Komentujesz = Motywujesz!
Uwaga! Ostatnia scenka 18+ w tym "sezonie" niedługo zaczynamy nowy <3
~Laura~
Szłam na ten cmentarz. Naprawdę teraz właśnie potrzebowałam ich. Rodziców. Tych matczynych ramion, w które mogłabym się wtulić i wypłakać wszystkie żale, jakie w sobie dusze.
Ojca, kochanego tatusia, który byłby gotów na wszystko, byleby ukarać tego, kto skrzywdził jego córeczkę. Tak bardzo chciałabym żeby tu byli. To normalne, że tęsknie, mimo, że minęło już tak dużo czasu. Właśnie stałam nad grobem, odmówiłam tradycyjną modlitwę. Jeszcze nie płakałam, jeszcze miałam na to czas. Usiadłam na ławce. Popatrzyłam na fotografie mamy i taty i automatycznie każde wspomnienie związane z nimi uderzyło mnie ze zdwojoną siłą.
Pierwsze łzy pociekły po policzkach niczym krople deszczu po szybie.
- Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo was teraz potrzebuje. Może i mam Vanesse, a Lynch'owie są dla mnie jak rodzina, ale nic i nikt nie zastąpi mi właśnie WAS. Ten... Ten czas był dla mnie straszny. Wypadki, kłótnia z Rossem, porwanie i to, co sie tam stało. Czemu życie jest takie trudne? Nie może być sielankowo od początku do końca?!
Ygh chyba zwariowałam, bo mówię sama do siebie płacząc jak idiotka!
- Czemu nie możecie tu być i powiedzieć tego idiotycznego "wszystko będzie dobrze"?! - Tak właśnie. Wraz ze łzami plamiącymi moją bluzkę wylewałam również, to, co czułam. A co czułam? Złość, smutek, żal, niechęć, zrezygnowanie i ból, ten przeklęty ból psychiczny. Od nawału emocji kotłujących się w mojej głowie zaczęłam się źle czuć. Pożegnałam się i ruszyłam w stronę domu. Szczerze mówiąc to bałam się wracać samej. Ciemno wszędzie, ten delikatny powiew chłodnego wiatru. Moja wyobraźnia zaczęła robić swoje i przed oczami miałam każdą scenkę z najstraszniejszych horrorów. Rozejrzałam się wokół siebie, nie widząc nikogo sprintem pobiegłam w stronę domu „mojej drugiej rodziny”.
Uwaga! Ostatnia scenka 18+ w tym "sezonie" niedługo zaczynamy nowy <3
~Laura~
Szłam na ten cmentarz. Naprawdę teraz właśnie potrzebowałam ich. Rodziców. Tych matczynych ramion, w które mogłabym się wtulić i wypłakać wszystkie żale, jakie w sobie dusze.
Ojca, kochanego tatusia, który byłby gotów na wszystko, byleby ukarać tego, kto skrzywdził jego córeczkę. Tak bardzo chciałabym żeby tu byli. To normalne, że tęsknie, mimo, że minęło już tak dużo czasu. Właśnie stałam nad grobem, odmówiłam tradycyjną modlitwę. Jeszcze nie płakałam, jeszcze miałam na to czas. Usiadłam na ławce. Popatrzyłam na fotografie mamy i taty i automatycznie każde wspomnienie związane z nimi uderzyło mnie ze zdwojoną siłą.
Pierwsze łzy pociekły po policzkach niczym krople deszczu po szybie.
- Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo was teraz potrzebuje. Może i mam Vanesse, a Lynch'owie są dla mnie jak rodzina, ale nic i nikt nie zastąpi mi właśnie WAS. Ten... Ten czas był dla mnie straszny. Wypadki, kłótnia z Rossem, porwanie i to, co sie tam stało. Czemu życie jest takie trudne? Nie może być sielankowo od początku do końca?!
Ygh chyba zwariowałam, bo mówię sama do siebie płacząc jak idiotka!
