajemnie kocham.
-Naprawdę?
-Tak skoro jesteśmy wolni to zostaniesz moją dziewczyną?
-Takk !! - powiedziała i rzuciła się mu na szyję
Rydel i Ratliff już dochodzili a bracia w sypialni Rossa dalej się śmieli, w końcu Vanessa i Laura ich zawołały na dół. Gdy schodzili po schodach do domu weszła nowa para.
- O hej dlaczego się tak obejmujecie?- zapytał Ross i Riker jednocześnie
-Bo jesteśmy parą.- odparł dumnie Ratliff.
-Żartujecie ?
-Nie mówimy poważnie.
-No więc gratulacje, a teraz siadajcie bo zrobiłem z Laurą pizze.
-Nie Ross?
-Nie Ross smacznie spał tak samo jak Vanessa.
-A później zostałem zbudzony - i opowiedzieli historię z sypialni.
Wszyscy zaczęli się śmiać, do domu weszli Rocky Ryland Monika i Paula, który też usłyszeli od braci historię o budzeniu. Siedzieli tak do południa oglądając filmy potem Riker postanowił zrobić dla wszystkich obiad żeby Ross się nie przemęczał.
CDN
Rozdział pisany na szybko i na ostatkach sił, teraz będzie ich mniej bo szkoła.
Renia nie była w szkole i miała zaległości a ja w szpitalu byłam i tak samo musiałam się uczyć, więc i tak dziwie się że go napisałam.
Rano Laura i Riker wstali najwcześniej, postanowili zrobić śniadanie.
-No no w nocy się działo.
-Co się działo? naprawdę nie skojarzyłam o co chodzi.
-No ty i Ross, daliście czadu nie wiedziałem że Ross jest taki dobry w łóżku-powiedział śmiejąc się.
-Riker to chyba nie twoja sprawa.
-Ej czekaj nie chciałem was obrazić.
-Tylko?
-No to miał być, a nieważne zapomnijmy.
-Tak zapomnij bo ja mam na ciebie też haka bo ja wdziałam ciebie jak to robiłeś z Vanessą.
-Wtedy jak byłem całkiem nabity?
-Tak.
-Przepraszam - powiedział zawstydzony, na co zachichotałam.
-Dobra koniec co robimy na śniadanie?
-Hmm.. wiem zróbmy pizzę, Ross i Vanessa i tak wstaną dopiero koło dziewiątej, a jest siódma.
-Dobra a mamy wszystkie składniki?
-Tak.
-No więc do roboty.
Podczas gdy Riker i Laura robili pizzę, którą już piekli Ross i Vanessa jeszcze spali. Po czterdziestu minutach pizza była gotowa więc postanowili obudzić resztę ale brat brata a siostra siostrę. Riker poszedł do Rossa który po wczorajszym stosunku był wymęczony. Riker postanowił go obudzić delikatnie. Położył się na łóżko brata i zaczął go głaskać po czole i po cichu mówić.
-Ross wstawaj już poranek, jedzenie gotowe, wszyscy już nie śpią wstawaj śpiochu .
-Jeszcze chwilę. -powiedział słodko więc Riker wszedł na niego i usiadł na brzuchu nie był dużo cięższy od Laury a Ross myślał że to ona.
-Ross kochany wstawaj.
-No dobrze.
Riker był dosłownie kilka centymetrów od jego twarzy i patrzył mu się w zamknięte oczy. Jednak nie wiedział że Ross wziął go za Laurę.
-Cześć kochanie - powiedział Ross całując Rikera prosto w usta.- Aaaaaaaa...
-Fuj Ross ja cię tu tak miło budzę, wiem że to miłe ale nie musisz mnie całować!
-Myślałem że ty to Laura!
-Laura jest od siódmej ze mną w kuchni.
-O boże fujj.
-Dobra dobra ale na następny raz jak będziesz mi dziękował to po prostu mnie przytul na przykład.
-Dobra na pewno cię już tak nie potraktuje.
-Ale wiesz co z drugiej strony to Laura nie ma o co być zazdrosna.
-No tak, eem.. Riker możesz ze mnie zejść.
-Tak sory zapomniałem .
Gdy w domu u Lynchów było wesoło Ratliff kłócił się ze swoją dziewczyną, oskarżała go o zdradę, choć on nic nie zrobił, kłócili się już tak nie pierwszy raz. W końcu ratliff nie wytrzymał i powiedział.
-Jeśli myślisz że cię zdradzam to może znajdź sobie innego.
-I to zamierzam zrobić to koniec rozumiesz.?
-Koniec jasne na razie.- powiedział trzaskając drzwiami, Ryland i Rocky którzy z nim byli wyszli za nim. Prawda była taka że to ona go zdradzała.
W drodze powrotnej spotkał Rydel wracającą od dziewczyn. Ryland i Rocky postanowili do nich iść, więc do domu Lynchów szli tylko Rydel i Ratliff. Zaczęli ze sobą rozmawiać.
-Ratliff co się stało jesteś przybity.
-Zerwałem z dziewczyną, oskarżała mnie o zdradę a sama mnie zdradzała.
-Więc mogę ci powiedzieć bo ja..
-Co ? no wysłów się - Powiedział już z miłym uśmiechem.
-Podobasz mi się .
-To ehh Rydel ja ci miałem mówić to samo od kilku tygodni się w tobie potajemnie kocham.
-Naprawdę?
-Tak skoro jesteśmy wolni to zostaniesz moją dziewczyną?
