poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 68 cz.1

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

...i wstałem z mojego łóżka robiąc sobie tym dużo bólu bo miałem połamane żebra, zacząłem chodzić po pokoju szpitalnym w którym leżałem tylko ja, zacząłem bardzo głęboko rozmyślać nad moimi przyjaciółmi, zespołem i swoim całym życiem, wiedziałem że popełniłem dużo błędów i zraniłem wiele osób. Postanowiłem zrobić sobie przerwę oderwać się od moich codziennych czynności i znajomych, nie chciałem robić już nikomu na złość, ranić jego uczuć, komuś czyli moim przyjaciołom i wspaniałej dziewczynie. Wziąłem ubrania leżące na łóżku ubrałem się, włączyłem internet w komórce i sprawdziłem najbliższe wyloty, nie obchodziło mnie gdzie chciałem po prostu odpocząć przemyśleć wszystko co zrobiłem nie tak. Najbliższy lot był o dwudziestej piętnaście do Hiszpanii a dokładnie do Barcelony,  miałem niecałą godzinę zabrałem ze sobą moje jedyne trzy rzeczy : telefon, klucze i zdjęcie z zespołem. Wyszłem ze szpitala idąc czułem ból ze złamań ale także adrenalinę, wiedziałem że to jedyna szansa. Na lotnisko było około kilometra od szpitala więc doszedłem dość szybko kupiłem bilet miałem niecałe pół godziny, przy sprawdzaniu wyłożyłem na taśmę moje rzeczy i umiejętnie zakryłem bandaże kurtką ochroniarz oddał mi moje rzeczy więc udałem się w stronę mojego samolotu i do niego wsiadłem. Wyciągnąłem telefon i napisałem jedną i tą samą wiadomość dla Rossa, Rikera, Rockiego, Rylanda, Pauli, Moniki, Laury, Vanessy i oczywiście Rydel o treści " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff ". Lot miał być dość długi a ja byłem zmęczony dzisiejszym dniem więc się odprężyłem i zamknąłem oczy.
s z p i t a l :
wszyscy prócz Rydel byli u Vanessy, Paula, Laura i Monika postanowiły się przejść i zobaczyć co z nią, i co robi więc poszły do domu Lynch'ów, zostawiając Van pod opieką Rikera, Rockiego, Rylanda i Rossa.-Riker jak myślisz co będzie z naszymi dziećmi?
-Vanessa musisz być spokojna i odpoczywać za często dostajesz skurczy.
-Ale Riker..
-Niema żadnego ale a teraz idź spać bo musisz być wypoczęta.
-Dobrze- Powiedziałam i wygodnie się ułożyłam.
Po dziesięciu minutach Vanessa już spała a Bracia prowadzili dyskusje.
-Jezu jak ja się o nią boje, nawet sobie tego nie wyobrażacie-Powiedział Riker.
-Ej chłopaki słuchajcie znaczy Rocky słuchaj Paula i Monika napisały, że z Rydel wszystko okej i że wracają do domu i czy moglibyśmy do nich wpaść.-Dalej grzebał w telefonie.
-Riker nie będziesz zły?-Zapytał Rocky
-
Nie nie będę spokojnie wy też macie swoje życie idźcie.