- Czemu nie możecie tu być i powiedzieć tego idiotycznego "wszystko będzie dobrze"?! - Tak właśnie. Wraz ze łzami plamiącymi moją bluzkę wylewałam również, to, co czułam. A co czułam? Złość, smutek, żal, niechęć, zrezygnowanie i ból, ten przeklęty ból psychiczny. Od nawału emocji kotłujących się w mojej głowie zaczęłam się źle czuć. Pożegnałam się i ruszyłam w stronę domu. Szczerze mówiąc to bałam się wracać samej. Ciemno wszędzie, ten delikatny powiew chłodnego wiatru. Moja wyobraźnia zaczęła robić swoje i przed oczami miałam każdą scenkę z najstraszniejszych horrorów. Rozejrzałam się wokół siebie, nie widząc nikogo sprintem pobiegłam w stronę domu „mojej drugiej rodziny”.
~Ross~
Obudziłem się koło
7: 00 chciałem przytulić Laurę, ale jak się odwróciłem nie było jej obok.
Czyżby jednak ode mnie odeszła? Zostawiła mnie? Nie, Nie, nie tak nie może być!
Zerwałem się bardzo szybko z łóżka, ubrałem się i jak najszybciej wybiegłem ze
swojego pokoju w poszukiwaniu Laury.
~Narrator~
Ross biegał po
całym domu jak szalony szukając brunetki, gdy przeszukał cały dom, włącznie z
ogrodem, wrócił do salonu i usiadł na kanapie, nagle drzwiach pojawiła się Laura,
a ten jak najszybciej wstał z kanapy.
-Laura!!
-Ymmm Ross?
-Gdzie byłaś!?
Przestraszyłem się, myślałem, że…a nie ważne… - Powiedział podenerwowany Ross
-Nie mogłam zasnąć,
to się ubrałam i poszłam na cmentarz… Myślałeś, że co?!
-Sama? Laura
kochanie! Jakby coś Ci się stało?
-Nie zmieniaj
tematu Ross, myślałeś, że co?!
-Nie ważne…
-Ross!
-Myślałem, że…
Jednak zostawiłaś mnie i uciekłaś…
-Ross głupku, ja nie mogłabym tak po prostu, bez
pożegnania Cię zostawić, Przecież tak bardzo Cię kocham! Jesteś dla mnie
wszystkim Rozumiesz?- Dziewczyna nie czekając na jego odpowiedź, wpiła się w
jego usta i go bardzo mocno pocałowała.
W tym samym czasie
do salonu wszedł Ellington
-Awwwwww! To
słodkie- powiedział Ell i się szeroko uśmiechnął
-Ughhh Elington!
Nie ważne skoro jesteśmy tu we trójkę, to chodźcie do kuchni idziemy robić
śniadanie.- Odezwała się Laura i złapała chłopaków za ręce i udali się do
kuchni.
-Dobra to, co
robimy do jedzenia?- Spytał Ratliff
-Może coś
tradycyjnego? Bekon, jajko i do tego herbatka?- Wtrąciła Laura
-Jasne! –Krzyknęli
chłopcy
-Dobra! Ross idź
obudź wszystkich, a ja z Ellem zabiorę się za robotę.
-Ty z Ellem? Mam
być zazdrosny?- Blondyn wyszczerzył zęby w uśmiechu
-Ross idź już…-
dziewczyna się uśmiechnęła i podeszła do lodówki wyjąć wszystkie potrzebne
składniki
~Ell~
Ross poszedł budzić
wszystkich, a ja zostałem sam z Laurą, chciałem się zapytać, co dokładnie się
stało tamtej nocy, bo uważałem, że ominęli parę szczegółów…
Nie miałem
zielonego pojęcia, jak zacząć ten temat, ale w końcu zacząłem
-Słuchaj… Możemy
porozmawiać szczerze?
