poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział 85 cz.1

DEDYKACJA DLA :BLACK777 oraz NICKOLI LYNCH z bloga http://rossandlauranazawsze.blogspot.com/ 
3 dni później
*Narrator*
Ranek- w wielu domach to czas spokojnego rodzinnego śniadania, szykowania się do pracy, początek sprzątania, jednak w jednym domu potocznie nazywając go domem wariatów  od bladego świtu dzieją się wariacje.
Jest to własnie sobotni poranek. U naszych wariatów (czyt. Lynchow) jest pobojowisko.
Rachel bawi się z dziadkiem. Stormie i Rydel pomagają Vanessie w przygotowaniach do ceremonii ślubnej. Paula i Monica szykują swoich kochasiów, Riker obgryza paznokcie z nerwów a Laura z Rossem starają się go uspokoić.
- Stary ogarnij się! - krzyknął roześmiany Ross
-A jak mnie zostawi? A jak ucieknie? A jak została podmieniona na złą bliźniaczkę z kosmosu? Czy to znaczy ze ożenię się z kosmitką? - zapytał łapiąc Lau za ramiona i potrząsając nią z tym szałem w oczach.
-Hahahaha wiesz fajnie, że za dużo nie myślisz. -brunetka zaśmiała się
-Ach ten sarkazm kotku! - Ross podszedł do swojej ukochanej i ucałował ja w policzek po czym objął ją w tali od tylu układając swoją głowę na jej ramieniu.
-Co mam robić? - zapytał basista
-Ok po pierwsze to się uspokoić! Po drugie oddychać! Zaskakujące jak szybko potrafisz tak zsinieć! Anyway. Po trzecie ubieraj się bo o dziesiątej podjeżdża po Ciebie auto a dziesięć po dziesiątej limuzyna po Van. Ceremonia zaczyna się dwadzieścia po. Nie spóźnij się! - Laura wydala komendy uważnie obserwując brata swojego ukochanego. Po swojej wypowiedzi złapała Rossa za rękę i wyszła z nim z pokoju. Następnym przystankiem pary był pokój Vanessy.
-Hej hej heeej! - krzyknęła uradowana osiemnastolatka- Jak tam siostra?
-Boje się. -powiedziała a do oczu zaczęły napływać jej łzy.
-To może my was zostawimy? Porozmawiajcie na spokojnie. - powiedział Ross i wychodząc z pokoju posłał swojej dziewczynie buziaka a ta udała, że go łapie.- Mama, Delly chodźcie.
-Van czego się boisz?
-Tego, że nie jestem gotowa. Że nie spełnię go jako żona i, że zawale sprawę jako matka. - powiedziała i wtuliła się w siostrę
-Kochanie to największa bzdura jaka kiedykolwiek słyszałam. Jesteście ze sobą długo i spełniałaś go. Do tej pory byłaś wzorową mamusią i teraz też taka będziesz. Przecież nic się nie zmienia, oprócz Twojego nazwiska i tego, że Riker legalnie będzie Twój. Słonko ten ślub to tylko formalność. -Laura każde słowo wypowiadała głośno i dobitnie by odpowiednio dotarło do Van.
-Dziękuję, jesteś wspaniała. -czarnowłosa uśmiechnęła się promiennie do siostrzyczki. -Boli mnie jeszcze to, ze nie ma przy mnie rodziców w najważniejszym dniu mojego życia.
-Vanessa ale oni tu przecież są. Nad nami. Tu na górze. Poza tym, przecież Rodzice Rossa traktują nas jak córki. Pora zacząć traktować ich jak rodziców. Nasi by tego chcieli.
-I znów masz racje siostrzyczko. Jak Ty to robisz, ze zawsze potrafisz powiedzieć coś co zawsze mi pomaga?
-Taki mój dar ,a jednocześnie wada ,że mówię to co myślę. - siostry znów się przytuliły jednak ten czuły gest przerwało pukanie do drzwi. Vanessa krzyknęła "proszę" i zaraz w pomieszczeniu znalazła się Stormie. Kobieta wyglądała ślicznie.
-Córeczko możemy porozmawiać? -zapytała niepewnie
-Oczywiście. -Vanessa zaprosiła swoją "mamę" do pokoju aby ta usiadła.
-To ja was zostawię. Obie pięknie wyglądacie. - powiedziała Laura i wychodząc usłyszała jeszcze głos mamy swojego chłopaka.
- Leć do Rossa bo chłopak umrze z tej tęsknoty na kanapie. - po czym usłyszała śmiechy.

