czwartek, 31 października 2013
Mój nowy TT
ZAŁOŻYŁAM NOWEGO TWITTERA, Z PEWNYCH POWODÒW, TAMTEN JUŻ JEST NIEAKTUALNY I W ZAKŁADCE "KONTAKT" JUŻ TEŻ JEST ZMIENIONE :D
wtorek, 29 października 2013
Rozdział 69 ♥
Rozdział Pisany CAŁY dzień :o Ale w końcu napisany ! <3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
W domu u Lynchów nikogo nie było bo rodzice wyszli, Monika i Ryland od razu poszli do pokoju chłopaka, a Rocky również porwał Paule na górę.
Na dole została reszta.
Diego opowiadał o sobie, a Ross z Laurą postanowili pójść do kuchni i zrobić przekąski.
Po dziesięciu minutach wyszli, podali przekąski i dołączyli się do rozmowy.
Rydel niby się cieszyła, że Ratliff wrócił, a on natomiast cieszył się, że widzi Rydel, ale żadne z nich nie miało odwagi się odezwać.
-Dobra wy już wszystko o mnie wiecie, teraz ja chcę się czegoś od was dowiedzieć-wtrącił Diego
Wszyscy zaczęliśmy opowiadać o sobie, po godzinie skończyliśmy.
-Wiecie co? Jak Vanessa już urodzi to zapraszam wszystkich do Hiszpanii, bo teraz jest to niebezpieczne dla jej zdrowia.
-Dziękujemy, chętnie zobaczymy Hiszpanie i może nawet koncert byśmy tam zagrali, ale to z producentem trzeba by było porozmawiać-odezwał się najstarszy z braci
-Powiem wam, że dużo osób byłoby szczęśliwych, Ell przez cztery godziny odpowiadał na pytania jak był tam-powiedział z uśmiechem Diego
-Cztery godziny?-Powiedzieli z niedowierzaniem wszyscy
-A no
-Słuchajcie, jestem bardzo zmęczona idę do siebie-wtrąciła Delly, potem wstała i udała się na górę
-Tak szczerze, to ja też, mógłbym się gdzieś przespać?-zapytał Diego
-Jasne że tak, chodź do mojego pokoju-wstaliśmy i poszliśmy do mojego pokoju, ja i Laura postanowiliśmy, że będziemy dzisiaj spać w pokoju moich rodziców, bo oni poszli na imprezę i pewnie wrócą dopiero rano, a Diego jest gościem, więc musi mieć wygodniej. Doszliśmy do pokoju, jeszcze chwile rozmawialiśmy, po dwudziestu minutach zszedłem na dół, Rikera i Vanessy już nie było bo poszli spać, na dole zostałem już tylko ja, Ell i Laura.
-Słuchajcie, ja będę się już zbierać nic tu po mnie-wstałem i już byłem przy drzwiach gdy nagle odezwał się Ross
-Ell co ty? Dlaczego już idziesz? Nie odezwałeś się w ogóle dzisiaj do Rydel.
-Ummn, ona też się nie odezwała..
-Stary, jak jesteś facetem z jajami to byś już dawno był u niej w pokoju
-Ona mnie nienawidzi!
-Jesteś tego pewny? Bo ja nie.
-Tak jestem
-To jesteś w błędzie przyjacielu
-Dobra ja się zawijam. Cześć! Dobrej nocy!
Wyszedłem z domu Rodzeństwa i poszedłem powoli w stronę swojego domu, nie wiedząc co mam zrobić
Byłem już w połowie drogi gdy nagle otrzymałem SMS o treści "Wiem że masz mnie w dupie, ale wiedz że nadal Cię kocham i za wszystko przepraszam, byłam i jestem głupia"
Przez chwile mnie zamurowało, nie wiedziałem co zrobić, ale w końcu doszło do mnie to co napisała Rydel i odwróciłem szybko się udałem do domu Lynchów.
Doszedłem po paru minutach i chciałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte drzwi, na moje szczęście Ross i Laura jeszcze nie spali. Drzwi otworzył mi Ross
-Stary co ty tu robisz?
Wyjąłem telefon z kieszeni i pokazałem wiadomość od Rydel
-Mam rozumieć, że ona wie że do niej przyjdziesz?
-Nie
-Okej, wole nie wnikać, ale wiedz że jak zrobisz coś głupiego to nie ręczę za siebie!
-Uspokój się- powiedziałem do Rossa i poszedłem na górę.
Drzwi były uchylone, wszedłem do pokoju Rydel
-Ratliff co ty...
Nie dałem jej dokończyć bo ja namiętnie pocałowałem
-Kocham Cię
-udowodnisz mi to - zapytała spoglądając na swój brzuch wiedziałem o co jej chodzi, zdjąłem z niej bluzkę spodnie, zostawiając ja w bieliźnie, teraz rozebrałem siebie do bokserek sprawiło mi to trudność z ręką w gipsie, ale Rydel do mnie podeszła i zdjęła bandaże i bokserki wystawiając na wierzch mojego kolegę, była napalona położyłem się na łózko, a ona się dopasowała się w pozycji 69 oboje sprawialiśmy sobie przyjemność, ale tylko ja odczuwałem ból z żeber.
Zeszła ze mnie i ułożyła się na skraju łózka stanąłem przed nią i delikatnie wszedłem, jęknęła przeciągle, kochaliśmy się dosyć długo, zacząłem odczuwać orgazm Rydel, kilka szybkich ruchów i spuściłem się jej na brzuszek.
Przytuliłem mocno Rydel i zasnęliśmy.
Była godzina trzecia w nocy Laura z Rossem jeszcze nie spali, tylko leżeli oglądając jakiś film.
W pewnym momencie odezwała się Laura.
-Ross czy masz wystarczająco siły dla mnie i czy masz ochotę? -wtrąciła Laura
-Dla Ciebie zawsze kotku
Rozebrałem Laurę, a potem sam ściągnąłem wszystkie swoje rzeczy. Oboje byliśmy już bez ubrań, usiedliśmy na łóżku i...
-Jestem gotowa-powiedziała w tym samym momencie, gdy złapała mojego penisa ręką.
Byłem nad nią, kiedy zaczęła nim poruszać. Lizałem jej szyję, całowałem w usta,.
Dotknąłem jej skarbu była już mokra. Oderwałem usta od jej warg i powędrowałem przez piersi i płaski brzuszek pomiędzy jej uda. Najpierw delikatnie drażniłem językiem wewnętrzne strony ud.
Później podbrzusze. Delikatnie lizałem zewnętrzne wargi. Podniecało mnie to, jak poruszała biodrami i jak ciężko oddychała. Dopadłem się wreszcie do skarbu.Lekko, lizałem łechtaczkę, podgryzałem, sięgałem językiem głęboko do wnętrza. Gdy zacząłem pomagać sobie palcami, jednocześnie drażniąc ją językiem zauważyłem znajome skurcze i wygięcie się, cichy jęk Opadła bezwładnie na łóżko.
- To było cudowne… – dyszała.
- Jeden zero dla Ciebie, teraz zagramy po mojemu –powiedziałem i mocno w nią wszedłem.
Jęknęła. Odciągnąłem jej ręce ponad głowę i mocno w niej pracując całowałem piersi i szyję.
Była przyjemnie wilgotna w środku. Po chwili odwróciłem ją na brzuch i wszedłem od tyłu.
Uwielbiałem tę pozycję. Przyśpieszałem i zwalniałem tempo. Kilka szybkich, płytkich ruchów i kilka mocnych, głębokich, które sprowadzały głośne jęki. Poruszałem się coraz szybciej. Jeszcze kilka mocnych ruchów i najgłębsze wejście w jej skarb, przytrzymanie i wytrysk wypełnił jej wnętrze. Orgazm wypełnił moje ciało, które zesztywniało. Zmęczyliśmy się, więc poszliśmy spać.
W tym samym czasie w domu Pauli i Moniki
Leżałem z Moniką w łóżku planowaliśmy razem upojną noc, ale dostałem SMSa od Rockiego czy nie chcemy się ostro zabawić, szybko odpisałem,że tak i poszedłem razem z Moniką do nich do pokoju, planowaliśmy wspólna noc w czwórkę, dziewczyny zaczęły nas pobudzać, nie trwało to długo, Ryland położył się na plecach, a Monika skakała na nim, ja zaś wziąłem Paule na pieska, po okołu pięciu minutach zmieniliśmy pozycję, Ryland teraz robił to na pieska, a my na leżąco bo dłuższym okresie czasu siostry doszły, więc dokończyły dzieło ustami, po wszystkim rozeszliśmy się po pokojach i poszliśmy spać...
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
W domu u Lynchów nikogo nie było bo rodzice wyszli, Monika i Ryland od razu poszli do pokoju chłopaka, a Rocky również porwał Paule na górę.
Na dole została reszta.
Diego opowiadał o sobie, a Ross z Laurą postanowili pójść do kuchni i zrobić przekąski.
Po dziesięciu minutach wyszli, podali przekąski i dołączyli się do rozmowy.
Rydel niby się cieszyła, że Ratliff wrócił, a on natomiast cieszył się, że widzi Rydel, ale żadne z nich nie miało odwagi się odezwać.
-Dobra wy już wszystko o mnie wiecie, teraz ja chcę się czegoś od was dowiedzieć-wtrącił Diego
Wszyscy zaczęliśmy opowiadać o sobie, po godzinie skończyliśmy.
-Wiecie co? Jak Vanessa już urodzi to zapraszam wszystkich do Hiszpanii, bo teraz jest to niebezpieczne dla jej zdrowia.
-Dziękujemy, chętnie zobaczymy Hiszpanie i może nawet koncert byśmy tam zagrali, ale to z producentem trzeba by było porozmawiać-odezwał się najstarszy z braci
-Powiem wam, że dużo osób byłoby szczęśliwych, Ell przez cztery godziny odpowiadał na pytania jak był tam-powiedział z uśmiechem Diego
-Cztery godziny?-Powiedzieli z niedowierzaniem wszyscy
-A no
-Słuchajcie, jestem bardzo zmęczona idę do siebie-wtrąciła Delly, potem wstała i udała się na górę
-Tak szczerze, to ja też, mógłbym się gdzieś przespać?-zapytał Diego
-Jasne że tak, chodź do mojego pokoju-wstaliśmy i poszliśmy do mojego pokoju, ja i Laura postanowiliśmy, że będziemy dzisiaj spać w pokoju moich rodziców, bo oni poszli na imprezę i pewnie wrócą dopiero rano, a Diego jest gościem, więc musi mieć wygodniej. Doszliśmy do pokoju, jeszcze chwile rozmawialiśmy, po dwudziestu minutach zszedłem na dół, Rikera i Vanessy już nie było bo poszli spać, na dole zostałem już tylko ja, Ell i Laura.
-Słuchajcie, ja będę się już zbierać nic tu po mnie-wstałem i już byłem przy drzwiach gdy nagle odezwał się Ross
-Ell co ty? Dlaczego już idziesz? Nie odezwałeś się w ogóle dzisiaj do Rydel.
-Ummn, ona też się nie odezwała..
-Stary, jak jesteś facetem z jajami to byś już dawno był u niej w pokoju
-Ona mnie nienawidzi!
-Jesteś tego pewny? Bo ja nie.
-Tak jestem
-To jesteś w błędzie przyjacielu
-Dobra ja się zawijam. Cześć! Dobrej nocy!
Wyszedłem z domu Rodzeństwa i poszedłem powoli w stronę swojego domu, nie wiedząc co mam zrobić
Byłem już w połowie drogi gdy nagle otrzymałem SMS o treści "Wiem że masz mnie w dupie, ale wiedz że nadal Cię kocham i za wszystko przepraszam, byłam i jestem głupia"
Przez chwile mnie zamurowało, nie wiedziałem co zrobić, ale w końcu doszło do mnie to co napisała Rydel i odwróciłem szybko się udałem do domu Lynchów.
Doszedłem po paru minutach i chciałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte drzwi, na moje szczęście Ross i Laura jeszcze nie spali. Drzwi otworzył mi Ross
-Stary co ty tu robisz?
Wyjąłem telefon z kieszeni i pokazałem wiadomość od Rydel
-Mam rozumieć, że ona wie że do niej przyjdziesz?
-Nie
-Okej, wole nie wnikać, ale wiedz że jak zrobisz coś głupiego to nie ręczę za siebie!
-Uspokój się- powiedziałem do Rossa i poszedłem na górę.
Drzwi były uchylone, wszedłem do pokoju Rydel
-Ratliff co ty...
Nie dałem jej dokończyć bo ja namiętnie pocałowałem
-Kocham Cię
-udowodnisz mi to - zapytała spoglądając na swój brzuch wiedziałem o co jej chodzi, zdjąłem z niej bluzkę spodnie, zostawiając ja w bieliźnie, teraz rozebrałem siebie do bokserek sprawiło mi to trudność z ręką w gipsie, ale Rydel do mnie podeszła i zdjęła bandaże i bokserki wystawiając na wierzch mojego kolegę, była napalona położyłem się na łózko, a ona się dopasowała się w pozycji 69 oboje sprawialiśmy sobie przyjemność, ale tylko ja odczuwałem ból z żeber.
Zeszła ze mnie i ułożyła się na skraju łózka stanąłem przed nią i delikatnie wszedłem, jęknęła przeciągle, kochaliśmy się dosyć długo, zacząłem odczuwać orgazm Rydel, kilka szybkich ruchów i spuściłem się jej na brzuszek.
Przytuliłem mocno Rydel i zasnęliśmy.
Była godzina trzecia w nocy Laura z Rossem jeszcze nie spali, tylko leżeli oglądając jakiś film.
W pewnym momencie odezwała się Laura.
-Ross czy masz wystarczająco siły dla mnie i czy masz ochotę? -wtrąciła Laura
-Dla Ciebie zawsze kotku
Rozebrałem Laurę, a potem sam ściągnąłem wszystkie swoje rzeczy. Oboje byliśmy już bez ubrań, usiedliśmy na łóżku i...
-Jestem gotowa-powiedziała w tym samym momencie, gdy złapała mojego penisa ręką.
Byłem nad nią, kiedy zaczęła nim poruszać. Lizałem jej szyję, całowałem w usta,.
Dotknąłem jej skarbu była już mokra. Oderwałem usta od jej warg i powędrowałem przez piersi i płaski brzuszek pomiędzy jej uda. Najpierw delikatnie drażniłem językiem wewnętrzne strony ud.
Później podbrzusze. Delikatnie lizałem zewnętrzne wargi. Podniecało mnie to, jak poruszała biodrami i jak ciężko oddychała. Dopadłem się wreszcie do skarbu.Lekko, lizałem łechtaczkę, podgryzałem, sięgałem językiem głęboko do wnętrza. Gdy zacząłem pomagać sobie palcami, jednocześnie drażniąc ją językiem zauważyłem znajome skurcze i wygięcie się, cichy jęk Opadła bezwładnie na łóżko.
- To było cudowne… – dyszała.
- Jeden zero dla Ciebie, teraz zagramy po mojemu –powiedziałem i mocno w nią wszedłem.
Jęknęła. Odciągnąłem jej ręce ponad głowę i mocno w niej pracując całowałem piersi i szyję.
Była przyjemnie wilgotna w środku. Po chwili odwróciłem ją na brzuch i wszedłem od tyłu.
Uwielbiałem tę pozycję. Przyśpieszałem i zwalniałem tempo. Kilka szybkich, płytkich ruchów i kilka mocnych, głębokich, które sprowadzały głośne jęki. Poruszałem się coraz szybciej. Jeszcze kilka mocnych ruchów i najgłębsze wejście w jej skarb, przytrzymanie i wytrysk wypełnił jej wnętrze. Orgazm wypełnił moje ciało, które zesztywniało. Zmęczyliśmy się, więc poszliśmy spać.
W tym samym czasie w domu Pauli i Moniki
Leżałem z Moniką w łóżku planowaliśmy razem upojną noc, ale dostałem SMSa od Rockiego czy nie chcemy się ostro zabawić, szybko odpisałem,że tak i poszedłem razem z Moniką do nich do pokoju, planowaliśmy wspólna noc w czwórkę, dziewczyny zaczęły nas pobudzać, nie trwało to długo, Ryland położył się na plecach, a Monika skakała na nim, ja zaś wziąłem Paule na pieska, po okołu pięciu minutach zmieniliśmy pozycję, Ryland teraz robił to na pieska, a my na leżąco bo dłuższym okresie czasu siostry doszły, więc dokończyły dzieło ustami, po wszystkim rozeszliśmy się po pokojach i poszliśmy spać...
