środa, 20 sierpnia 2014

Roook *,*

Noooooo to dzisiaj mija rok odkąd mogę dzielić się swoja twórczością z innymi, z osobami, które potrafią to docenić. Dziękuję za to że mimo tego ze nieraz nawaliłam i zaniedbywałam bloga to nadal czytaliście opowiadanie i nie opuściliście bloga. Dziękuje że broniliście mnie i bloga przed hejtami i nierozsądnymi osobami niedoceniającymi tego co pisze. Chcę również bardzo podziękować za wszystkie wejścia, komentarze, no za wszystko. A najważniejsze... Chcę podziękować poprzedniej współautorce za pomoc w prowadzeniu jak i aktualnej mojej kochanej Pyśce *,* Gdyby nie ona tak jak i wy już dawno bym skończyła pisać. Wiem, że czasem jest trudno ze mną wytrzymać Patrycjo, ale masz takie nerwy, że dajesz rade. Kocham Cię i wiedz, że nigdy nie zapomnę tego co zrobiłaś na tym blogu.
JESZCZE RAZ WSZYSTKIM DZIĘKUJE ZA TEN CAŁY ROK! KOCHAM WAS I NIGDY WAS NIE ZOSTAWIĘ!

PS: MIAŁ POJAWIĆ SIĘ ROZDZIAŁ, ALE SIĘ NIE POJAWIŁ STRASZNIE PRZEPRASZAM... NAWALIŁAM, ALE MAM ŻE WYBACZYCIE I ZROZUMIECIE, ALE ZA PARĘ DNI POPRAWKI I NIE DAJE RADY OGARNĄĆ WSZYSTKIEGO PO KOLEI.. 



wtorek, 12 sierpnia 2014

Nie rozdział

Hej, hej niestety nie witam was rozdziałem, ale obiecuje, że do końca tego tygodnia się na pewno pojawi ^^


CHCĘ ZAPROSIĆ WAS DO CZYTANIA NASZEGO DRUGIEGO BLOGA:

http://cantletyoupassmeby.blogspot.com/



SERDECZNIE ZAPRASZAMY! <3 

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 2 "Impreza i wypad na plaże"

Dedykacja dla Black777 oraz naszej kochanej Nicoli Lynch!

