poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 85 cz.2 OSTATNI!

DEDYKACJA DLA :BLACK777 oraz NICKOLI LYNCH z bloga http://rossandlauranazawsze.blogspot.com/ 

*Laura*
-Witam. Nazywam się Marshall Brown i mam dla pani propozycję.
- Przepraszam, ale nie rozumiem. Nie znam pana i nie wiem z jaką propozycją pan do mnie przychodzi. - byłam zdezorientowana i szczerze trochę przestraszona. No bo postawcie się na moim miejscu.
-Już pani wszystko tłumaczę. Otóż jestem przyjacielem managera zespołu pani chłopaka. Andre już wcześniej wspominał o tym, że Ross ma utalentowaną dziewczynę, a dziś się o tym osobiście przekonałem...
-Proszę wybaczyć, ale dalej nie rozumiem...- wtrąciłam się. Co ja mam wspólnego z managerem R5?
- To ja przejdę do rzeczy. Słyszałem jak pani śpiewa i bardzo podoba mi się pani głos. Jest wręcz anielski, taki delikatny i w ogóle. Idąc dalej... CHCĘ WYDAĆ TWOJĄ PŁYTĘ!- mężczyzna uśmiechnął się do mnie promiennie. ale czy ja dobrze słyszałam? Zaczęłam obłędnie wpatrywać się w podłogę i szeptać pod nosem.
-Płytę? Płytę. -podniosłam głowę i popatrzyłam na faceta. - Ale,że płytę? Moją.... płytę?
-Tak. Twierdzę, że masz wielki talent. Przemyśl to! Myślę, że kontrakt z moją wytwórnią "New York Records" daje Ci nowsze i większe możliwości.Zostawiam Ci tu moją wizytówkę. - to były jego ostatnie słowa zanim odszedł i zniknął w tłumie. Nowy Jork? Co teraz? To daleko od Los Angeles, daleko od Van i siostrzenicy, daleko od R5, a co najważniejsze daleko od ROSSA. Jak mam to rozwiązać? Nie chcę go, ich zostawiać i zranić ale również nie chcę przegapić takiej okazji. Już bym nie była " Laura Marano dziewczyna Rossa Lyncha, przyjaciółka R5 czy siostra Vanessy Marano." Ech co robić, co robić? Złapałam się za skronie i uporczywie zaczęłam rozważać tradycyjne "za i przeciw". Więcej było za! Kto to wymyślił?! Nic mi to nie pomogło, ba jeszcze gorzej zdołowało. Nagle poczułam, że ktoś mnie delikatnie kąsa w płatek ucha oraz wbija palce w żebra. Sama nie wiem czego ale ze strachu wysoko podskoczyłam. Co się ze mną dzieje? Przecież wiedziałam, że to Ross.
- Co jest kotek, przestraszyłem Cię?- popatrzył na mnie troskliwie. Te jego oczka, tak strasznie będę za nimi tęskniła..... ale chwila. przecież jeszcze nie podjęłam decyzji. Dobra opanuj się Laura bo twoje schizy cię wykończą. - Lauruś, co się tak we mnie wpatrujesz. Jestem brudny?- blondyn gorączkowo zaczął wycierać twarz, co mnie rozśmieszyło.
- Nie Ross. Jesteś czyściutki. - zaśmiałam się i przytuliłam do niego.
- Więc w czym problem? - zapytał.
- W niczym. Po prostu.... tylko..- jak mu to powiedzieć? Dobra Laura! Jesteś kobietą i załatwisz to tak jak kobiety. Szybko i bezboleśnie. No już, dawaj... Dasz  radę! Mów mu teraz! Prawdę i tylko... - Muszę iść do toalety. - ... nie prawdę. Uśmiechnęłam się i  wyrwałam z uścisku chłopaka. Taaaa, ale to załatwiłam. Kuźwa jestem tchórzem! Mogłam mu to powiedzieć! Na pewno to zrozumie, jest moim chłopakiem i mnie kocha. Cieszyłby się z mojego szczęścia. Tak! Zrobię to. Uśmiechnięta wyszłam z pomieszczenia i pewnym krokiem podeszłam do Rossa, jednak będąc już koło niego moja pewność uleciała ze mnie niczym powietrze z balona. Przed oczami pojawił mi się obraz Rossa po usłyszeniu tego co mam mu do powiedzenia i wiecie co? Nie cieszył się. Był wściekły i rozgniewany. Krzyczał na mnie, że go oszukałam, je jestem nie warta jego smutku, po czym odszedł. Nie, tak nie może być. Potrząsnęłam głową chcąc wyrzucić z niej ten straszny obraz.
- O Lari już wróciłaś? Chodź do nas. - zawołał mój blondynek i już po chwili siedziałam obejmowana przez Rossa z nami przy stole siedzieli jeszcze, Delly, Ell i Rocky. Wszyscy dyskutowali o czymś radośnie, ja byłam pogrążona w myślach. Tak właściwie to co ja robię? Jest wesele mojej siostry, a ja zamulam? Tak byś nie może. Podniosłam głowę i spotkałam się z intensywnym spojrzeniem Rydel. Wciąż nie odrywając wzroku ode mnie powiedziała
- Laura, chodź na chwilę muszę z Tobą porozmawiać. - wstała od stołu i skierowała się na dwór. Poszłam za nią, aż znalazłyśmy się w altance w ogrodzie. - Dobra a teraz opowiadaj. - popatrzyłam na Delly " tępym" spojrzeniem jednak wiedziałam, że kogo jak kogo ale blondi nie oszukasz.
- Ygh no bo... Delly co ja mam robić? Jakiś przyjaciel waszego managera  zaproponował mi kontrakt w swojej wytwórni...
-Mała to wspaniale!- blondynka wzięła mnie w objęcia
-DELLY! - dziewczyna popatrzyła na mnie wesoła- słuchaj, ale to nie wszystko. Wytwórnia nazywa się "New York Records", a jak sama nazwa wskazuje, placówka znajduje się w...
- Nowym Jorku...- przyjaciółka dokończyła za mnie i popatrzyła mi w oczy ze smutkiem.- Co chcesz zrobić? - zapytała
- Nie mam pojęcia. Czy będę idiotką jeśli zmarnuję taką szansę?  Albo inaczej. Czy będę bezduszną i egoistyczną idiotką jeśli wyjadę?
- Nie będziesz. Masz prawo do sukcesu i myślę, że powinnaś wyjechać. 
- Tak, może masz rację...a le..
-Ale?
-Delly czy mogłabyś to zachować dla siebie?
-Dlaczego?
- Chcę spędzić z nimi czas, ale nie chcę by byli pod presją. Przynajmniej odlecę pamiętając ich uradowane twarze. Proszę.
- Nie pochwalam tego bo uważam, że chociaż JEMU powiesz prawdę. - i kolejny raz dzisiejszego wieczoru, ktoś zostawia mnie z mętlikiem w głowie. Coraz bardziej nie lubię tego dnia.