-O, co chodzi?-
Spytała w lekkim szoku
Podszedłem do Laury
i podciągnąłem lekko rękaw do góry
-O to… Wiem, że ty
i Ross coś ukrywacie-- pokazałem na jej ranę
-Ellimgton, nie
chce o tym rozmawiać naprawdę…
-Jesteśmy
przyjaciółmi tak? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć prawda?
-Tak wiem Ell, ale
naprawdę ten czas był dla mnie okropny i uwierz, że nie chce o tym rozmawiać.
-Laura proszę…-
popatrzyłem się jej prosto w oczy
-Ratliff jak
obiecasz mi, że nikomu nic nie powiesz i Ross też wiedzieć nie może to ci
Powiem ok? Obiecujesz?
-Tak Laura
obiecuje.
-No, więc… Tay…-
Laura przerwała, gdy do kuchni wszedł Ross i automatycznie odskoczyła na bok
-Okeeeeeej, to
byłoo bardzoo dziwne, ale dobra nie ważne, już wszyscy są na dole
-spoko, za chwile
będzie gotowe, trzeba przygotować jeszcze talerze.. Ross zajmiesz się tym, a my
dokończymy smażyć?
-Robi się, blondyn
odwrócił się na jednej nodze i wyszedł.
-Ufff… Ratliff
namówimy wszystkich na spacer, albo coś i opowiem Ci wszystko dobrze? Nie chce
ryzykować.
-Mam nadzieje, że
tak się stanie, a teraz chodź, idziemy jeść.
Zabrałem talerz z
bekonem i jajkami, a Laura wzięła herbatę i wyszliśmy do salonu, gdzie wszyscy
już na nas czekali.
~Narrator~
Wszyscy siedzieli
już przy stole i ze smakiem zajadali się pysznym bekonem z jajkiem popijając
ciepłą herbatą. Gdy już wszyscy skończyli konsumpcje chłopacy posprzątali
salon, a Rydel kazała Laurze i Vanessie usiąść w salonie i na nią poczekać, a
ta pobiegła jak najszybciej na górę, do swojego pokoju, wróciła po pięciu
minutach z jakimiś torbami.
-Ymmm, Co to jest?-
Zdziwiły się siostry, a razem z nimi Lynch’owie
-Katalogi… Heej!!
Przecież ślub za parę dni..
-Cooo?!- Krzyknęła Vanessa
z Rikerem, którzy kompletnie nic nie wiedzieli
-Nie mówiłam wam? Załatwiłam
wam ślub, teraz tylko ogarnąć resztę rzeczy, bo połowa już załatwiona
-Nie, nie mówiłaś? –
Powiedzieli narzeczeni
-No to wam mówię,
sala załatwione, zaproszenia wysłane i już prawie wszyscy potwierdzili,
pamiętasz Van jak mówiłaś mi, jak chcesz żeby twój ślub wyglądał? Będziesz
miała wszystko tak jak chciałaś, teraz trzeba ogarnąć tylko dla Ciebie makijaż,
sukienkę, fryzjera itd., a dla mojego kochanego braciszka garnitur.
-Ymm nie sądzisz, że
to trochę za wcześnie na ślub? – Spytała Vanessa, a Riker się lekko
zdenerwował, ale nikt nie zwrócił na to uwagi
-Niee! No chyba, że
nie chcesz brać z nim ślubu…
-Ej! Chcę i to
bardzo, ale on dopiero mi się oświadczył…
-I, co z tego?
Skoro Ci się oświadczył to raczej chce tego ślubu nie? – Delly spojrzała na
Rikera i w końcu zobaczyła lekki strach w oczach.
-Riker wszystko w
porządku?- Spytała nieodzywająca się dotychczas Laura, na co chłopak tylko
pokiwał głową.
-Mam pomysł! Zróbmy
wasz ślub od razu z chrzcinami!- Krzyknął nagle Ross
-To świetny
pomysł!- Odezwali się wszyscy
-No i git. Dobra
ludziska zajmijcie się, czym chcecie, ja tu z dziewczynami musze parę spraw
omówić i wykonać parę telefonów. Nie przeszkadzać nam!