*Oczami Laury*
Vanessa rozmawiają z Panią Stormie a ja zeszłam na dół  do salonu gdzie siedział Pan Mark z Rachel i Ross.
-Dzień Dobry.- weszłam i przywitałam się z mam nadzieje przyszłym teściem.
-O Lauruś witaj. No no, pięknie wyglądasz. Mój synek wiedział komu oddać swoje serducho. - na te słowa popatrzyłam na Rossa który uparcie wpatrywał się w podłogę.
-Tak, ja też wiedziałam komu je oddaje. - podeszłam do blondyna i złapałam go za rękę po czym cmoknęłam go w nią. Natychmiast podniósł główkę i teraz jego czekoladowe oczka wpatrywały się we mnie. Niesłyszalnie szepnął najpiękniejsze słowa jakie są: "Kocham Cie", a ja się w niego wtuliłam.
- Achhh wyglądacie razem tak pięknie. Będę miał najlepsze synowe na świecie! -krzyknął uradowany Mark. Potem usiadł na kanapie i zaczął rozmawiać z synem a ja podeszłam do kojca w którym leżała moja siostrzenica. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam nią kołysać na co ona słodko gaworzyła. W pewnym momencie wypadł mi smoczek, wiec chciałam się po niego schylić ale było mi strasznie ciężko. Ross widząc jak się trudzę wstał i podniósł smoczek po czym dał go małej i pstryknął ja delikatnie w nosek. Ten gest był naprawdę uroczy. Podniosłam głowę i popatrzyłam w górę gdyż chłopak jest ode mnie sporo wyższy. Blondyn oderwał wzrok od Rachel i spojrzał na mnie oraz cmoknął mnie w usta. Po tym znów bawił się z bratanicą, a ja nadal patrzyłam na niego. Z letargu wyrwał mnie głos Marka.
-Awwww! Tak, jestem facetem, ale wy jesteście tacy słodcy. Będziecie cudownymi rodzicami, a ja nie mogę doczekać się wnuka wiec może weźmiecie się do roboty? - zapytał ze śmiechem a ja wytrzeszczyłam oczy i spaliłam buraka.
-No co się tak patrzysz Lau? Chyba tłumaczyć wam nie muszę jak to się robi, ale jak chcecie to usiądźcie. Wiec zaczyna się od....
-Nie! nie tato, dziękujemy! - ufff całe szczęście Ross odzyskał zimną krew bo ja jakoś nie mogę się otrząsnąć. - Wiemy co i jak, a poza tym jesteśmy młodzi. Mamy czas. Teraz też trzeba się zająć R5, wystarczy już, że Riker ma dziecko. - chwila.... Czy to oznacza, ze kariera jest ważniejsza dla Rossa od rodziny? Nieeeee, pewnie przesadzam. Wracając.
-Ross może pójdziemy poćwiczyć piosenkę? Pamiętasz, że mamy śpiewać? -zapytałam
-Tak kochanie, pamiętam o tej niespodziance dla naszej pary. -złapał mnie za rękę i poprowadził do salki muzycznej. To tu zazwyczaj odbywają się próby zespołu kochanego przez tak wiele ludzi, nastolatków,  PIĘKNYCH DZIEWCZYN. Stop Laura! Znowu dramatyzujesz.
-Lau? Laura? Laura! -Ross krzyknął mi do ucha.
-C-co? - popatrzyłam na niego zdezorientowana.
-Zamyśliłaś się. To co śpiewamy? - przytaknęłam głową i zaczęła się nasza próba.

*Oczami Pauli*
-Rocky, ale ja mam niebieską sukienkę wiec musisz założyć niebieski krawat! - już od piętnastu minut kłóce się z tym osiołkiem jaki krawat ma założyć.
-Pauluś, ale zrozum, że ja wole czarny.
-  Rockuś ale jak to będzie wyglądało? Laura ma czerwoną sukienkę i jakoś Ross założył czerwony krawat. Monika ma różową, a jakoś Ryland założył różowy.
-Ale oni wszyscy maja czarne graniaki!
-Ty masz za to granatowy więc będzie Ci pasował niebieski!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Dobra!
-Nie! ... Chwila... Co? - zapytał nierozumiejący.
-Dobra! Zakładaj czarny ale nie idziemy tam jako para. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem. Co jak co ale ja wiem jak na niego wpłynąć.
-Ygh dobra! Dawaj go! - powiedział zrezygnowany i już po chwili miał go na sobie.
-Wyglądasz seksownie. -powiedziałam i pocałowałam go w usta. Pocałunek przerwał Riker.
-Rocky, Paula jesteście świadkami więc jedziecie ze mną, tak samo jak Ross i Lau. Dawać bo auto już czeka. -Powiedział spokojnie i zbiegł na dół po naszą Raure.
Dziesięć minut później byliśmy już pod kościołem. Ja i Rocky czekaliśmy przytuleni do siebie. Riker czekał w kościele,  a Ross i Lau całowali się. Ci to dopiero są w sobie zakochani. Stoją pod kościołem a jednak nie przeszkadza im to w okazywaniu uczuć. Skubani.  Nagle usłyszeliśmy wrzaski i klakson samochodowy.
*Narrator*
Wszyscy goście wpatrywali się w czarną limuzynę z której kolejno wysiedli Delly, Ellington, Monika, Ryland, pani Stormie na rekach z Rachel, a na końcu pan Mark, który pomógł wysiąść Ness. Pomachała  wszystkim zebranym na placu i pod rękę z Markiem weszła do kościoła. Z nimi podążyła reszta gości. Rozległ się "Marsz Mandelsona".  Riker odwrócił się od ołtarza a na jego twarzy zagościł piękny i szczery uśmiech. Mężczyzna był bardzo szczęśliwy. Wiedział, że poszczęściło mu się w życiu. Piękna narzeczona, która zaraz wypowie mu sakramentalne "tak" i zostanie jego żona, urocza i cudowna córeczka oraz wspaniali rodzice, przyjaciele i rodzeństwo. Czego chcieć więcej? Jemu nic już nie było potrzebne, właśnie był na drodze by osiągnąć pełne szczęście.  Wraz z szczerym i pełnym miłości spojrzeniem Vanessy, blondyna opuściły wszystkie obawy. Muzyka się zakończyła, a kobieta ustawiła się tuż przy mężczyźnie swojego życia. Obok nich stanęli świadkowie. Pary również posyłały sobie pełne miłości spojrzenia.
Jakiś czas później przyszedł kluczowy moment. Przysięga, to jedyna chwila której obie strony się obawiały. W ich głowach plątały się rożne myśli. Dlaczego akurat teraz ich mózgi tworzyły czarne scenariusze?!
-Czy Ty Vanesso Nicole Marano bierzesz sobie  tego tu Rikera Antony'ego Lyncha za męża? -na twarzy dziewczyny widać było tą plontaninę uczuć. Milczała przez chwile, wywołując trochę grozy u wszystkich zebranych, jednak po chwili uśmiechnęła się dumnie i dobitnie oraz pewnie odpowiedziała:
-Tak biorę! - puściła oczko swojemu partnerowi.
-Czy Ty Rikerze Antony Lynch bierzesz sobie ta tu Vanesse Nicole Marano za żonę? - tu jednak nie było ani grama zawahania, chłopak niemalże od razu odpowiedział:
-Tak biorę!
-Wiec ogłaszam was mężem i żoną. - Ksiądz zwrócił się do Blondyna : - Możesz pocałować pannę młodą! - młode małżeństwo zachłannie wpiło się w swoje usta. Teraz byli szczęśliwi, co ja gadam? Byli najszczęśliwsi!  Tacy własnie wybiegli z kościoła a tuż za nimi goście. Każdy wpakował się do swojego auta i pojechali na miejsce wesela. Mała Rachel oczywiście jechała z rodzicami. Niby taka mała kruszynka ale myślę, że rozumiała jak bardzo wszyscy są szczęśliwi. Ona też była.
~Godzina później~
Weselny klimat! Wszyscy tańczą, cieszą się. Akurat leciała piosenka Secondhand Serenade- Fall for You. Małżeństwo tańczyło na środku sali mając pomiędzy sobą swoją córeczkę. Ross i Laura tańczyli przytulanego patrząc w swoje oczy. Rodzice Pauli i Moniki oraz państwo Lynch również tańczyli wolnego ciesząc się sobą, Rocky i Paula oraz Monika i Ryland stali przytuleni do siebie i całowali się. Rydel i Ellington kołysali się przytuleni do siebie podśpiewując słowa piosenki. Cieszyli się swoją obecnością, szczęściem swoich bliskich a co najważniejsze swoim szczęściem. To jest własnie miłość. Nie taka na pokaz, tylko taka aby była tylko nasza.