CDN <3
niedziela, 27 października 2013
Rozdział 68 cz.3
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Hiszpania:
Dochodziła dziesiąta, wstałem z łóżka i poszedłem się umyć gdy się myłem ktoś zapukał do drzwi odkrzyknąłem.
-Proszę!!!
Szybko się spłukałem i przyszedłem do salonu siedział tam nikt inny jak Diego.
-O widzę że ci przeszkodziłem w myciu.
-Nie już kończyłem.
-To dobrze idź się ubierz i szybko spakuj.
-Ubrać się mogę ale pakowanie nie będzie konieczne, bo nic tu nie mam.
-A no tak dobra idź a ja zaczekam i cię gdzieś zabiorę, a przy okazji wylot jest o osiemnastej dziewiętnaście.
-No dobra, zaraz przyjdę.
Ratliff poszedł się ubrać szybko się uwinął, Diego czekał na niego w salonie oglądając zdjęcie R5 które przywiózł ze sobą perkusista, w tym czasie zszedł Ratliff.
-Już jestem, to co gdzie mnie chciałeś zabrać o jedenastej?
-Na dwunastą mamy spotkanie z kilkoma dziewczynami.
-Dziewczynami?
-Tak zobaczysz.
-No dobra to chodźmy.
Wyszliśmy z domu zaprosiłem Ratliffa do mojego samochodu na jego widok przystanął.
-To twoje auto!?
-Tak a coś nie tak?
-No nie, ale skąd ty wytrzasnąłeś takie auto?
-Moi rodzice zawodowo projektują wille i szczerze mówiąc jest za to niezła kasa
-Żartujesz takie auto kosztuje miliony.
-Nie przesadzaj tu w Hiszpanii jeden koleś je sprowadza i sprzedaje po pięćset tysięcy.
-Ile już masz tego demona prędkości?
-Dostałem na osiemnastkę od rodziców.
Stałem z zapewne dziwną miną, stało przede mną auto wartę grubo ponad pół miliona a mianowicie czarne Lamborghini Aventador, a Diego mówił o nim jak o zwykłym gruchocie.
-To co jedziemy czy się będziesz gapił?
-Sory jedźmy.
Zajechaliśmy na miejsce, wokół rozstawionej sceny była duża ilość przeważnie dziewczyn, gdy wysiedliśmy Diego zaprowadził mnie na rozstawioną scenę i dał mikrofon, powiedział mi do ucha że to fanki naszego zespołu które chcą odpowiedzi na pytania o zespole i kilka fotek ze mną. Po kolei każda zadawała pytanie na które odpowiadałem i robiła ze mną zdjęcie, po około chyba czterech godzinach spotkania pożegnałem fanki i razem w Diego udałem się w stronę auta.
-No dobra to teraz na lotnisko, mamy około dwóch godzin a sam dojazd w tej porze dnia będzie ciężki.
-No to się wyrobimy na styk.
Diego przytaknął, jechaliśmy ponad półtorej godziny, na lotnisku Diego kupił bilety, a ja się zakryłem żeby nikt nie zobaczył wypukłości na bluzce rzez bandaże. Szybko oddaliśmy swoje rzeczy na taśmę i przeszliśmy przez ochronę, oddali nam rzeczy i udaliśmy się w ciszy w stronę samolotu. Usiedliśmy na miejscach, Diega zaczął słuchać muzyki a ja napisałem sms do Rossa " mam niespodziankę ", w Kalifornii było koło jedenastej przed południem.
Ross:
Wstałem bardzo późno, a w zasadzie obudził mnie dźwięk sms-a w telefonie, był od Ratliffa odczytałem go i nic nie pisałem bo i tak by nie odpisał zszedłem na dół i zrobiłem śniadanie, były to chałki cynamonowe z ciepłym mlekiem, gdy było wszystko zrobione poszedłem na górę żeby zbudzić Laurę. Spała słodko podszedłem do łózka i usiadłem odkryłem lekko kołdrę i pocałowałem moją dziewczynę w policzek.
-Laura kotku wstawaj, już prawie południe.
-Ross która godzina?
-Prawie dwunasta a co?
-Nic tak się pytam.
-Chodź na śniadanie, zrobiłem chałki cynamonowe.
-Już idę.
Ross i Lura zjedli śniadanie i pojechali do szpitala gdzie było całe towarzystwo.
-Hej wszystkim - przywitali się.
-O dobrze że jesteście chodźcie Vanesse lekarz wypisał ze szpitala więc możemy jechać na halę i prze dyskutować co z koncertem, bo raczej nic nie wypali bez perkusisty, i co z zespołem. - powiedział najstarszy na co wszyscy przytaknęli.
-Dobra chodźmy-powiedział Ross.
Zebraliśmy się wszyscy i na dwa auta pojechaliśmy na halę koncertową, były tam już nasze instrumenty przewiezione przed historią ze szpitalem. Zajechaliśmy na miejsce po około trzydziestu minutach, garderobianki nas przebrały, wyszliśmy z przymierzalni i usiedliśmy wszyscy na skraju sceny i zaczęliśmy rozmawiać, trochę nam to zajęło bo jak się zorientowaliśmy była siedemnasta. Za godzinę mieliśmy mieć tysięczny koncert, a Ratliffa nie było i nie liczyliśmy że się zjawi.
Ratliff:Wylądowaliśmy i szliśmy szybkim krokiem w storę wyjścia z lotniska, Diego zatrzymał taksówkę i jechaliśmy na halę, mieliśmy spory kawałek około godziny drogi, bałem się że nie zdążę.
Dobijała osiemnasta koncert miał się zaczął za około pięć minut, już dojeżdżaliśmy na miejsce.
Hala:
Wyszliśmy na scenę do rozpoczęcia była minuta, stanęliśmy w rzędzie, ale było nas tylko czterech. Fani zaczęli odliczanie : pięć, cztery, trzy, dwa, jeden i wyprysnęły sztuczne ognie i dym. Podeszłam do mikrofonu jako jedyna dziewczyna w zespole i zaczęłam mówić.
-Cześć słuchajcie mam dla was wiadomość dzisiejszy koncert zostaje....-ktoś chwycił mnie za ramię.
-Dzisiejszy koncert zostaje rozpoczęty!!!!
Wszystkich zamurowało na scenę wbiegł Ratliff.
-Co tak stoicie gramy czy co to w końcu tysięczny koncert!-powiedziałem do zespołu.
-Dobra ale pogadamy za sceną po koncercie- powiedział najstarszy, a reszta mu przytaknęła.
Koncert się zaczął, grali równe trzy godziny, na koniec się ukłonili i pożegnali fanów, gdy zeszli ze sceny wszyscy przytulili Ratliffa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszymy że wróciłeś.
-Ja też się cieszę że was widzę, a no tak słuchajcie to jest Diego Ramon, Diego to jest po kolei: Laura, Vanessa, Riker, Rocky, Ross, Rydel, Monika, Paula i Ryland.
-Hej wam postaram się zapamiętać.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra to ja mam propozycję- powiedziałem jako najstarszy.
-Jaką?
-Jedźmy do domu i pogadamy.
-Dobra.
Wszyscy pojechali do domu Lynch'ów i tam spędzili resztę wieczoru.
CDN
________________________________
Hejka to trzecia i ostatnia część tego rozdziału, jak się domyślacie to znów ja kaleka ;)
Jako bonus ciekawostki o członkach zespołu.
Do napisania ;)
Rocky Lynch
1. Rocky interesuje się piłką nożną, hokejem i pływaniem
2.Jego ulubiony kolor to jasnozielony.
3.Rocky'ego ulubionym zespołem jest The Script
4. Bardzo lubi słowo Sexy
5. Znany jako geniusz muzyczny.
6.Wygląda jak Flynn Rider
Rydel Lynch
1.Jej samochód ma na imię Chubbs
2.Pracuje jako nauczyciel tańca w "The Rage"
3.Jej ulubiony perfum to " Pink Sugar "
4.Jej ulubionym kolorem jest różowy.
5.Uwielbia Hello Kitty.
6. Jej ulubionym kolorem jest "All Time Low"
7.Wygląda jak Britney Spears
Ellington Ratliff:
1.Ma dziewczynę Kelly Voosen
2. Jest "śmieszny"
3.Ulubiony kolor to ciemnozielony
Riker Lynch:
1. Ma 183 cm wzrostu
2. Ulubiony kolor to Niebieski
3. Lider zespołu R5
4. Ulubiona potrawa to frytki lub Hamburger.
5. Nosi okulary xd
Ross Lynch:
1. Jego ulubiony kolor to żółty.
2. Jest członkiem zespołu R5.
3. Gra w hokeja od 3 roku życia.lL
4. Jego ulubiony film to Romeo i Julia
5. Jest znany z serialu Austin i Ally.
6. 29 grudnia skończy 17 lat.
7. Ma 3 braci i jedną siostrę.
8. Jest aktorem, piosenkarzem, instrumentalistą i tancerzem.
9. Ma 180 cm wzrostu.
10. Umie grać na gitarze, ale może też grać na pianinie,perkusji,gitarze, basie.
11. Uczy się grać na skrzypcach.
12. Wystąpił w teledysku Kidz Bop - Let It Rock.
Hiszpania:
Dochodziła dziesiąta, wstałem z łóżka i poszedłem się umyć gdy się myłem ktoś zapukał do drzwi odkrzyknąłem.
-Proszę!!!
Szybko się spłukałem i przyszedłem do salonu siedział tam nikt inny jak Diego.
-O widzę że ci przeszkodziłem w myciu.
-Nie już kończyłem.
-To dobrze idź się ubierz i szybko spakuj.
-Ubrać się mogę ale pakowanie nie będzie konieczne, bo nic tu nie mam.
-A no tak dobra idź a ja zaczekam i cię gdzieś zabiorę, a przy okazji wylot jest o osiemnastej dziewiętnaście.
-No dobra, zaraz przyjdę.
Ratliff poszedł się ubrać szybko się uwinął, Diego czekał na niego w salonie oglądając zdjęcie R5 które przywiózł ze sobą perkusista, w tym czasie zszedł Ratliff.
-Już jestem, to co gdzie mnie chciałeś zabrać o jedenastej?
-Na dwunastą mamy spotkanie z kilkoma dziewczynami.
-Dziewczynami?
-Tak zobaczysz.
-No dobra to chodźmy.
Wyszliśmy z domu zaprosiłem Ratliffa do mojego samochodu na jego widok przystanął.
-To twoje auto!?
-Tak a coś nie tak?
-No nie, ale skąd ty wytrzasnąłeś takie auto?
-Moi rodzice zawodowo projektują wille i szczerze mówiąc jest za to niezła kasa
-Żartujesz takie auto kosztuje miliony.
-Nie przesadzaj tu w Hiszpanii jeden koleś je sprowadza i sprzedaje po pięćset tysięcy.
-Ile już masz tego demona prędkości?
-Dostałem na osiemnastkę od rodziców.
Stałem z zapewne dziwną miną, stało przede mną auto wartę grubo ponad pół miliona a mianowicie czarne Lamborghini Aventador, a Diego mówił o nim jak o zwykłym gruchocie.
-To co jedziemy czy się będziesz gapił?
-Sory jedźmy.
Zajechaliśmy na miejsce, wokół rozstawionej sceny była duża ilość przeważnie dziewczyn, gdy wysiedliśmy Diego zaprowadził mnie na rozstawioną scenę i dał mikrofon, powiedział mi do ucha że to fanki naszego zespołu które chcą odpowiedzi na pytania o zespole i kilka fotek ze mną. Po kolei każda zadawała pytanie na które odpowiadałem i robiła ze mną zdjęcie, po około chyba czterech godzinach spotkania pożegnałem fanki i razem w Diego udałem się w stronę auta.
-No dobra to teraz na lotnisko, mamy około dwóch godzin a sam dojazd w tej porze dnia będzie ciężki.
-No to się wyrobimy na styk.
Diego przytaknął, jechaliśmy ponad półtorej godziny, na lotnisku Diego kupił bilety, a ja się zakryłem żeby nikt nie zobaczył wypukłości na bluzce rzez bandaże. Szybko oddaliśmy swoje rzeczy na taśmę i przeszliśmy przez ochronę, oddali nam rzeczy i udaliśmy się w ciszy w stronę samolotu. Usiedliśmy na miejscach, Diega zaczął słuchać muzyki a ja napisałem sms do Rossa " mam niespodziankę ", w Kalifornii było koło jedenastej przed południem.
Ross:
Wstałem bardzo późno, a w zasadzie obudził mnie dźwięk sms-a w telefonie, był od Ratliffa odczytałem go i nic nie pisałem bo i tak by nie odpisał zszedłem na dół i zrobiłem śniadanie, były to chałki cynamonowe z ciepłym mlekiem, gdy było wszystko zrobione poszedłem na górę żeby zbudzić Laurę. Spała słodko podszedłem do łózka i usiadłem odkryłem lekko kołdrę i pocałowałem moją dziewczynę w policzek.
-Laura kotku wstawaj, już prawie południe.
-Ross która godzina?
-Prawie dwunasta a co?
-Nic tak się pytam.
-Chodź na śniadanie, zrobiłem chałki cynamonowe.
-Już idę.
Ross i Lura zjedli śniadanie i pojechali do szpitala gdzie było całe towarzystwo.
-Hej wszystkim - przywitali się.
-O dobrze że jesteście chodźcie Vanesse lekarz wypisał ze szpitala więc możemy jechać na halę i prze dyskutować co z koncertem, bo raczej nic nie wypali bez perkusisty, i co z zespołem. - powiedział najstarszy na co wszyscy przytaknęli.
-Dobra chodźmy-powiedział Ross.
Zebraliśmy się wszyscy i na dwa auta pojechaliśmy na halę koncertową, były tam już nasze instrumenty przewiezione przed historią ze szpitalem. Zajechaliśmy na miejsce po około trzydziestu minutach, garderobianki nas przebrały, wyszliśmy z przymierzalni i usiedliśmy wszyscy na skraju sceny i zaczęliśmy rozmawiać, trochę nam to zajęło bo jak się zorientowaliśmy była siedemnasta. Za godzinę mieliśmy mieć tysięczny koncert, a Ratliffa nie było i nie liczyliśmy że się zjawi.
Ratliff:Wylądowaliśmy i szliśmy szybkim krokiem w storę wyjścia z lotniska, Diego zatrzymał taksówkę i jechaliśmy na halę, mieliśmy spory kawałek około godziny drogi, bałem się że nie zdążę.
Dobijała osiemnasta koncert miał się zaczął za około pięć minut, już dojeżdżaliśmy na miejsce.
Hala:
Wyszliśmy na scenę do rozpoczęcia była minuta, stanęliśmy w rzędzie, ale było nas tylko czterech. Fani zaczęli odliczanie : pięć, cztery, trzy, dwa, jeden i wyprysnęły sztuczne ognie i dym. Podeszłam do mikrofonu jako jedyna dziewczyna w zespole i zaczęłam mówić.
-Cześć słuchajcie mam dla was wiadomość dzisiejszy koncert zostaje....-ktoś chwycił mnie za ramię.
-Dzisiejszy koncert zostaje rozpoczęty!!!!
Wszystkich zamurowało na scenę wbiegł Ratliff.
-Co tak stoicie gramy czy co to w końcu tysięczny koncert!-powiedziałem do zespołu.
-Dobra ale pogadamy za sceną po koncercie- powiedział najstarszy, a reszta mu przytaknęła.
Koncert się zaczął, grali równe trzy godziny, na koniec się ukłonili i pożegnali fanów, gdy zeszli ze sceny wszyscy przytulili Ratliffa.
-Nawet nie wiesz jak się cieszymy że wróciłeś.
-Ja też się cieszę że was widzę, a no tak słuchajcie to jest Diego Ramon, Diego to jest po kolei: Laura, Vanessa, Riker, Rocky, Ross, Rydel, Monika, Paula i Ryland.
-Hej wam postaram się zapamiętać.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra to ja mam propozycję- powiedziałem jako najstarszy.
-Jaką?
-Jedźmy do domu i pogadamy.
-Dobra.
Wszyscy pojechali do domu Lynch'ów i tam spędzili resztę wieczoru.
CDN
________________________________
Hejka to trzecia i ostatnia część tego rozdziału, jak się domyślacie to znów ja kaleka ;)
Jako bonus ciekawostki o członkach zespołu.