-Chwila Delly, muszę nakarmić małą, wracam za dziesięć minut
-Spoko… - odezwała
się Delly z Laurą
-Idę z Tobą Van- powiedział Riker i razem ze swoją narzeczoną udali się do swojej córeczki.
-Idę z Tobą Van- powiedział Riker i razem ze swoją narzeczoną udali się do swojej córeczki.
Rocky, Ratliff,
Ryland, Ross udali się do ogródka.
W TYM SAMYM CZASIE
Vanessa karmiła
swoją córeczkę, a Riker nie mógł ustać w jednym miejscu i cały czas łaził po
pokoju, co rozpraszało Rachel, bo ciągle patrzyła gdzie jest jej tatuś :D
-Riker czy możesz
stanąć w jednym miejscu? Rachel jest niespokojna..
-Ah… Tak..
Przepraszam..- Blondyn usiadł obok Vanessy…
-Riker mogę o coś
spytać?
-Tak?
-Czy ty, aby na
pewno chcesz tego ślubu?
-Tak, ale boje się, że to ty masz wątpliwości,
kochanie nic na siłę..
-Riker kocham Cię
najbardziej na świecie i jak by było trzeba to nawet dzisiaj mogę z tobą ten
ślub wziąć!
-Na pewno?
-Tak Riker, na
pewno. Teraz pozostaje nam tylko jeden problem... Trzeba znaleźć świadków…
-Ja już wybrałem…
Ross będzie moim świadkiem.
-Aha, no to skoro
twoim świadkiem zostanie Ross to ja musze wziąć Laurę.
-No i prawidłowo,
na pewno się ucieszy, bo była trochę załamana, gdy poprosiłaś Delly, zęby
została chrzestną..
-Zauważyłam…
Rachel została
nakarmiona, potem Riker wziął ją na rączki i razem z Van zeszli na dół.
- o jesteście, awwww
Rikuś jak ty słodko wyglądasz z dzieckiem hahaha, dobra nie ważne, Van chodź pooglądasz
z nami kiecki…- Odezwała się Delly
-To ja może pójdę
do chłopaków z Rachel?
-Jak chcesz możesz
ją tu zostawić
-Nieee oglądaj spokojnie,
poradzę sobie- Riker pocałował Van, potem ubrał trochę cieplej swoją córeczkę i
wyszedł na ogródek.
-Ej dziewczyny,
słuchajcie, ale ja już mam sukienkę…
-Jak to?!- Krzyknęła
Delly z Laurą
-No tak, Laura,
mama mi podarowała kiedyś swoją sukienkę ze ślubu pamiętasz?
-Ahh Tak… Ona jest
prześliczna!- Uśmiechnęła się Laura
-Okej, czyli mamy
sukienkę z głowy teraz został nam fryzjer, kosmetyczka, ale to zaraz Ci załatwię.-
Dziewczyna wyciągnęła telefon, wybrała jakiś numer i zadzwoniła. Po
dziesięciominutowej rozmowie wszystko było załatwione, pozostał tylko Garnitur dla
pana młodego…
Bracia wrócili do
domu, a Riker, jako idealny tatuś poszedł do pokoju i utulił swoją jedyną
córeczkę do snu i powrócił do reszty.