*Oczami Rossa*
-Kocham Cię Laura! I zawsze będę. Czuję, że muszę Ci to powiedzieć. Po prostu jesteś dla mnie najważniejsza. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz. - powiedziałem i pocałowałem moją ukochaną prosto w jej cudowne usteczka.
-Też Cię kocham słoneczko. Najmocniej. - wtuliła się we mnie taka cieplutka, taka bezbronna. Nie mam ochoty jej puszczać, niestety piosenka się już skończyła i teraz przyszedł czas na niespodziankę od nas na nowożeńców. Pociągnąłem dziewczynę na scenę i porwałem dwa mikrofony.
-Teraz na środek sali zapraszam mojego brata i jego piękną żonę. - para popatrzyła na nas zdezorientowana.
- Teraz czas na wasz taniec, gdzie liczycie się tylko wy i nikt więcej. - dokończyła Laura i spojrzeniem dała mi znak, że pora zacząć. Sekundę później w głośnikach rozległ się jej cudowny głos w piosence You Can Come To Me.
My wpatrywaliśmy się w siebie, goście w nas oraz jedyną tańczącą parę , a Riker i Van nie widzieli nic innego poza sobą. Myślę, że niespodzianka się udała.
Piosenka dobiegła końca, a goście byli wzruszeni. Na sali rozległy się brawa. Ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny.
-Ross idę po coś do picia. -Laura podeszła do mnie i ucałowała w policzek.
-Kochanie tylko nie alkohol.
-Spokojnie, idę tylko po wodę. - uśmiechnęła się i odeszła. Nie chcąc się nudzić i czekać na Lau podeszłem do braci i zaczęliśmy rozmawiać.

*Oczami Laury*
Rossiek czasami mnie mocno bawi swoją nadopiekuńczością, ale co zrobić? Kocha mnie to się troszczy, z resztą jak tak teraz myślę to bywałam gorsza. Rozmyślając tak doszłam do stolika na nalałam sobie wody do szklanki. Stojąc tak przy stoliku podszedł do mnie jakiś mężczyzna. Ciemne włosy, zielone oczy, ubrany w elegancki czarny garnitur. Uśmiechnął się i wystawił rękę ku mnie. Odłożyłam szklankę i podałam dłoń facetowi. Ucałował ja delikatnie i przedstawił się.
-Witam. Nazywam się Marshall Brown. I mam dla pani ....


________________
Kochani! Tak strasznie nam wstyd. Od , ale proszę zrozumcie, że szkoła. Jeszcze teraz zakończenie roku, dużo zamieszana, poprawianie ocen.  Przepraszamy,ż od długiego czasu nie było rozdziału a teraz wyskakujemy wam z takim czymś :( Przepraszamy was naprawdę . Prosimy wybaczcie.
Mamy nadzieje, ze wam się spodoba.... To.
Zachęcamy aby opinie napisać w komentarzu czy do nas na prywatny kontakt. Naprawdę nie gryziemy :)

Pozdrawiamy Pysiek i Renia :)



16 komentarzy:

  1. Jestem w siódmym niebiie ze wrocilyscie. kocham ten blog a rozdział taki superasny za az nie mogę. czekam na nexta moje kochane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Supcio :D Czekam na nexta !!!
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział :D po i tak romantycznie ;) tylko niech ten Marshall mi w Raurze nie miesza!
    Zapraszam: fallinforyour5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham waszego bloga! I już się bałam że nie wrócicie bo od ponad miesiąca nie było żadnego rozdziału. Ale was rozumiem bo sama musiałam poprawiać oceny :/ mam nadzieje że wam się udało wszystko poprawić ;p dobrze że dodałyście rozdział bo już się doczekać nie mogłam. Jest taki romantyczny! Cudo ;* - ~ Karina ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będę mieć dwie poprawki niestety ;(

      Usuń
    2. Ojejku. Ale nie martw się uda ci się zaliczyć ;* - ~ Karina ~

      Usuń
  5. Super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzizlik :*
    Moje ulubione parki tańczyły razem :-) <3
    Czekam na next. <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest przepiękny, ale mam wrażenie że lekko przesłodzony :-)
    W ogóle naprawdę spoko!
    Czekam na next i życzę weny oraz powodzenia w szkole!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kiedyś zrozumiesz dlaczego ten rozdzial jest taki ;)

      Usuń
    2. Podejrzewam że będzie.jakaś akcja.która rozwali Raure............ ;ccc

      Usuń
    3. Wszystkiego dowiecie się w następnym rozdziale :p

      Usuń
  8. Boski....kiedy next....kiedy już nie mogę się doczekać....jesteście świetnymi pisarkami a ten rozdział po prostu cudo....kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Superowy Rozdzial!!!Czekam na next i powodzenia w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że blogger się naprawił -.-
    Oczywiście ja o rozdziale dowiaduję się ostatnia, bo jakby inaczej?
    Nie przeciągając: Jesteście super pisarkami ( to chyba nie trzeba wam mówić xD)
    czekam na rozdział i mam nadzieję, że go szybko dodacie. Albo przynajmniej zwiastun

    OdpowiedzUsuń