Do napisania ;)
Rocky Lynch
1. Rocky interesuje się piłką nożną, hokejem i pływaniem
2.Jego ulubiony kolor to jasnozielony.
3.Rocky'ego ulubionym zespołem jest The Script
4. Bardzo lubi słowo Sexy
5. Znany jako geniusz muzyczny.
6.Wygląda jak Flynn Rider
Rydel Lynch
1.Jej samochód ma na imię Chubbs
2.Pracuje jako nauczyciel tańca w "The Rage"
3.Jej ulubiony perfum to " Pink Sugar "
4.Jej ulubionym kolorem jest różowy.
5.Uwielbia Hello Kitty.
6. Jej ulubionym kolorem jest "All Time Low"
7.Wygląda jak Britney Spears
Ellington Ratliff:
1.Ma dziewczynę Kelly Voosen
2. Jest "śmieszny"
3.Ulubiony kolor to ciemnozielony
4.Jest znany jako Ratliff bo wszystkich w zespole imiona zaczynają się na R lecz naprawdę ma na imię Ellington.
Riker Lynch:
1. Ma 183 cm wzrostu
2. Ulubiony kolor to Niebieski
3. Lider zespołu R5
4. Ulubiona potrawa to frytki lub Hamburger.
5. Nosi okulary xd
Ross Lynch:
1. Jego ulubiony kolor to żółty.
2. Jest członkiem zespołu R5.
3. Gra w hokeja od 3 roku życia.lL
4. Jego ulubiony film to Romeo i Julia
5. Jest znany z serialu Austin i Ally.
6. 29 grudnia skończy 17 lat.
7. Ma 3 braci i jedną siostrę.
8. Jest aktorem, piosenkarzem, instrumentalistą i tancerzem.
9. Ma 180 cm wzrostu.
10. Umie grać na gitarze, ale może też grać na pianinie,perkusji,gitarze, basie.
11. Uczy się grać na skrzypcach.
12. Wystąpił w teledysku Kidz Bop - Let It Rock.
40.000 wejść!
Boże ja nie wierze! W ciągu dwóch miesięcy zdobyć już ponad 40.000 wejśc ;o
Kocham WAS !!!
DZIĘKUJE ZA TO ŻE JESTEŚCIE I CZYTACIE TE WYPOCINY :D
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE!!
PS: NIE WIEM KIEDY KASIA DODA ROZDZIAŁ ;C
Ehm wszyscy piszą do Kasi na telefon, a to ja jt założycielem :c więc podam swój numer...
==> 794245197
Kocham WAS !!!
DZIĘKUJE ZA TO ŻE JESTEŚCIE I CZYTACIE TE WYPOCINY :D
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE!!
PS: NIE WIEM KIEDY KASIA DODA ROZDZIAŁ ;C
Ehm wszyscy piszą do Kasi na telefon, a to ja jt założycielem :c więc podam swój numer...
==> 794245197
czwartek, 24 października 2013
Rozdział 68 cz.2
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
ROZDZIAŁ ZAWIERA +18
Ratliff:
Dotarliśmy na plaże w niecałe pięć minut, bo nasze domy były położone dosłownie około stu metrów od pięknej piaszczystej plaży, każdy dom miał przydzielony kawałek swojego prywatnego piasku, Diego się tu wychował znał każde ziarenko.
-Diego to ty idź serfować a ja sobie pooglądam.
-Dobra a tak na marginesie ty umiesz serfować?
-Umiem ale jak mam wszystko całe i na miejscu.
Zaczęliśmy się śmiać przyznam że fajnie się z nim rozmawiało, wziął deskę i pobiegł na fale, ja za to usadowiłem się wygodnie na leżaku plażowym i podziwiałem jego umiejętności, był naprawdę niezły przypominał mi o Kalifornii, bo tam serfowałem razem z przyjaciółmi. Znudziło mi się oglądanie Diega więc włożyłem słuchawki i zamknąłem oczy.
-Ratliff!-zawołałem ale mnie nie słyszał bo miał słuchawki. Podbiegłem do niego i mu je zdjąłem.
-Sory coś chciałeś?
-Tak znaczy w zasadzie nie.
-Wysłowisz się ? - Zaśmiałem się sprawiając sobie ból.
-Tak i widzisz lepiej siedź cicho - Teraz to on się śmiał.
-Bardzo śmieszne, dobra to co robimy?
-O mam pomysł chodźmy do kawiarni na tosty francuskie.
-Dobra, szczerze powiem że jestem głodny.
Poszliśmy do kawiarni po przeciwnej stronie ulicy, była przed moim nowym domem i już z ulicy było czuć słodkości jakie się z niej wydobywały. Diego kazał mi usiąść, a sam poszedł do kelnerki i zamówił coś dla nas, obserwowałem go ale fanka z naszego zespołu poprosiła o autograf, podpisałem dla niej telefon, zdjęcie i koszulkę, na koniec poprosiła o wspólne zdjęcie, gdy odchodziła Diego wrócił z tostami. Podał mi jeden talerz i serwetki. Zaczęliśmy jeść.
-Diego jedno ci przyznam te tosty są pyszne.
-Wiem chodzę tu odkąd nauczyłem stać na nogach.
Dobiegała trzynasta postanowiliśmy że pójdziemy do mnie i porozmawiamy, dotarliśmy do domu zrobiłem dla Diega zimną herbatę i zaczęliśmy rozmowę.
-Ratliff może to nie moja sprawa ale dlaczego wyjechałeś z Kalifornii widzę że coś jest nie tak.
-Wiesz to dość długa historia..
- Mamy czas.
Zacząłem mu wszystko opowiadać.
-Ej macie tysięczny koncert tak?
-Tak ale ja nie mam jak się dostać..
-No to już masz jutro pod wieczór wylatuje samolot do Kalifornii chyba o osiemnastej, czy coś takiego.
-No to mamy plany na jutro, czekaj jest już- spojrzałem na telefon.- piętnasta, jak to szybko leci.
-Tak szybko, dobra ja się zmywam bo muszę jeszcze zrobić porządki.
-Jasne na razie.
Też się musiałem ogarnąć i porobić porządki ale w głowie, poszedłem się umyć na spokojnie zjadłem kolację i poszedłem w kierunku łóżka, była dopiero osiemnasta ale ja byłem wykończony. Zasnąłem.
Szpital:
Gdy Ratliff zasnął w Kalifornii było po jedenastej. W szpitalu był Ross, Riker i Vanessa.
-Riker Laura do mnie napisała, chce żebym do nie poszedł.
-Idź spokojnie ja zadzwonię po Rockiego, Rylanda, Monikę i Paulę.
Jak powiedziałem tak zrobiłem już po piętnastu minutach byli już w szpitalu.
-Dobra to na razie wszystkim ja lecę do Laury.
-Na razie - odpowiedzieli wszyscy.
Udałem się w stronę domu Laury, ale nie chciałem siedzieć w domu więc napisałem do Laury sms-a " Laura kochanie przyjdź do klubu przy plaży nie będziemy się nudzić w domu " szybko odpisała " Okej będę za dwadzieścia minut ". Wszedłem do klubu i usiadłem przy barze barman podał mi drinka i zacząłem czekać na Laurę. Po kilku minutach na miejsce koło mnie usiadł chłopak, nie wiedziałem kto to więc popatrzyłem się na niego kątem oka. Nagle zebrała się we mnie złość i nienawiść w jednym. Koło mnie siedział Taylor.
-Co ty tu robisz? - Zapytałem zaciskając pięści.
-To co ty piję drinka, gdzie moja piękna Laura?
-Laura jest moją dziewczyną a ty się nie próbuj do niej zbliżyć.
-Jeszcze zobaczymy.- Już wstałem i miałem go walnąć ale moją rękę przytrzymała Laura.
-Ross nie warto
-Masz racje kochanie, chodźmy.
-Tchórz - usłyszałem za plecami i nic się nie zastanawiając odwróciłem się i uderzyłem Taylora w twarz, chyba mu złamałem nos, wybiegł z klubu więc zostałem w nim z Laurą, byłem bardzo nabuzowany zamówiłem sobie kilka mocnych drinków i po godzinie takiego picia poczułem skutki, byłem wypity ale wciąż świadomy.
-Ross może dość tego picia?-zapytała Laura która nic nie wypiła.
-Tak chodźmy do ciebie.
Wyszli z klubu i szli normalnym tempem do domu Laury. Doszli po około dwudziestu minutach, Laura poszła się umyć, Ross zrobił to samo gdy wyszła, dziewczyna zaczęła robić kolację.
Zrobiłam na szybkiego zapiekanki, które miałam w zamrażalce, Ross wyszedł po dziesięciu minutach w samych bokserkach, zasiedliśmy do stołu w ciszy i zajadaliśmy zapiekanki.
-To co idziemy spać.
-Liczyłem na coś więcej
-A ja nie, jesteś trochę wypity-
Odpowiedziałam i udałam się w stronę mojego pokoju Ross szedł za mną, położyłam się na łóżku plecami do Rossa, on leżał przodem do nich, ale nie długo poczułam jak zaczyna mnie dotykać po plecach, rozpiął biustonosz i zaczął zjeżdżać niżej dotarł do dolnej części bielizny. Odwróciłam się do niego.
-Ross przecież mówiłam że dziś nic z tego.
-Laura długo tego nie robiliśmy, pragnę cię kochanie.- Położył mnie na plecy i zaczął mocno całować, położył się całym ciężarem ciała na mnie zaczął zdejmować ze mnie moją bieliznę, byłam naga chciałam protestować ale Ross nie przerywał miałam mniej siły zaczęłam się go bać, przypomniała mi się sytuacja jak Taylor próbował mnie zgwałcić, Ross zdjął z siebie bokserki i zaczął we mnie wchodzić, ale nie było to delikatne, robił to mocno i stanowczo, zaczęłam płakać w Rossie coś chyba pękło, wstał ze mnie.
-Laura kochanie co się stało?
-Ross ja się ciebie boje po alkoholu, ty robiłeś to mocno...- zaczęłam mocno płakać.
-Laura kochanie przepraszam- Podszedł do mnei i mnie przytulił, wiedziałam że to bym mój czuły Ross.
-Już wszystko w porządku.
-Kochanie przepraszam ja za dużo wypiłem, obiecuję że to się już nie powtórzy, chodź spać.
-Nie Ross ufam ci możemy to zrobić- Położyłam się z powrotem na plecy i przyciągnęłam Rossa do siebie.
Powoli wsadziłem mojego przyjaciela, Laura jęknęła ale nie z bólu lecz rozkoszy, zacząłem się stopniowo coraz szybciej poruszać, jęczała już szybko i głośno ja też. Nagle zmieniła pozycję i to ona siedziała na mnie i ujeżdżała mój sprzęt, kochaliśmy się długo w tej pozycji, teraz to ja to przerwałem położyłem ją na skraj łóżka tak iż, głębiej w nią wchodziłem, byłem już blisko szczytu tak jak Laura , wykonałem jeszcze kilka mocnych pchnięć i zacząłem szczytować, poczułem że Laura też bo zaczęła coraz bardziej ściskać mojego penisa od środka. Poszliśmy się razem umyć i wróciliśmy do łóżka, zasnęliśmy.
CDN
_____________________________________________________________
Hej to znów ja Kasia, przepraszam że taki krótki ale mam rękę w gipsie i źle się piszę poza tym nauka i chyba wiecie o co mi chodzi ; )
Dodaję jeszcze w ramach bonusu filmik na którym Ross mówi coś w typie polskiego słowa "usta"
http://instagram.com/p/fp6xnWAv59/#
ROZDZIAŁ ZAWIERA +18
Ratliff:
Dotarliśmy na plaże w niecałe pięć minut, bo nasze domy były położone dosłownie około stu metrów od pięknej piaszczystej plaży, każdy dom miał przydzielony kawałek swojego prywatnego piasku, Diego się tu wychował znał każde ziarenko.
-Diego to ty idź serfować a ja sobie pooglądam.
-Dobra a tak na marginesie ty umiesz serfować?
-Umiem ale jak mam wszystko całe i na miejscu.
Zaczęliśmy się śmiać przyznam że fajnie się z nim rozmawiało, wziął deskę i pobiegł na fale, ja za to usadowiłem się wygodnie na leżaku plażowym i podziwiałem jego umiejętności, był naprawdę niezły przypominał mi o Kalifornii, bo tam serfowałem razem z przyjaciółmi. Znudziło mi się oglądanie Diega więc włożyłem słuchawki i zamknąłem oczy.
-Ratliff!-zawołałem ale mnie nie słyszał bo miał słuchawki. Podbiegłem do niego i mu je zdjąłem.
-Sory coś chciałeś?
-Tak znaczy w zasadzie nie.
-Wysłowisz się ? - Zaśmiałem się sprawiając sobie ból.
-Tak i widzisz lepiej siedź cicho - Teraz to on się śmiał.
-Bardzo śmieszne, dobra to co robimy?
-O mam pomysł chodźmy do kawiarni na tosty francuskie.
-Dobra, szczerze powiem że jestem głodny.
Poszliśmy do kawiarni po przeciwnej stronie ulicy, była przed moim nowym domem i już z ulicy było czuć słodkości jakie się z niej wydobywały. Diego kazał mi usiąść, a sam poszedł do kelnerki i zamówił coś dla nas, obserwowałem go ale fanka z naszego zespołu poprosiła o autograf, podpisałem dla niej telefon, zdjęcie i koszulkę, na koniec poprosiła o wspólne zdjęcie, gdy odchodziła Diego wrócił z tostami. Podał mi jeden talerz i serwetki. Zaczęliśmy jeść.
-Diego jedno ci przyznam te tosty są pyszne.
-Wiem chodzę tu odkąd nauczyłem stać na nogach.
Dobiegała trzynasta postanowiliśmy że pójdziemy do mnie i porozmawiamy, dotarliśmy do domu zrobiłem dla Diega zimną herbatę i zaczęliśmy rozmowę.
-Ratliff może to nie moja sprawa ale dlaczego wyjechałeś z Kalifornii widzę że coś jest nie tak.
-Wiesz to dość długa historia..
- Mamy czas.
Zacząłem mu wszystko opowiadać.
-Ej macie tysięczny koncert tak?
-Tak ale ja nie mam jak się dostać..
-No to już masz jutro pod wieczór wylatuje samolot do Kalifornii chyba o osiemnastej, czy coś takiego.
-No to mamy plany na jutro, czekaj jest już- spojrzałem na telefon.- piętnasta, jak to szybko leci.
-Tak szybko, dobra ja się zmywam bo muszę jeszcze zrobić porządki.
-Jasne na razie.
Też się musiałem ogarnąć i porobić porządki ale w głowie, poszedłem się umyć na spokojnie zjadłem kolację i poszedłem w kierunku łóżka, była dopiero osiemnasta ale ja byłem wykończony. Zasnąłem.
Szpital:
Gdy Ratliff zasnął w Kalifornii było po jedenastej. W szpitalu był Ross, Riker i Vanessa.
-Riker Laura do mnie napisała, chce żebym do nie poszedł.
-Idź spokojnie ja zadzwonię po Rockiego, Rylanda, Monikę i Paulę.
Jak powiedziałem tak zrobiłem już po piętnastu minutach byli już w szpitalu.
-Dobra to na razie wszystkim ja lecę do Laury.
-Na razie - odpowiedzieli wszyscy.
Udałem się w stronę domu Laury, ale nie chciałem siedzieć w domu więc napisałem do Laury sms-a " Laura kochanie przyjdź do klubu przy plaży nie będziemy się nudzić w domu " szybko odpisała " Okej będę za dwadzieścia minut ". Wszedłem do klubu i usiadłem przy barze barman podał mi drinka i zacząłem czekać na Laurę. Po kilku minutach na miejsce koło mnie usiadł chłopak, nie wiedziałem kto to więc popatrzyłem się na niego kątem oka. Nagle zebrała się we mnie złość i nienawiść w jednym. Koło mnie siedział Taylor.
-Co ty tu robisz? - Zapytałem zaciskając pięści.
-To co ty piję drinka, gdzie moja piękna Laura?
-Laura jest moją dziewczyną a ty się nie próbuj do niej zbliżyć.
-Jeszcze zobaczymy.- Już wstałem i miałem go walnąć ale moją rękę przytrzymała Laura.
-Ross nie warto
-Masz racje kochanie, chodźmy.