Reszta popołudnia minęła
dość spokojnie Rachel raz jadła, raz spała, ale około godziny 16: 00 zadzwonił
telefon Rylanda, była to Monika. Chciała wraz z siostrą wyciągnąć swoich
przyjaciół na krótki spacer. Wszyscy się bardzo z tego powodu ucieszyli, bo
mieli dość siedzenia cały czas w domu. Vanessa z Rikerem przebrali Rachel,
wszyscy potem, ogarneli siebie i wyruszyli w stronę deptaka, gdzie Monika z
Paulą miały czekać. Doszli tam po nie pełnych dwudziestu minutach. Całą
gromadką udała się po deptaku, Ross razem z Rylandem, Rockym, Paulą i Moniką
się wygłupiali, Delly szła obok narzeczonych i dziecka, a Laura szła z
Ellingtonem na samym końcu, bo chłopak chciał w końcu dowiedzieć, co się stało
z jej ręką…
-Laura…- chłopak
zaczął
-Tak Ell wiem… Już
Ci mówię… No, więc….- Dziewczyna zaczęła opowiadać, a chłopak słuchał jej
bardzo uważnie…
-Laura… Ja nie wiem,
co powiedzieć, rozumiem, dlaczego nie chciałaś tego powiedzieć, Przepraszam nie
chciałem… Riker jakby to usłyszał… To byłaby katastrofa…
-Nie no spoko,
jakoś tak mi trochę teraz lepiej..
Łaziliśmy po deptaku
już dobre dwie godziny, zrobiło się już chłodno i wszyscy chcieli już wracać.
Laura chciała wrócić do swojego domu, Ross chciał ją odprowadzić, ale ta mu
zaproponowała, żeby został u niej na noc, Rocky wraz z Rylandem postanowili zostać
u Pauli i Moniki, Ellington zabrał Rydel do siebie, a Riker, Van i Rachel
wrócili do domu Lynch’ów
Wszyscy udali się w
swoje strony.
~Ross~
Doszliśmy do domu
Laury bardzo szybko, otworzyła drzwi i weszliśmy do środka.
-Głodny jesteś?
Napijesz się czegoś?- Spytała się mnie z uśmiechem moja księżniczka
-Głodny nie jestem,
może napijemy się czegoś mocniejszego?- Spytałem i wyszczerzyłem zęby
-Jasne, czemu nie.-
Laura podeszłą do barku i wyjęła czerwone wino i wróciła do Rossa.
Podała mi kieliszka
i zaczęliśmy pić. Maiłem ochotę na małe igraszki, ale nie byłem pewny czy Laura
też… Przez Tego frajera…
-Ymm Laura…
-Tak?
-Czy miałabyś
ochotę…
-Ross nie wiem czy
to jest dobry pomysł…
Nie pytając, co dalej
moje usta zwarły się z jej.
-Dobrze Ross,
zgadzam się, ale tylko, jeśli będziesz delikatny…
Wziąłem moją
dziewczynę na ręce i udałem się do jej pokoju.
Posadziłem ją na
łóżku i powoli zacząłem rozpinać guziki od jej koszulki. Zdjąłem ją i zrzuciłem
na podłogę, teraz zabrałem się za jej stanik a na samym końcu zdjąłem z niej
krótkie spodenki. Potem Laura zdjęła z siebie swoje bokserki. Laura usiadła okrakiem
na moich kolanach, a ja natychmiast ją objąłem i zanurzyłem twarz w jej
brzuchu.
Złapała mnie za koszulkę i mnie pociągnęła, aż
podniosłem ręce do góry i pozwoliłem ściągnąć
jej sobie przez głowę. Moje ręce znalazły się w włosach Laury i
natychmiast przejąłem inicjatywę.
- Jesteś pewna? – Szepnąłem
Laura tylko skinęła głową.
Laura tylko skinęła głową.
Podniosłem Laurę i położyłem
na łóżku, po czym zdjąłem buty i spodnie.
- Jesteś najpiękniejszą
kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem. Na zewnątrz i w środku - szepnąłem, po
czym zasypałem jej twarz pocałunkami. Potem wciągnąłem w usta dolną wargę mojej
dziewczyny i i zaczął ssać.
Przesunąłem rękami po
jej ciele, powoli dotykając każdego zakamarka.
- Tak cholernie Cię
kocham
Laura rozsunęła nogi, żebym
mógł położyć się między nimi.
- Czy muszę zakładać
prezerwatywę? – Spytałem
-Tak Ross, nie chce
ryzykować…
Wstałem i wziąłem swoje spodnie. Wyjąłem
portfel, a z niego kondom. Wsunąłem na swojego przyjaciela kondom
Przesunąłem rękami po wnętrzu
ud Laury, po czym powoli je rozsunąłem.