*Narrator*
Reszta wieczoru minęła spokojnie. Podczas oczepin kwiaty złapała Delly co ucieszyło Ratliffa jednak kiedy Riker rzucał krawat nie złapał Ell tylko Ryland co wywołało śmiech na sali.
Młode małżeństwo wyjechało na swój miesiąc miodowy na Bahamy, Rachel została z dziadkami, a reszta poszła spać nieświadoma tego co zdarzy się za dwa dni.
~Dwa dni później!~
Każdy dzień od wesela Laura od rana do nocy spędzała czas z przyjaciółmi. Można nawet rzec, że mieli jej już dość. Swoją nadpobudliwością zadziwiała wszystkich, a jej chęć spędzania czasu z przyjaciółmi była zabawna.
Właśnie teraz, w tym momencie o godzinie 19:30  Rocky, Paula,Monika, Ryland, Rydel ,Ell Ross i Laura siedzieli na plaży przy ognisku. Śpiewali ulubioną piosenkę Laury " If i can't be with you" gdy Ross ciągle wpatrywał się w oczy ukochanej. Słowa piosenki docierały do niej dogłębnie i już nie wytrzymała. Ta presja, strach i znerwicowanie gromadzone w niej przez ostatnie kilka dni dały się we znaki. Dziewczyna zaczęła głośno szlochać, a łzy płynęły strumieniami z jej czekoladowych oczu zaciekawiając wszystkich.
- Laura, kotku powiesz w końcu o co chodzi? Zachowujesz się dziwnie od wesela Van i Rika. Powiedz nam.- powiedział Ross i uspokajająco gładził swoją dziewczynę po policzku. Brunetka rozejrzała się po reszcie, która także domagała się wyjaśnień. Jedynie Delly patrzyła na nią wzrokiem " Powiedz im teraz. MUSISZ! "
- Kochani to strasznie ciężkie. Tak strasznie boję się was stracić.- zaczęła. Jej przyjaciele patrzyli na nią wyczekująco.
- Hehe dobra Laura, o co chodzi? Wkręcasz nas prawda? - zaśmiał się nerwowo Rocky.
- Rocky daj jej dokończyć. - skarciła go siostra.
-  Wyjeżdżam kochani. Na weselu dostałam propozycje nagrania płyty.... - pociągnęła nosem - ... w wytwórni w Nowym Jorku. -spuściła wzrok z przyjaciół i wbiła go w swoje złączone ręce na kolanach.
- K-Kiedy? - zapytał Ross patrząc na nią tępo.
- Jutro.O 10 mam samolot.
- I mówisz mi..... nam to dopiero teraz? Nie pomyślałaś, że chcielibyśmy wiedzieć? A czekaj, zapomniałem, że ty zawsze wszystko wiesz najlepiej!
- Ross przestań!- wtrąciła Rydel widząc, że Laura jeszcze bardziej zachodzi się płaczem na słowa blondyna.
- Nie Delly!- zwróciła się do siostry po czym znów spojrzał na brunetkę
- Jak mogłaś? - cisza.- Odpowiedz, słyszysz? Odpowiedz! - wrzasnął Ross wystraszając tym wszystkich.
- Sama nie wiedziałam co mam robić i nie krzycz na mnie!
- Czy ty siebie słyszysz? Jak mam nie krzyczeć? Zostawiasz mnie i mówisz mi o tym dopiero w dzień przed wylotem. Kto mądry tak robi, zastanów się. No kto?! - nadal odpowiadała mu cisza. - Tak myślałem... Karierowiczka. Idealne określenie. Zaprzyjaźniłaś się z nami, rozkochałaś mnie w sobie, a gdy osiągnęłaś to co chciałaś to odchodzisz. - jego słowa wbiły jej nóż w plecy, a ton z jakim te słowa wypowiadał obracały nożem i wywoływały ból nie do zniesienia.
- Jest mi strasznie przykro że tak mówisz, a świadomość, że tak myślisz jest nie do zniesienia. Kocham Cię bez warunkowo i właśnie dlatego nie chciałam nic mówić. Bałam się, że właśnie tak zareagujesz. - popatrzyła w oczy chłopaka, a ten zaczął się łamać. Dotarło do niego co właśnie powiedział i na samo wspomnienie tych słów zgarbił się w sobie. 
- Wy też tak myślicie? - zwróciła się do przyjaciół, ale zamiast odpowiedzi usłyszała tylko cisze. Ze zrozumieniem potrząsnęła głową i już chciała odchodzić, ale zatrzymał ją Ross
- Nie Laura, proszę... jaa...
- Nie Ross. Daj już spokój. Poznałam twoją opinię o mnie, nie chcę więcej już usłyszeć.
- Laura, ale...
- Żegnaj Ross. - wyrwała chłopakowi swoją rękę po czym odbiegła.
 Dla wszystkich ten wieczór okazał się kompletną klapą.  Ognisko które miało minąć w przyjemnej atmosferze okazało się piekłem na ziemi. Noc nie była błoga jak dotychczas lecz pełna koszmarów.  A to wszystko przez tajemnice, niezrozumienie i strach. Strach przed utratą bliskich osób.