-Tchórz - usłyszałem za plecami i nic się nie zastanawiając odwróciłem się i uderzyłem Taylora w twarz, chyba mu złamałem nos, wybiegł z klubu więc zostałem w nim z Laurą, byłem bardzo nabuzowany zamówiłem sobie kilka mocnych drinków i po godzinie takiego picia poczułem skutki, byłem wypity ale wciąż świadomy.
-Ross może dość tego picia?-zapytała Laura która nic nie wypiła.
-Tak chodźmy do ciebie.
Wyszli z klubu i szli normalnym tempem do domu Laury. Doszli po około dwudziestu minutach, Laura poszła się umyć, Ross zrobił to samo gdy wyszła, dziewczyna zaczęła robić kolację.
Zrobiłam na szybkiego zapiekanki, które miałam w zamrażalce, Ross wyszedł po dziesięciu minutach w samych bokserkach, zasiedliśmy do stołu w ciszy i zajadaliśmy zapiekanki.
-To co idziemy spać.
-Liczyłem na coś więcej
-A ja nie, jesteś trochę wypity-
Odpowiedziałam i udałam się w stronę mojego pokoju Ross szedł za mną, położyłam się na łóżku plecami do Rossa, on leżał przodem do nich, ale nie długo poczułam jak zaczyna mnie dotykać po plecach, rozpiął biustonosz i zaczął zjeżdżać niżej dotarł do dolnej części bielizny. Odwróciłam się do niego.
-Ross przecież mówiłam że dziś nic z tego.
-Laura długo tego nie robiliśmy, pragnę cię kochanie.- Położył mnie na plecy i zaczął mocno całować, położył się całym ciężarem ciała na mnie zaczął zdejmować ze mnie moją bieliznę, byłam naga chciałam protestować ale Ross nie przerywał miałam mniej siły zaczęłam się go bać, przypomniała mi się sytuacja jak Taylor próbował mnie zgwałcić, Ross zdjął z siebie bokserki i zaczął we mnie wchodzić, ale nie było to delikatne, robił to mocno i stanowczo, zaczęłam płakać w Rossie coś chyba pękło, wstał ze mnie.
-Laura kochanie co się stało?
-Ross ja się ciebie boje po alkoholu, ty robiłeś to mocno...- zaczęłam mocno płakać.
-Laura kochanie przepraszam- Podszedł do mnei i mnie przytulił, wiedziałam że to bym mój czuły Ross.
-Już wszystko w porządku.
-Kochanie przepraszam ja za dużo wypiłem, obiecuję że to się już nie powtórzy, chodź spać.
-Nie Ross ufam ci możemy to zrobić- Położyłam się z powrotem na plecy i przyciągnęłam Rossa do siebie.
Powoli wsadziłem mojego przyjaciela, Laura jęknęła ale nie z bólu lecz rozkoszy, zacząłem się stopniowo coraz szybciej poruszać, jęczała już szybko i głośno ja też. Nagle zmieniła pozycję i to ona siedziała na mnie i ujeżdżała mój sprzęt, kochaliśmy się długo w tej pozycji, teraz to ja to przerwałem położyłem ją na skraj łóżka tak iż, głębiej w nią wchodziłem, byłem już blisko szczytu tak jak Laura , wykonałem jeszcze kilka mocnych pchnięć i zacząłem szczytować, poczułem że Laura też bo zaczęła coraz bardziej ściskać mojego penisa od środka. Poszliśmy się razem umyć i wróciliśmy do łóżka, zasnęliśmy.
CDN
_____________________________________________________________
Hej to znów ja Kasia, przepraszam że taki krótki ale mam rękę w gipsie i źle się piszę poza tym nauka i chyba wiecie o co mi chodzi ; )
Dodaję jeszcze w ramach bonusu filmik na którym Ross mówi coś w typie polskiego słowa "usta"
http://instagram.com/p/fp6xnWAv59/#
poniedziałek, 21 października 2013
Rozdział 68 cz.1
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
...i wstałem z mojego łóżka robiąc sobie tym dużo bólu bo miałem połamane żebra, zacząłem chodzić po pokoju szpitalnym w którym leżałem tylko ja, zacząłem bardzo głęboko rozmyślać nad moimi przyjaciółmi, zespołem i swoim całym życiem, wiedziałem że popełniłem dużo błędów i zraniłem wiele osób. Postanowiłem zrobić sobie przerwę oderwać się od moich codziennych czynności i znajomych, nie chciałem robić już nikomu na złość, ranić jego uczuć, komuś czyli moim przyjaciołom i wspaniałej dziewczynie. Wziąłem ubrania leżące na łóżku ubrałem się, włączyłem internet w komórce i sprawdziłem najbliższe wyloty, nie obchodziło mnie gdzie chciałem po prostu odpocząć przemyśleć wszystko co zrobiłem nie tak. Najbliższy lot był o dwudziestej piętnaście do Hiszpanii a dokładnie do Barcelony, miałem niecałą godzinę zabrałem ze sobą moje jedyne trzy rzeczy : telefon, klucze i zdjęcie z zespołem. Wyszłem ze szpitala idąc czułem ból ze złamań ale także adrenalinę, wiedziałem że to jedyna szansa. Na lotnisko było około kilometra od szpitala więc doszedłem dość szybko kupiłem bilet miałem niecałe pół godziny, przy sprawdzaniu wyłożyłem na taśmę moje rzeczy i umiejętnie zakryłem bandaże kurtką ochroniarz oddał mi moje rzeczy więc udałem się w stronę mojego samolotu i do niego wsiadłem. Wyciągnąłem telefon i napisałem jedną i tą samą wiadomość dla Rossa, Rikera, Rockiego, Rylanda, Pauli, Moniki, Laury, Vanessy i oczywiście Rydel o treści " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff ". Lot miał być dość długi a ja byłem zmęczony dzisiejszym dniem więc się odprężyłem i zamknąłem oczy.
s z p i t a l :
wszyscy prócz Rydel byli u Vanessy, Paula, Laura i Monika postanowiły się przejść i zobaczyć co z nią, i co robi więc poszły do domu Lynch'ów, zostawiając Van pod opieką Rikera, Rockiego, Rylanda i Rossa.-Riker jak myślisz co będzie z naszymi dziećmi?
-Vanessa musisz być spokojna i odpoczywać za często dostajesz skurczy.
-Ale Riker..
-Niema żadnego ale a teraz idź spać bo musisz być wypoczęta.
-Dobrze- Powiedziałam i wygodnie się ułożyłam.
Po dziesięciu minutach Vanessa już spała a Bracia prowadzili dyskusje.
-Jezu jak ja się o nią boje, nawet sobie tego nie wyobrażacie-Powiedział Riker.
-Ej chłopaki słuchajcie znaczy Rocky słuchaj Paula i Monika napisały, że z Rydel wszystko okej i że wracają do domu i czy moglibyśmy do nich wpaść.-Dalej grzebał w telefonie.
-Riker nie będziesz zły?-Zapytał Rocky
-Nie nie będę spokojnie wy też macie swoje życie idźcie.
-O boże!!
-Ryland co się stało?!- Zerwał się Riker.
-Dostałem SMS-a od Ratliffa piszę w nim " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff "!
-Cholera Ross idź do jego pokoju!-wrzasnął Riker, a Vanessa dalej spała po środkach uspokajających.
Ross wrócił po niecałej minucie z miną załamanego.
-Nie ma go!
-Dobra Rocky, Ryland idźcie do Dziewczyn na razie.
-Na razie -powiedzieli oboje.
W szpitalu zostałem tylko ja i Riker cały czas się próbowałem dodzwonić do Ratliffa ale nie odbierał. Riker był zdenerwowany myśleliśmy że mógł sobie coś zrobić napisałem do niego SMS-a '' Ratliff martwimy się gdzie jesteś i co chcesz zrobić ''. Podszedłem do Rikera i się do niego przytuliłem jak małe dziecko odwzajemnił to powiedział.
-Ross nie przejmuj się będzie dobrze.
-A jeśli sobie coś zrobi?
-Nie zrobi znasz go.
-Eh może i masz rację.
Nagle z mojej kieszenie dobiegł dźwięk SMS-a szybko odblokowałem telefon i nie myliłem się był od Ratliffa.
"Ross nic mi nie będzie nie martw się muszę to przemyśleć i odpocząć ale, nie powiem gdzie jestem.". odpisałem krótko "Ufam ci proszę wróć jak najszybciej". Riker zdążył do wszystkich zadzwonić i poinformować o Ratliffie. Razem z Rikerem byliśmy zmęczeni więc położyliśmy się spać.
Ratliff:
Odpisałem na wiadomość Ross i myślałem czy faktycznie chcą żebym wrócił, jeszcze kilka godzin temu chciałem od nich uciec a teraz już tęsknię, ale wiem że nie mogę się poddać. Poprosiłem o poduszkę i ułożyłem na niej wygodnie głowę, poczułem że coś mnie uciska na szyi był to moja zawieszka z podobizną kostki od gitary z logo zespołu ale podpisana moim nazwiskiem. Każdy w zespole miał taką ze swoim imieniem, ścisnąłem ją w dłoni i zasnąłem. Śniły mi się koncerty i początki R5 wszystkie wspomnienia.
Obudziłem się około szóstej miałem jeszcze około czterech godzin lotu więc wyciągnąłem słuchawki i zacząłem słuchać naszych piosenek i przy okazji oglądać zdjęcia i filmy z trasy po Europie.
S z p i t a l :
Wstałem przed siódmą bo był obchód Vanessa dostała kroplówkę. Ross jeszcze spał a ja poszedłem po kawę bo byłem wykończony wrażeniami, dla Rossa też wziąłem, była duża kolejka gdy przyszedłem Vanessa znów spała pewnie dali jej znowu jakieś tabletki uspokajające postanowiłem obudzić Rossa, postawiłem kawy na stole i lekko go szturchnąłem.
-Wstawaj śpiąca królewno kawa czeka.
-Już byłeś po kawę która godzina?
-Em nie wiem koło siódmej a co?
-Nic tak pytam,a co z Vanessą?
-Dali jej tabletki i znów śpi ,masz pij - podałem mu kawę.
-Dzięki.
-Niema za co młody no to co jakie plany na dziś?
-Siedzieć z tobą i Vanessą.
-Dzięki Ross zawsze jesteś przy mnie.
Rozmawialiśmy dosyć długo i o wszystkim chyba do dziesiątej , Ross mnie wspierał.
Ratliff:
Było przed dziesiątą za chwilę mieliśmy lądować, w trakcie lotu zarezerwowałem dom w Barcelonie koło plaży, właściciele mieszkali obok więc zaliczkę mogłem wpłacić po przylocie. Po godzinie byłem przy moim nowym domu na jakiś czas zapukałem do właścicieli obok.
-Dzień dobry jestem Ellington Ratliff chciałem wynająć ten dom.
-A tak wejdź proszę- powiedziała miła kobieta z mężem przy boku, byli w wieku moich rodziców.
-A więc tu jest gotówka proszę.
-Dziękujemy, jesteśmy Evita i Raymonda Ramon.
-Miło mi.
-Polubił byś naszego syna, przyjdzie do ciebie po deskę surfingową bo nie wziął.
-Dobrze na pewno będę w nowym domu , do widzenia.
Powiedziałem łagodnie i wyszedłem z domu miłego małżeństwa. Stanąłem przed nowym domem i otworzyłem drzwi dom był piękny widać że drogi rzuciłem klucze na stół i udałem się do łazienki bo musiałem się umyć. Na spokojnie się ubrałem i poszedłem do ogrodu włożyłem słuchawki i zacząłem głośno słuchać muzyki. Nagle z transu wyrwał mnie dotyk na swoim ramieniu, przestraszyłem się.
-Hej to ty jesteś nowym lokatorem- powiedział chłopak w chyba moim wieku był mojej wysokości miał postawione brązowe włosy i mięśnie bo był w samych spodenkach.
-Tak jestem Ellington Ratliff a ty jesteś synem Evity i Raymonda?
-Tak jestem Diego Ramon, czekaj to nie ty jesteś perkusistą z R5.?
-Tak to ja ale mam wakacje.
-Ej może byś poszedł ze mną poserfować?
-Wiesz raczej nie mogę- pokazałem mu bandaże na żebrach.
-co ci się stało?
-drobny wypadek.
-aaa no to może przynajmniej mi potowarzyszysz?
-No dobra czemu nie- zabrałem klucze, telefon i udaliśmy się na plaże.
CDN
____________________________________________________________
Hej to ja Kasia dziś ja piszę bo Renia się pilnie uczy a ja muszę się odrobić kilka rozdziałów.
Ten rozdział będzie podzielony na trzy części a to właśnie jedna z nich. ;*
Sory już tak się zmotywowałam to dodam jeszcze kilka fotek R5 <3
...i wstałem z mojego łóżka robiąc sobie tym dużo bólu bo miałem połamane żebra, zacząłem chodzić po pokoju szpitalnym w którym leżałem tylko ja, zacząłem bardzo głęboko rozmyślać nad moimi przyjaciółmi, zespołem i swoim całym życiem, wiedziałem że popełniłem dużo błędów i zraniłem wiele osób. Postanowiłem zrobić sobie przerwę oderwać się od moich codziennych czynności i znajomych, nie chciałem robić już nikomu na złość, ranić jego uczuć, komuś czyli moim przyjaciołom i wspaniałej dziewczynie. Wziąłem ubrania leżące na łóżku ubrałem się, włączyłem internet w komórce i sprawdziłem najbliższe wyloty, nie obchodziło mnie gdzie chciałem po prostu odpocząć przemyśleć wszystko co zrobiłem nie tak. Najbliższy lot był o dwudziestej piętnaście do Hiszpanii a dokładnie do Barcelony, miałem niecałą godzinę zabrałem ze sobą moje jedyne trzy rzeczy : telefon, klucze i zdjęcie z zespołem. Wyszłem ze szpitala idąc czułem ból ze złamań ale także adrenalinę, wiedziałem że to jedyna szansa. Na lotnisko było około kilometra od szpitala więc doszedłem dość szybko kupiłem bilet miałem niecałe pół godziny, przy sprawdzaniu wyłożyłem na taśmę moje rzeczy i umiejętnie zakryłem bandaże kurtką ochroniarz oddał mi moje rzeczy więc udałem się w stronę mojego samolotu i do niego wsiadłem. Wyciągnąłem telefon i napisałem jedną i tą samą wiadomość dla Rossa, Rikera, Rockiego, Rylanda, Pauli, Moniki, Laury, Vanessy i oczywiście Rydel o treści " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff ". Lot miał być dość długi a ja byłem zmęczony dzisiejszym dniem więc się odprężyłem i zamknąłem oczy.
s z p i t a l :
wszyscy prócz Rydel byli u Vanessy, Paula, Laura i Monika postanowiły się przejść i zobaczyć co z nią, i co robi więc poszły do domu Lynch'ów, zostawiając Van pod opieką Rikera, Rockiego, Rylanda i Rossa.-Riker jak myślisz co będzie z naszymi dziećmi?
-Vanessa musisz być spokojna i odpoczywać za często dostajesz skurczy.
-Ale Riker..
-Niema żadnego ale a teraz idź spać bo musisz być wypoczęta.
-Dobrze- Powiedziałam i wygodnie się ułożyłam.
Po dziesięciu minutach Vanessa już spała a Bracia prowadzili dyskusje.
-Jezu jak ja się o nią boje, nawet sobie tego nie wyobrażacie-Powiedział Riker.
-Ej chłopaki słuchajcie znaczy Rocky słuchaj Paula i Monika napisały, że z Rydel wszystko okej i że wracają do domu i czy moglibyśmy do nich wpaść.-Dalej grzebał w telefonie.
-Riker nie będziesz zły?-Zapytał Rocky
-Nie nie będę spokojnie wy też macie swoje życie idźcie.
-O boże!!
-Ryland co się stało?!- Zerwał się Riker.
-Dostałem SMS-a od Ratliffa piszę w nim " Przepraszam za to co zrobiłem, jak was zraniłem ale obiecuję że się to nie powtórzy żegnajcie Ratliff "!
-Cholera Ross idź do jego pokoju!-wrzasnął Riker, a Vanessa dalej spała po środkach uspokajających.
Ross wrócił po niecałej minucie z miną załamanego.
-Nie ma go!
-Dobra Rocky, Ryland idźcie do Dziewczyn na razie.
-Na razie -powiedzieli oboje.