-O boże!!
-Ryland co się stało?!- Zerwał się Riker.
-Dostałem SMS-a od Ratliffa piszę w nim " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff "!
-Cholera Ross idź do jego pokoju!-wrzasnął Riker, a Vanessa dalej spała po środkach uspokajających.
Ross wrócił po niecałej minucie z miną załamanego.
-Nie ma go!
-Dobra Rocky, Ryland idźcie do Dziewczyn na razie.
-Na razie -powiedzieli oboje.
W szpitalu zostałem tylko ja i Riker cały czas się próbowałem dodzwonić do Ratliffa ale nie odbierał. Riker był zdenerwowany myśleliśmy że mógł sobie coś zrobić napisałem do niego SMS-a '' Ratliff martwimy się gdzie jesteś i co chcesz zrobić ''. Podszedłem do Rikera i się do niego przytuliłem jak małe dziecko odwzajemnił to powiedział.
-Ross nie przejmuj się będzie dobrze.
-A  jeśli sobie coś zrobi?
-Nie zrobi znasz go.
-Eh może i masz rację.
Nagle z mojej kieszenie dobiegł dźwięk SMS-a szybko odblokowałem telefon i nie myliłem się był od Ratliffa.
"Ross nic mi nie będzie nie martw się muszę to przemyśleć i odpocząć ale, nie powiem gdzie jestem.". odpisałem krótko "Ufam ci proszę wróć jak najszybciej". Riker zdążył do wszystkich zadzwonić i poinformować o Ratliffie. Razem z Rikerem byliśmy zmęczeni więc położyliśmy się spać.
Ratliff:
Odpisałem na wiadomość Ross i myślałem czy faktycznie chcą żebym wrócił, jeszcze kilka godzin temu chciałem od nich uciec a teraz już tęsknię, ale wiem że nie mogę się poddać. Poprosiłem o poduszkę i ułożyłem na niej wygodnie głowę, poczułem że coś mnie uciska na szyi był to moja zawieszka z podobizną kostki od gitary z logo zespołu ale podpisana moim nazwiskiem. Każdy w zespole miał taką ze swoim imieniem,  ścisnąłem ją w dłoni i zasnąłem. Śniły mi się koncerty i początki R5 wszystkie wspomnienia.
Obudziłem się około szóstej miałem jeszcze około czterech godzin lotu więc wyciągnąłem słuchawki i zacząłem słuchać naszych piosenek i przy okazji oglądać zdjęcia i filmy z trasy po Europie.
S z p i t a l :
Wstałem przed siódmą bo był obchód Vanessa dostała kroplówkę. Ross jeszcze spał a ja poszedłem po kawę bo byłem wykończony wrażeniami, dla Rossa też wziąłem, była duża kolejka gdy przyszedłem Vanessa znów spała pewnie dali jej znowu jakieś tabletki uspokajające postanowiłem obudzić Rossa, postawiłem kawy na stole i lekko go szturchnąłem.
-Wstawaj śpiąca królewno kawa czeka.
-Już byłeś po kawę która godzina?
-Em nie wiem koło siódmej a co?
-Nic tak pytam,a co z Vanessą?
-Dali jej tabletki i znów śpi ,masz pij - podałem mu kawę.
-Dzięki.
-Niema za co młody no to co jakie plany na dziś?
-Siedzieć z tobą i Vanessą.
-Dzięki Ross zawsze jesteś przy mnie.
Rozmawialiśmy dosyć długo i o wszystkim chyba do dziesiątej , Ross mnie wspierał.
Ratliff:
Było przed dziesiątą za chwilę mieliśmy lądować, w trakcie lotu zarezerwowałem dom w Barcelonie koło plaży, właściciele mieszkali obok więc zaliczkę mogłem wpłacić po przylocie. Po godzinie byłem przy moim nowym domu na jakiś czas zapukałem do właścicieli obok.
-Dzień dobry jestem Ellington Ratliff chciałem wynająć ten dom.
-A tak wejdź proszę- powiedziała miła kobieta z mężem przy boku, byli w wieku moich rodziców.
-A więc tu jest gotówka proszę.
-Dziękujemy, jesteśmy Evita i  Raymonda Ramon.
-Miło mi.
-Polubił byś naszego syna, przyjdzie do ciebie po deskę surfingową bo nie wziął.
-Dobrze na pewno będę w nowym domu , do widzenia.
Powiedziałem łagodnie i wyszedłem z domu miłego małżeństwa. Stanąłem przed nowym domem i otworzyłem drzwi dom był piękny widać że drogi rzuciłem klucze na stół i udałem się do łazienki bo musiałem się umyć. Na spokojnie się ubrałem i poszedłem do ogrodu włożyłem słuchawki i zacząłem głośno słuchać muzyki. Nagle z transu wyrwał mnie dotyk na swoim ramieniu, przestraszyłem się.
-Hej to ty jesteś nowym lokatorem- powiedział chłopak w chyba moim wieku był mojej wysokości miał postawione brązowe włosy i mięśnie bo był w samych spodenkach.
-Tak jestem Ellington Ratliff a ty jesteś synem Evity i Raymonda?
-Tak jestem Diego Ramon, czekaj to nie ty jesteś perkusistą z R5.?
-Tak to ja ale mam wakacje.
-Ej może byś poszedł ze mną poserfować?
-Wiesz raczej nie mogę- pokazałem mu bandaże na żebrach.
-co ci się stało?
-drobny wypadek.
-aaa no to może przynajmniej mi potowarzyszysz?
-No dobra czemu nie- zabrałem klucze, telefon i udaliśmy się na plaże.

                                                                      CDN


____________________________________________________________

Hej to ja Kasia dziś ja piszę bo Renia się pilnie uczy a ja muszę się odrobić kilka rozdziałów.
Ten rozdział będzie podzielony na trzy części a to właśnie jedna z nich. ;*
Sory już tak się zmotywowałam to dodam jeszcze kilka fotek R5  <3













10 komentarzy:

  1. A co przecierz się uczyłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie piękne. :** Jak czytałam notkę to tylko mi się tak przedstawiało jak film, muzyka w tle, wspomnienia itp. Normalnie tylko to wyreżyserować. :) Rozdział.. no po prostu brak mi słów. Czekam na next z zapartym tchem. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie uznaj tego za hejt, a raczej dobra radę... Po pierwsze, od kiedy ze złamanych żebrami da się szybko biegać? Szczerze? To wszystko dzieje się stanowczo za szybko, no bo taki Ell, najpierw jest w szpitalu, a zaraz później z niego wybiegła mimo tego, iż jest połamany? I chyba zapomniałaś o tym, że osób, które świeżo co właściwie uciekły ze szpitala raczej do samolotu by nie wpuścili. Ja wiem, że to jest wasz blog i możecie pisać tutaj, co tylko wam się spodoba, ale już piszcie w miarę realnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhym, wróce do domu to ooprawie post Kasi ;)

      Pozdrawiam Założycielka <3 !

      Usuń
    2. Pod wpływem adrenaliny da się przebiec nawet ze złamaną nogą 1 km
      P.S Świetny rozdział.

      Usuń
    3. glosujcie na R5
      http://polls.j-14.com/polls/432854

      Usuń