- To zawsze będzie
moje - powiedziałem z przekonaniem
- Z nikim nie było mi
tak dobrze. Nigdy nie czułem się tak fantastycznie - jęknąłem, kiedy we wchodziłem
w Laurę. Laura objęła mnie za ramiona i krzyknęła, gdy całkowicie ją wypełniłem.
Ciągle patrzyłem w jej piękne oczy.
Laura objęła mnie nogami
w pasie i owinęła swoje ramiona wokół mojej szyi. Mocno. Chyba chciała znaleźć
się jak najbliżej. Ciepły oddech
owiewał mi szyję. Całowała mnie powoli.
Laura nie odwróciła się,
ale gdy przeszyło ją uczucie spełnienia, przywarła mocno do mnie. Otworzyłem
usta i wydałem z siebie głośny jęk. Poruszyłem biodrami jeszcze dwukrotnie….
Oddychaliśmy szybko i głęboko,
chwile rozmawialiśmy i zasnęliśmy…
____________________________
No Siemka Miśki! Witamy was rozdziałem <3
PRZEPRASZAMY, ŻE ZNOWU MUSIELIŚCIE CZEKAĆ... ;/
ROZDZIAŁ JEST NAWET DŁUGI I MAMY NADZIEJE, ŻE SIĘ PODOBAŁ :)
No Siemka Miśki! Witamy was rozdziałem <3
PRZEPRASZAMY, ŻE ZNOWU MUSIELIŚCIE CZEKAĆ... ;/
ROZDZIAŁ JEST NAWET DŁUGI I MAMY NADZIEJE, ŻE SIĘ PODOBAŁ :)
A tak na marginesie zastanawiacie się,
dlaczego powróciłyśmy do blogów?
Odpowiedz jest
prosta. Blogi zostały usunięte 1 kwietna, a to jest prima aprilis.
Może niektórzy się domyślili,
a może nie, ale to nasze zlikwidowanie blogów, to taki nasz drobniutki kawał.
A teraz jak na
spowiedzi, Przyznawać się, kogo nabrałyśmy, a kto sie nie dał?! XD
Pozdrawiamy Pysiek
i Renia
PS: Nie umiem pisać scenek 18+, fragment jest z książki "O krok za daleko" tylko trochę zmieniony...
Rozdział jest super!
OdpowiedzUsuńA z tym żartem to cię nawet nie zorientowałam. Tak... ja i moja inteligencja...
Czekam na next!
Dziękujemy ;)
UsuńCzekam na next <3 :-*
OdpowiedzUsuńSwietny to najlepszy blog jakiego czytam ;) Jesteście utalentowane :D
OdpowiedzUsuńa i zapomniałam napisać że totalnie mnie wkręciłyście ;)
OdpowiedzUsuńTY NIE UMIESZ PISAĆ SCENEK +18 !?!?
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM CIĘ I CHCE WIĘCEJ XDDDDDD
CZEKAM ~~~~~~~~ <3333
bo to jest przerobiony fragment z książki :)
UsuńWiem ,ale i tak XD
UsuńHehehehhe <3
UsuńCzeka z niecierpliwością na Next <3 <3
OdpowiedzUsuńWariatki jedne!! Ale żeście mnie wystrachały!! Ooo matko!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny!!!
Patata Ciastko
Cudowny <3333 czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńNie piscie już scen +18 napiszcie ze się rozebrali i się rrzneli i tyle a nie jakies nie wiadomo co ale czekam na next <3
OdpowiedzUsuńTo jest mój blog i będe pisać co tylko mi się podoba... A. Co do nexta. Nie mam czasu żeby go napisać z Patrycją
UsuńKto robił wam nagłówek?
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka <3
UsuńŚwietny rozdział z resztą jak zawsze! Kiedy next? ;* - k.w.
OdpowiedzUsuń