Wczesnym rankiem wróciliśmy do domu, było po szóstej. Riker już nie spał, nasz najstarszy syn przygotowywał w kuchni składniki na domową pizzę. Dom był w nienagannym stanie, widzieliśmy z Mark'iem że możemy na niego liczyć.
-O hej wróciliście.
-Tak było wspaniale, a co u was dzieciaki, działo się coś?-odpowiedział mi mój tata Mark.
-W zasadzie prócz tego że Ratliff i Diego u nas śpią to nie.
-Diego?-Zapytała się Strome.
-To syn tych bogatych ludzi u których Ratliff mieszkał kojarzycie?
-Diego?-Zapytała się Strome.
-To syn tych bogatych ludzi u których Ratliff mieszkał kojarzycie?
-Tak coś wspominałeś.- odpowiedzieli oboje.
-Tak to o niego chodziło.
Do mojej mamy zadzwonił telefon, rozmawiała z kimś dość długo, a ja zacząłem ugniatać ciasto, tata mi pomagał dolewając wody. Po kilku minutach mama zakończyła rozmowę.
-Kto dzwonił kochanie?-Zapytał Mark.
-Ratliff'owie, proponują nam wyjazd tygodniowy, żeby odpocząć co ty na to?
-Dla mnie super ale co z dziećmi.
-Tato dziećmi błagam wiesz ile my mamy lat?
-Masz rację, ty to stary dziad ale mi chodzi o resztę.
-Dzięki.- zaśmiałem się pod nosem dalej ugniatając ciasto.
-No cóż wiesz chyba możemy im zaufać- powiedziała Strome.
-Możecie-potwierdziłem.
-No dobrze, chodź Mark spakujemy się.
-Ty idź spakuj nas obojga a ja oddzwonię do rodziców Ratliffa.
-Dobrze kochanie.
Moja mama poszła spakować rzeczy a tata dzwonił, po około trzydziestu minutach zakończyli swoje czynności. Pożegnali się ze mną i wyszli. Było w pół do siódmej, do kuchni zeszły Laura, Vanessa, Paula i Monika, miały dobre humory więc nie musiałem się niczego bać, pizza była już w piekarniku więc można było wyczuć zapachy rozchodzące się po kuchni.
-Ale pięknie pachnie- powiedziały na co się uśmiechnąłem.
-Oj Rikuś czyż byś się zarumienił?-zapytała Vanessa podchodząc do mnie.
-Nie kochanie tu jest po prostu gorąco.-palnąłem.
-Tak, tak oczywiście.
-Mam pomysł chodźcie pooglądamy coś zanim zrobi się śniadanie.
-Dobra- odpowiedziały.
Wszystkie dziewczyny i Riker udały się w stronę salonu. Monika i Paula usiadły na dużym miękkim fotelu, Laura na takim samym ale sama się na nim wyciągnęła, zaś Riker usiadł na końcu kanapy pozwalając dla Vanessy położyć głowę na jego kolanach. Zaczął gładzić jej włosy tak że dziewczyna zasnęła. Reszta oglądała jakieś babskie kanały. Wybiła ósma jak na zawołanie do salonu wszedł Diego.
-Siema.
-Siema - odpowiedzieliśmy wszyscy prócz śpiącej Vanessy.
-Co robicie ?- dziewczyny nie zareagowały.
-Oglądają coś dla bab, chodźmy do kuchni.
Zdjąłem głowę Vanessy z moich kolan i położyłem poduszkę. Udałem się do kuchni gdzie już siedział Diego, wpatrujący się w piekarnik z jedzeniem.
-Co głodny?
-Trochę- zaśmiał się.
-Zaraz będzie trzeba wszystkich zbudzić, pomożesz mi ?
-Jasne to chodź.
Diego i Riker weszli na górę , najpierw udali się do pokoju Rylanda, wzięli poduszki i zaczęli go obkładać, chłopak wstał z łóżka jak oparzony i udał się w kierunku salonu. Riker postanowił obudzić Rossa a Diego zaoferował się do budzenia Rockiego i Ratliffa.
Wszedlem do pokoju Rydel spał tam Ratliff zakradłem się po cichu do łóżka i krzyknąłem:
-Wstawaj!
-aaaaaa!-krzyknął Ratliff i spadł z łóżka.
-żyjesz?
-Żyję co chcesz?
-Chodź do salonu bo będzie śniadanie.
-Dobra a co reszta już nie śpi?
-Wszyscy prócz Rossa i Rockiego, ale Rossa budzi Riker.
-To chodź do Rockiego.-Powiedział Ratliff.