-Takk !! - powiedziała i rzuciła się mu na szyję
Rydel i Ratliff już dochodzili a bracia w sypialni Rossa dalej się śmieli, w końcu Vanessa i Laura ich zawołały na dół. Gdy schodzili po schodach do domu weszła nowa para.
- O hej dlaczego się tak obejmujecie?- zapytał Ross i Riker jednocześnie
-Bo jesteśmy parą.- odparł dumnie Ratliff.
-Żartujecie ?
-Nie mówimy poważnie.
-No więc gratulacje, a teraz siadajcie bo zrobiłem z Laurą pizze.
-Nie Ross?
-Nie Ross smacznie spał tak samo jak Vanessa.
-A później zostałem zbudzony - i opowiedzieli historię z sypialni.
Wszyscy zaczęli się śmiać, do domu weszli Rocky Ryland Monika i Paula, który też usłyszeli od braci historię o budzeniu. Siedzieli tak do południa oglądając filmy potem Riker postanowił zrobić dla wszystkich obiad żeby Ross się nie przemęczał.
CDN
Rozdział pisany na szybko i na ostatkach sił, teraz będzie ich mniej bo szkoła.
Renia nie była w szkole i miała zaległości a ja w szpitalu byłam i tak samo musiałam się uczyć, więc i tak dziwie się że go napisałam.
Podziękowania ;*
Kochani dokładnie 17.09.2013.r dodaliśmy podziękowania za wyświetlenia było ich wtedy dokładnie
13,437 a dziś przez te 5 dni liczba wzrosła do ponad 18,001. cztery i pół tyś w niecałe pięć dni?
Dziękujemy z całego serca czytającym naszego bloga który od niedawna ma 2 prowadzące.
Renia, założycielka bloga i ja Kasia nowa współprowadząca .
Jeszcze raz dziękujemy. <3 ;*
13,437 a dziś przez te 5 dni liczba wzrosła do ponad 18,001. cztery i pół tyś w niecałe pięć dni?
Dziękujemy z całego serca czytającym naszego bloga który od niedawna ma 2 prowadzące.
Renia, założycielka bloga i ja Kasia nowa współprowadząca .
Jeszcze raz dziękujemy. <3 ;*
sobota, 21 września 2013
Rozdział 52
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Potem usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Laura przepraszam cię za ten incydent z bronią ale musisz wiedzieć że życie bez ciebie było by dla mnie, jak życie bez powierza, jesteś dla mnie jak słońce dla świata, jak woda dla oceanu...
-Ross próbujesz mówić kiepską poezję, czy o co ci chodzi powiedz po prostu wprost.
-Tak cię kocham i się do ciebie przywiązałem, że nie mógł bym bez ciebie żyć.
-O Ross to takie słodkie-powiedziałam i go pocałowałam
-Wiesz co kochanie, muszę ci wynagrodzić to że tak się martwiłeś o mnie, i że przeze mnie prawie odebrałeś sobie życie, co powiesz na drobne igraszki?
-Laura, ale nie mogę ci obiecać pełnej sprawności, oczywiście mojej, bo mój przyjaciel dla ciebie jest zawszę otwarty na wszelkie propozycje a ja co mogę taki obolały i cały w siniaki?
-Nieważne jaki jesteś ja i tak cię będę kochała, choćbyś był nieważne jaki.
Laura powiedziała te słowa Rossowi patrząc mu prosto w oczy, po czym go pocałowała.
-Więc mówisz że twój przyjaciel jest gotowy i otwarty na wszelkie propozycje?
-Dla ciebie zawsze.
-Więc zobaczymy na co cię stać - powiedziała zaciskając rękę na jego kroczu.
-Och.. widzę że wolisz na ostro, w takim razie oddaję się cały.
-Wiedziałam ze ta propozycja cię zainteresuje.
Powiedziałam, po czym położyłam Rossa jednym palcem wskazującym na moje łóżko i zaczęłam z niego zdejmować ubrania, następnie zaczęłam zdejmować z siebie, tak aby jak najbardziej wyeksponować swoją figurę którą Ross bardzo uwielbiał. Ross był już goły i wesoły z moich ruchów przed nim.
-Oj jak ja cię kocham Laura.
-Sprawię że bardziej mnie pokochasz
Powiedziała i rzuciła się na chłopaka, oczywiście Rossa bolał każdy ruch ale nie mógł przepuścić takiej okazji, na stosunek ze swoją dziewczyną, którą mógł jeszcze dziś stracić na zawsze .
Laura zaczęła pieścić mojego przyjaciela który był gotowy już po kilku ruchach jej warg.
Postanowiłem że dziś pozwolę jej na co tylko chce więc robiłem to co mi kazała, Laura wiedziała że jestem już gotowy kazała mi wstać a sama się położyła na łóżku i podniosła wysoko nogi, po czym oparła je o moje obojczyki, miałem już w nią wchodzić, gdy usłyszałem że na dole ktoś dzwoni do drzwi. Byłem już taki napalony właśnie miałem odbyć stosunek z Laurą, gdy do jej pokoju wszedł Riker, otworzył szeroko oczy widząc mnie bez bokserek a Laurę bez jakiegokolwiek odzienia.
-Na co się tak gapisz może byś się łaskawie odwrócił i wyszedł?
-Ubierajcie się bo przed drzwiami stoi Taylor i się dobija.
-Nie to ten co..
-Wiem kochanie wiem, już się tym zajmę ubieraj się.