~Laura~
Po wszystkich męczarniach związanych z nagrywaniem płyty, w końcu się nam udało. Udało się nam skończyć tą genialną płytkę. Yeah! Nie wiem czemu, ale cieszę się jak głupia. Wygłupialiśmy się z chłopakami, gdy nagle przyszedł do nas Marshal.
-Witajcie kochani! – krzyknął radośnie, a potem podszedł do mnie i musnął delikatnie moją dłoń, a z chłopakami przybił „żółwika”.
-Cześć Marshal – odezwaliśmy się z uśmiechem na ustach.
-Wyczuwam chyba znakomite humory. Skończyliście nagrywać? Jak wam się razem pracowało?
-Super! Świetnie! Idealnie! – krzyknął Dean, Sean i Kit na co się jeszcze szerzej uśmiechnęłam.
-Jak się ma taką piękną dziewczynę u boku… Chociaż czasem pokazuje swoje Różki, to wszystko jest idealne. Nigdy nie pracowałem z lepszą osobą niż Laura. – odparł Kieran, a ja Ne te słowa poczułam, że po raz kolejny się rumienię. Chwila co? Znowu się zarumieniłam?
-No to bardzo się cieszę, że się dogadaliście. Wasza płyta będzie idealna! Założę się, ze waszym fanom na pewno się spodoba. A teraz wybaczcie, muszę coś jeszcze załatwić. Do zobaczenia- krzyknął wychodząc.
-Do zobaczenia! – krzyknęliśmy i wróciliśmy do wygłupiania się.
-Dobra kochani, co teraz robimy? Płyta nagrana, mamy czas dla siebie jeszcze przez najbliższy miesiąc.
-Hmmmm, może jakiś spacer, a potem dyskoteka? – Zapytał Kieran
Znam krótko chłopaków, ale wiedziałam, że lubią imprezować.
-Myślę, że to dobry pomysł- odparłam, a reszta kiwnęła potwierdzająco głową.
-No dobrze ślicznotko, ale teraz powiedz ile potrzebujesz czasu? – Tym razem spytał Kit pokazując w uśmiechu swoje białe ząbki.
-Dwie godziny starczą… Tak, na pewno starczą – uśmiechnęłam się szeroko
-Okeeej o dwudziestej będą u Ciebie, a teraz chodźmy, bo limuzyna czeka – powiedział Kieran i razem z resztą zeszli na dół i weszli do auta.
Po piętnastu minutach byliśmy pod moim hotelem.
-Do zobaczenia o dwudziestej- Kieran pocałował mnie w policzek, a ja wysiadłam z auta
-Do zobaczenia!- krzyknęłam wchodząc do budynku. Poszłam na recepcje, wzięłam kluczyk i po chwili byłam na piętrze w którym znajduje się mój pokój. Gdy byłam już w swoim apartamencie zdjęłam buty i od razu poszłam w stronę łazienki żeby wziąć kąpiel. Jak już skończyłam, wysuszyłam włosy i zabrałam się za zrobienie makijażu, bo jakby nie patrzeć muszę jakoś wyglądać przy chłopakach, którzy swoja droga okazali się naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Została mi jeszcze godzina, więc postanowiłam odpalić laptopa i zadzwonić do Lynch’ów. Nie czekając długo na ekranie pojawiła mi sie Delly, Paula, Monika i chłopcy. Oczywiście bez Rossa...
-Cześć kochani! Jak tam w słonecznej Kali? I najważniejsze co u Rossa? Jak się ma?
-Cześć Lau! W Kalifornii upał, a u Rossa? Hymmm zawsze to samo. Jest pewnie gdzieś w domu albo na mieście.
-Och? A tak naprawdę to co z nim? Nie mówicie mi całej prawdy! Wiem to.
-Laura on się zmienia! To nie do pomyślenia! Zrób coś. -krzyknęła Delly
-Co ja mogę zrobić? Wracam dopiero za miesiąc, a jak dzwonie to nigdy go nie ma, albo jak dzwonie na jego komórkę nie odbiera! -sama nie wiem czemu też zaczęłam krzyczeć
-Dobra uspokójmy się wszyscy. -powiedziała Paula
- A co tam w Nowym Yorku Lau? Jak nagrania? O i jak ci przystojniacy co nagrywasz z nimi?- zapytała za Co dostała kuksańca w bok od Rockyego.
-Skończyliśmy nagrywać płytę, myślę, że będzie idealna, a co do chłopaków? Bardzo się cieszę, że ich poznałam są naprawdę bardzo fajni.
Rozmawialiśmy tak o wszystkim i o niczym, aż do drzwi mojego pokoju, ktoś zapukał. O Matko! To już dwudziesta. Jak sądziłam, za drzwiami był Kieran, który swoją drogą bardzo ładnienie wyglądał. Laura Stop!
-Cześć kochana! Gotowa? – chłopak pocałował mnie w policzek.
-No tak… Czekaj chwile muszę pożegnać się z przyjaciółmi. – złapałam Kierana za rękę i podeszliśmy do Laptopa.  
-Ymmm, słuchajcie to jest, to jest Kieran, chłopak z zespołu z którym nagrywałam płytę.
-Ummm.. Hej- Rydel, Paula, Monika i chłopaki odpowiedzieli niepewnie, a w tym samym czasie w salonie pojawił się Ross.
-Słuchajcie, czy mogę wam porwać Laurę? Chcę z nią iść na spacer, a potem z chłopakami na imprezę. - odezwał się Kieran, a ja w kamerze zobaczyłam Rossa, serce zaczęło mi mocniej walić, ale w końcu wydusiłam parę słów.
-Rossy! Co się z Tobą do cholery dzieje?- krzyknęłam, a on? A on tylko powiedział
Miłej zabawy i wyszedł z salonu. Serce mi w tym momencie pękło i poleciało kilkanaście łez, Kieran wyjął z kieszeni chusteczkę i otarł moją twarz.
-Dobrze, Laura nie chcemy Cię dużej trzymać, więc zadzwoń jutro dobrze?  -Delly się szeroko uśmiechnęła, wszyscy się pożegnali, a ja wyłączyłam laptopa. Po tym wszystkim Kieran mnie mocno przytulił, dziwnie się poczułam, ale nie chciałam od niego odchodzić. To był naprawdę dobry chłopak.
-Laura nie chcę Cię ciągnąć na siłę, więc jak chcesz możemy odwołać dzisiejszy wieczór…
-Nie Kieran, jest okej, poprawie makijaż i idziemy. W mgnieniu oka to zrobiłam, potem szybko wróciłam do chłopaka, zamknęłam drzwi i razem z resztą udaliśmy się na miasto.
-Laura, mogę wiedzieć kim były te osoby z którymi rozmawiałaś przez Internet? Dlaczego jak zobaczyłaś tamtego chłopaka, popłynęły Ci łzy? Skrzywdził Cię?! Bo jak tak, to nie ręczę za siebie.- powiedział Kieran, a Dean, Sean i Kit się na mnie dziwnie popatrzyli.
-Nie chcę o tym dzisiaj rozmawiać dobrze? Dzisiaj chce wszystko odreagować.- powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
-Dobrze, ale opowiesz mi wszystko jutro dobrze?
-Oczywiście, to co idziemy Zaszaleć?! – spytałam uradowana i zaczęłam tańczyć na chodniku, co z tego, że ludzie się patrzyli na mnie jak na debilkę.

