poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 7 "Home...".

~Laura~
-Dobra ostatni raz Laura. Skup się. – usłyszałam w słuchawkach głos operatora. Pokiwałam głową na znak zgody. Kiedy w studiu znów rozbrzmiał podkład do piosenki wzięłam głęboki wdech, ostatni raz spojrzałam na chłopaków, którzy uśmiechali się pokrzepiająco i starałam się zaśpiewać najlepiej jak mogę.

You always got a friend
Always got a friend
Always got a friend in me
I always got a friend
Always got a friend
Always got a friend in you too
You always got a friend
Always got a friend
Always got a friend in me
I always got a friend
Always got a friend
That’s the way it’s gonna be

 Me And You
Ooh-oh-Ooh-oh
So glad I got a guy like you
Me And You
Ooh-oh-Ooh-oh
Always got each others
Back we do
‘Cause everything’s
A little bit better
When you and I stick together
Stuck on you
Ooh-oh-Ooh-oh
Me And You
Ooh-oh-Ooh-oh – zakończyłam śpiew głośnym wydechem.
-Mamy to! – krzyknął rozweselały Ron. Zadowolona zdjęłam słuchawki i wyszłam z dźwiękoszczelnego pomieszczenia.
- Potrzebuję wolnego. – wymruczałam siadając na kanapie.
-Świetnie Ci teraz poszło. Wszystko nagrane, teraz to my tutaj zajmiemy się drobnymi szczegółami, a Ty możesz wracać do LA. – Ron się uśmiechnął i puścił mi oczko. Taaa… Los Angeles.
-Lau o której masz lot? – pytanie wypłynęło z ust Deana. Spojrzałam na niego, potem na telefon i znów na niego.
- O drugiej po południu. Więc wliczając zmianę czasową w Los Angeles będę na trzecią po południu. – odezwałam się niewzruszona. Tak bardzo chciałbym już tam być, a z drugiej strony tak bardzo nie chcę tam wracać.

~Dwie godziny później~

-Będziemy tęsknić. – na lotnisku żegnałam się z Marshallem i Ronnem.
-Ja też. Ale pocieszenie jest takie, że za niedługo  się widzimy. – uśmiechnęłam się i przytuliłam ich po czym podeszłam do chłopców z zespołu. Bez słów po prostu przytuliłam całą czwórkę, a kiedy się oderwałam, Kieran teatralnie ocierał niewidzialną łezkę, a reszta się z niego śmiała.
- Cóż Lau my się nie żegnamy tylko mówimy Ci „Do zobaczenia wkrótce”. Spodziewaj się, że razem podbijemy nawet to Twoje LA. – powiedział Sean i reszta się z nim zgodziła.
-Dziękuję. –Przytuliłam wszystkich jeszcze raz i gdy usłyszałam, że wywołują mój lot odwróciłam się i poszłam w stronę odpraw.
TIME TO GO HOME

LOS ANGELES
~Riker~
- Na pewno sobie poradzisz? Mogę Cie przecież odebrać…. Przestań to żaden kłopot!.... Ale na pewno?.... Dobrze uważaj na siebie, tylko napisz albo zadzwoń jak już dolecisz…. Dobrze, to do zobaczenia. – rozłączyłem się kończąc rozmowę z Laurą. Dziewczyna twardo upierała się, że nie poturbuje pomocy i, że po powrocie do domu od razu idzie spać.
-Z kim rozmawiałeś? – zagadnęła mnie Rydel przez co wystraszony gwałtownie odwróciłem się na pięcie – Spokojnie braciszku. No więc?
- Emmm z nikim ważnym Ryd. Co na śniadanie?
-Nie zmieniaj tematu..- ostrzegła
- A Ty go nie drąż. Powiedziałem, że z nikim… uszanuj to. To co na śniadanie?
-Riker fujaro jest już po dwunastej a Ty o śniadanie pytasz? Trzeba było szybciej wstać. – w geście obrony na atak siostry podniosłem ręce do góry.
-Kochanie musimy jechać. – popatrzyłem w stronę schodów gdzie była Vanessa z Rachel na rękach. Zmrużyłem oczy nie za bardzo wiedząc o co chodzi. Widząc moją minę kobieta zrezygnowana pokręciła głową
- Dom. Mówiłam Ci o tym wczoraj. -… rzeczywiście.
-Jasne. Możemy jechać. Przecież pamiętałem. – burknąłem pod nosem. Nie pamiętałem…
-Tak. Tak.