Szybko się ubrali i razem z Rikerem zeszli na dół, Rydel otworzyła drzwi, Taylor wszedł do środka ze spuszczoną głową, gdy ją podniósł przeżył szok w domu było całe rodzeństwo Lynchów,Morano, Ellington, Monika i Paula.
-Przyszedłem przeprosić Laurę, Laura przepraszam cię za tamto ale wiesz byłem po alkoholu zrozum, chciałbym cię prosić o jeszcze jedną szansę, czy zostaniesz moją dziewczyną ?
-Yyy odrobinkę się spóźniłeś bo ja jestem jej chłopakiem-powiedział Ross zaciskając pięści.
-Tak Taylor idź już sobie a przeprosin nie przyjmuję, nie chce cię znać.
-Ej daj mi szansę-powiedział łapiąc ją za nadgarstek, dosyć mocno.
-Puść ją- krzyknął Riker uderzając Taylora w nos.
-Kretynie złamałeś mi nos.
-Niemów tak do mojego brata -powiedział Ross poprawiając dzieło najstarszego z rodzeństwa, po czym pobiegł do pokoju Laury wracając bardzo szybko.
-Miałaś szczęście że wtedy cię ktoś uratował -zagroził dziewczynie
-Wynoś się stąd albo tego pożałujesz-w drzwiach stanął Ross w jednej ręce trzymając pistolet wycelowany w Taylora a w drugiej telefon.
-Liczę do trzech i ma cię tu nie być.
-Żartujesz chyba.
-Raz.
-Tak jasne.
-Dwa - odbezpieczył broń.
-Psychol.
-Trzy!- krzyknął na co Taylor uciekł, a Ross włączył w telefonie sztuczne strzały. Taylor uciekał po ulicy, biegnąc na wszystkie strony, bo myślał że Ross w niego strzela.
Całe rodzeństwo wybuchło śmiechem na to co wyczyniał ich brat.-Dobre Ross dobre sam bym na to nie wpadł.- powiedział śmiejący się Riker
-Dobra to co idziemy do nas?
-Jasne chodźmy.-odpowiedzieli chórem.
Szliśmy wzdłuż wybrzeża a ja w kieszeni wciąż miałem broń, postanowiłem ją wyrzucić do oceanu, tak żeby nikt jej nie znalazł, wziąłem mocny rozmach i wyrzuciłem ją jak najdalej.
-Mądrze Ross -Powiedział Riker i poklepał mnie po ramieniu
Potem usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Laura przepraszam cię za ten incydent z bronią ale musisz wiedzieć że życie bez ciebie było by dla mnie, jak życie bez powierza, jesteś dla mnie jak słońce dla świata, jak woda dla oceanu...
-Ross próbujesz mówić kiepską poezję, czy o co ci chodzi powiedz po prostu wprost.
-Tak cię kocham i się do ciebie przywiązałem, że nie mógł bym bez ciebie żyć.
-O Ross to takie słodkie-powiedziałam i go pocałowałam
-Wiesz co kochanie, muszę ci wynagrodzić to że tak się martwiłeś o mnie, i że przeze mnie prawie odebrałeś sobie życie, co powiesz na drobne igraszki?
-Laura, ale nie mogę ci obiecać pełnej sprawności, oczywiście mojej, bo mój przyjaciel dla ciebie jest zawszę otwarty na wszelkie propozycje a ja co mogę taki obolały i cały w siniaki?
-Nieważne jaki jesteś ja i tak cię będę kochała, choćbyś był nieważne jaki.
Laura powiedziała te słowa Rossowi patrząc mu prosto w oczy, po czym go pocałowała.
-Więc mówisz że twój przyjaciel jest gotowy i otwarty na wszelkie propozycje?
-Dla ciebie zawsze.
-Więc zobaczymy na co cię stać - powiedziała zaciskając rękę na jego kroczu.
-Och.. widzę że wolisz na ostro, w takim razie oddaję się cały.
-Wiedziałam ze ta propozycja cię zainteresuje.
Powiedziałam, po czym położyłam Rossa jednym palcem wskazującym na moje łóżko i zaczęłam z niego zdejmować ubrania, następnie zaczęłam zdejmować z siebie, tak aby jak najbardziej wyeksponować swoją figurę którą Ross bardzo uwielbiał. Ross był już goły i wesoły z moich ruchów przed nim.
-Oj jak ja cię kocham Laura.
-Sprawię że bardziej mnie pokochasz
Powiedziała i rzuciła się na chłopaka, oczywiście Rossa bolał każdy ruch ale nie mógł przepuścić takiej okazji, na stosunek ze swoją dziewczyną, którą mógł jeszcze dziś stracić na zawsze .
Laura zaczęła pieścić mojego przyjaciela który był gotowy już po kilku ruchach jej warg.
Postanowiłem że dziś pozwolę jej na co tylko chce więc robiłem to co mi kazała, Laura wiedziała że jestem już gotowy kazała mi wstać a sama się położyła na łóżku i podniosła wysoko nogi, po czym oparła je o moje obojczyki, miałem już w nią wchodzić, gdy usłyszałem że na dole ktoś dzwoni do drzwi. Byłem już taki napalony właśnie miałem odbyć stosunek z Laurą, gdy do jej pokoju wszedł Riker, otworzył szeroko oczy widząc mnie bez bokserek a Laurę bez jakiegokolwiek odzienia.
-Na co się tak gapisz może byś się łaskawie odwrócił i wyszedł?