W szpitalu zostałem tylko ja i Riker cały czas się próbowałem dodzwonić do Ratliffa ale nie odbierał. Riker był zdenerwowany myśleliśmy że mógł sobie coś zrobić napisałem do niego SMS-a '' Ratliff martwimy się gdzie jesteś i co chcesz zrobić ''. Podszedłem do Rikera i się do niego przytuliłem jak małe dziecko odwzajemnił to powiedział.
-Ross nie przejmuj się będzie dobrze.
-A jeśli sobie coś zrobi?
-Nie zrobi znasz go.
-Eh może i masz rację.
Nagle z mojej kieszenie dobiegł dźwięk SMS-a szybko odblokowałem telefon i nie myliłem się był od Ratliffa.
"Ross nic mi nie będzie nie martw się muszę to przemyśleć i odpocząć ale, nie powiem gdzie jestem.". odpisałem krótko "Ufam ci proszę wróć jak najszybciej". Riker zdążył do wszystkich zadzwonić i poinformować o Ratliffie. Razem z Rikerem byliśmy zmęczeni więc położyliśmy się spać.
Ratliff:
Odpisałem na wiadomość Ross i myślałem czy faktycznie chcą żebym wrócił, jeszcze kilka godzin temu chciałem od nich uciec a teraz już tęsknię, ale wiem że nie mogę się poddać. Poprosiłem o poduszkę i ułożyłem na niej wygodnie głowę, poczułem że coś mnie uciska na szyi był to moja zawieszka z podobizną kostki od gitary z logo zespołu ale podpisana moim nazwiskiem. Każdy w zespole miał taką ze swoim imieniem, ścisnąłem ją w dłoni i zasnąłem. Śniły mi się koncerty i początki R5 wszystkie wspomnienia.
Obudziłem się około szóstej miałem jeszcze około czterech godzin lotu więc wyciągnąłem słuchawki i zacząłem słuchać naszych piosenek i przy okazji oglądać zdjęcia i filmy z trasy po Europie.
S z p i t a l :
Wstałem przed siódmą bo był obchód Vanessa dostała kroplówkę. Ross jeszcze spał a ja poszedłem po kawę bo byłem wykończony wrażeniami, dla Rossa też wziąłem, była duża kolejka gdy przyszedłem Vanessa znów spała pewnie dali jej znowu jakieś tabletki uspokajające postanowiłem obudzić Rossa, postawiłem kawy na stole i lekko go szturchnąłem.
-Wstawaj śpiąca królewno kawa czeka.
-Już byłeś po kawę która godzina?
-Em nie wiem koło siódmej a co?
-Nic tak pytam,a co z Vanessą?
-Dali jej tabletki i znów śpi ,masz pij - podałem mu kawę.
-Dzięki.
-Niema za co młody no to co jakie plany na dziś?
-Siedzieć z tobą i Vanessą.
-Dzięki Ross zawsze jesteś przy mnie.
Rozmawialiśmy dosyć długo i o wszystkim chyba do dziesiątej , Ross mnie wspierał.
Ratliff:
Było przed dziesiątą za chwilę mieliśmy lądować, w trakcie lotu zarezerwowałem dom w Barcelonie koło plaży, właściciele mieszkali obok więc zaliczkę mogłem wpłacić po przylocie. Po godzinie byłem przy moim nowym domu na jakiś czas zapukałem do właścicieli obok.
-Dzień dobry jestem Ellington Ratliff chciałem wynająć ten dom.
-A tak wejdź proszę- powiedziała miła kobieta z mężem przy boku, byli w wieku moich rodziców.
-A więc tu jest gotówka proszę.
-Dziękujemy, jesteśmy Evita i Raymonda Ramon.
-Miło mi.
-Polubił byś naszego syna, przyjdzie do ciebie po deskę surfingową bo nie wziął.
-Dobrze na pewno będę w nowym domu , do widzenia.
Powiedziałem łagodnie i wyszedłem z domu miłego małżeństwa. Stanąłem przed nowym domem i otworzyłem drzwi dom był piękny widać że drogi rzuciłem klucze na stół i udałem się do łazienki bo musiałem się umyć. Na spokojnie się ubrałem i poszedłem do ogrodu włożyłem słuchawki i zacząłem głośno słuchać muzyki. Nagle z transu wyrwał mnie dotyk na swoim ramieniu, przestraszyłem się.
-Hej to ty jesteś nowym lokatorem- powiedział chłopak w chyba moim wieku był mojej wysokości miał postawione brązowe włosy i mięśnie bo był w samych spodenkach.
-Tak jestem Ellington Ratliff a ty jesteś synem Evity i Raymonda?
-Tak jestem Diego Ramon, czekaj to nie ty jesteś perkusistą z R5.?
-Tak to ja ale mam wakacje.
-Ej może byś poszedł ze mną poserfować?
-Wiesz raczej nie mogę- pokazałem mu bandaże na żebrach.
-co ci się stało?
-drobny wypadek.
-aaa no to może przynajmniej mi potowarzyszysz?
-No dobra czemu nie- zabrałem klucze, telefon i udaliśmy się na plaże.
CDN
____________________________________________________________
Hej to ja Kasia dziś ja piszę bo Renia się pilnie uczy a ja muszę się odrobić kilka rozdziałów.
Ten rozdział będzie podzielony na trzy części a to właśnie jedna z nich. ;*
Sory już tak się zmotywowałam to dodam jeszcze kilka fotek R5 <3
sobota, 19 października 2013
Rozdział 67 Cz.2
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3 !
...Nagle Vanesse złapał straszny skurcz.
Zaczęłam się skulać z bólu, nie mogłam wytrzymać tego strasznego bólu, Ross to zobaczył
-Vanessa co się dzieje?
-Nie wiem, ale strasznie boli mnie brzuch
-Jedziemy do szpitala! dzwońcie po taksówkę-krzyknął Ross z Rikerem
Laura wybrała jak najszybciej numer i zadzwoniła, taksówka pojawiła się po pięciu minutach, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.
Dojechaliśmy bardzo szybko, zapłaciłem kierowcy i poszliśmy do lekarza, który zajmował się Vanessa
-Panie Doktorze!-Riker krzyknął, bo z daleka ujrzał lekarza, który zajmował się jego Vanessa-podbiegłem
-Dzień Dobry! Vanessa znowu miała straszne skurcze, nie wiem co się dzieje.
-No dobrze, idź po nią i przyjdźcie do mojego gabinetu, bo to jest niepokojące, że już tyle razy miała skurcze.
-dobrze, zaraz przyjdziemy
-Czekam
Poszedłem do Vanessy, podałem jej rękę i udaliśmy się w stronę gabinetu Lekarza, reszta została na korytarzu.
W tym samym czasie gdy Riker z Vanessą byli u lekarza, Paula zadzwoniła po Ellingtona bo chciała pogodzić z nim Rydel i ogólnie powiedzieć, że są w szpitalu
-Rydel, możemy porozmawiać?-spytałam
-Okej, Co jest Paula?
-Możemy na osobności?
-no jak chcesz
Odeszliśmy kawałek dalej i zaczęliśmy rozmawiać
-Rydel wybaczysz Ratliffowi?
-Nie wiem, pogubiłam się z tym wszystkim, mówi że mnie kocha, a sypia z Kelly, Kocham go nad życie, ale nie mam ochoty na niego patrzeć, jak se pomyśle, że on i ta...
-Nie kończ, proszę- powiedziałam i uśmiechnęłam się, jeszcze chwile sobie rozmawialiśmy, a potem dosiedliśmy się do Rossa i reszty.
Rydel przytuliła się do Rossa i zaczęli rozmawiać
-Ross dlaczego ja nie mam szczęścia do chłopaków?
-Oj kochana, przestań, dobrze wiesz, że on Cię kocha i on również wie że to był błąd, znając życie to Kelly mu się wpakowała do łóżka.
-Może i tak, ale po co on do niej poszedł?
-Nie wiem-w tym momencie z gabinetu wyszli załamani Riker z Vanessa
-Ej stary co się dzieje?-zapytałem zdziwiony
-Ciążą jest zagrożona-wydukałam i zaczęłam płakać
-Co-oo-o? Nie to jest nie możliwe
-A jednak, Vanessa musi zostać w szpitalu na obserwacji-powiedział smutny Riker
-Dobra siostra, to ja pójdę z Rockym, Paulą, Moniką i Rylandem do nas po twoje rzeczy, a wy tu czekajcie okej?
-dobrze, dziękuje kochanie-powiedziałam do siostry i poszłam za lekarzem.
Na korytarzu została Rydel, Ross i Riker, a z daleka było widać Ratliffa
-Co on tu do cholery robi?-powiedziała zbulwersowana Rydel
-Spokojnie Rydel
-postaram się
Ratliff podszedł do nas
-Co z Vanessą?
-Nie jest okej, ciąża jest zagrożona, a mogę wiedzieć co tu robisz?
-Paula do mnie dzwoniła i powiedziała, że jesteście w szpitalu
-Ah,Paula-powiedziała cicho Rydel
-Dobra nie ważne, idziecie ze mną na dół po kawę?-spytał Riker
-Ja tu poczekam-powiedziała Rydel
-ja też-powiedział Ratliff
-Umm, okej a chcecie coś?
-Nie-odpowiedzieliśmy razem
-Dobra to ja was zostawiam, ale nie jestem pewny czy to jest dobry pomysł, macie mi się nie pozabijać jasne?
Chłopcy poszli na dół, a ja zostałam sam na sam z Ratliffem, w ogóle do siebie nie odzywaliśmy, ale Ratliff nagle pękł
-Rydel, możemy porozmawiać?
-Ymm, nie mam ochoty
-Proszę!
-Nie-jak wstawałam Ratliff złapał mnie za rękę i nie chciał mnie puścić.
-Puść mnie!
-Nie dopóki nie porozmawiamy
-Czego chcesz? Idź do swojej Kelly!
-Rydel czy ty nie rozumiesz, że ja jej nie kocham, ja kocham tylko Ciebie!
-To po co wskoczyłeś jej do łóżka?-powiedziała stanowczo
-Przestań tak mówić! Byłem pod wpływem emocji!
-To nie zmienia faktu, że musiałeś się z nią przespać!Jesteś Fałszywy, nienawidzę Cię i nie chcę Cię znać! Rozumiesz?-wybuchłam i wypomniałam mu wszystkie błędy jakie popełnił,byłam pod wpływem emocji, nie wiedziałam co mówię, Ratliff się zdenerwował i wybiegł ze szpitala, dopiero jak wybiegł ze szpitala doszło do mnie to co mu powiedziałam, pobiegłam za nim, na dole spotkałam chłopaków i oni pobiegli razem ze mną.
Ratliff biegł i nawet nie patrzył gdzie biegnie, w pewnym momencie razem z chłopakami usłyszeliśmy tylko hamulce i Buum!
Pobiegliśmy jak najszybciej tam, to co zobaczyłam przeraziło mnie, Ratliff leżał na ziemi, a jakiś koleś stał nad nim i patrzył czy żyje, podbiegłam jak najszybciej do chłopaka
Szturchnęłam go i krzyknęłam
-Ratliff, nic ci nie jest
nie uzyskałam odpowiedzi, więc zapytałam jeszcze raz
-Ratliff cholera jasna słyszysz mnie?
-To wszystko twoja wina Rydel!- uzyskałam tylko odpowiedź i nagle Ratliff stracił przytomność
-Ross cholera jasna! Idź po kogoś!
zanim Ross się odwrócił z tyłu już biegła pomoc
Zabrali Ratliffa na noszach do szpitala, po drodze odzyskał przytomność i mówił że to wszystko wina Rydel.
-Boże Ross! On powiedział, że to wszystko moja wina i taka prawda! Jaka ja głupia byłam!
-Przestań Rydel!
Odwróciłam się i pobiegłam do domu, Ross chciał pobiec za mną,
-Ross zostań tu! Nie idź za mną!
Postanowiłem za nią nie biec i dobiegłem do Rikera, który już był kompletnie załamany
-Ross dlaczego ja mam takiego pecha? Ciąża zagrożona, Ratliff w szpitalu boże...
-Ratliff powiedział, że to wszystko wina Rydel! Ona jest załamana, boje się o nią!
-Wiesz co ci powiem Riker?
-Co?
-Że Ratliff jest idiotą i nie chcę go znać
-Przestań tak mówić, to jest nasz przyjaciel
-Wiem, ale..
-Nie ma ale
Staliśmy i rozmawialiśmy i po chwili doszła do nas Laura i reszta z rzeczami Vanessy.
-Boże Riker, a wy co takie miny macie? Gdzie Rydel?
-Ratliff miał wypadek, jest w szpitalu, a Rydel pobiegła do domu bo pokłócili się ostro z Ratliffem
-Bożee!!!
-Dobra, Ratliff mało ważny, chodźcie do Vanessy.
Udaliśmy się do pokoju, w którym miała być Vanessa.
W tym samym czasie, Ratliff był na badaniach, okazało się że ma połamane żebra i połamaną rękę i musi też zostać w szpitalu, gdy lekarz go wiózł na wózku minęli się z Rikerem, Rossem i resztą
-Ell jest okej?-spytał oszołomiony Riker
-Oprócz tego że mam połamane żebra i połamaną rękę jest okej, tylko Rydel..
-Taaa...Ona mnie nienawidzi!
-Stary powiedziałeś do niej że to jest jej wina! Dziwisz się! -Wybuchł Ross i odszedł dalej
-Wiem, głupi jestem..
-i to bardzo, teraz będziesz sam w pokoju i lepiej przemyśl co zrobić dalej, a my idziemy do Vanessy. Cześć!-powiedział Riker
Zostałem przywieziony do pokoju, lekarz powiedział że mam nie mogę się ruszać i wyszedł.
Leżąc samotnie na sali, zastanawiałem się nad sensem mojego życia, skoro straciłem już Rydel, nie wiadomo czy nie przyjaciół to bez sensu jest żyć, ale po chwili wpadłem na pewien pomysł i.....
CDN <3
R5 COME TO POLAND
Olaaa Jesteś Genialna ! <3
Filmik robiony przez jedną z R5ers Ole, którą znam od
podstawówki, a połączyło nas znowu R5 <3
piątek, 18 października 2013
Rozdział 67 Cz.1
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ !
Wstałem najwcześniej, Laura i Vanessa nie miały żadnego pojęcia, że jestem u nich w domu i że pogodziłem się z Rydel, postanowiłem zejść bardzo cicho do kuchni i zrobić dziewczyną śniadanie. W drodze do kuchni zastanawiałem się co zrobić na śniadanie, ale bardzo szybko wymyśliłem. Byłem już w kuchni i zacząłem szukać składników na naleśniki, gdy już wszystko miałem zabrałem się za robotę, a dziewczyny jeszcze spały.
W tym samym czasie gdy Ratliff robił śniadanie, nic nie świadomi Ross z Rikerem jedli śniadanie i cały czas rozmawiali.
-Ej Riker, myślisz że Ratliff będzie chciał być znowu z Kelly czy z naszą siostrą?
-Wiesz co, myślę że o Kelly chcę zapomnieć i będzie chciał być z Rydel, ale może być problem bo nie jestem pewny czy nasza siostra będzie chciała do niego wrócić.
-A wiesz co ja myślę? Że Ratliff będzie walczył o nią do samego końca, zapoda jakąś gadkę do niej i wrócą do siebie, dobrze wiesz że Rydel strasznie szybko wybacza.
-Eh, zobaczymy.
Ross i Riker skończyli śniadanie, posprzątali i zaczęli grać na konsoli.
Ratliff robiąc śniadanie strasznie hałasował i obudził Laurę.
Obudziły mnie hałasy z dołu, więc ubrałam się i zeszłam na dół, nie wiedząc o tym kogo tam spotkam.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Ell, stał on przy kuchence i robił naleśniki.
-Ratliff! Co ty, tu do cholery robisz? -krzyknęłam na cały głos i po chwili do kuchni wpadła Rydel z Vanessa
-Co się tu...Ratliff?-Vanessa nie dowierzała
-Możesz mi to wytłumaczyć Ellingtonie Ratliffie?
-Ja...-zaczęłam, ale Ell mi oczywiście przerwał
-Rydel pozwól mi to wytłumaczyć.
Ell opowiedział nam całą historie z nocy.
-Awwww! To takie słodkie, a zarazem takie romantyczne-powiedziała Laura
-hahaaaa, dobra lasie nie po to się męczyłem z naleśnikami,żeby teraz wystygły- uśmiechnął i zaraz po tym zaczęliśmy jeść.
W tym samym czasie w domu Lynchów
-Ty Ross może zabierzemy dziewczyny gdzieś na krótki spacer?