~Następny dzień~ 
* Laura*
Siedziałam i czekałam na samolot. Trzymałam telefon w ręku z myślą, że jeszcze zadzwonią. Wciąż miałam nadzieję, że zdarzy się sytuacja jak z tych tanich romansideł. To wyobrażenie, że  zza rogu wybiegnie Ross i mnie zawoła, przytuli obracając się ze mną w kółko, że mnie pocałuje i nie pozwoli jechać. Ale im bliżej mała wskazówka  zegara była bliżej 10, moja nadzieja słabła.
SAMOLOT DO NOWEGO JORKU ODLATUJE ZA DWADZIEŚCIA MINUT. PASAŻERÓW PROSZĘ O UDANIE SIĘ POD BRAMKĘ NUMER PIĘĆ. DZIĘKUJEMY I ŻYCZYMY MIŁEJ PODRÓŻY. 
No i wszystko przepadło. Trzeba się z tym pogodzić Laura. Wzięłam swoje walizki i szłam w stronę bramek kiedy usłyszałam głośne, naprawdę głośne tupanie. Z ciekawości obejrzałam się za siebie i zobaczyłam moich przyjaciół biegnących niczym stado słoni. Rocky biegł z wywieszonym językiem i telepiąc głową na boki, Ellington pokonywał tor przeszkód czytaj: przeskakując walizki innych podróżujących, a Ryland biegł trącając kogo popadnie ranieniem twierdząc, że biegnie po szczęście. Jedynie Delly, Paula i Monika szły z gracją za tą bandą dzikusów. Na te widok nie mogłam się nie uśmiechnąć. Kocham ich. Tylko było mi przykro, że nie było z nami teraz Van, Rikera, Rachel i... i Rossa. Jego obecności pragnę najbardziej.
- Laura! - krzyknęli wszyscy jak jeden mąż
- Ale co wy tu robicie? - nie ukrywałam zdziwienia i podekscytowania.
- Myślałaś, że tak łatwo się nas pozbędziesz? Oooo nie moja panno. Poza tym Rydel wszystko nam opowiedziała, jaka rozdarta byłaś i w ogóle. Serio musiałaś przeżywać piekło. No nie ważne, musieliśmy się przecież z tobą pożegnać i życzyć powodzenia. - powiedział Ryland po czym mocno mnie przytulił, a zaraz po nim dołączyła reszta. Zegnaliśmy się i nie było takiej osoby, która nie uroniła chociaż jednej łezki..  Jednak sprawa mojego albo już nie mojego przystojniaka nie dawała mi spokoju.
- A gdzie Ross? - zapytałam, a moi przyjaciele nieco się speszyli.
- Nie rozmawialiśmy z nim od wczoraj. Zrozumiał, że cię zranił i zaraz po powrocie do domu zamknął się w pokoju. Przepraszam.- wytłumaczyła Delly.
- Nie. - pokręciłam głową- Nie masz za co przepraszać.
PASAŻERÓW LOTU 535 NOWY JORK ZAPRASZAM DO UDANIA SIĘ DO PRZEJŚCIA. ŻYCZYMY MIŁEJ PODRÓŻY! 
-Muszę już iść. Będziemy się kontaktować prawda? - zapytałam,a oni potwierdzili to przytaknięciem. - Kocham was. Przekażcie to Rossowi, Stormie, Markowi i Rachel. - pomachałam im na do widzenia i przeszłam przez bramkę po czym wsiadłam do samolotu. Po pięciu minutach zaczęliśmy pędzić po pasie startowym by wzbić się w powietrze.
No to nie ma już odwrotu- pomyślałam, a pojedyncza łza  rozpaczy spłynęła mi po policzku.