-Ubierajcie się bo przed drzwiami stoi Taylor i się dobija.
-Nie to ten co..
-Wiem kochanie wiem, już się tym zajmę ubieraj się.
Szybko się ubrali i razem z Rikerem zeszli na dół, Rydel otworzyła drzwi, Taylor wszedł do środka ze spuszczoną głową, gdy ją podniósł przeżył szok w domu było całe rodzeństwo Lynchów,Morano, Ellington, Monika i Paula.
-Przyszedłem przeprosić Laurę, Laura przepraszam cię za tamto ale wiesz byłem po alkoholu zrozum, chciałbym cię prosić o jeszcze jedną szansę, czy zostaniesz moją dziewczyną ?
-Yyy odrobinkę się spóźniłeś bo ja jestem jej chłopakiem-powiedział Ross zaciskając pięści.
-Tak Taylor idź już sobie a przeprosin nie przyjmuję, nie chce cię znać.
-Ej daj mi szansę-powiedział łapiąc ją za nadgarstek, dosyć mocno.
-Puść ją- krzyknął Riker uderzając Taylora w nos.
-Kretynie złamałeś mi nos.
-Niemów tak do mojego brata -powiedział Ross poprawiając dzieło najstarszego z rodzeństwa, po czym pobiegł do pokoju Laury wracając bardzo szybko.
-Miałaś szczęście że wtedy cię ktoś uratował -zagroził dziewczynie
-Wynoś się stąd albo tego pożałujesz-w drzwiach stanął Ross w jednej ręce trzymając pistolet wycelowany w Taylora a w drugiej telefon.
-Liczę do trzech i ma cię tu nie być.
-Żartujesz chyba.
-Raz.
-Tak jasne.
-Dwa - odbezpieczył broń.
-Psychol.
-Trzy!- krzyknął na co Taylor uciekł, a Ross włączył w telefonie sztuczne strzały. Taylor uciekał po ulicy, biegnąc na wszystkie strony, bo myślał że Ross w niego strzela.
Całe rodzeństwo wybuchło śmiechem na to co wyczyniał ich brat.-Dobre Ross dobre sam bym na to nie wpadł.- powiedział śmiejący się Riker
-Dobra to co idziemy do nas?
-Jasne chodźmy.-odpowiedzieli chórem.
Szliśmy wzdłuż wybrzeża a ja w kieszeni wciąż miałem broń, postanowiłem ją wyrzucić do oceanu, tak żeby nikt jej nie znalazł, wziąłem mocny rozmach i wyrzuciłem ją jak najdalej.
-Mądrze Ross -Powiedział Riker i poklepał mnie po ramieniu
-Po co mi to skoro mam najwspanialszą rodzinę na świecie, rodzinę i dziewczynę.
-Dziękuję Ross- powiedziała do mnie Laura podbiegając i mnie całując.
Do domu doszli po 30 minutach powolnego marszu, w połowie drogi Monika i Paula poszły w kierunku swojego domu, razem z Rydel bo musiały urządzić sobie w końcu babski wieczór , Ellington nas odprowadził, po czym zaproponował Rockiemu i Rylandowi noc gier i zamówił taksówkę.
-No to zostajemy tylko we czwórkę sami w domu.- powiedział Riker.
-No to co jakiś film? - Zaproponowałem trzymając Laurę za rękę.
-Tak ale my wybieramy.
-No dobra, Ross przygotujmy się na komedię romantyczną.
-Nic z tego powiedziała Vanessa wchodząc do domu za Rikerem.
-No więc co?
-To - podała mojemu bratu film akcji 'szybcy i wściekli 6"
-I to mi się podoba.
Dwie pary oglądały film, tuląc swoje drugie połówki do siebie, gdy film się skończył rozeszli się. Laura spała w pokoju Rossa razem z nim a Vanessa z Rikerem. Riker i Van byli zmęczeni więc poszli spać, a Ross i Laura chcieli dokończyć przerwany stosunek więc wzięli się do dzieła. Ross wyszedł z pokoju po półtorej godziny, Laura już spała, udał się w kierunku kuchni tam ku jego zdziwieniu siedział Riker.
-O cześć, co nie możesz spać?
-Przez wasze igraszki to nie.
-Że co?
-Słychać was przez zamknięte dwie pary drzwi.
-Przepraszam na następny raz postaram się ciszej ale wiesz ja tego potrzebuję.
-No tak buzują ci hormony wiem o tym.
-Bardzo śmieszne.
-Wiesz co większość czynności fizycznych sprawia ci kłopot po wypadku, a tu proszę dziewczynę do takiego stanu doprowadzić to dopiero wyczyn.
-Riker nie chcę rozmawiać o moich sprawach łóżkowych.
-Spokojnie nie miałem na myśli nic złego po prostu gratuluję ci tego.
-A jak tak to dziękuję.
Już wychodziłem z kuchni jak Riker powiedział do mnie zdanie które mnie zdziwiło.
-Przy tych waszych odgłosach to by się można było...
-Riker! ja cię znam ponad siedemnaście lat ale że ty taki zboczony jesteś to bym nie powiedział.
-Żartuję idź spać, dobranoc.
-Dobranoc.
Poszedłem do swojego pokoju spać bo byłem zmęczony.
CDN
-Dziękuję Ross- powiedziała do mnie Laura podbiegając i mnie całując.