~***~
-Budynek składa się z czterech sypialni, pokoju dziennego, dwóch łazienek, kuchni, kotłowni i garażu. Jak państwo widzą cały dom jest już umeblowany w stylu nowoczesnym. W ogrodzie za posesją jest basen i małe boisko do koszykówki. Jakieś pytania?
-Chcielibyśmy rozeznać się w kosztorysie oraz kiedy możemy podpisać umowę kupna nieruchomości. – zagadnęła Ness, a ja zajmowałem się śpiącą na moich rękach dziewczynką. Była taka idealna. Na sam widok uśmiechnąłem się szeroko. – Riker a Ty co myślisz?
-Hymm? – podniosłem głowę by spojrzeć na żonę i znudzonego grubego faceta, który oprowadzał nas po domu. – A tak. Podoba mi się. Chcę tu zamieszkać.
-Świetnie i wszystko ustalone. Zaliczkę domu proszę wpłacić na ten numer bankowy. A tu proszę umowę. – mężczyzna podał nam plik zszytych kartek A4 i z uśmiechem wyszedł z domu.
-Co za nieprzyjemny typ. – westchnąłem –Będzie nam tu dobrze. – podszedłem do żony i pocałowałem ją lekko w usta na co ta z uśmiechem wtuliła się w mój bok.
-Masz rację. Będziemy tu szczęśliwi.

~Narrator~
Los Angeles tętniło życiem. Ludzie wracali z pracy. Szczęśliwi nie liczący czasu spacerowali po cichych zakątkach miasta, a inni po prostu błąkali się po ulicach zagubieni poprzez bajzel w swoich myślach. Taka zagubioną osoba był blondyn idący  zgarbiony tak znaną ulicą z czapka na głowie i okularach przeciw słonecznych tylko po to aby nie zostać rozpoznanym przez fotoreporterów. Mijając tak bardzo znany dom-który stał pusty niemal od dwóch miesięcy – obdarzył tęsknym spojrzeniem. Niestety nie zatrzymał się ani na chwilę. Po prosty ze spuszczona głową przeszedł jeszcze kawałek drogi i wszedł do nowego klubu. W tym samym czasie drobna brunetka przestała męczyć się z bagażami i zaciekawiona przyglądała się smutnemu zgarbionemu chłopakowi. Coś było w nim znajomego, jednak ona nie chciała nad tym myśleć. Zmęczenie wzięło górę, więc znów ciągnąc za sobą walizki w końcu  znalazła się w domu. Tak bardzo tęskniła. Oczywiście za domem a nie bałaganem jaki tam był.

Tego dnia właśnie dwójka ludzi tęskniących jak cholera. Nie myśląc o rzeczywistości po prostu się minęła. 

___________
Oto kolejny :D W sumie jest nudny i nic się w nim nie dzieje ale on tak jakby hymm... wprowadza? Nie wiemy same ;/ w każdym bądź razie mamy nadzieje, że się spodoba i zostawicie komentarz pod rozdziałem z zawartą w nim opinią. Może nie zdajecie sobie sprawy ale taki pozytywny komentarz potrafi zmotywować. Negatywny też, ale pozytywne mają wzmocnioną moc kochani :) 
Pamiętacie też o naszym drugim blogu? 
http://cantletyoupassmeby.blogspot.com/
Pozdrawiamy Pysiek i Renia :* 

13 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział <3
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak liczyłam na rozmowę Raury, a ty nic... Buuu
    Ha ha :D
    Rozdział jest fajny, ale krótki ;)
    Dawajcie szybko next i zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lau wróciła :# Świetny rozdział, wcale nie nudny ! Ehh..jaka skromność xD Czekałam na rozdział i mam ;) teraz będzie tak samo , dawaj next! xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział *o* dawajcie szybko nexta :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mogę! Skąd ten ostatni cytat?! Same go wymyśliłyście?! Genialny! :D Jak on mi się podoba, nie macie nawet pojęcia ^^ No fakt, rozdział mi dupy nie urwał, że się tak brzydko wyrażę, ale skoro to wprowadzenie, to wam odpuszczam :D A tak szczerze, to rozdział nie jest taki zły :) Taki, taki ... spoko nawet :3 Powrót Lau, nowy dom Rikessy, Ross ponownie na imprezie - nie jest aż tak tragicznie :D Piszecie tak rewelacyjnie i wciągająco i bla bla bla ...
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaje fucking bisty. Ten ostatni cytat to skąd jest? Czy same go wymyśliłyście? Weny na następny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega :* tylko tyle moge powiedzieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny ;D czekam na Raure w nastęonym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział ? :c

    OdpowiedzUsuń