-Spoko, a Ryland z Moniką i Rocky z Paulą też pójdą?
-Jak będą chcieli to jasne
-Dobra Riker ty dzwoń do Moniki i Pauli, a ja zadzwonię do dziewczyn okej?
-tak-wyjąłem telefon i wybrałem numer do Pauli, zadzwoniłem i się umówiliśmy z nimi o dwunastej pod domem Laury.
Ross wyjął telefon i zadzwonił do Laury
-Hej kochanie! o dwunastej porywamy was wszystkie trzy na spacer okej?
-No dobra, czekamy
Ross zakończył połączenie i razem z Rikerem poszli się przyszykować bo już za nie długo będzie dwunasta.
-Ej słuchajcie Ross do mnie dzwonił i powiedział że zabierają nas o dwunastej na spacer
-No ok, to musimy się zacząć ogarniać bo dwunasta już nie długo
-To wiecie co? Ja pójdę oglądać telewizje, a wy idźcie sie ogarniać
-Jasne.
Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy przebierać w rzeczach.
Po dwudziestu minutach ciuchy były wybrane i poszliśmy zrobić lekki makijaż.
Ross i Riker byli gotowi, ubrali buty i udali się w stronę domu swoich dziewczyn.
Po kolejnych dwudziestu minutach dziewczyny kończyły się ogarniać, gdy nagle do drzwo zadzwonił dzwonek
-Ja otworzę-krzyknął Ratliff
-Spoko, zaraz będziemy gotowe
-Dobra, dobra.
Poszedłem do drzwi, to był Riker i Ross
-Hee.. Ratliff? Co ty tu robisz?
-Siema! A no tak jakoś
-Wejdźcie!
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, zaczęliśmy rozmawiać
-Pogodziłeś się z Rydel?
-No jak widać
-jak to zrobiłeś, że ci wybaczyła?-spytali oboje
Opowiedziałem całą historie.
-Awwwww!-powiedział do mnie Ross
-Ratliff nie wiedziałem, że z Ciebie taki romantyk-wtrącił Riker i wszyscy chłopacy wybuchli śmiechem
Dziewczyny do nas zeszły i jeszcze chwile rozmawialiśmy, potem ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu, pod bramą czekali już Paula z Rockym i Monika z Ratliffem, udaliśmy się w stronę plaży.
Szliśmy sobie wygłupiając się, oczywiście z umiarem, nagle zza zakrętu wyszła Kelly ze swoją koleżanką, wszystkim nam od razu humor się zepsuł jak ją zobaczyliśmy, minęliśmy się,ale nagle Kelly się odezwała
-Widzę, że już wszystko między tobą Rydel,a Ellem jest okej.
-Nie twój interes -warknęła Rydel
-A czy twój Elluś powiedział że spędziliśmy miłe popołudnie razem u mnie? Wiesz co ci powiem? Że On jest bardzo dobry w łóżku
-Zamknij się!
Wszystkim odebrało mowę, i popatrzyli się na Ratliffa, a on kompletnie nie wiedział co powiedzieć, bo dobrze wiedział jaka był prawda.
-Co? Zatkało Cię? Przyznaj się!-Krzyknęła odchodząc
-Ratliff możesz mi to wytłumaczyć! To jest prawda?
-Jaa...
-Ratliff!-krzyknął Riker
-Tak to prawda! To była jednorazowa akcja! Nic do nie czuje!
-Nienawidzę Cię! Nienawidzę Cię Rozumiesz?-odwróciłam się pobiegłam do domu.
-Stój!!-krzyknął Ratliff
-Niee!
-Ratliff jakim ty jesteś idiotą!!
-Wiem!
-Idę z wami!
-Nie, już za dużo namieszałeś!-powiedział Ross
Wszyscy oprócz Ratliffa pobiegliśmy za Rydel.
Dobiegliśmy bardzo szybko!
Rydel pobiegła do swojego pokoju i zamknęła się.
-Dajcie jej spokój na chwile, chodźcie obejrzymy coś, a potem pójdę do niej i z nią pogadam-powiedział Ross
Oglądaliśmy telewizje i minęła już połowa filmu gdy nagle...
Wstałem najwcześniej, Laura i Vanessa nie miały żadnego pojęcia, że jestem u nich w domu i że pogodziłem się z Rydel, postanowiłem zejść bardzo cicho do kuchni i zrobić dziewczyną śniadanie. W drodze do kuchni zastanawiałem się co zrobić na śniadanie, ale bardzo szybko wymyśliłem. Byłem już w kuchni i zacząłem szukać składników na naleśniki, gdy już wszystko miałem zabrałem się za robotę, a dziewczyny jeszcze spały.
W tym samym czasie gdy Ratliff robił śniadanie, nic nie świadomi Ross z Rikerem jedli śniadanie i cały czas rozmawiali.
-Ej Riker, myślisz że Ratliff będzie chciał być znowu z Kelly czy z naszą siostrą?
-Wiesz co, myślę że o Kelly chcę zapomnieć i będzie chciał być z Rydel, ale może być problem bo nie jestem pewny czy nasza siostra będzie chciała do niego wrócić.
-A wiesz co ja myślę? Że Ratliff będzie walczył o nią do samego końca, zapoda jakąś gadkę do niej i wrócą do siebie, dobrze wiesz że Rydel strasznie szybko wybacza.
-Eh, zobaczymy.
Ross i Riker skończyli śniadanie, posprzątali i zaczęli grać na konsoli.
Ratliff robiąc śniadanie strasznie hałasował i obudził Laurę.
Obudziły mnie hałasy z dołu, więc ubrałam się i zeszłam na dół, nie wiedząc o tym kogo tam spotkam.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się Ell, stał on przy kuchence i robił naleśniki.
-Ratliff! Co ty, tu do cholery robisz? -krzyknęłam na cały głos i po chwili do kuchni wpadła Rydel z Vanessa
-Co się tu...Ratliff?-Vanessa nie dowierzała
-Możesz mi to wytłumaczyć Ellingtonie Ratliffie?
-Ja...-zaczęłam, ale Ell mi oczywiście przerwał
-Rydel pozwól mi to wytłumaczyć.
Ell opowiedział nam całą historie z nocy.
-Awwww! To takie słodkie, a zarazem takie romantyczne-powiedziała Laura
-hahaaaa, dobra lasie nie po to się męczyłem z naleśnikami,żeby teraz wystygły- uśmiechnął i zaraz po tym zaczęliśmy jeść.
W tym samym czasie w domu Lynchów
-Ty Ross może zabierzemy dziewczyny gdzieś na krótki spacer?
-Spoko, a Ryland z Moniką i Rocky z Paulą też pójdą?
-Jak będą chcieli to jasne
-Dobra Riker ty dzwoń do Moniki i Pauli, a ja zadzwonię do dziewczyn okej?
-tak-wyjąłem telefon i wybrałem numer do Pauli, zadzwoniłem i się umówiliśmy z nimi o dwunastej pod domem Laury.
Ross wyjął telefon i zadzwonił do Laury
-Hej kochanie! o dwunastej porywamy was wszystkie trzy na spacer okej?
-No dobra, czekamy
Ross zakończył połączenie i razem z Rikerem poszli się przyszykować bo już za nie długo będzie dwunasta.
-Ej słuchajcie Ross do mnie dzwonił i powiedział że zabierają nas o dwunastej na spacer
-No ok, to musimy się zacząć ogarniać bo dwunasta już nie długo
-To wiecie co? Ja pójdę oglądać telewizje, a wy idźcie sie ogarniać
-Jasne.
Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy przebierać w rzeczach.
Po dwudziestu minutach ciuchy były wybrane i poszliśmy zrobić lekki makijaż.
Ross i Riker byli gotowi, ubrali buty i udali się w stronę domu swoich dziewczyn.
Po kolejnych dwudziestu minutach dziewczyny kończyły się ogarniać, gdy nagle do drzwo zadzwonił dzwonek
-Ja otworzę-krzyknął Ratliff
-Spoko, zaraz będziemy gotowe
-Dobra, dobra.
Poszedłem do drzwi, to był Riker i Ross
-Hee.. Ratliff? Co ty tu robisz?
-Siema! A no tak jakoś
-Wejdźcie!
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, zaczęliśmy rozmawiać
-Pogodziłeś się z Rydel?
-No jak widać
-jak to zrobiłeś, że ci wybaczyła?-spytali oboje
Opowiedziałem całą historie.
-Awwwww!-powiedział do mnie Ross
-Ratliff nie wiedziałem, że z Ciebie taki romantyk-wtrącił Riker i wszyscy chłopacy wybuchli śmiechem
Dziewczyny do nas zeszły i jeszcze chwile rozmawialiśmy, potem ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu, pod bramą czekali już Paula z Rockym i Monika z Ratliffem, udaliśmy się w stronę plaży.
Szliśmy sobie wygłupiając się, oczywiście z umiarem, nagle zza zakrętu wyszła Kelly ze swoją koleżanką, wszystkim nam od razu humor się zepsuł jak ją zobaczyliśmy, minęliśmy się,ale nagle Kelly się odezwała
-Widzę, że już wszystko między tobą Rydel,a Ellem jest okej.
-Nie twój interes -warknęła Rydel
-A czy twój Elluś powiedział że spędziliśmy miłe popołudnie razem u mnie? Wiesz co ci powiem? Że On jest bardzo dobry w łóżku
-Zamknij się!
Wszystkim odebrało mowę, i popatrzyli się na Ratliffa, a on kompletnie nie wiedział co powiedzieć, bo dobrze wiedział jaka był prawda.
-Co? Zatkało Cię? Przyznaj się!-Krzyknęła odchodząc
-Ratliff możesz mi to wytłumaczyć! To jest prawda?
-Jaa...
-Ratliff!-krzyknął Riker
-Tak to prawda! To była jednorazowa akcja! Nic do nie czuje!
-Nienawidzę Cię! Nienawidzę Cię Rozumiesz?-odwróciłam się pobiegłam do domu.
-Stój!!-krzyknął Ratliff
-Niee!
-Ratliff jakim ty jesteś idiotą!!
-Wiem!
-Idę z wami!
-Nie, już za dużo namieszałeś!-powiedział Ross
Wszyscy oprócz Ratliffa pobiegliśmy za Rydel.
Dobiegliśmy bardzo szybko!
Rydel pobiegła do swojego pokoju i zamknęła się.
-Dajcie jej spokój na chwile, chodźcie obejrzymy coś, a potem pójdę do niej i z nią pogadam-powiedział Ross
Oglądaliśmy telewizje i minęła już połowa filmu gdy nagle...
CDN <3
czwartek, 17 października 2013
Sprawa.
Mam sprawę, która w ogóle nie dotyczy R5.
Postanowiłam wziąć udział w konkursie w szkole z finansów itp
TU macie linka do tego o co chodzi --> http://tdo.edu.pl/pl/?id=107&slide=3
Chciałabym was prosić abyście dodawali do obserwowanych bloga, bo bardzo mi na tym zależy, i przede wszystkim żeby by była dużą ilość wejść :)
Wiem, że połowa z was nie będzie wiedziała o co chodzi no, ale bardzo mi na tym zależy :) :D
LINK DO BLOGA-->http://young-finance-vision.blogspot.com/
Z GÓRY DZIĘKUJE! <3
A teraz do tematu, jutro pojawi się next i może was trochę zaskoczyć :D
Rozdział 66
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
...Gdy nagle się przewróciłam, bo byłam na dziesięciu centymetrowych szpilkach.
Dziewczyny stały w drzwiach i się patrzyły, Ross już do nich zadzwonił i opowiedział co się stało, uprzedził je że to nich biegnę.
-Rydel nic ci nie jest?-Dobiegł do mnie Ratliff.
-Odwal się wracaj do swojej Kelly !!
-Rydel ja jej nie kocham ja to powiedziałem pod wpływem emocji!
-Tak a ja ci mówię poważnie żebyś się odwalił !
-Nie słyszałeś Ellington! odwal się od niej- podbiegła Laura a Vanessa została w drzwiach.
-Ale Rydel..
-Niema ale idź sobie- dodała podniosła mnie z ziemi i pobiegłyśmy do domu zamykając dla Ratliffa drzwi, było mi go troszkę szkoda, było zimno, a dostałam od niego SMSa o treści:
"Rydel kocham cię i będę czekał do puki nie wyjdziesz, albo ja postaram się tam wejść."
Rydel postanowiła się tym nie przejmować i zaczęła się bawić z dziewczynami, puściły głośno muzykę i grały w prawda czy wyzwanie, dosyć długo.
Siedziałem pod domem Morano, było mi bardzo zimno dziewczyny bawiły się na całego, po około trzech godzinach muzyka ucichła i zgasły światła, świeciło się tylko jedno w pokoju w którym była Rydel.
Postanowiłem to wykorzystać, przeskoczyłem dosyć wysokie ogrodzenie i zacząłem się wspinać po kolczastym krzewie róży osadzonym na jakichś drewnianych deskach. Pokaleczyłem sobie ręce, ale wskoczyłem do pokoju Rydel siedziała tyłem do okna i miała na sobie słuchawki, powoli się do niej zbliżyłem i objąłem w pasie, zdjąłem słuchawki była zaskoczona miała już krzyczeć ale złożyłem na jej ustach pocałunek, gdy się od niej odkleiłem popatrzyłem prosto w oczy i zacząłem mówić.:
-Rydel posłuchaj, kocham cię i chciałem się przeprosić.
-Ratliff...
-Proszę Rydel daj mi ostatnią szansę kocham cię całym sercem, chcę żebyś znów ze mną była.
-Ellingtonie Ratliffie czy pozwolisz mi dojść do słowa?
-Tak przepraszam.
-Kocham cię i wrócę do ciebie bo bardzo mi bez ciebie źle.
-Kocham cię Rydel.
-Ja ciebie tez kochanie.
-Emm mam pytanie mogę zostać na noc bo tak jakby nie mam jak się dostać do domu?
-Oczywiście kochanie połóż się i mnie przytul bi zimno.
-Wedle życzenia kotku.
Położyłem się koło Rydel i zasnęliśmy.
W czasie gdy w domu Morano już spali Ross i Riker oglądali horrory z płyt.
-Ross to ostatni horror co będziemy robić?
-Wiesz co nie mam pojęcia ciekawe co z Rydel i Ratliffem.
-Też mnie to ciekawi, zadzwonił bym ale jest.. o kurde Ross jest pierwsza w nocy!
-O to się ładnie za oglądaliśmy no dobra to co pójdziemy spać?
-Nie wiem jak ty ale mi się spać nie chce.
-Mi też a co powiesz na pojedynek w wyścigi ?
-Oj Ross no dobra ale przegrasz..
-zobaczymy.
Ross i Riker grali w gry, w domu dziewczyn Rocky i Paula już spali , tylko w kuchni na dole rozmawiali Ryland z Moniką.
-Ryland podobno się nawaliliście jak nas nie było ?
-Tak troszkę, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze kochanie jak nie chcesz to nie mów.
-Dziękuję no więc co robimy?
-Wiesz jestem bardzo zmęczona a ty nie?
-Też chodźmy spać co ty na to?
Ryland z Moniką udali się do jej pokoju i zasnęli.
Wszyscy poszli spać ,nie wiedząc że jutro czeka ich zwariowany dzień, a najbardziej Laurę i Vanesse, które nie mają pojęcia że Ratliff jest u nich w domu..
...Gdy nagle się przewróciłam, bo byłam na dziesięciu centymetrowych szpilkach.
Dziewczyny stały w drzwiach i się patrzyły, Ross już do nich zadzwonił i opowiedział co się stało, uprzedził je że to nich biegnę.
-Rydel nic ci nie jest?-Dobiegł do mnie Ratliff.
-Odwal się wracaj do swojej Kelly !!
-Rydel ja jej nie kocham ja to powiedziałem pod wpływem emocji!
-Tak a ja ci mówię poważnie żebyś się odwalił !
-Nie słyszałeś Ellington! odwal się od niej- podbiegła Laura a Vanessa została w drzwiach.
-Ale Rydel..
-Niema ale idź sobie- dodała podniosła mnie z ziemi i pobiegłyśmy do domu zamykając dla Ratliffa drzwi, było mi go troszkę szkoda, było zimno, a dostałam od niego SMSa o treści:
"Rydel kocham cię i będę czekał do puki nie wyjdziesz, albo ja postaram się tam wejść."