Do domu doszli po 30 minutach powolnego marszu, w połowie drogi Monika i Paula poszły w kierunku swojego domu, razem z Rydel bo musiały urządzić sobie w końcu babski wieczór , Ellington nas odprowadził, po czym zaproponował Rockiemu i Rylandowi noc gier i zamówił taksówkę.
-No to zostajemy tylko we czwórkę sami w domu.- powiedział Riker.
-No to co jakiś film? - Zaproponowałem trzymając Laurę za rękę.
-Tak ale my wybieramy.
-No dobra, Ross przygotujmy się na komedię romantyczną.
-Nic z tego powiedziała Vanessa wchodząc do domu za Rikerem.
-No więc co?
-To - podała mojemu bratu film akcji 'szybcy i wściekli 6"
-I to mi się podoba.
Dwie pary oglądały film, tuląc swoje drugie połówki do siebie, gdy film się skończył rozeszli się. Laura spała w pokoju Rossa razem z nim a Vanessa z Rikerem. Riker i Van byli zmęczeni więc poszli spać, a Ross i Laura chcieli dokończyć przerwany stosunek więc wzięli się do dzieła. Ross wyszedł z pokoju po półtorej godziny, Laura już spała, udał się w kierunku kuchni tam ku jego zdziwieniu siedział Riker.
-O cześć, co nie możesz spać?
-Przez wasze igraszki to nie.
-Że co?
-Słychać was przez zamknięte dwie pary drzwi.
-Przepraszam na następny raz postaram się ciszej ale wiesz ja tego potrzebuję.
-No tak buzują ci hormony wiem o tym.
-Bardzo śmieszne.
-Wiesz co większość czynności fizycznych sprawia ci kłopot po wypadku, a tu proszę dziewczynę do takiego stanu doprowadzić to dopiero wyczyn.
-Riker nie chcę rozmawiać o moich sprawach łóżkowych.
-Spokojnie nie miałem na myśli nic złego po prostu gratuluję ci tego.
-A jak tak to dziękuję.
Już wychodziłem z kuchni jak Riker powiedział do mnie zdanie które mnie zdziwiło.
-Przy tych waszych odgłosach to by się można było...
-Riker! ja cię znam ponad siedemnaście lat ale że ty taki zboczony jesteś to bym nie powiedział.
-Żartuję idź spać, dobranoc.
-Dobranoc.
Poszedłem do swojego pokoju spać bo byłem zmęczony.
CDN
Rozdział 51
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !
Doszliśmy szybko do szpitala, Riker z Vanessą jeszcze spali.
- Laura, dlaczego przyniosłaś mi te wszystkie nasze pamiątki ?
- Bo miałam wielką nadzieje, że przypomnisz sobie to co do mnie czujesz.
Laura siedziała i myślała nad czymś, a ja wyjąłem z pudełka naszyjnik, który dałem jej w dniu kiedy pierwszy raz poprosiłem ją o to, żeby była moją dziewczyną.
- Zamknij Oczy- nagle wypaliłem
- Ale po co ?
- Zamknij, proszę.
- No dobrze- Laura zrobiła to o co ją poprosiłem i założyłem jej
naszyjnik.
- Ross...
- Nic nie mów- odwróciłem jej twarz i ją pocałowałem.
- Kocham Cię Ross, przepraszam Cię za krzywdy, które ci wyrządziłam.- zaczęłam płakać
- Laura, przestań Proszę -przytuliłem ją z całej siły.
- Ross, ja już nigdy Cię nie opuszczę, jesteś dla mnie najważniejszy.
- A ja Ciebie - znowu ją przytuliłem i pocałowałem.
- Ross przynieść ci coś ze sklepu ?
- Sam mogę pójść.
- Nie, nie możesz.
- Skoro nie pozwalasz mi iść samemu, to pójdę z tobą- powiedziałem i uśmiechnąłem się.
W tym samym czasie, kiedy Ross z Laurą zeszli do sklepu, Riker z Vanessa się obudzili.
Obudziłem się i zobaczyłem, że Rossa nie ma w pokoju, tylko na jego łóżku leżały jego wspólne zdjęcia z Laurą.
- Cholera, znowu gdzieś wyszedł, Jezu, a jak on coś sobie zrobił? Nie daruje sobie tego. Boże czy ten chłopak nie może posiedzieć czasem w jednym miejscu?- powiedziałem do Vanessy
- Dziwisz mu się? A tak w ogóle która jest godzina ?- spytała Vanessa
- Trzynasta, Laura już wyleciała...
- Boże, najpierw straciłam rodziców w wypadku, a teraz moja siostra wyleciała na stałe do Nowego Yorku, właśnie wtedy kiedy jej potrzebuje- Vanessa się załamała.
- Będzie dobrze, masz mnie, moją rodzinę.
- Tak wiem ale to mi nie starczy, ja potrzebuje jej teraz.
- Wiem, kochanie- podszedłem i ją przytuliłem.
W pewnym momencie do pokoju wrócił Ross.
- Wy już nie śpicie ?
- Ross cholera jasna ! Znowu mi zwiałeś.
- Przepraszam brat, ale musiałem zobaczyć Laurę.
- Widziałeś się z nią ?
- Nie, nie zdążyłem.
- Tak mi przykro..
Usiadłem na łóżku i zacząłem oglądać zdjęcia moje i Laury.
Laura była w tym czasie w toalecie, ale o tym nie wiedziała Vanessa ani nie wiedział Riker.
Po pewnej chwili do pokoju weszło resztę rodzeństwa + Ellington, Paula i Monika
- Hej Ross.