Chłopacy zakradli się do Rockiego, przedtem biorąc gitarę na której zaczęli brzęczeć Rocky natychmiast się obudził i poszli do salonu.
Wszedłem do pokoju Rossa, miałem plan oblać go wodą ale było dosyć zimno i bałem się że może być chory więc usiadłem na łóżku i zacząłem go spokojnie budzić, szybko wstał i razem udaliśmy się do salonu.
Nałożyłem wszystkim po kawałku pizzy i zaczęliśmy zajadać.
-No to się zbieramy na jedenastą jest wywiad.
-Tak chodźcie.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy na swa auta do studia. Margaret, czyli prowadząca już na nas czekała, całą kapelą usiedliśmy na wyznaczonych miejscach, Laura,Vanessa,Monika, Paula, Ryland i Diego czekali za kulisami. Jak dotąd wywiad szedł pomyślnie, jako najstarszy odpowiadałem na ważniejsze pytania.
-Czy mogę wam zadać ostatnie pytanie?-Zapytała Margaret.
-Jasne że tak.
-Ostatnio chyba się dużo komplikuje, wyjazd Ellingtona mógł zaszkodzić kapeli.
-Zagadam się to było niezbyt przemyślane. - wtrącił się Rocky.
-Ej stary już chyba wszystko jasne tak?, znowu zaczynacie?-Zaczął Ratliff.
-Słuchaj to mogło się gorzej skończyć.
-Ale skoczyło się dobrze.
-Dobra to wszystko na dziś dziękuję na wywiad.
Rozległ się krzyk cięcie i cały zespół udał się w milczeniu za kulisy, nie odzywali się aż do momentu wyjścia z hali.
-Słuchaj Rocky czemu znowu zacząłeś temat?
-Sory Ell ale taka jest prawda.
-Słuchajcie chłopaki skończcie szczególnie ty Ratliff proszę kotku.-odezwała się Rydel.
-Moim zdaniem Rocky ma racje bo to mogło się skończyć gorzej- dodała Paula.
-Ej serio siostra ty też zaczynasz ?- tym razem to Monika chciała uspokoić siostrę.-Tak zaczynam a co ?
-Nic.
W niezbyt ciekawej atmosferze wrócili do domu Lynchów, i spędzili niezbyt przyjemne popołudnie, każdy był u siebie w pokoju tylko Ross, Riker, Vanessa i Laura siedzieli w salonie śmiejąc się do siebie.
CDN .
-Tak to o niego chodziło.
Do mojej mamy zadzwonił telefon, rozmawiała z kimś dość długo, a ja zacząłem ugniatać ciasto, tata mi pomagał dolewając wody. Po kilku minutach mama zakończyła rozmowę.
-Kto dzwonił kochanie?-Zapytał Mark.
-Ratliff'owie, proponują nam wyjazd tygodniowy, żeby odpocząć co ty na to?
-Dla mnie super ale co z dziećmi.
-Tato dziećmi błagam wiesz ile my mamy lat?
-Masz rację, ty to stary dziad ale mi chodzi o resztę.
-Dzięki.- zaśmiałem się pod nosem dalej ugniatając ciasto.
-No cóż wiesz chyba możemy im zaufać- powiedziała Strome.
-Możecie-potwierdziłem.
-No dobrze, chodź Mark spakujemy się.
-Ty idź spakuj nas obojga a ja oddzwonię do rodziców Ratliffa.
-Dobrze kochanie.
Moja mama poszła spakować rzeczy a tata dzwonił, po około trzydziestu minutach zakończyli swoje czynności. Pożegnali się ze mną i wyszli. Było w pół do siódmej, do kuchni zeszły Laura, Vanessa, Paula i Monika, miały dobre humory więc nie musiałem się niczego bać, pizza była już w piekarniku więc można było wyczuć zapachy rozchodzące się po kuchni.
-Ale pięknie pachnie- powiedziały na co się uśmiechnąłem.
-Oj Rikuś czyż byś się zarumienił?-zapytała Vanessa podchodząc do mnie.
-Nie kochanie tu jest po prostu gorąco.-palnąłem.
-Tak, tak oczywiście.
-Mam pomysł chodźcie pooglądamy coś zanim zrobi się śniadanie.
-Dobra- odpowiedziały.
Wszystkie dziewczyny i Riker udały się w stronę salonu. Monika i Paula usiadły na dużym miękkim fotelu, Laura na takim samym ale sama się na nim wyciągnęła, zaś Riker usiadł na końcu kanapy pozwalając dla Vanessy położyć głowę na jego kolanach. Zaczął gładzić jej włosy tak że dziewczyna zasnęła. Reszta oglądała jakieś babskie kanały. Wybiła ósma jak na zawołanie do salonu wszedł Diego.