~Narrator~
Tym czasem w domu Lynch’ów wszyscy byli zszokowani zachowaniem Rossa.
-Ross staje się nie możliwy!- rzekł smutno Rocky
-Można to zauważyć… Ostatnio byłem z Paulą i Moniką w sklepie i widziałem jak Ross lizał się z jakąś laską- dopowiedział Ryland
-Chce mi się płakać przez niego, co się stało z Moim braciszkiem? –Delly pociągnęła nosem i usiadła na kanapie.
-Nie chce być wredna, ale to wszystko wina Laury, gdyby ona nie wyjechała, to Ross nigdy się by taki nie stał.- powiedziała smutno Paula
-Nie możemy jej za to winić, przecież dostała szanse, ona zawsze marzyła o swojej płycie… A po za tym ona nie wyjechała na zawsze.. Za miesiąc wróci tutaj, więc może postawi go do pionu… Tak strasznie żałuje, że teraz nie ma tutaj z nami Rikera… Nie chcę go teraz martwić, teraz powinien zająć się Vanessą, jeśli wiecie o co mi chodzi- powiedział Rocky i lekko się uśmiechnął na swoje ostatnie słowa.
-Tak przy okazji, niezły ten chłopak… Kieran on się chyba nazywał…- powiedziała Paula, ale szybko zamilkła spotykając groźną minę Rocky’ego.
-Oj kochanie, dobrze wiesz, że jesteś najlepszy – Paula podeszła do Rocky’ego i go pocałowała.
-Ej nie będziemy cały dzień siedzieć w domu! Idziemy na plaże?- zaproponował Ratliff
-Jasne! Czemu nie. No to szybko! Zbierać się!- zarządziła Delly i się uśmiechnęła
-Dobrze panie Generale – odpowiedzieli wszyscy i się rozeszli.
Dwadzieścia minut później rodzeństwo było gotowe, teraz tylko musiało zahaczyć o dom Moniki I Pauli, ale to nie był żaden problem, gdyż ich dom znajdował się prawie przy samej plaży. Przyjaciele wyszli krzycząc do Rossa.
-Ross idziemy na plaże, a ty jak chcesz możesz dojść- niestety nie usłyszeli odpowiedzi, więc zamknęli drzwi i podżyli w drogę. W tym czasie jak oni wyszli Ross zszedł na dół i włączył telewizor.
-No, a nie mówiłem? Już sobie kogoś znalazła! A zresztą co mnie to interesuje? Nowy Ross, Zły Ross, musi o niej zapomnieć!- pomyślał, machnął ręką i kontynuował oglądanie telewizji.
Natomiast w Nowym Yorku wszyscy świetnie się bawili, prawie… Wszyscy byli już pijani, oprócz Kierana.