- Hej wam
Nagle odezwał się Riker.
Nie miał pojęcia, że jego brat odzyskał pamięć.
- Ummm, Ross to jest...- nie dokończyłem zdania bo Ross mi przerwał.
- Tam jest Monika, a tam Paula, przecież wiem.
- Ross ty odzyskałeś pamięć - krzyknął Riker i Vanessa.
- Odzyskałem rano, jak zobaczyłem te wszystkie zdjęcia.
- Jestem taki szczęśliwy, że nie masz pojęcia- powiedziałem do Rossa
- Jak się trzymasz Ross? -zapytali wszyscy
- Ammm...
Do pokoju weszła Laura, wszyscy oprócz Rossa byli w szoku.
- Lau...alle...- wyjąkała Vanessa
Podbiegłam do siostry i ją przytuliłam.
- Dlaczego zmieniłaś zdanie ? -dopytywali się wszyscy
- Jak mogłam zostawić moją siostrę w ciąży, tak wspaniałych przyjaciół jak wy i najcudowniejszego chłopaka na świecie ? Nie przeżyłabym dnia bez was wszystkich- zaczęłam płakać.
- Nie płacz.
- Gdybym nie została tu w Kalifornii to straciłabym najważniejsze osoby w moim życiu. Prawda Ross ?
Nikt nie wiedział o co chodzi, a Ross tylko przytaknął.
Wszyscy do mnie podeszli i zaczęli się do mnie przytulać.
Do pomieszczenia w którym był Ross i reszta przyszedł lekarz.
- No widzę że wszyscy są w komplecie.- uśmiechnął sie lekarz
- No tak.
- Jak się pan czuje ?
- Dobrze, kiedy wychodzę ?
- Właśnie w tej sprawie przyszedłem.
- Słucham pana.
- Wszystko jest już okej, ale czy pamięta pan coś ?
- Tak, wszystko pamiętam jest okej
- No to zapraszam pana po wypis.
Ross poszedł za lekarzem, a reszta postanowiła wziąć jego rzeczy.
Doszedłem z lekarzem na miejsce, napisał mi wypis i udałem się do reszty.
- To co robimy ? Jedziemy do nas czy do Laury i Vanessy ?
- Chodźmy do dziewczyn- powiedział Riker z Rossem
Udaliśmy się w stronę domu dziewczyn.
Po niedługim czasie doszliśmy i weszliśmy do środka.
- Siadajcie, a ja zrobię nam coś do jedzenia i ciepłą herbatę.- powiedziała Laura
- Pomogę Ci- odezwał się Ross
- Nie ! Ty masz leżeć i odpoczywać. Rozumiesz ?
- No dobra.
Poszłam do kuchni.
- Oj Ross będziesz miał teraz przechlapane, lepiej nie dyskutuj z Laurą - wszyscy wybuchli śmiechem.
- No chyba nie będę miał wyboru.-zacząłem się śmiać.
Do Laury poszedł Riker.
- przyszedłem Ci pomóc.
- Nie musisz, już skończyłam
- To chociaż pomogę Ci zanieść.
- No dobrze Riker.
Razem z Rikerem zanieśliśmy herbaty i kanapki do salonu.
- Siadajcie i jeść -powiedział Riker
Wszyscy usiedli do stołu, Ross zwlekł się z łóżka, ale zapomniał, że w kieszeni wciąż miał pistolet, który właśnie mu wypad na łóżko, oczywiście nie zauważył tego.
Zaczęliśmy jeść, po pięciu minutach Riker się już najadł, wiec udał się w stronę kanapy.
Riker usiadł ale poczuł, że coś go uwiera ;D
Gdy usiadłem na kanapie poczułem że coś mnie uwiera, więc wstałem i zobaczyłem, że na niej leży pistolet.
Pistolet nie mógł należ do nikogo innego jak Rossa bo tylko on leżał tu na tej kanapie.
Nie mogłem w to uwierzyć, więc natychmiast zawołałam Rossa
- Ross ! W trybie natychmiastowym do mnie ! - krzyknąłem
- Jem !
- Poczeka, natychmiast do mnie !
- idę..
Ross przyszedł do mnie jak najszybciej.
Wszedłem do pokoju nie wiedząc o co chodzi, ale zobaczyłem nagle że Riker trzyma coś w ręce.
- O cholera, zapomniałem - powiedziałem do siebie
- Co chcesz ?
- Możesz mi to cholera jasna wytłumaczyć ?- powiedziałem trzymając w ręce pistolet
- yy... Skąd ty...
- Leżało na kanapie, wytłumaczysz mi to ?!
- Nie ma co tłumaczyć..
- Ross idioto, czy ty chciałeś popełnić samobójstwo ? Zostawić wszystko ?
- Ja....
- Kurde Ross ty nie jesteś do końca normalny wiesz?
- wiem
- To dobrze że wiesz.. Ross mogę cię o coś spytać?
- Tak
- Czy ty na prawdę chciałeś ze sobą skończyć ?
- No...Tak...
- Idiota !
- Wiem.. Gdyby nie Laura...To...
- Boże Ross, jak mogłeś mieć w ogóle taki pomysł ?
- Nie wiem, jakby ona wyjechała na stałe to nie chciałbym już żyć, ja nie mogę bez niej dnia przeżyć !
- Oj, Ross ! - podałem mu pistolet.
- Zrób coś z tym...
- Tak wiem.