Rydel postanowiła się tym nie przejmować i zaczęła się bawić z dziewczynami, puściły głośno muzykę i grały w prawda czy wyzwanie, dosyć długo.
Siedziałem pod domem Morano, było mi bardzo zimno dziewczyny bawiły się na całego, po około trzech godzinach muzyka ucichła i zgasły światła, świeciło się tylko jedno w pokoju w którym była Rydel.
Postanowiłem to wykorzystać, przeskoczyłem dosyć wysokie ogrodzenie i zacząłem się wspinać po kolczastym krzewie róży osadzonym na jakichś drewnianych deskach. Pokaleczyłem sobie ręce, ale wskoczyłem do pokoju Rydel siedziała tyłem do okna i miała na sobie słuchawki, powoli się do niej zbliżyłem i objąłem w pasie, zdjąłem słuchawki była zaskoczona miała już krzyczeć ale złożyłem na jej ustach pocałunek, gdy się od niej odkleiłem popatrzyłem prosto w oczy i zacząłem mówić.:
-Rydel posłuchaj, kocham cię i chciałem się przeprosić.
-Ratliff...
-Proszę Rydel daj mi ostatnią szansę kocham cię całym sercem, chcę żebyś znów ze mną była.
-Ellingtonie Ratliffie czy pozwolisz mi dojść do słowa?
-Tak przepraszam.
-Kocham cię i wrócę do ciebie bo bardzo mi bez ciebie źle.
-Kocham cię Rydel.
-Ja ciebie tez kochanie.
-Emm mam pytanie mogę zostać na noc bo tak jakby nie mam jak się dostać do domu?
-Oczywiście kochanie połóż się i mnie przytul bi zimno.
-Wedle życzenia kotku.
Położyłem się koło Rydel i zasnęliśmy.
W czasie gdy w domu Morano już spali Ross i Riker oglądali horrory z płyt.
-Ross to ostatni horror co będziemy robić?
-Wiesz co nie mam pojęcia ciekawe co z Rydel i Ratliffem.
-Też mnie to ciekawi, zadzwonił bym ale jest.. o kurde Ross jest pierwsza w nocy!
-O to się ładnie za oglądaliśmy no dobra to co pójdziemy spać?
-Nie wiem jak ty ale mi się spać nie chce.
-Mi też a co powiesz na pojedynek w wyścigi ?
-Oj Ross no dobra ale przegrasz..
-zobaczymy.
Ross i Riker grali w gry, w domu dziewczyn Rocky i Paula już spali , tylko w kuchni na dole rozmawiali Ryland z Moniką.
-Ryland podobno się nawaliliście jak nas nie było ?
-Tak troszkę, ale nie chcę o tym rozmawiać.
-Dobrze kochanie jak nie chcesz to nie mów.
-Dziękuję no więc co robimy?
-Wiesz jestem bardzo zmęczona a ty nie?
-Też chodźmy spać co ty na to?
Ryland z Moniką udali się do jej pokoju i zasnęli.
Wszyscy poszli spać ,nie wiedząc że jutro czeka ich zwariowany dzień, a najbardziej Laurę i Vanesse, które nie mają pojęcia że Ratliff jest u nich w domu..
środa, 16 października 2013
Rozdział 65
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!!!
Kocham was, na tt odbywa się już od 18 akcja #R5ComeToPoland
Obudziłam się w ramionach mojego
ukochanego. Ratlif jeszcze spał, a ja postanowiłam się delikatnie wygrzebać z łóżka.
Jak już wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół zrobić nam śniadanie. Wyjęłam składniki na jajecznice i zabrałam się za robotę.
Ratliff słynął z tego, że lubił sobie długo pospać. Gdy robiłam śniadanie, nagle na telefon Ratliffa przyszedł SMS, postanowiłam go przeczytać, bo uważam że ja i Ratliff nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Wzięłam do ręki telefon i odebrałam SMS był on od Kelly o następującej treści:
"Hej Ellington, chciałam Cię przeprosić, czy możemy się spotkać dzisiaj o trzynastej w parku tam gdzie zawsze chodziliśmy? Chcę do Ciebie wrócić, Kocham Cię!"
Jak to przeczytałam, myślałam że zaraz coś mnie trafi, ale postanowiłam że jej odpisze w imieniu Ella i tak zrobiłam.
Oj chcę zobaczyć minę Kelly jak zobaczy mnie zamiast Ellusia.
Byłam cały czas zdenerwowana przez tego SMS i przez przypadek upuściłam talerze na których chciałam podać śniadanie.
Zaczełam sprzątać potłuczone kawałki i w tym samym momencie do kuchni wparował Ell w samych bokserkach.
-Rydel! Co się stało? Nic ci nie jest?-powiedział zdenerwowany chłopak
-Nie, jest okej! Przepraszam, że Cię w ten sposób obudziłam, chciałam zrobić to w przyjemniejszy sposób-powiedziała i uśmiechnęła się Rydel
-No trudno, jakoś to przeżyje, jak nie dziś to kiedy indziej-Ell szeroko się uśmiechnął
-Dobra kochanie, siadaj ja nałożę nam jajecznice- powiedziałam do Ella, a on grzecznie wykonał moje polecenie. Podczas śniadania cały czas rozmawialiśmy i droczyliśmy się ze sobą.
Zjedliśmy śniadanie, posprzątaliśmy ,Ratliff poszedł się przebrać, a ja wyszukałam jakiś film, po pięciu minutach siedzieliśmy już na kanapie oglądając film.
Oglądaliśmy z dużym zaciekawieniem, zbliżała się godzina trzynasta, musiałam zaraz się zbierać.
-Ell ja muszę zaraz wyjść na chwile.
-Okej, a mogę iść z tobą?
-Nie zrozum mnie źle, ale proszę Cię żebyś nie szedł ze mną.
-Dlaczego? Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic prawda?
-Wiem kochanie, ale muszę z kimś spotkać. Nie naciskaj, bo jak ci powiem z kim to będziesz zły,.a ty jesteś wtedy nieobliczalny.
-No dobrze kochana, ale proszę Cię nie zrób niczego głupiego i potem przyjdź do mnie.
-Dobrze
Ratliff mnie pocałował, a potem udałam się w stronę wyjścia.
Szłam szybkim krokiem, dobrze wiedziałam gdzie było ich ulubione miejsce.
W tym samym czasie Ratliff w domu oglądał film.
Oglądałem film, ale w ogóle nie mogłem się na nim skupić, bo ciągle myślałem o Rydel. Nagle coś mnie naszło i poszedłem po swój telefon, chciałem zadzwonić do Rossa zapytać się czy nie wie z kim mogła spotkać się Rydel, ale na ekranie zobaczyłem wiadomość od Kelly.
Ta wiadomość mnie przeraziła, wszedłem w wiadomości wysłane i zobaczyłem odpowiedź do Kelly
-O boże! Już wiem z kim Rydel poszła się zobaczyć!-krzyknąłem na cały głos. Ubrałem się i jak najszybciej udałem się w stronę parku.
Rydel była już na miejscu, a nic nie domyślająca się Kelly powoli dochodziła do miejsca w którym rzekomo miała się spotkać z Ellem.
-Hej Delly co tam u Ciebie? Co ty tu w ogóle robisz?
-Hej Kelly, u mnie bardzo dobrze, mam super chłopaka.
-To fajnie, a ja umówiłam się tu z Ellem. Myślisz że mi wybaczy i mnie kocha jeszcze?
-Wiesz co ci powiem? Wybaczy Ci na pewno, ale on Cię już nie kocha i ma dziewczynę
-Że co?-krzyknęła Kelly
-Kto nią jest? Zabije tą sukę!
-Serio? A co do Ella to się chyba z nim nie zobaczysz dzisiaj
-Niby czemu?
-Ponieważ nawet nie odczytał tego SMS, dlatego tu jestem.
-że co?
-Jestem dziewczyną Ratliffa, kochamy się, a taka szmata jak ty nie zasługuje na niego!
-Ja ci dam szmatę!
Kelly rzuciła się na Rydel, popchnęła ją tak mocno że upadła na ziemie, momentalnie jedna ręka zaczeła strasznie puchnąć.
Ratliff zobaczył Rydel na ziemi, ale na sam początek podbiegł do Kelly, a Rydel całkowicie olał
-Dziewczyny, uspokójcie się!
-Kelly nic ci nie jest?
-Nie, tylko ta idiotka się na mnie rzuciła
-Nie kłam szmato!
-O boże, zamknijcie się obie! Mam tego dość! Rydel to koniec, to koniec z nami!
-No i bardzo dobrze!-pobiegłam jak najszybciej do domu, w salonie siedziała cała czwórka czyli Ross,Riker,Laura oraz Vanessa, gdy weszłam do domu cała zapłakana odezwali się wszyscy
-Rydel! Co ci się stało?
Ja ich olałam i pobiegłam do swojego pokoju.
-Pójdę do niej-zaoferowała Laura
-Nie kochanie,zostań ja pójdę-wtrącił Ross
Wstałem z kanapy i poszedłem na górę. Drzwi były zamknięte, więc zapukałem.
-Kochanie, proszę otwórz drzwi-powiedział Ross
-Nie mam ochoty z nikim rozmawiać!
-Otwórz!
-Nie!
-Wiesz że jestem zdolny do wszystkiego prawda? Nie chcesz mieć mnie chyba na sumieniu, więc lepiej otwórz.
-No Dobra-Podeszłam do drzwi i otworzyłam
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Co się stało?
-Nic ważnego, nie wnikajmy
-Rydel!-wiedziałem że moja siostra ma łaskotki, więc to wykorzystałem i zacząłem ją łaskotać.
Moja księżniczka zaczeła się śmiać, ale po chwili przestała bo lekko ją stuknąłem w rękę
-Auuć-Rydel zaczeła płakać.
-Przepraszam-spojrzałem na rękę Rydel i się zmartwiłem
-Co Ci się stało?
Rydel opowiedziała mi całą historie.
-Muszę Ci powiedzieć, że jestem z Ciebie dumny, tylko boje się o twoją rękę, chodź jedziemy do szpitala.
-Dobrze.
Pocałowałem Rydel i zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę drzwi.
-Wrócimy za nie długo, zajmijcie się obiadem okej?
-Jasne.
Bardzo szybko doszliśmy do szpitala, znaleźliśmy lekarza i udaliśmy się w stronę gabinetu.
Lekarz obejrzał rękę i od razu powiedział że jest złamana i trzeba gips założyć.
Jak wyszliśmy z gabinetu lekarz kazał zostać nam na korytarzu i poczekać na drugiego lekarza który założy gips.
Siedzieliśmy już dobrą godzinne i nikt nie przyszedł, ale w końcu przyszedł i poszliśmy za lekarzem.
Lekarz już założył jej gips i nareszcie po dwóch godzinach udaliśmy się do domu.
Gdy dotarliśmy jak najszybciej pobiegliśmy do kuchni bo obiad już czekał.
-Nareszcie jesteście.. Rydel co ci się stało?-Zapytali wszyscy
Zaczęliśmy jeść, a Ross opowiedział całą historie i wszyscy wybuchli śmiechem
-Nie spodziewałam się po tobie Rydel-wtrącił Riker
-hahha bardzo śmieszne. Zjedliśmy obiad, posprzątaliśmy, Laura i Vanessa postanowiły wrócić do domu.
-Rydel idziesz do nas? Zrobimy sobie babski wieczór.
-Nie dzięki
-No dobrze, ale jak ci się odwidzi to wpadaj o której chcesz.
-Okej.
Pożegnaliśmy się z dziewczynami i jak one wyszły włączyliśmy sobie film.
Oglądaliśmy film z zaciekawieniem, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć-wstałem i udałem się do drzwi.
Otworzyłem drzwi, to był Ratliff
-Jest Rydel?
-Jest, ale nie jestem pewny czy chcę z tobą rozmawiać
-Wpuść mnie!-krzyknął Ratliff
-Stary uspokój się jesteś u nas, a nie u siebie.
-Sorry
Weszliśmy razem z Ratliffem do salonu, Rydel jak go ujrzała, jak najszybciej wstała i udała się w stronę wyjścia.
-Rydel Stój!-Krzyknął Ratliff
-Nie rozkazuj mi! Sam powiedziałeś że to koniec, więc to Koniec!
-Alee...
-Nie chcę Cię znać! -Rydel krzyknęła wybiegając z domu.
Rydel pobiegła w stronę domu Laury i Vanessy.
-Stary, zawaliłeś sprawę-powiedział Ross z Rikerem
-Wiem-posmutniał Ratliff
-Na co ty czekasz? Biegnij za nią!-powiedzieli oboje
Ratliff wybiegł z domu, w poszukiwaniu Rydel.
Rydel była już prawię pod domem dziewczyn gdy nagle...
Kocham was, na tt odbywa się już od 18 akcja #R5ComeToPoland
Obudziłam się w ramionach mojego
ukochanego. Ratlif jeszcze spał, a ja postanowiłam się delikatnie wygrzebać z łóżka.
Jak już wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół zrobić nam śniadanie. Wyjęłam składniki na jajecznice i zabrałam się za robotę.
Ratliff słynął z tego, że lubił sobie długo pospać. Gdy robiłam śniadanie, nagle na telefon Ratliffa przyszedł SMS, postanowiłam go przeczytać, bo uważam że ja i Ratliff nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Wzięłam do ręki telefon i odebrałam SMS był on od Kelly o następującej treści:
"Hej Ellington, chciałam Cię przeprosić, czy możemy się spotkać dzisiaj o trzynastej w parku tam gdzie zawsze chodziliśmy? Chcę do Ciebie wrócić, Kocham Cię!"
Jak to przeczytałam, myślałam że zaraz coś mnie trafi, ale postanowiłam że jej odpisze w imieniu Ella i tak zrobiłam.
Oj chcę zobaczyć minę Kelly jak zobaczy mnie zamiast Ellusia.
Byłam cały czas zdenerwowana przez tego SMS i przez przypadek upuściłam talerze na których chciałam podać śniadanie.
Zaczełam sprzątać potłuczone kawałki i w tym samym momencie do kuchni wparował Ell w samych bokserkach.
-Rydel! Co się stało? Nic ci nie jest?-powiedział zdenerwowany chłopak
-Nie, jest okej! Przepraszam, że Cię w ten sposób obudziłam, chciałam zrobić to w przyjemniejszy sposób-powiedziała i uśmiechnęła się Rydel
-No trudno, jakoś to przeżyje, jak nie dziś to kiedy indziej-Ell szeroko się uśmiechnął
-Dobra kochanie, siadaj ja nałożę nam jajecznice- powiedziałam do Ella, a on grzecznie wykonał moje polecenie. Podczas śniadania cały czas rozmawialiśmy i droczyliśmy się ze sobą.
Zjedliśmy śniadanie, posprzątaliśmy ,Ratliff poszedł się przebrać, a ja wyszukałam jakiś film, po pięciu minutach siedzieliśmy już na kanapie oglądając film.
Oglądaliśmy z dużym zaciekawieniem, zbliżała się godzina trzynasta, musiałam zaraz się zbierać.
-Ell ja muszę zaraz wyjść na chwile.
-Okej, a mogę iść z tobą?
-Nie zrozum mnie źle, ale proszę Cię żebyś nie szedł ze mną.
-Dlaczego? Nie mamy przed sobą żadnych tajemnic prawda?
-Wiem kochanie, ale muszę z kimś spotkać. Nie naciskaj, bo jak ci powiem z kim to będziesz zły,.a ty jesteś wtedy nieobliczalny.
-No dobrze kochana, ale proszę Cię nie zrób niczego głupiego i potem przyjdź do mnie.
-Dobrze
Ratliff mnie pocałował, a potem udałam się w stronę wyjścia.
Szłam szybkim krokiem, dobrze wiedziałam gdzie było ich ulubione miejsce.
W tym samym czasie Ratliff w domu oglądał film.
Oglądałem film, ale w ogóle nie mogłem się na nim skupić, bo ciągle myślałem o Rydel. Nagle coś mnie naszło i poszedłem po swój telefon, chciałem zadzwonić do Rossa zapytać się czy nie wie z kim mogła spotkać się Rydel, ale na ekranie zobaczyłem wiadomość od Kelly.
Ta wiadomość mnie przeraziła, wszedłem w wiadomości wysłane i zobaczyłem odpowiedź do Kelly
-O boże! Już wiem z kim Rydel poszła się zobaczyć!-krzyknąłem na cały głos. Ubrałem się i jak najszybciej udałem się w stronę parku.