~Kieran~
Tak strasznie zastanawia mnie fakt, dlaczego jak zobaczyła tego człowieka poleciały jej łzy? A co jak ją skrzywdził?! Wtedy nie ręczę za siebie! Nikt nie ma prawa jej skrzywdzić. Chłopaki się ze mnie nabijają, że się w niej zakochałem, ale to nie prawda. Traktuje ją jak młodszą siostrzyczkę, zabiłbym jakby ktoś, coś jej zrobił. Co z tego, że konsekwencje tego byłyby straszne… Rozmyślenia przerwał mi widok Laury, która piła już drugą flaszkę, Sean, Dean i Kit byli już urąbani w cztery dupy, no cóż… Oni trafią do domu, gorzej z małą. Jak najszybciej podbiegłem do brunetki.
-Laura, kochanie dość na dziś.
-Nie, Chce jeszcze Kieran!
-Nie pozwalam Ci, już i tak za dużo wypiłaś. Wracamy do domu!
-Przestań mi rozkazywać okej, nie jesteś ani moją rodziną, ani moim chłopakiem! Rozumiesz?! – krzyknęła do mnie
-Laura! Ogarnij się! Nie chce żeby coś Ci się stało! Zrozum, że martwię się o Ciebie!
-Dobra, dobra, ale nie krzycz na mnie.  – Złapałem brunetkę pod ramię i tak udaliśmy się do jej apartamentu. Wyszliśmy na świeże powietrze, Laura się trochę ogarnęła i mogła iść o własnych silach, ale cały czas na jej twarzy widniał smutek. Nie chciałem jej zadręczać już pytaniami, wiec całą drogę szliśmy w ciszy. Po chwili doszliśmy na miejsce.
-Kieran, a gdzie Dean, Sean i Kit?- zapytała
-Wsadziłem ich w taksówkę i pojechali do domu. – odpowiedziałem wyciągając z jej torebki klucz od pokoju.
-Kieran Przepraszam, żE na Ciebie tak naskoczyłam... Jeszcze raz przepraszam...- powiedziała wchodząc
-Nic się nie stało. - Nie czekając długo wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku. Po chwili zasnęła, a przynajmniej mi się tak wydawało, ale jak chciałem wyjść złapała mnie za rękę i powiedziała, żebym został. No co ja mogłem?Nic nie mogłem! Nie mogę jej samej zostawić w takim stanie. Położyłem się obok niej, ona się przytuliła i tak po chwili zasnęliśmy.

~Narrator~
Rodzeństwo jak zrobiło się ciemno wróciło do domu, gdzie zastało Rossa, który spał z butelką wina na kanapie, Nie chcieli go budzić, więc szybko zrobili sobie kolacje, zjedli i wszyscy udali się do pokoju Delly, resztę wieczoru spędzili grając w karty i rozmawiając o wszystkim i o niczym…

_________________
Hej, hej witam ponownie, jak widać zaszalałam i dodałam kolejny rozdział :)
Mam nadzieje, że się podobał.
Wybaczcie, ale nie miałam pomysłu na tyuł rozdziału, więc jest jaki jest :D
Dobrej Nocy!

-Renia *,*

Rozdział 1 sez. II "Bad Boy i rozmowa"

Rozdział pisany z pomocą naszej Ani, której serdecznie dziękujemy <3

Dedykacja dla Black777 oraz naszej kochanej Nicoli Lynch!


~Laura~
W Nowym Jorku jestem już od dwóch tygodni. Oprócz tego ze tęsknie za przyjaciółmi nic sie nie dzieje. Rozmawiamy przez skype tylko boli mnie strasznie ze zawsze jak dzwonie nie ma z nimi Rossa. Rocky mówił ze Ross wstydzi sie za to co mi powiedział, ale widząc ten grymas na twarzy Delly sadze że to coś całkiem innego. Koniec  końców poznaliśmy się. Zespól nosił nazwę Room94 i są Brytyjczykami. Mieli cudowny akcent. Dla zabawy zaśpiewałam z nimi jedna piosenkę, a mojemu producentowi tak to sie spodobało, ze teraz razem robimy karierę. Kończę z moimi refleksjami. Dzisiaj mamy nagrywać ostatnia nutę na nasz krążek.
Zjadłam śniadanie, złapałam torebkę i wyszłam z apartamentu. Gdy byłam na dole kluczyk zostawiłam w recepcji. Dwie minuty później pod hotel podjechała limuzyna w której siedzieli chłopcy.
-hej hej heej! Jak tam kochani? - zapytałam
- Podekscytowani. Dzisiaj nagrywamy ostatni kawałek i wydajemy płytę...razem! -krzyknął Kieran i przybił piątkę z rodzeństwem i kolegą, a mi puścił oczko. Zarumieniłam się... Stop! Czemu sie zarumieniłam?!
Poczułam się trochę dziwnie. Odwróciłam wzrok i przyłączyłam się do rozmowy.
-Już nie mogę się doczekać.- rzekł Dean
-Ja też.- odparł jego brat
-A co u ciebie Laura?- zapytał Kit
-Również jestem podekscytowana. Jestem bardzo ciekawa jak przyjmą to nasi fani.- odrzekłam
-Na pewno im się spodoba. Przecież śpiewają to przystojni chłopcy i taka laska jak ty!- rzucił Kieran, a wszyscy się zaśmialiśmy i ponownie poczułam jak na moją twarz wkrada się rumieniec. Zasiadłam obok Kierana, a ten mnie do siebie przytulił i się szeroko uśmiechnął. Udaliśmy się w drogę. Po nie całych piętnastu minutach byliśmy już pod studiem.
-No, to co chłopaki? Czas zacząć nagrywać ostatnią piosenkę, która zostanie hitem! Weszliśmy do środka.

~Narrator~
Tym czasem w słonecznej Kalifornii właśnie wschodziło słońce, zegarek wybił godzinę piątą.
-Gdzie on znów się podziewa.- denerwowała się Rydel, ponieważ Ross nie wrócił na noc do domu. Rozmyślenia blondynki przerwał trzask drzwi.
Do domu wszedł roześmiany Ross z jakąś panna u boku.
-Dobra, dobra. A teraz spadaj! - powiedział do szatynki
-Ale Ross mięliśmy być razem! - krzyknęła z żalem
-Byliśmy razem! Na imprezie! Czego chcesz więcej? Spadaj! – krzyknął, a rozpłakana dziewczyna wyszła z ich domu. Całej sytuacji przyglądali się Ellington i Delly.
-Co Ty do cholery jasnej człowieku robisz?- krzyknął Ell
-Jak to co? BAAAWIE SIE!- odpowiedział i skierował się na gore po schodach śpiewając pod nosem jakąś piosenkę.
-Ross stój! Porozmawiaj ze mną.- powiedziała jego siostra. Chłopak na początku się roześmiał ale jak zobaczył łzy w jej brązowych oczach od razu zmiękł
-Ok. Chodźmy.- i skierowali się do jego pokoju.