_________________________________________________
Witamy was ostatnim rozdziałem pierwszego sezonu! Wohohoo! 
Na początek znowu was strasznie przepraszamy, że musieliście poczekać tyle na rozdział! 
Chciałybyśmy wam tak strasznie podziękować za wsparcie jakie nam okazaliście przez cały 1 sezon <3 
Że byliście ze mną przez cały czas, potem jak dołączyła Kasia i Patrycja! 
Nie długo minie rok od pierwszego posta na tym blogu :)  
Teraz zaczynamy drugi sezon, mam nadzieje, że będziecie nadal czytać...

Pozdrawiamy was Ciepło! 
Patrycja i Renia :) 

16 komentarzy:

  1. Super rozdział. Myślał am, że się pory że :'( Macie talent w pisaniu. Czekam na next, bo jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy i co ma zamiar zrobić Ross w sprawie Laury <3
    Całuski ;**
    ~Julia~
    Ps. Zaprasza do siebie. Mam nadzieję, że wpadniecie R5-my-love-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, ale można było się tego spodziewać :-)
    Dawajcie szybko next i gratuluje!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! Zostałyście nominowane do "Liebster Blog Award"! Więcej informacji znajdziecie u mnie http://r5-my-love-story.blogspot.com/p/lba.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu znajdziesz odpowiedzi :D
      http://www.r5-and-raura-time-to-love.blogspot.com/p/libster-award.html

      Usuń
  4. Świetny rozdział.
    Czekam na drugi sezon <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Płakałam czytając go <3 Możecie być z siebie dumne bo ja mam serce ze skały i bardzo trudno jest żebym płakała na jakiś opowiadaniach lub filmach :) sezon był cudowny <3 Czekam na kolejny :) Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial i swietny byl tez ten pierwszy sezon.
    Czekam na nastepny>3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przed chwilą weszłam na tego bloga i przeczytałam ten rozdział. Jest niesamowity <3 Mam zamiar poświęcić czas temu blogowi i napewno będę Go jeszcze czytać :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na next :-)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  9. Co co już ostatni ale jeszcze będzie epilog nie ??

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! Zostałaś nominowana do LBA. Wszystkie szczegóły tutaj:
    http://karolamonster.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D Tu znajdziesz na dniach odpowiedzi :D
      http://www.r5-and-raura-time-to-love.blogspot.com/p/libster-award.html

      Ale my tu jesteśmy we dwie ;/

      Usuń
  11. Nominowałam Cie do LBA. Szczegóły u mnie: http://better-is-together.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ejj, ale my piszemy we dwie ;//

    Dzięki :D Tu znajdziesz na dniach odpowiedzi :D
    http://www.r5-and-raura-time-to-love.blogspot.com/p/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,hej,hej!
    Na początku....
    Czekam na 2 sezon!
    Dziękuję za dedykacje. Kocham jak piszecie o mnie:
    NICKOLI LYNCH ^^
    Nawet nie wiecie ile szczęścia to mi daje! :D
    Kiedy następny? :* Czekam Kocham pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń