NARRATOR
Dwa dni minęło już od pamiętnego
zwiedzania Nowego Jorku. Dwa dni odkąd z podróży poślubnej wrócili Riker i Vanessa
Lynch oraz dwa dni odkąd nasza bohaterka – Laura, szuka listu, który tajemniczo
zniknął z jej biurka. Sprawdziła dosłownie każdy zakamarek w swoim hotelowym
apartamencie. Nici jednak z tego. List zaginął. Brunetka była tak zajęta
poszukiwaniem listu oraz do graniami chórków do piosenek na płytę, że totalnie nie miała
czasu na to by usiąść chwilę przed laptopem i zobaczyć przyjaciół. Nie mogła
pozwolić sobie na zwykłą rozmowę telefoniczną. Myśl ta przygnębiała nie tylko
ją ale i rodzinę zamieszkującą Los Angeles.
Riker denerwował się, że nie może porozmawiać z przyjaciółką o ostatnich
wydarzeniach z jej perspektywy. Dziewczyny, jak to dziewczyny. Panie Stormie,
Van i Rydel, Paula i Monika zamartwiały się i tworzyły czarne scenariusze, a
to, że Lau cos jest lub, że ma ich wszystkich dość. W każdym bądź razie każda
ich myśl była straszna i całkowicie absurdalna. Panowie zaś uspokajali swoje
partnerki twierdząc całkiem słusznie, że dziewczyna jest zapracowana, w końcu
wyjechała w celach zawodowych a nie na wakacje. Poruszmy może temat Rossa. Owy
chłopiec swego czasu z promiennym uśmiechem na ustach i tym młodzieńczym
błyskiem w oku za którym szalały niemal wszystkie dziewczyny był już na granicy
cierpliwości. Ciągłe wywiady na temat jego i Laury były irytujące. Bezpodstawna
złość ze strony Vanessy w stosunku do
niego wyrażała się brakiem zrozumienia i dużym zacięciem, jednak dziewczyna
nadal uparcie się jej trzymała. Próby porozumienia się z nim przez Rikera były
daremne. Nie można dotrzeć do Rossa, który zbudował wokół siebie fortece z żelaznymi wrotami do których klucz
miała tylko jedna osoba. Domyślam się, że wiecie kto….
LAURA
Nie ma. Nie ma. Nie ma. JASNA
CHOLERA NIE MA!!! Czy ja wariuję?
-Chyba wariujesz. – usłyszałam za
sobą głos Kierana. No i mam swoją odpowiedź.
-Też mi to przyszło na myśl… -
mruknęłam i po raz tysięczny przeszukiwałam szufladkę toaletki do której jestem pena, że
wkładałam ten pieprzony list!
-Czego tak uporczywie szukasz?-
przyznać się? Wyśmieje mnie? A co mi tam! To w końcu mój przyjaciel i może on
go widział.
- Kir, skup się i posłuchaj. Dwa
dni temu napisałam list i był on zaadresowany do Rossa… no wiesz, tego Rossa –
spojrzałam na niego, a on kiwnął, że rozumie – i tak się jakoś złożyło, że go
zgubiłam. Nie mam pojęcia gdzie jest, a nie chcę żeby go ktoś znalazł i
przeczytał. Więc.. Nie widziałeś gdzieś może żółtej koperty, popsikanej moimi
ulubionymi perfumami – i Rossa przy
okazji – zaadresowanej na nazwisko Lynch i nadanej do LA?
- Nie musiałaś mi tak dokładnie
tłumaczyć. Wiem jak wygląda bo ją widziałem…. I czułem też.
- Chwała Ci panie! – podniosłam ręce
do góry w geście wybawienia – To gdzie on jest.
- Cóż podejrzewam, że – spojrzał na
zegarek – właśnie jest dostarczona na miejsce. – uśmiechnął się, a mnie mina zrzedła.
Co do kur*y?!
- Aale jak to?
-No normalnie. Wysłałem go za
Ciebie. Nieee ma za co. – uśmiechnął się i rozweselały spojrzał na mnie podczas
gdy ja w myślach go zabijałam i jestem pewna, że mój wzrok wyrażał to samo.
-Coś Ty najlepszego narobił
matole?!!!!!! – nie marnując więcej czasu spojrzałam na zegar. 15:37, czyli w
La jest 12:37 – idealnie. Wybiegłam z pokoju prędzej
zabierając laptopa i kierując się do salonu. Szybkie logowanie się na SKYPE i
dzwonienie do Rydel.
RYDEL
Znowu siedziałam na Skype i
czekałam aż Laura się odezwie. Kiedy już miałam zamykać laptopa zobaczyłam
napis : Lau95 calling.
-Hej Laur…
-Delly czy był już u was
listonosz?
- Byył? Riker odbierał pocztę.
Nic ciekawego, tylko rachunki, moje pisemka i jakiś list do Rossa…
-O nieee… - brunetka zajęczała
- Nie.. spokojnie. Chyba nic w
nim złego nie było bo Riker jak go zobaczył to się uśmiechnął. Jak myślisz co w
nim mogło być? – zapytałam z entuzjazmem
- Delly to był list ode mnie.
Napisałam go pod wpływem chwili, a później się rozmyśliłam i palant Kieran kuźwa
musiał oczywiście pokazać jak bardzo chciał mi pomóc upierdzielając się i go
wysłał. Ross nie miał go dostać!
- Spokojnie jest szansa, że go..
NIEEE! KURWA, NIEEEEEE! NIE RÓB
TEGO, NIE MOŻESZ!
- … chyba jednak dostał –
spojrzałam przepraszająco na przyjaciółkę, a ta spuściła głowę i pokiwała nią z zrezygnowaniem. - Laura…
-Nie Delly. Daj spokój. Odezwę
się później.
To by było na tyle mojej rozmowy
z nią gdyż po prostu się rozłączyła…
ROSS
*JakiśCzasPrędzej*
Leżałem na łóżku w swoim pokoju i
słuchałem muzyki, kiedy do mojego pokoju znowu ktoś pukał, a później szarpał za
klamkę. Na marne. Zamknąłem drzwi na klucz.
- Haha, jestem sprytniejszy
szmato! – zaśmiałem się z głupoty własnego rodzeństwa.
- Ross, nie zniszczysz tym mnie
tylko siebie. Przestaje się już starać za nas dwoje i nie tylko ja odpadam.
Powoli każdy z nas to zrobi. Wracając, przyszedłem dać Ci tylko list. Może Cię
zaciekawić. – usłyszałem zza drzwi. Zmarszczyłem brwi. Riker ma rację…
samotność boli najbardziej, ale po co mi inni jak nie ma jej? Poza tym… Jestem
Ross Lynch i mogę mieć KAŻDĄ! Ona już kogoś ma, a ja nie mogę?!
- Co to za list?
-Zobacz sam. – Jezu, jakby nie
mógł mi powiedzieć. Rozzłoszczony zamaszyście otworzyłem drzwi i wyrwałem z
ręki brata kopertę po czym znów zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
-Nie ma za co. – och braciszku i
po co ten sarkazm.
- Ta ta.. – wymruczałem pod nosem
i skupiłem swoją uwagę na żółtej kopercie w moim ręku. Nie patrząc na nadawcę otworzyłem
ją i wyciągnąłem zawartość. Rozkładając kartkę od razu uderzył we mnie tak
bardzo znajomy zapach perfum. Jej perfum….
~*~
NIEEE! KURWA, NIEEEEEE! NIE RÓB
TEGO, NIE MOŻESZ! - wykrzyknąłem
Po raz enty czytałem tekst tego listu.
Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
Wspomnienia mam na zawołanie.
Obraz tamtych chwil przed
oczami,
Nie ma już tego teraz między
nami.
Ty jesteś jak anioł w niebie,
Codziennie wyobrażam sobie
Ciebie.
Jako ubranego na biało ze
skrzydłami,
Spoglądającego z góry na
mnie czekoladowymi pac załkam
Żyjesz w moim
sercu,
Wyjątkowym miejscu.
Domyślasz się co próbuję Ci
powiedzie na podstawie powyższego wiersza? Nie? To Ci powiem. Mimo to jak się
„pożegnaliśmy” ja nie zapomniałam. Nie chcę zapomnieć i tego nie zrobię. Ross
nadal Cię kocham i nigdy nie przestane rozumiesz? Jesteś dla mnie
wszystkim i musisz to zrozumieć. Ten wyjazd… To kolejne przeżycie w moim życiu.
Być może błąd, a może nie… Nie wiem, ale pozwól mi je popełniać. Jednocześnie
będąc przy mnie. Proszę nie zignoruj tego listu. Nie wiem co się z Tobą dzieję.
Nie odzywasz się, a zawsze jak dzwonię, to albo jesteś oschły i zimny wobec
mnie, albo wychodzisz bez słowa. Nawet nie wiesz jak to boli i jak się wtedy
czuję. Wracam za nie długo. Mam nadzieję, że zniesiesz mój widok.
Przepraszam…
Kocham Cię <3
Laura.
Nie możesz – wyszeptałem i
pozwoliłem już swobodnie płynąć łzom po
moich policzkach. Moja Lau wraca. Moja kłamiąca mnie, maleńka Laura.
NIE! Nie może… wtedy wszystko
zniszczy. JA już nie chcę czuć. Nie chcę aby znów mnie zamieniła…
Boże, ależ jestem rozdarty. Chcę
jej tu. Tak bardzo chcę zobaczyć jej uśmiech, dotknąć jej, ale jeśli wróci ja nie wytrzymam… znów jej ulegnę,
oczaruje mnie. To takie frustrujące, irytujące, rozbrajające, to… takie do
dupy!
Ale dlaczego mnie kłamie? Dlaczego pisze, że mnie kocha?! Ma przecież
innego! NIE JESTEŚMY KURWA W PIEPRZONYM ROMANSIDLE!
Jest we mnie zbyt wiele
negatywnej energii. Zerwałem się z łóżka i ubierając kurtkę wybiegłem z domu.
Muszę ją jakoś spożytkować bo zwariuję.
Wiele nie myśleć wsiadłem na motor i pojechałem pod dobrze znany mi adres.
Dziesięć minut później drzwi
otworzyła mi Brook alias Barbie ubrana jak zwykle w różową mini i oczojebny żółty
bralet. W tej chwili nie myślałem, pod wpływem impulsu pchnąłem dziewczynę na
ścianę, zamykając drzwi kopniakiem i łącząc nasz usta w brutalnym, przyjemnie
agresywnym pocałunku…
________________________
Czeeeeść kochani. Nie spodziewaliście się nas prawda?
Czeeeeść kochani. Nie spodziewaliście się nas prawda?
Jezu nie wiemy jak się wytłumaczyć,
wiemy, że strasznie was zawiodłyśmy. Rozdział był dodany strasznie dawno,
przepraszamy was za to. Oczywiście będziemy się starały to nadrobić ale proszę
zrozumcie nas. Teraz koniec semestru, poprawianie ocen… brak czasu. Ja piszę
testy w tym roku a Renia jest już wysoko w technikum.
Drugim powodem jest też sypiące
się zdrowie. Jestem po szpitalu, teraz znowu mam problemy z sercem… ale w
każdym bądź razie obiecujemy, że postaramy się częściej dodawać rozdziały. Może
i krótkie, ale częściej J
Przepraszamy jeszcze raz, proszę
wybaczcie :*
Pozdrawiamy Pysiek i Renia <3
Nie wierzę że Ross zdradzi Lau...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńWow... Akcja się nieźle rozkręca, a brak rozdziału doskonale rozumiem i wybaczmy Wam :D
OdpowiedzUsuńWarto czekać!
Dawać szybko next!!!
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca... Super... Rossy nie grzeczny nadal...
Czekam na next ♥
Boski *_* DAWAJ NEXT !!!!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział naprawdę... ale że ci się udało rozwinąc tak całą akcję... Wow..ja nawet opowiadania na 5 linijek nie umiem napisac .. czekam na next :D
OdpowiedzUsuńcudoo *_* co będze dalej ?Proszę o next ! :D
OdpowiedzUsuń