-Siema.
-Siema - odpowiedzieliśmy wszyscy prócz śpiącej Vanessy.
-Co robicie ?- dziewczyny nie zareagowały.
-Oglądają coś dla bab, chodźmy do kuchni.
Zdjąłem głowę Vanessy z moich kolan i położyłem poduszkę. Udałem się do kuchni gdzie już siedział Diego, wpatrujący się w piekarnik z jedzeniem.
-Co głodny?
-Trochę- zaśmiał się.
-Zaraz będzie trzeba wszystkich zbudzić, pomożesz mi ?
-Jasne to chodź.
Diego i Riker weszli na górę , najpierw udali się do pokoju Rylanda, wzięli poduszki i zaczęli go obkładać, chłopak wstał z łóżka jak oparzony i udał się w kierunku salonu. Riker postanowił obudzić Rossa a Diego zaoferował się do budzenia Rockiego i Ratliffa.
Wszedlem do pokoju Rydel spał tam Ratliff zakradłem się po cichu do łóżka i krzyknąłem:
-Wstawaj!
-aaaaaa!-krzyknął Ratliff i spadł z łóżka.
-żyjesz?
-Żyję co chcesz?
-Chodź do salonu bo będzie śniadanie.
-Dobra a co reszta już nie śpi?
-Wszyscy prócz Rossa i Rockiego, ale Rossa budzi Riker.
-To chodź do Rockiego.-Powiedział Ratliff.
Chłopacy zakradli się do Rockiego, przedtem biorąc gitarę na której zaczęli brzęczeć Rocky natychmiast się obudził i poszli do salonu.
Wszedłem do pokoju Rossa, miałem plan oblać go wodą ale było dosyć zimno i bałem się że może być chory więc usiadłem na łóżku i zacząłem go spokojnie budzić, szybko wstał i razem udaliśmy się do salonu.
Nałożyłem wszystkim po kawałku pizzy i zaczęliśmy zajadać.
-No to się zbieramy na jedenastą jest wywiad.
-Tak chodźcie.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy na swa auta do studia. Margaret, czyli prowadząca już na nas czekała, całą kapelą usiedliśmy na wyznaczonych miejscach, Laura,Vanessa,Monika, Paula, Ryland i Diego czekali za kulisami. Jak dotąd wywiad szedł pomyślnie, jako najstarszy odpowiadałem na ważniejsze pytania.
-Czy mogę wam zadać ostatnie pytanie?-Zapytała Margaret.
-Jasne że tak.
-Ostatnio chyba się dużo komplikuje, wyjazd Ellingtona mógł zaszkodzić kapeli.
-Zagadam się to było niezbyt przemyślane. - wtrącił się Rocky.
-Ej stary już chyba wszystko jasne tak?, znowu zaczynacie?-Zaczął Ratliff.
-Słuchaj to mogło się gorzej skończyć.
-Ale skoczyło się dobrze.
-Dobra to wszystko na dziś dziękuję na wywiad.
Rozległ się krzyk cięcie i cały zespół udał się w milczeniu za kulisy, nie odzywali się aż do momentu wyjścia z hali.
-Słuchaj Rocky czemu znowu zacząłeś temat?
-Sory Ell ale taka jest prawda.
-Słuchajcie chłopaki skończcie szczególnie ty Ratliff proszę kotku.-odezwała się Rydel.
-Moim zdaniem Rocky ma racje bo to mogło się skończyć gorzej- dodała Paula.
-Ej serio siostra ty też zaczynasz ?- tym razem to Monika chciała uspokoić siostrę.-Tak zaczynam a co ?
-Nic.
W niezbyt ciekawej atmosferze wrócili do domu Lynchów, i spędzili niezbyt przyjemne popołudnie, każdy był u siebie w pokoju tylko Ross, Riker, Vanessa i Laura siedzieli w salonie śmiejąc się do siebie.
CDN .
Świetny rozdział taki spokojny. Naprawdę fajny. Potrzeba takich rozdziałów. Tzw. wystudzających. Wprowadzają w bardzo przyjemny stan i dobrze się je czyta. Czekam na pełen akcji next;) <3
OdpowiedzUsuńMusze się zastanowić nad nextem,.bo teraz ja pisze... ;(
OdpowiedzUsuńŚwietny. :) Chodź raz nie ucięty w połowie wątku. xd Czekam na next. :**
OdpowiedzUsuń