Po chwili do Rikera i Rossa przyszła reszta. Ross schował jak najszybciej do kieszeni broń.
- Rozmawiacie sobie ?-spytała Rydel
- Już skończyliśmy.
- To co robimy ? - spytała Rydel
- Film ?
- No okej.
Riker podszedł do Laury.
- Laura dziękuje !
Nie wiedziałam o co chodzi, ale po nie długim czasie ogarnęłam o co mu chodzi.
- Ymm, Laura mogę cię na chwile porwać do twojego pokoju ? - Spytał się Ross
- Jasne.
- Zaraz przyjdziemy.-powiedziałam
Razem z Rossem poszliśmy do mojego pokoju.
- Laura, proszę schowaj to gdzieś.
- Ale...
- Proszę !
- No okej, a co Riker chciał od Ciebie ?
- Chodzi właśnie o to.. Zapomniałem że to mam w kieszeni i musiało mi wypaść.
Dobrze że to Riker znalazł a nie kto inny.
- Bardzo dobrze że on, dobra daj mi to ja gdzieś to na razie do szafy schowam.
Zabrałam mu z ręki pistolet i schowałam do szafy....
Potem usiedliśmy na łóżko i....
Doszliśmy szybko do szpitala, Riker z Vanessą jeszcze spali.
- Laura, dlaczego przyniosłaś mi te wszystkie nasze pamiątki ?
- Bo miałam wielką nadzieje, że przypomnisz sobie to co do mnie czujesz.
Laura siedziała i myślała nad czymś, a ja wyjąłem z pudełka naszyjnik, który dałem jej w dniu kiedy pierwszy raz poprosiłem ją o to, żeby była moją dziewczyną.
- Zamknij Oczy- nagle wypaliłem
- Ale po co ?
- Zamknij, proszę.
- No dobrze- Laura zrobiła to o co ją poprosiłem i założyłem jej
naszyjnik.
- Ross...
- Nic nie mów- odwróciłem jej twarz i ją pocałowałem.
- Kocham Cię Ross, przepraszam Cię za krzywdy, które ci wyrządziłam.- zaczęłam płakać
- Laura, przestań Proszę -przytuliłem ją z całej siły.
- Ross, ja już nigdy Cię nie opuszczę, jesteś dla mnie najważniejszy.
- A ja Ciebie - znowu ją przytuliłem i pocałowałem.
- Ross przynieść ci coś ze sklepu ?
- Sam mogę pójść.
- Nie, nie możesz.
- Skoro nie pozwalasz mi iść samemu, to pójdę z tobą- powiedziałem i uśmiechnąłem się.
W tym samym czasie, kiedy Ross z Laurą zeszli do sklepu, Riker z Vanessa się obudzili.
Obudziłem się i zobaczyłem, że Rossa nie ma w pokoju, tylko na jego łóżku leżały jego wspólne zdjęcia z Laurą.
- Cholera, znowu gdzieś wyszedł, Jezu, a jak on coś sobie zrobił? Nie daruje sobie tego. Boże czy ten chłopak nie może posiedzieć czasem w jednym miejscu?- powiedziałem do Vanessy
- Dziwisz mu się? A tak w ogóle która jest godzina ?- spytała Vanessa
- Trzynasta, Laura już wyleciała...
- Boże, najpierw straciłam rodziców w wypadku, a teraz moja siostra wyleciała na stałe do Nowego Yorku, właśnie wtedy kiedy jej potrzebuje- Vanessa się załamała.
- Będzie dobrze, masz mnie, moją rodzinę.
- Tak wiem ale to mi nie starczy, ja potrzebuje jej teraz.
- Wiem, kochanie- podszedłem i ją przytuliłem.
W pewnym momencie do pokoju wrócił Ross.
- Wy już nie śpicie ?
- Ross cholera jasna ! Znowu mi zwiałeś.
- Przepraszam brat, ale musiałem zobaczyć Laurę.
- Widziałeś się z nią ?
- Nie, nie zdążyłem.
- Tak mi przykro..
Usiadłem na łóżku i zacząłem oglądać zdjęcia moje i Laury.
Laura była w tym czasie w toalecie, ale o tym nie wiedziała Vanessa ani nie wiedział Riker.
Po pewnej chwili do pokoju weszło resztę rodzeństwa + Ellington, Paula i Monika
- Hej Ross.
- Hej wam
Nagle odezwał się Riker.
Nie miał pojęcia, że jego brat odzyskał pamięć.
- Ummm, Ross to jest...- nie dokończyłem zdania bo Ross mi przerwał.
- Tam jest Monika, a tam Paula, przecież wiem.
- Ross ty odzyskałeś pamięć - krzyknął Riker i Vanessa.
- Odzyskałem rano, jak zobaczyłem te wszystkie zdjęcia.
- Jestem taki szczęśliwy, że nie masz pojęcia- powiedziałem do Rossa
- Jak się trzymasz Ross? -zapytali wszyscy
- Ammm...
Do pokoju weszła Laura, wszyscy oprócz Rossa byli w szoku.
- Lau...alle...- wyjąkała Vanessa
Podbiegłam do siostry i ją przytuliłam.
- Dlaczego zmieniłaś zdanie ? -dopytywali się wszyscy
- Jak mogłam zostawić moją siostrę w ciąży, tak wspaniałych przyjaciół jak wy i najcudowniejszego chłopaka na świecie ? Nie przeżyłabym dnia bez was wszystkich- zaczęłam płakać.
- Nie płacz.