Rydel była już na miejscu, a nic nie domyślająca się Kelly powoli dochodziła do miejsca w którym rzekomo miała się spotkać z Ellem.
-Hej Delly co tam u Ciebie? Co ty tu w ogóle robisz?
-Hej Kelly, u mnie bardzo dobrze, mam super chłopaka.
-To fajnie, a ja umówiłam się tu z Ellem. Myślisz że mi wybaczy i mnie kocha jeszcze?
-Wiesz co ci powiem? Wybaczy Ci na pewno, ale on Cię już nie kocha i ma dziewczynę
-Że co?-krzyknęła Kelly
-Kto nią jest? Zabije tą sukę!
-Serio? A co do Ella to się chyba z nim nie zobaczysz dzisiaj
-Niby czemu?
-Ponieważ nawet nie odczytał tego SMS, dlatego tu jestem.
-że co?
-Jestem dziewczyną Ratliffa, kochamy się, a taka szmata jak ty nie zasługuje na niego!
-Ja ci dam szmatę!
Kelly rzuciła się na Rydel, popchnęła ją tak mocno że upadła na ziemie, momentalnie jedna ręka zaczeła strasznie puchnąć.
Ratliff zobaczył Rydel na ziemi, ale na sam początek podbiegł do Kelly, a Rydel całkowicie olał
-Dziewczyny, uspokójcie się!
-Kelly nic ci nie jest?
-Nie, tylko ta idiotka się na mnie rzuciła
-Nie kłam szmato!
-O boże, zamknijcie się obie! Mam tego dość! Rydel to koniec, to koniec z nami!
-No i bardzo dobrze!-pobiegłam jak najszybciej do domu, w salonie siedziała cała czwórka czyli Ross,Riker,Laura oraz Vanessa, gdy weszłam do domu cała zapłakana odezwali się wszyscy
-Rydel! Co ci się stało?
Ja ich olałam i pobiegłam do swojego pokoju.
-Pójdę do niej-zaoferowała Laura
-Nie kochanie,zostań ja pójdę-wtrącił Ross
Wstałem z kanapy i poszedłem na górę. Drzwi były zamknięte, więc zapukałem.
-Kochanie, proszę otwórz drzwi-powiedział Ross
-Nie mam ochoty z nikim rozmawiać!
-Otwórz!
-Nie!
-Wiesz że jestem zdolny do wszystkiego prawda? Nie chcesz mieć mnie chyba na sumieniu, więc lepiej otwórz.
-No Dobra-Podeszłam do drzwi i otworzyłam
Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Co się stało?
-Nic ważnego, nie wnikajmy
-Rydel!-wiedziałem że moja siostra ma łaskotki, więc to wykorzystałem i zacząłem ją łaskotać.
Moja księżniczka zaczeła się śmiać, ale po chwili przestała bo lekko ją stuknąłem w rękę
-Auuć-Rydel zaczeła płakać.
-Przepraszam-spojrzałem na rękę Rydel i się zmartwiłem
-Co Ci się stało?
Rydel opowiedziała mi całą historie.
-Muszę Ci powiedzieć, że jestem z Ciebie dumny, tylko boje się o twoją rękę, chodź jedziemy do szpitala.
-Dobrze.
Pocałowałem Rydel i zeszliśmy na dół i udaliśmy się w stronę drzwi.
-Wrócimy za nie długo, zajmijcie się obiadem okej?
-Jasne.
Bardzo szybko doszliśmy do szpitala, znaleźliśmy lekarza i udaliśmy się w stronę gabinetu.
Lekarz obejrzał rękę i od razu powiedział że jest złamana i trzeba gips założyć.
Jak wyszliśmy z gabinetu lekarz kazał zostać nam na korytarzu i poczekać na drugiego lekarza który założy gips.
Siedzieliśmy już dobrą godzinne i nikt nie przyszedł, ale w końcu przyszedł i poszliśmy za lekarzem.
Lekarz już założył jej gips i nareszcie po dwóch godzinach udaliśmy się do domu.
Gdy dotarliśmy jak najszybciej pobiegliśmy do kuchni bo obiad już czekał.
-Nareszcie jesteście.. Rydel co ci się stało?-Zapytali wszyscy
Zaczęliśmy jeść, a Ross opowiedział całą historie i wszyscy wybuchli śmiechem
-Nie spodziewałam się po tobie Rydel-wtrącił Riker
-hahha bardzo śmieszne. Zjedliśmy obiad, posprzątaliśmy, Laura i Vanessa postanowiły wrócić do domu.
-Rydel idziesz do nas? Zrobimy sobie babski wieczór.
-Nie dzięki
-No dobrze, ale jak ci się odwidzi to wpadaj o której chcesz.
-Okej.
Pożegnaliśmy się z dziewczynami i jak one wyszły włączyliśmy sobie film.
Oglądaliśmy film z zaciekawieniem, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć-wstałem i udałem się do drzwi.
Otworzyłem drzwi, to był Ratliff
-Jest Rydel?
-Jest, ale nie jestem pewny czy chcę z tobą rozmawiać
-Wpuść mnie!-krzyknął Ratliff
-Stary uspokój się jesteś u nas, a nie u siebie.
-Sorry
Weszliśmy razem z Ratliffem do salonu, Rydel jak go ujrzała, jak najszybciej wstała i udała się w stronę wyjścia.
-Rydel Stój!-Krzyknął Ratliff
-Nie rozkazuj mi! Sam powiedziałeś że to koniec, więc to Koniec!
-Alee...
-Nie chcę Cię znać! -Rydel krzyknęła wybiegając z domu.
Rydel pobiegła w stronę domu Laury i Vanessy.
-Stary, zawaliłeś sprawę-powiedział Ross z Rikerem
-Wiem-posmutniał Ratliff
-Na co ty czekasz? Biegnij za nią!-powiedzieli oboje
Ratliff wybiegł z domu, w poszukiwaniu Rydel.
Rydel była już prawię pod domem dziewczyn gdy nagle...
CDN <3
wtorek, 15 października 2013
Rozdział 64
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ <3
Jutro pojawi się next jak dobrze pójdzie <3
(Kilka dni później...)
Monika wstała najwcześniej, Paula i rodzice jeszcze spali wiec po cichu wzięła z szafki nocnej zdjęcie Rylanda, które miała od czasu wyjazdu do polski, chłopcy mieli po nie przyjechać za tydzień odebrać z lotniska ale miały dla nich niespodziankę bo wracały dziś po południu.
Choć była dopiero piąta trzydzieści postanowiłam obudzić Paulę, po cichu zakradłam się do jej pokoju i skoczyłam na łózko na co krzyknęła.
-normalna jesteś ludzi straszysz
-sory nudziło mi sie, a po za tym jestem podekscytowana niespodzianką
-tak ej pamiętasz tamtego organizatora koncertu, który dał nam do siebie numer gdybyśmy chciały zorganizować koncert?
-tak a co?
-może zrobimy dwie niespodzianki?
-chcesz im zrobić potajemnie koncert?
-tak a co nie możemy?
-jasne że możemy dzwoń!
W Kalifornii było koło dwudziestej pierwszej, więc Organizator odebrał bez problemu i wszystko mu powiedziałyśmy, zgodził się i powiedział, że zadzwoni do R5.
Zrobiłyśmy śniadanie i zasiadłyśmy przed telewizorem.
W czasie gdy dziewczyny wstały i jadły śniadanie, niczego nie spodziewający sie Lynchowie byli w kinie z Vanessą i Laurą na wieczorze horrorów.
Maraton skończył się o dwudziestej trzeciej, po seansie Ross włączył jako pierwszy telefon.
Odblokowałem telefon było na nim trzy połączenia nieodebrane od organizatora koncertów na terenie Kalifornii. zadzwoniłem do niego
-Raymond dzwoniłeś do mnie kilka razy coś się stało? - włączyłem na głośniki.
-Ross słuchaj jest sprawa dacie radę jutro zagrać koncert?
-ale że jutro?
-tak jutro główne piosenki, koncert o dwudziestej dacie radę?
-no dobra a co z fanami?
-godzinę temu ogłosiłem wasz koncert, bilety są już wyprzedane.
-dobra do zobaczenia.
Ross zakończył rozmowę i zwrócił się do wszystkich.
- ehh no to trzeba iść do domu i się przygotować na szybkiego.
-możemy iść z wami?- zapytały dziewczyny
-jasne chodźcie.-odpowiedzieli
-tylko w miarę szybko- Dodał Riker
-Pamiętaj że Vanessa za szybko nie może-wtrąciła Laura
Wszyscy się mnie posłuchali i szybkim tempem doszliśmy do domu, dziewczyny poszły się umyć, a my wybraliśmy piosenki na koncert między innymi "Pass My By" i "Loud" wybraliśmy ciuchy i przyszykowaliśmy instrumenty było wszystko ustalone i gotowe dochodziła dwunasta Laura i Vanessa zeszły do nas na dół. usiedliśmy przy stole chwilę rozmawialiśmy i poszliśmy spać. Paula i Monika w czasie gdy zespół i siostry spały dotarły to swojego domu w Kaliforni rozebrały się i poszły spać.
Rano najwcześniej z domu Lynchów wstał Ross i zaczął przygotowywać śniadanie były to tosty francuskie, zapach sprowadził zgłodniałych domowników na dół zasiedli w kuchni i zaczęli jeść.
Gdy zjedli śniadanie była dziewiątą Laura i Vanessa poszły do domu się odświeżyć i przebrać, chłopcy mieli po nie być o dziewiętnastej. Cały zespół postanowił trochę poćwiczyć, więc zaczęli próbę, trwała około dwóch godzin.
Było przed południem, więc postanowili gdzieś pójść
-a co powiecie na basen? - zaproponowali Rocky i Ratliff
-świetny pomysł - powiedziała rydel
-no więc idziemy na basen- zaśmiał się Ross
-no więc ja was pilnuję- zaoferował Riker
-więc wszystko ustalone - powiedział Ratliff na co wszyscy się zaśmiali
Godziny do koncertu minęły szybko chłopcy podjechali po dziewczyny punktualnie, a na miejscu było dziesięć minut przed rozpoczęciem, Raymond wziął ich na scenę, a Vanesse i Laurę zaprosił do pierwszego rzędu.
-Dobry wieczór dziś zagra dla was wasz ulubiony zespół R5 - tłum zaczął wiszczeć.
-A teraz niespodzianka wieczoru, dziś koncert organizowały dwie wspaniałe fanki, a zarazem przyjaciółki i dziewczyny, przed państwem Monika i Paula.
Wyszliśmy na scenę, szczeny opadły całemu zespołowi, podbiegli do nas i przytulili.
Zaczął się koncert, więc poszliśmy do Laury i Vanessy.
Po dwóch godzinach koncert się skończył Ratliff postanowili wziąć Rydel do siebie, więc poszli jako pierwsi, reszta towarzystwa też się rozeszła, Rocky i Ryland pojechali do dziewczyn, jedynie Ross, Riker Laura i Vanessa pojechali do domu Lynchów.
Ratliff z Rydel rozmawiali i zasnęli natomiast Rocky i Ryland spędzili przyjemne noce z dziewczynami, a Ross i Riker zasnęli w swoich łóżkach z towarzyszkami, tak zakończył się ich zwariowany dzień.
CDN <3
Jutro pojawi się next jak dobrze pójdzie <3
(Kilka dni później...)
Monika wstała najwcześniej, Paula i rodzice jeszcze spali wiec po cichu wzięła z szafki nocnej zdjęcie Rylanda, które miała od czasu wyjazdu do polski, chłopcy mieli po nie przyjechać za tydzień odebrać z lotniska ale miały dla nich niespodziankę bo wracały dziś po południu.
Choć była dopiero piąta trzydzieści postanowiłam obudzić Paulę, po cichu zakradłam się do jej pokoju i skoczyłam na łózko na co krzyknęła.
-normalna jesteś ludzi straszysz
-sory nudziło mi sie, a po za tym jestem podekscytowana niespodzianką
-tak ej pamiętasz tamtego organizatora koncertu, który dał nam do siebie numer gdybyśmy chciały zorganizować koncert?
-tak a co?
-może zrobimy dwie niespodzianki?
-chcesz im zrobić potajemnie koncert?
-tak a co nie możemy?
-jasne że możemy dzwoń!
W Kalifornii było koło dwudziestej pierwszej, więc Organizator odebrał bez problemu i wszystko mu powiedziałyśmy, zgodził się i powiedział, że zadzwoni do R5.
Zrobiłyśmy śniadanie i zasiadłyśmy przed telewizorem.
W czasie gdy dziewczyny wstały i jadły śniadanie, niczego nie spodziewający sie Lynchowie byli w kinie z Vanessą i Laurą na wieczorze horrorów.
Maraton skończył się o dwudziestej trzeciej, po seansie Ross włączył jako pierwszy telefon.
Odblokowałem telefon było na nim trzy połączenia nieodebrane od organizatora koncertów na terenie Kalifornii. zadzwoniłem do niego
-Raymond dzwoniłeś do mnie kilka razy coś się stało? - włączyłem na głośniki.
-Ross słuchaj jest sprawa dacie radę jutro zagrać koncert?
-ale że jutro?
-tak jutro główne piosenki, koncert o dwudziestej dacie radę?
-no dobra a co z fanami?
-godzinę temu ogłosiłem wasz koncert, bilety są już wyprzedane.
-dobra do zobaczenia.
Ross zakończył rozmowę i zwrócił się do wszystkich.
- ehh no to trzeba iść do domu i się przygotować na szybkiego.
-możemy iść z wami?- zapytały dziewczyny
-jasne chodźcie.-odpowiedzieli
-tylko w miarę szybko- Dodał Riker
-Pamiętaj że Vanessa za szybko nie może-wtrąciła Laura
Wszyscy się mnie posłuchali i szybkim tempem doszliśmy do domu, dziewczyny poszły się umyć, a my wybraliśmy piosenki na koncert między innymi "Pass My By" i "Loud" wybraliśmy ciuchy i przyszykowaliśmy instrumenty było wszystko ustalone i gotowe dochodziła dwunasta Laura i Vanessa zeszły do nas na dół. usiedliśmy przy stole chwilę rozmawialiśmy i poszliśmy spać. Paula i Monika w czasie gdy zespół i siostry spały dotarły to swojego domu w Kaliforni rozebrały się i poszły spać.
Rano najwcześniej z domu Lynchów wstał Ross i zaczął przygotowywać śniadanie były to tosty francuskie, zapach sprowadził zgłodniałych domowników na dół zasiedli w kuchni i zaczęli jeść.
Gdy zjedli śniadanie była dziewiątą Laura i Vanessa poszły do domu się odświeżyć i przebrać, chłopcy mieli po nie być o dziewiętnastej. Cały zespół postanowił trochę poćwiczyć, więc zaczęli próbę, trwała około dwóch godzin.
Było przed południem, więc postanowili gdzieś pójść
-a co powiecie na basen? - zaproponowali Rocky i Ratliff
-świetny pomysł - powiedziała rydel
-no więc idziemy na basen- zaśmiał się Ross
-no więc ja was pilnuję- zaoferował Riker
-więc wszystko ustalone - powiedział Ratliff na co wszyscy się zaśmiali
Godziny do koncertu minęły szybko chłopcy podjechali po dziewczyny punktualnie, a na miejscu było dziesięć minut przed rozpoczęciem, Raymond wziął ich na scenę, a Vanesse i Laurę zaprosił do pierwszego rzędu.
-Dobry wieczór dziś zagra dla was wasz ulubiony zespół R5 - tłum zaczął wiszczeć.
-A teraz niespodzianka wieczoru, dziś koncert organizowały dwie wspaniałe fanki, a zarazem przyjaciółki i dziewczyny, przed państwem Monika i Paula.
Wyszliśmy na scenę, szczeny opadły całemu zespołowi, podbiegli do nas i przytulili.
Zaczął się koncert, więc poszliśmy do Laury i Vanessy.
Po dwóch godzinach koncert się skończył Ratliff postanowili wziąć Rydel do siebie, więc poszli jako pierwsi, reszta towarzystwa też się rozeszła, Rocky i Ryland pojechali do dziewczyn, jedynie Ross, Riker Laura i Vanessa pojechali do domu Lynchów.
Ratliff z Rydel rozmawiali i zasnęli natomiast Rocky i Ryland spędzili przyjemne noce z dziewczynami, a Ross i Riker zasnęli w swoich łóżkach z towarzyszkami, tak zakończył się ich zwariowany dzień.
CDN <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)