~Rydel~
Weszliśmy do pokoju Rossa. Pierwsze co zrobiłam to otworzyłam okno, Był tam straszny zaduch. Na biurku leżały papiery po chipsach, a na podłodze puszki po piwach.
-Ross co robisz ze swoim życiem?
-Pffff,  a co mogę robić? Niszczę je!
-Bo co?! Debilu nie rozumiesz że Ty się zmieniasz? Przestań zachowywać się jak "Emo Ross" i niech wróci mój dawny, kochany Ross!
-Ale go już nie ma!
-Ross przestań! Co by powiedziała na to Lau. I powiedz mi co to była za panna?!- Chłopak po usłyszeniu imienia Laury od razu się Spiął
-laury tu nie ma. I wiesz? Pewnie mnie nienawidzi!, powiedziałem coś strasznego nie rozumiesz? Pewnie nie chce mnie nawet widzieć. - w bezradności usiadł na łóżku i złapał sie za głowę, a ja usiadałam obok niego.
-Braciszku, ona zawsze jak dzwoni nie wita się. Na wstępie pyta "hej co u Rossa, gdzie on jest?" I cały wywiad na Twój temat!
Zrozum że jej zależy. Zrób coś ze sobą! Ona wraca za miesiąc!
-Dobra siostra Czaje!
-Dobra to teraz mów co to za panna była? - zapytała blondynka i spojrzała przenikliwie na brata
-Nie znam jej. Znaczy poznałem ją na imprezie i byłem pijany. Mooooże coś jej tam obiecałem, ale nie wiem…
-Przespaliście się?  -zapytała ze strachem
-Co?! Nie! Za kogo ty mnie uważasz!
-Ross widziałam już z Tobą tyle panien. Widziałam jak się całujecie!
Zmieniasz sie w jakiegoś Bad boya!
-Dobra daj mi spokój! Jestem dużym chłopcem i mogę robić co chcę! Ale powiem Ci jedno! Nigdy nie zrobiłem więcej oprócz lizania się. Mimo że zerwaliśmy, nie zrobiłbym tego Laurze! A teraz wyjdź.
-Ross....
-WYJDŹ POWIEDZIAŁEM!- czekałam i patrzyłam na niego przerażona
-JUUUŻ! - Tak jak kazał tak zrobiłam. Wyszłam Stamtąd z płaczem. Co się stało z moim braciszkiem?
-Hej maleńka co się dzieje? –zapytał Ellington
-Ross! Ross i brak Laury sie dzieje! - odpowiedziałam i mocniej wtuliłam sie w ukochanego.
-Szkoda że nie ma tu Rikera. On by mu pomógł i postawił do pionu! – odrzekł Ell i mocniej mnie przytulił.

~Ross~
Leżałem na łóżku i bawiłem się piłka do footboll'u. Kurcze Delly ma trochę racji, ale z drugiej strony to Zycie jest dobre. Zero zobowiązań. Ona i tak pewnie już sobie kogoś tam znalazła.
Czemu miałaby czekać? Jest w końcu piękna. Matko Ross ogar! Ona Cię zostawia, a ty ją zraniłeś. Nic was nie łączy! Ale z drugiej strony, czemu pyta się o mnie? Może nie jestem jej jednak obojętny? Eee mam to gdzieś! Nie ma starego Rossa! Jest nowy Ross. Zły Ross i nie będę się zmieniał, bo komuś znowu to nie pasuje. Ten styl mi się podoba i oni musza go zaakceptować. Jeszcze chwile rozmyślałem, ale po nocnym melanżu byłem zmęczony i zasnąłem.

______________________
Witamy was serdecznie cieplutkim rozdziałem drugiego sezonu :) Mamy nadzieje, że się wam spodobał, w prawdzie jest krótki, ale następne myślę, że będą dłuższe :) Nie chcemy wprowadzać tutaj zasady czytasz = komentujesz, ale bardzo nam zależy na waszej opinii i co o tym sądzicie, tak wiec zapraszam do komentowania, :) Jeszcze raz chcemy podziękować wszystkim za komentarze :) Kochamy was! :) 

Ps: Chciałybyśmy prosić, żebyście powiedzieli nam co się wam podoba na blogu, a co nie, każda "rada" daje nam dużo do myślenia :)


Pozdrawiamy was gorąco!
Wasza Pati oraz Renia *,*