- Gdybym nie została tu w Kalifornii to straciłabym najważniejsze osoby w moim życiu. Prawda Ross ?
Nikt nie wiedział o co chodzi, a Ross tylko przytaknął.
Wszyscy do mnie podeszli i zaczęli się do mnie przytulać.
Do pomieszczenia w którym był Ross i reszta przyszedł lekarz.
- No widzę że wszyscy są w komplecie.- uśmiechnął sie lekarz
- No tak.
- Jak się pan czuje ?
- Dobrze, kiedy wychodzę ?
- Właśnie w tej sprawie przyszedłem.
- Słucham pana.
- Wszystko jest już okej, ale czy pamięta pan coś ?
- Tak, wszystko pamiętam jest okej
- No to zapraszam pana po wypis.
Ross poszedł za lekarzem, a reszta postanowiła wziąć jego rzeczy.
Doszedłem z lekarzem na miejsce, napisał mi wypis i udałem się do reszty.
- To co robimy ? Jedziemy do nas czy do Laury i Vanessy ?
- Chodźmy do dziewczyn- powiedział Riker z Rossem
Udaliśmy się w stronę domu dziewczyn.
Po niedługim czasie doszliśmy i weszliśmy do środka.
- Siadajcie, a ja zrobię nam coś do jedzenia i ciepłą herbatę.- powiedziała Laura
- Pomogę Ci- odezwał się Ross
- Nie ! Ty masz leżeć i odpoczywać. Rozumiesz ?
- No dobra.
Poszłam do kuchni.
- Oj Ross będziesz miał teraz przechlapane, lepiej nie dyskutuj z Laurą - wszyscy wybuchli śmiechem.
- No chyba nie będę miał wyboru.-zacząłem się śmiać.
Do Laury poszedł Riker.
- przyszedłem Ci pomóc.
- Nie musisz, już skończyłam
- To chociaż pomogę Ci zanieść.
- No dobrze Riker.
Razem z Rikerem zanieśliśmy herbaty i kanapki do salonu.
- Siadajcie i jeść -powiedział Riker
Wszyscy usiedli do stołu, Ross zwlekł się z łóżka, ale zapomniał, że w kieszeni wciąż miał pistolet, który właśnie mu wypad na łóżko, oczywiście nie zauważył tego.
Zaczęliśmy jeść, po pięciu minutach Riker się już najadł, wiec udał się w stronę kanapy.
Riker usiadł ale poczuł, że coś go uwiera ;D
Gdy usiadłem na kanapie poczułem że coś mnie uwiera, więc wstałem i zobaczyłem, że na niej leży pistolet.
Pistolet nie mógł należ do nikogo innego jak Rossa bo tylko on leżał tu na tej kanapie.
Nie mogłem w to uwierzyć, więc natychmiast zawołałam Rossa
- Ross ! W trybie natychmiastowym do mnie ! - krzyknąłem
- Jem !
- Poczeka, natychmiast do mnie !
- idę..
Ross przyszedł do mnie jak najszybciej.
Wszedłem do pokoju nie wiedząc o co chodzi, ale zobaczyłem nagle że Riker trzyma coś w ręce.
- O cholera, zapomniałem - powiedziałem do siebie
- Co chcesz ?
- Możesz mi to cholera jasna wytłumaczyć ?- powiedziałem trzymając w ręce pistolet
- yy... Skąd ty...
- Leżało na kanapie, wytłumaczysz mi to ?!
- Nie ma co tłumaczyć..
- Ross idioto, czy ty chciałeś popełnić samobójstwo ? Zostawić wszystko ?
- Ja....
- Kurde Ross ty nie jesteś do końca normalny wiesz?
- wiem
- To dobrze że wiesz.. Ross mogę cię o coś spytać?
- Tak
- Czy ty na prawdę chciałeś ze sobą skończyć ?
- No...Tak...
- Idiota !
- Wiem.. Gdyby nie Laura...To...
- Boże Ross, jak mogłeś mieć w ogóle taki pomysł ?
- Nie wiem, jakby ona wyjechała na stałe to nie chciałbym już żyć, ja nie mogę bez niej dnia przeżyć !
- Oj, Ross ! - podałem mu pistolet.
- Zrób coś z tym...
- Tak wiem.
Po chwili do Rikera i Rossa przyszła reszta. Ross schował jak najszybciej do kieszeni broń.
- Rozmawiacie sobie ?-spytała Rydel
- Już skończyliśmy.
- To co robimy ? - spytała Rydel
- Film ?
- No okej.
Riker podszedł do Laury.
- Laura dziękuje !
Nie wiedziałam o co chodzi, ale po nie długim czasie ogarnęłam o co mu chodzi.
- Ymm, Laura mogę cię na chwile porwać do twojego pokoju ? - Spytał się Ross
- Jasne.
- Zaraz przyjdziemy.-powiedziałam
Razem z Rossem poszliśmy do mojego pokoju.
- Laura, proszę schowaj to gdzieś.
- Ale...
- Proszę !
- No okej, a co Riker chciał od Ciebie ?
- Chodzi właśnie o to.. Zapomniałem że to mam w kieszeni i musiało mi wypaść.
Dobrze że to Riker znalazł a nie kto inny.
- Bardzo dobrze że on, dobra daj mi to ja gdzieś to na razie do szafy schowam.
Zabrałam mu z ręki pistolet i schowałam do szafy....
Potem usiedliśmy na łóżko i....
CDN <33
Subskrybuj:
Posty (Atom)